Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Death Note

Dodane przez Yachiru dnia 26-08-2008 00:19
#1

Death Note było pierwszym anime jakie obejrzałam. To był błąd. Szczerze powiedziawszy, teraz żałuję że od tego zaczęłam. Anime było tak dobre, że każde następne, które oglądałam przez długi czas wydawało się niczym.

Siedemnastoletni Yagami Light (nie Raito!!!) znajduje porzucony przez Boga Śmierci (shinigami), Ryuka, notes. Z początku myśli, że to tylko zabawa, że kolejny łańcuszek, lecz postanawia go wypróbować. Wpisuje do notesu nazwisko porywacza pokazywanego właśnie w telewizji, po czym mężczyzna ów umiera na zawał. Od tej chwili Light zostaje Kirą wymierzającym 'sprawiedliwość'.

Polecam każdemu anime, a także mangę.

PS. 11 września ukaże się tom 6 mangi! :D

Dodane przez Safana dnia 26-08-2008 18:54
#2

Death Note to świetne anime ;).
Jestem nim zachwycona, drugiego takiego nie ma.
Planuje kupić mangę ale nigdzie nie mogę znaleźć pierwszego tomu (to wskazuje na duża popularność), no ale może zamówię sobie przez neta.
Moją ukochaną postacią jest Matt. Bardzo żałuję że w anime nie było o nim nic więcej, mam nadzieję że w mandze jest lepiej ;).
A dalej na liście są L, Light, Ryuk i Matsuda.

Dodane przez Yachiru dnia 26-08-2008 22:08
#3

ja zamawiałam na komiksowni, ale pomimo zapewnień o dwudziestoczterogodzinnej wysyłce wysłali dopiero po dwóch tygodniach --' (przeprosili i zapewnili, że to ze względu na dużo popularność). Jeśli jesteś z Poznania, to na ul. Św Marcin jest sklepik, gdzie można ( a przynajmniej można było) kupić wszystkie 5 tomów :).

A ja lubię L i Mello. Chociaż na samym początku, myślałam, ze Mello to kobieta xD. Oczywiście Ryuk też należy do ulubionych moich postaci ;).

Dodane przez PWN dnia 27-08-2008 00:22
#4

Zgadzam się, L jest boski xD. Uwielbiam jego sposób bycia, charakter... Krótko mówiąc, jest bardzo oryginalną postacią,której nie da się nie lubić ;]

Dodane przez LeMoNAdE dnia 27-08-2008 11:03
#5

To świetne anime xD, widziałem ostatnio, to jest świetne! :D, bardzo mi się podoba głos xD

Dodane przez Safana dnia 27-08-2008 19:30
#6

Niestety w moim mieście (dziurze zwanej Częstochową) nie ma żadnego porządnego sklepu z mangami (w Empiku są tylko najnowsze tomy), jedynie w Matrasie można znaleźć starsze tomy mang. Tam kupiłam pierwszy tom FMA. Ale niestety DN mają tylko od 2-5.
Ale chyba zamówię na manganime.pl ;).

Dodane przez StrideR dnia 27-08-2008 21:03
#7

No cóż, Death Note'a oglądałem już dość dawno, więć moja ocena może być napisana "na zimno". Początkowo byłem nim zachwycony, ale teraz dochodzę do wniosku, że są lepsze tytuły, do których wciąż chcę wracać (a w przypadku DN tak nie jest).
Jak dla mnie, poziom fabuły dość mocno spada po zgonie L'a, Mello i N już nie są tacy dobrzy. W dodatku, wkurzał mnie nieco, dość ukrywany wątek "yaoi". Zresztą ogólnie mam tak, że jak coś podoba się bardzo dużej liczbie osób, to ja już patrzę na to bardziej krytycznym okiem.www.berserkfan.info/images/smiley/smilewinkgrin.gif

