Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Death Note

Dodane przez Dogma dnia 04-01-2010 19:37
#52

Anime to niewątpliwie wciąga, ale i zmusza do myślenia. Mimo wszystko nieco czasu spędziłam myśląc, co bym zrobiła, posiadając taką moc? Chwała obrońcom moralności, którzy oburzyliby się i krzyknęli "O tempora, o mores! Jak w ogóle śmiesz się zastanawiać nad tym? Toć to zło, groza i w ogóle szatan". Jednak trudno nie zgodzić się [przynajmniej w pewnym stopniu] z Lightem - dzięki jego działaniom ustały wojny, przestępczość zmalała etc. Jednak rację miał też Oizawa - co to za sprawiedliwość oparta na strachu? Mimo wszystko popieram działania Kiry. I w tym momencie chciałabym coś wyjaśnić: dla mnie nie ma L-Kiry, jak to nazwał Yagamiego Near. Dla mnie jest Light i jest Kira. Ten pierwszy zabił Weddy, ludzi z Yotsuby, doprowadził do śmierci L'a i Watariego, Takady, własnego ojca, agentów FBI... Można by długo wymieniać. Za to Kira kazał przestępców.
Yagami, jako ojciec zastępcy komendanta znał sytuację policji, która często musiała odpuszczać, mając związane ręce z powodu choćby z braku dowodów. Mając więc możliwości, zaczął karać. Zastanawiające są słowa Lighta, wypowiedziane w ostatnim odcinku - "Kto udźwignąłby to brzemię?". Patrząc na to, z czym i jak przyszło mu żyć trudno nie przyznać mu, chociaż po części, racji - przez pięć lat oszukiwał swoich bliskich, zabijał ludzi, jednocześnie pracując nad złapaniem samego siebie. Musiał ciągle się pilnować, nie pozwolić, aby twarz Kiry wyjaniała się spoza maski Lighta. Takada, kiedy przyszło jej zabić Mello i "wydać tyle wyroków, ile się da" wręcz załamała się. Z płaczem prosiła o Yagamiego o pomoc. Moim zdaniem świadczy to nieco o jej słabości - występując w telewizji ciągle powtarzała, że każdy z nas powinien popierać działania Kiry etc. a kiedy przyszło jej samej stać się przez moment sędzią - nie podołała wyzwaniu.
Niesamowicie irytującą postacią był dla mnie L. Ten wielbiony przez szerokie grono fanów detektyw wydawał się niemal wszechwiedzący. A przy tym był niesamowitym szczęściarzem. Balansując na granicy prawa czasem ją przekraczał - choćby plan wykonania egzekucji za pomocą notatnika, czym potencjonalnie [nie wiedział, iż zasada 13 dni jest fałszywa] skazywał na śmierć innego człowieka.
Jednak zabiła go Rem, a jego miejsce zajął Near.
Jak się później okazało, L był wychowankiem sierocińca wychowującego genialne dzieci.. Lawenstein był z nich najlepszy. Za nim stał Near, za nim Mello a czwartą lokatę okupywał Matt.
Mimo ich dążeń, żadne z nich nie potrafiło stać się L'em, co było niemożliwe. Near był pozbawiony ambicji, dążenia do celu za wszelką cenę legendarnego detektywa a Mello nie był tak inteligentny.
Dążenia do upodobnienia się do L'a widać było w wypowiedziach Neara:
"Ani ja, ani L nie posługujemy się metodą prób i błędów".
"Ja i Mello razem mogliśmy dorównać L'owi".
Zdaje się, że tylko Matt był odosobniony w ich dążeniach.
Wydawałoby się, że uznanie L'a za najlepszego z nich można by uznać za błędne - w końcu to Near udowodnił, iż Light jest Kirą. Trzeba jednak przypomnieć, że i on i Mello dysponowali wszystkim, czego dowiedział się L. Było to jak czysty blank w scrabblach, bądź mówiąc ogólniej, fory.
Przykry jest infantylizm Misy, gdy traciła ona wspomnienia o notatniku. M-Kira była osobą inteligentną [widać to choćby po tym, jak zdobyła dowody obciążające Yotsubę], ale Misa bez notatnika i wspomnień była zwykłą, pustą idolką.
Nie wiem jak innych, ale rozczarowało mnie zakończenie. Śmierć Lighta [i to z rąk Matsudy, którego uważam za infantylnego idiotę - moim zdaniem spełniał on w anime rolę królika Bugsa, wyskakującego z konopi, aby zakrzyknąć "cześć, Doktorku!" i nie popisać się niczym innym] wręcz mnie zniesmaczyła. Choć widzę i plusy - moją pierwszą myślą po oglądnięciu ostatniego odcinka było "A więc happy end - dobro zwycięża". Jednak po głębszym zastanowieniu... Czy to napewno było dobro? Skoro nawet grupa dochodzeniowa zaczęła się łamać... Może powodem złapania Kiry nie była wcale chęć ukarania mordercy morderców, a chore przekonanie Neara i Mella, iż dzięki temu w końcu udowodnią, że są warci zastąpienia L'a?