Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Death Note

Dodane przez Ballaczka dnia 06-04-2010 21:44
#63


Też nieczuła nie jestem, ale można uciekać, ukryć się, można tyranowi tylko pozornie służyć, a nie oddawać się wypełnianiu rozkazów i czerpać z tego wręcz sadystyczną przyjemność [skoro mówimy o Hitlerze i jego podwładnych].


Nie mówię o nazistach, którzy gorliwie wykonywali polecenia Hitlera, katując Żydów czy Cyganów, ale o zwykłych, niemieckich rodzinach czy młodzieńcach, którzy gdyby nie dostosowali się do rozkazów, zostaliby rozstrzelani razem ze swoimi rodzinami. Tutaj morderstwa dokonywane były ze strachu i nie miałyby miejsca w normalnych warunkach, jeśli jednak chodzi o prowodyrów, oni z zimną krwią postanawiali pozbawiać życia niewinnych.

Wpadł w panike i swego rodzaju histerie.


A tu już Twoje dopowiedzenia. Nie wydaje mi się, by twórcy anime/mangi mieli zamiar tak zręcznie ukryć jego panikę. Raczej chodziło o pokazanie jego postępującego szaleństwa i przekonania o własnej nietykalności.

Jak to nie? Nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że na koniec widocznie bał się śmierci, tego, że ON umrze, co nawiasem mówiąc było dość egoistyczne.


Każdy boi się śmierci, Light tym bardziej, skoro przedtem przez jego umysł nie przeszła nawet myśl, że taki bóg jak on może zginąć.
Jeśli chodzi o anime, to w zakończeniu przypisywałabym mu nawet pewne wyrzuty sumienia (vide obraz L'a przed oczami), w mandze jednak to była tylko histeryczna walka o swoje życie.


Wydaje mi się, że Lightowi niesamowicie zależało na miłości obywateli - gdyby duża ich ilość podniosła sprzeciw przeciwko czemuś raczej by zmodyfikował swoje postępowanie - potrzebował ich aprobaty, miłości i wielbienia jego osoby. Takich psychicznych łakoci. Nie dałby rady zabić każdego, komu nie podobałoby się jego postępowanie i na pewno zdawał sobie z tego sprawę.


Light chciał wierzyć, że to co robi, robi dla ludzi. Usprawiedliwiał swoje czyny przed samym sobą, chciał być przekonany, że nie jest zły, że wszystko co robi ma głębszy sens. Niemniej uwielbienie na sobie wymuszał, nie znosił sprzeciwu, był dziecinny, niedojrzały, infantylny. I był taki przez ludzi, którzy go popierali. Wszystkie te morderstwa nie miałyby miejsca, gdyby nie znalazł aprobaty wśród swoich zwolenników. Wina też leży więc częściowo po ich stronie.