Dodane przez Sukebe dnia 28-08-2008 03:55
#8

To anime mnie zachwyciło. Siedzialam po nocach i oglądałam. Ryuuk na początku przerażający, na samym końcu wydawał mi się sympatyczny. Za to Light mnie denerwował, maniak jeden. L natomiast był fajny ^^ ja też lubię słodycze :P

Dodane przez Vanney dnia 28-08-2008 03:56
#9

Świetne anime! Nigdy nie widziałam lepszego ;)

Dodane przez Safana dnia 28-08-2008 14:07
#10

StrideR napisał/a:
Jak dla mnie, poziom fabuły dość mocno spada po zgonie L'a, Mello i N już nie są tacy dobrzy. W dodatku, wkurzał mnie nieco, dość ukrywany wątek "yaoi".

Też uważam że poziom spadł po śmierci L'a. Ale mi wszystko wynagrodzili Matt i Ryuk.
Ja bardzo nie lubię Near'a jest strasznie wkurzający, zachowuje się jak podróba L'a. Mello to już inna sprawa on nie jest taki jak N czy L. Działa pochopnie i nie przemyślanie, jednak jego też nie lubię.
Co do yaoi, ja jako yaoistka nie mogę tego ocenić zbyt krytycznie (jako ze wszędzie widzę wątki yaoi). Ale zastanawiam się czy masz na myśli wątek MalloxMatt czy LxLight (ale fajnie się złożyło MxM i LxL), bo biorąc pod uwagę zakucie kajdankami można uznać ze pomiędzy L i Light'em coś było. Ale znowu wszystko wskazywało na to ze Mello i Matt byli kimś więcej niż "przyjaciółmi".
Tak więc można uznać że w anime wręcz kipi od aluzji shonen-ai'owych xD.
Mam nadzieje że zrozumieliście coś z tego xD.

Dodane przez Yachiru dnia 28-08-2008 14:36
#11

Tak, Mello nie był podróbą L, ale czy N nią był? Wydaje mi się jednak, że N był zbyt dziecinny jak na to, żeby udawać L'a ;)

Wątek yaoi faktycznie, pojawił się. Jednak kajdanki były po to, żeby 'odkryć, czy Light to Kira' (a w następnej części będą smoki... ^^). Natomiast wytarcie przez L'a nóg Lighta wydaje się być (przynajmniej dla mnie) jedynie symbolem triumfu Lighta. L ,skubaniec, musiał wyczuć, że jego śmierć jest blisko. Tak to widzę ;).

Nie uważacie, że L 'miał dostęp do scenariusza'? ^^, .

Dodane przez Sukebe dnia 28-08-2008 16:14
#12

A mi ten wątek, w którym L wycierał nogi Light'a skojarzył się z momentem, w którym Jezus mył nogi swoim uczniom O.o No, ale chyba przesadziłam. Newermajnd. Oczywiście, że tam było yaoi @__@ (a to znalazłam w necie: http://pl.youtube...F1DvJTRIz8 )

Dodane przez Yachiru dnia 28-08-2008 17:05
#13

Sukebe, ale to chyba nie jest z anime, nie? (ja przynajmniej sobie nie przypominam <myśli>).

Dodane przez PWN dnia 28-08-2008 17:12
#14

To jakaś fanka z Deviantarta zrobiła przeróbkę ;p
Teraz to wszyscy puszczają na youtube i mają podnietę xd.

Dodane przez Yachiru dnia 28-08-2008 17:59
#15

PWN napisał/a:
To jakaś fanka z Deviantarta zrobiła przeróbkę ;p
Teraz to wszyscy puszczają na youtube i mają podnietę xd.


Więc właśnie się zastanawiałam, skąd to ;P.

Dodane przez StrideR dnia 28-08-2008 18:24
#16

Z tym yaoi to chodziło mi właśnie o Light'a i L ( a scena z myciem nóg, również skojarzyła mi się z Biblią). O tej drugiej "parze" na szczęście nie wiedziałem, bo mangi nie czytałem.www.berserkfan.info/images/smiley/sleep.gif

Z tego co zauważyłem, to DN dosłużył się nawet własnej serii Abridged (swego rodzaju parodia, czyli każdy odcinek zostaje skrócony o około połowę, lub więcej, głosy głównych bohaterów zostają podmienione, zresztą często nie tylko, są wstawki muzyczne itd.), w której Light pragnie zostać największym bohaterem anime w historii (przy okazji pozbywając się oponentów, na pierwszy ogień idzie jeden z bohaterów DBZ). Jak na razie obejrzałem tylko 1 odcinek, ale mogę stwierdzić, że seria będzie trzymać poziom. Jakby ktoś był jej ciekaw, to niech zajrzy tu: http://pl.youtube...2ggmSYuX7A

Dodane przez Sukebe dnia 29-08-2008 01:49
#17

PWN napisał/a:Teraz to wszyscy puszczają na youtube i mają podnietę xd.

No i miałam xD gdyby nie ten filmik to bym w życiu DN nie obejrzała :) Kurcze, jak ja czekałam na tą scenę :( xD

Dodane przez xxx dnia 29-08-2008 02:45
#18

Jeden z lepszych tytułow jakie ogładałem =]

Dodane przez Safana dnia 29-08-2008 12:48
#19

Ta scena, jej szkoda że tego nie było w anime xD.
Świetny montaż kiedyś widziałam tą animację na czyimś profilu na myanimelist, i zaniemówiłam. Na szczęście przed obejrzeniem DN nie widziałam żadnych takich rzeczy xD.
Fani potrafią w każdym anime dopatrzyć się yaoi podtekstu ( RoyxEd, KuroxFay, MelloxN). Ostatnio przeczytałam ficka o parze MatsudaxMatt, ale mimo dziwne paringu był świetny xD.

Dodane przez Yachiru dnia 29-08-2008 13:51
#20

Safana napisał/a:
Ta scena, jej szkoda że tego nie było w anime xD.
Świetny montaż kiedyś widziałam tą animację na czyimś profilu na myanimelist, i zaniemówiłam. Na szczęście przed obejrzeniem DN nie widziałam żadnych takich rzeczy xD.
Fani potrafią w każdym anime dopatrzyć się yaoi podtekstu ( RoyxEd, KuroxFay, MelloxN). Ostatnio przeczytałam ficka o parze MatsudaxMatt, ale mimo dziwne paringu był świetny xD.


Matsuda x Matt? O.o A oni się w ogóle znali? xD

Dodane przez al_iraqia dnia 29-08-2008 14:01
#21

Ej, A "Death Note" leci może gdzieś w tv?

Dodane przez Kei dnia 29-08-2008 18:40
#22

Death Note jest zdecydowanie jedną z najlepszych mang ostatniego czasu. Ciekawa fabuła, dobra kreska, świetny profil psychologiczny bohaterów. Nie jest to manga, którą czyta się "bo trzeba poznać zakończenie". Na każdy tom czekam w napięciu ;]
Jeśli chodzi o anime, to najpierw zdecydowanie przeczytam mangę. Widziałam tylko 2 odcinki i stwierdziłam, że poczekam jeszcze trochę ;)

Zdecydowanie polecam! Humor, kryminał, fantastyka :D Każdy fan mangi i anime powinien mieć to dziełko na półce :D

Dodane przez Yachiru dnia 29-08-2008 18:41
#23

z tego co mi wiadomo, aktualnie nie, jednak w Internecie możesz obejrzeć ;) na kreskowki.fani lub kreskowka ;)

Dodane przez Safana dnia 29-08-2008 18:47
#24

Yachiru napisał/a:
Matsuda x Matt? O.o A oni się w ogóle znali? xD

Raczej nie, ale wiesz yaoistki mają wybujałą wyobraźnię. Fick czytałam chyba na yaoi.pl xD.

Death Note podobno leci na AXN Sci-Fi, ale ja niestety nie mam tego program. Wcześniej podobno puszczali tam Blood+.

Dodane przez Harry_Potter dnia 29-08-2008 19:19
#25

Jestem po lekturze 5 tomów i czekam na następne! Moją ulubioną postacią jest Ryuk (on jest taki słodziutki :) Death Note przydałby mi się na nauczycieli w szkole ha ha ha. Tylko martwi mnie fakt że Light pozbył się Death Note'a (choć wiem że i tak go odzyska bo jak nie to następne tomy będą bez sensu). Przedstawianie L'a kiedy myśli powoduję że spadam ze śmiechu z tapczanu! (ta jego małpia mimika xD-niech myśli więcej).

POLECAM!!!! L RZĄDZI!!!


Dodane przez StrideR dnia 29-08-2008 20:16
#26

Eh, ja jednak zamiast oglądania coraz to nowych kombinacyjnych pairingów dla yaoistek, wolę się pośmiać przy dobrej parodii.www.berserkfan.info/images/smiley/smile.gif

Motyw L'a zajmującego się poszukiwaniem zamówionych do swojego pokoju mebli, czy też Matsudy prowadzącego własny talk show, wymiatają.www.berserkfan.info/images/smiley/pfft.gifNo i Light, który jak tak dalej pójdzie, to wybije wszystkich bohaterów co ważniejszych anime.www.berserkfan.info/images/smiley/shock.gif

Dodane przez Slyth dnia 29-08-2008 22:26
#27

Zdecydowanie bije większość anime jakie znam na głowę.

Dodane przez Yachiru dnia 30-08-2008 12:55
#28


Raczej nie, ale wiesz yaoistki mają wybujałą wyobraźnię. Fick czytałam chyba na yaoi.pl xD.



O matko! Yaoi ma własną stronę? xD.



(ta jego małpia mimika xD-niech myśli więcej).


Zgadzam się xP. ale i tak coś za dużo myśli - czyżby znał scenariusz ;>?

Zdecydowanie bije większość anime jakie znam na głowę.


Po awatarze wnioskuję, że jesteś także fanem Bleacha ;). Zauważyłeś, że często imiona/nazwiska są bardzo podobne do postaci?

przykład?

choćby Kira ;)

lub Matsumoto i Matsuda. Oboje zawsze nas rozbawią ;)

jest jeszcze kilka, ale po zarwanej nocy nie mam siły myśleć xD

Dodane przez StrideR dnia 30-08-2008 14:01
#29

Tyle że "Kira" z DN pochodzi raczej od tego, że Japończycy wiele słów zapożyczają z języka angielskiego (co widać, szczególnie w ich hip-hopie). Tutaj z angielskiego słowa "killer" powstał właśnie "kira", bo jak wiadomo Japończycy mają problem z wymawianiem literki "L", którą najczęściej czytają jako "R". I stąd właśnie ten Kira.

Nie wiem również czemu niektórzy uważają, że nazywanie głównego bohatera "Raito" jest błędem. To tak jakby, na taką Sakure wołać "Cherry".

Dodane przez Slyth dnia 30-08-2008 14:39
#30

Yachiru napisał/a:
[quote]
Po awatarze wnioskuję, że jesteś także fanem Bleacha ;). Zauważyłeś, że często imiona/nazwiska są bardzo podobne do postaci?

przykład?

choćby Kira ;)

lub Matsumoto i Matsuda. Oboje zawsze nas rozbawią ;)

jest jeszcze kilka, ale po zarwanej nocy nie mam siły myśleć xD

No racja, racja. Oglądałem jeszcze kilka anime ale bez większego zainteresowania i tam nie rzuciło mi się w oczy, aby imiona były do siebie tak podobne.

Na początku nie zdawałem sobie z tego sprawy, potem jednak pojawił się Kira i zacząłem zauważać, że kilka imion jest takich samych.

Dodane przez Safana dnia 30-08-2008 16:39
#31

Yachiru napisał/a:
O matko! Yaoi ma własną stronę? xD.

Phi! Oczywiście, i to nie jedną.
Czemu nie ?

Co do imion to właściwie zwróciłam uwagę tylko na Kirę, to pierwsze mi się rzuciło w oczy ale to imię czasami pojawia się w anime. Wpiszcie sobie na myanimelist.net w wyszukiwarkę Kira i wybierzcie postacie, zobaczycie co mam na myśli xD.

A no i mam takie pytanie kogo z DN najbardziej nie lubicie?
Ja zdecydowanie Misy, nienawidzę jej. Jest najbardziej wkurzającą postacią serii.

Dodane przez Triniti dnia 30-08-2008 16:46
#32

Death Note jest świetną anime. Obejrzałam ją z pół roku temu (jakoś tak wyszło ^^ ). Ostatnie odcinki mnie nudziły ale tak to jest na prawdę interesująca.

A no i mam takie pytanie kogo z DN najbardziej nie lubicie?
Ja zdecydowanie Misy, nienawidzę jej.
Także najbardziej jej nie lubię po prostu wkurza mnie ten jej styl bycia i ciągłe gadanie że odda za Light'a.

Dodane przez Kei dnia 30-08-2008 17:25
#33

[/quote]A no i mam takie pytanie kogo z DN najbardziej nie lubicie?
Ja zdecydowanie Misy, nienawidzę jej. Jest najbardziej wkurzającą postacią serii.[/quote]

Ja też nienawidzę Misy. Jedna z największych idiotek wszystkich serii anime. Kiedy ją widzę to... grr xD

Co do yaoi... Czytałam całkiem sporo doujinshi o DN. Mój ulubiony parring to jednak LxLight :p

Dodane przez Yachiru dnia 30-08-2008 19:09
#34


Na początku nie zdawałem sobie z tego sprawy, potem jednak pojawił się Kira i zacząłem zauważać, że kilka imion jest takich samych.


O, przypomniał mi się jeszcze Renji. Renji, to imię Namikawy (z Yotsuby).


A no i mam takie pytanie kogo z DN najbardziej nie lubicie?


chyba niektórych Bogów Śmierci (shinigami).

Nie wiem również czemu niektórzy uważają, że nazywanie głównego bohatera "Raito" jest błędem. To tak jakby, na taką Sakure wołać "Cherry".


xD. Sama się najpierw wkurzałam, że mówią na niego Light, ale Light to jego imię. W Japonii po prostu czyta się to jak Raito ;). Nie uważam za jakiś wielki błąd nazywanie go Raitem, jednak sama mówię Light ;).

Safana, wydaje mi się, czy w Twoim awatarze jest Near? xD.

Dodane przez StrideR dnia 30-08-2008 19:27
#35

W Japonii po prostu czyta się to jak Raito Oczko. Nie uważam za jakiś wielki błąd nazywanie go Raitem, jednak sama mówię Light Oczko.


Problem w tym, że to jest właśnie takie zjaponizowane (?) słowo, które Japończycy przyjęli w swoim języku, podobnie jak np. "naisu attakku naisu difensu" ( czyli po angielsku "nice attack, nice deffense" - wzięte z jednej z piosenek), które Japończycy normalnie zapisują ichnim pismem (w przypadku angielskich słów, używają już "normalnego" alfabetu). A "Raito" jest właśnie dlatego "Lght"em" bo jak wspominałem wcześniej "L" wymawiają jako "R".
No ale nie ma co się rozwodzić nad duperelami, czy Raito, czy Light, i tak każdy wie o kogo chodzi.www.berserkfan.info/images/smiley/wink.gif

Dodane przez Safana dnia 30-08-2008 21:42
#36

Yachiru
Nie, to Matt xD. Ja już mówiłam nie lubię N. Prawie tak samo jak Misy.
A i coś dla anty-Misa którzy mają konto na MyAnimeList [link] ja już się tam zapisałam xD.

Kei
Też uwielbiam paring LxLight a doujinshi z nimi są cudowne.

A właśnie czytał ktoś z was Death Note episode 0? Jest świetny opowiada o małym chłopcu który znalazł Death Note xD. Tłumaczenie można znaleźć na [link]. Polecam ;).

Edytowane przez Venture dnia 17-11-2008 16:57

Dodane przez Kei dnia 02-09-2008 19:22
#37

Safana
Widzę, że się rozumiemy ;) LxLight najlepsze, a co :D Ja tam w ogóle lubię doujinshi sobie czytać :P Moje ulubione parringi to także RoyxEd oraz KuroxFai ^_^

Co do wymowy imion... No cóż, w oryginale jest Light i ja się tego trzymam, a to jak Japończycy wymawiają słowa to już inna sprawa. Wystarczy sobie przypomnieć ataki sailorek i wiadomo o czym mówię.

Dodane przez Safana dnia 02-09-2008 23:35
#38

Kei
No normalnie, jakaś bratnia dusza. EdxRoy, KuroxFay kocham ich, dodałabym jeszcze YukitoxTouya i jest lista moich fav paringów yaoi (tych 'normalnych' nie lubię) xD.
Dziwne nagle mi przyszedł do głowy głupi DN-owy paring mianowicie LightxMatsuda xD. Ja wiem mam głupie pomysły... Baka.

Ja się wymową nie przejmuję Raito czy Light nie ma różnicy. Taka samo jak nie ma różnicy czy powiem L, Ryuuzaki czy Ryuga to nadal będzie nasz kochany Lawliet.
A właśnie wie ktoś może skąd wiadomo że L ma na na nazwisko Lawliet ? (bynajmniej tak pisze na MyAnimeList).

Dodane przez Kei dnia 03-09-2008 18:29
#39

Safana
Czy ja wiem czy takie głupie? Jeśli jesteś otaku to masz prawo do takich pomysłów :p
A faktycznie pokrewna dusza :D
Ja tam nie szukam daleko. Jakoś tak jest, że przeważnie odpowiadają mi Ci główni bohaterowie w parringu, choć lubię także EdxHeiderich, jeśli chodzi o FMA :P

Co do nazwiska L'a, to faktycznie piszą, że nazywa się Lawliet.
SPOILER:
Do końca "Death Note" prawdziwe imię L nie jest ujawnione. Dopiero w specjalnym tomiku "How to read 13" zostały ujawnione informacje jego dotyczące.

Dodane przez Progressive dnia 03-09-2008 21:46
#40

Ehs... Oglądałem to ponad rok temu i jest to tytuł mogący spokojnie nosić miano dobrego Anime. Dobra kreska, świetna fabuła, dobrze przedstawione postaci. Jak to już zostało powiedziane seria wiele traci na śmierci "L" - przestaje być tytułem, przy którym nie wiesz kiedy zacząłeś kolejny odcinek, tylko staje się... nie wiem. Jednak chęć zobaczenia końca, przekonania się kto wygra, dodaje sił i pozwala skończyć wszystko na jednym wdechu. Amen.

Dodane przez Triniti dnia 20-10-2008 22:45
#41

Widzę, że 2 fanki yaoi się zebrały xD ja tam tego gatunku jak i yuri niezbyt lubię ^^ No chyba, że jakieś baardzo niewiarygodne jak już wcześniej wspomniany paring LightxMatsuda ^^
KuroxFay - matko przenajświętszaaa xDD wow, aż mi się z krzesła spadło ^^ No ale powiedzcie czy oni nie zachowują się jak para? xD (tu chyba ujawniam spoiler 2 serii więc ostrzegam ^^) Przecież Kurogane poświęca troszkę swojej krwi Fay'owi ^^ i w ogóle jest wściekły kiedy ten mówi, że chcę umrzeć ;]

Dodane przez Kei dnia 21-11-2008 09:11
#42

Triniti
Masz rację co do Kurogane i Fay'a. W zasadzie to ja nie wiem jaki pomysł siedział w łebkach pań z CLAMPa, bo mi to trochę zalatuje yaoi.

Choć taką najbardziej yaoi mangą CLAMPa jest Legal Drug.

No, ale kto się martwi? Ja uważam, że KuroxFay to jest jedna z najsłodszych par i tego się będę trzymać ;P

Napisałaś jeszcze, że lubisz tylko takie niewiarygodne :P No OK, ale gdybyś miała okazję czytać doujinshi IDEI (seria FMA) to byś się zakochała w kresce! Jest przepiękna. Zdecydowanie polecam.

No a teraz zakończę już może ten temat, bo o Death Note'cie mamy tu pisać ;)

TOMIK 7 - cudeńko ;P

Dodane przez Yachiru dnia 24-11-2008 19:43
#43

a ja jeszcze ni kupiłam. --'

nie mogę się za to wziąć xD.

Dodane przez Vampirzyca dnia 21-12-2008 22:09
#44

Przeglądnęłam sobie trochę dział M&A. Nabrałam apetytu szczególnie na DN, które tu tak zachwalacie.
Z góry oświadczam, że moje doświadczenia z anime ograniczają się jedynie do Naruto, w dodatku tego emitowanego na Jetixie, czyli okrojonego z drastycznych scen.
Obejrzałam sobie odcinek pierwszy. Spodobało mi się. Potem trzeci, bo dwójki nie mogłam znaleźć. I jak na dzisiaj na tym się skończyło. Jutro obejrzę dalej. Mógłby mi ktoś podać link na PW? Albo przynajmniej streścić?
To jest... świetne.
Nabrałam chrapki na takową mangę.
Czy ten komiks można zakupić w empiku, na przykład? Czy w innej księgarni?
Zaznaczam, że jestem ciemna w tych sprawach. Zupełnie. Więc potraktujcie mnie ulgowo, o.
A Light jest... słodki. ;d

PS: Aż capi slashem. Boże, jak ja uwielbiam yaoi. Mrał.

Edytowane przez Vampirzyca dnia 22-12-2008 12:26

Dodane przez Safana dnia 29-12-2008 13:38
#45

Vampirzyca masz boski avatar.
To gdzie mangę sprzedają zależy od miasta, jak jest większe to pewnie w empiku mają wszystkie tomy. Ja mniejsze to (jak w moim wypadku) trzeba szukać w Matrasie ew. sobie zamówić.
U mnie w Matrasie są tylko ostatnie tomy, tak więc pójdę do nich i powiem żeby mi zamówili (jedna znajoma tak zrobiła i ma).
A i zaraz ci wyśle linka na PW na jakiej stronie jest anime ;).

Dodane przez Czarny_Pan dnia 29-12-2008 23:55
#46

Death Note to najlepsze anime jakie w życiu obejrzałem ,a było tego sporo. Uwielbiam Kirę i postępowałbym identycznie.

Dodane przez Selene Snape dnia 11-01-2009 18:31
#47

Moim zdaniem Death Note jest narazie jednym z najlepszych anime jakie oglądałam. Tyle, że najbardziej podobało mi się dopóki żył "L" i gdy się on zmagał z Kirą, bo potem to już było takie sobie, ale te pierwszych kilka odcinków było naprawdę dobre. Jak narazie chyba nie oglądałam lepszego anime. A co do mangi to nie czytałam, ale muszę się przyznać, że mangi mi się raczej nie podobają wolę oglądnąć sobie anime.

Dodane przez Nemesis dnia 16-01-2009 10:46
#48

Wolę mangę DN, ale anime nie pogardzę. Według mnie najlepsza manga na ziemi.

Dodane przez xStrideRx dnia 16-01-2009 16:17
#49

Według mnie najlepsza manga na ziemi.

A ile mang czytałaś, że możesz to stwierdzić?;]

Dodane przez Perfect Skaholic StrideR dnia 17-02-2009 18:25
#50

To może tylko taka mała informacja dla fanów DN- 27.02.2009 o 23.00 AXN wyemituje pierwszy, aktorski film kinowy Death Note'a. Dzień później (28.02.2009) o tej samej porze zostanie wyemitowany drugi film kinowy. Oczywiście takie filmy nie dorównują anime, ale jak ktoś wcześniej nie miał okazji ich oglądać, to teraz ma szansę. no i rodzice łatwiej "przełkną" taką wersję niż inną.
A tak btw: to w najbliższą sobotę (21.02.2009) w Ale kino! puszczą Vampire Hunter D: Bloodlust, więc również zachęcam do obejrzenia tego anime.

Dodane przez Safana dnia 17-02-2009 19:37
#51

Chlip ;(.
Nie mam AXN ;(.
Ale może ktoś znajomych ma i mi nagra xD.
Właśnie z ostatniego Otaku się dowiedziałam że będzie leciało Vampire Hunter, warto obejrzeć?

Tak wracając do tematu, zamówiłam sobie 1 tom DN, niedawno przyszedł i od razu pochłonęłam w całości.
Manga jet zdecydowanie lepsza od anime tylko nie mogę się przyzwyczaić do tego lekko dziecinnego wyglądu Light'a ^^.

Dodane przez Perfect Skaholic StrideR dnia 17-02-2009 20:36
#52

Właśnie z ostatniego Otaku się dowiedziałam że będzie leciało Vampire Hunter, warto obejrzeć?


Z tego co słyszałem to tak, bo będzie to wersja z 2000 roku (czyli ta lepsza, bo jest jeszcze druga z 1985), sam planuję je obejrzeć po raz pierwszy, więc opieram się na opiniach innych. Z tego co pamiętam to godzina emisji nie jest taka zła (22.20 w sobotę), więc może uda mi się namówić jeszcze rodziców od oglądania (na razie widzieli tylko "Ghost In The Shell" i "Samurai Champloo", ale powoli się "oswajają" ;] ).

Dodane przez Shimizu dnia 10-04-2009 17:08
#53

Uwielbiaaam! < 33 Najlepsze anime jakie dotychczas oglądałam. Mój ulubiony moment to ten, kiedy w odcinku 25 Rusaki jest z Lightem na dachu... pada deszcz i L mówi, że cały dzień biją dzwony. Mówił również, że niedługo się rozstaną. W tym samym odcinku umiera... To mi się nie podoba w DN. Autor chciał dodać dramatyzmu zabijając L. A on przecież był taaaaki wspaniały.

Dodane przez Ballaczka dnia 06-11-2009 17:03
#54

Moje pierwsze oficjalne anime i już tak trafny strzał :]

Nigdy nie rozumiałam fascynacji tymi kreskówkami, jak lubiłam to nazywać, także przez bardzo długi czas po żadną nie sięgałam. Przez kompletny przypadek wpadł mi w ręce Death Note i stwierdzając, że przecież nic mnie nie kosztuje obejrzenie jednego czy dwóch odcinków, odpaliłam płytkę.
To był chyba najbardziej pokręcony tydzień w moim życiu. Potrafiłam obejrzeć na raz dziesięć odcinków, by potem popadać w głęboką rozpacz, że zostało mi ich już tylko kilka do końca serii. Co tu dużo mówić, uzależniłam się od tego anime, od idealnej kreski, wspaniałej muzyki, trzymającej w napięciu fabuły (tak, idealizuję, ale takie prawo fana). Wiele razy nasłuchałam się od osób postronnych o znacznym spadku jakości po śmierci L. Szczerze mówiąc nie zauważyłam tego. Owszem, odejście L'a było dla mnie bardzo emocjonującym przeżyciem (aż za bardzo), ale szczerze pokochałam jego dwóch następców, co z kolei wiązało się z jeszcze większą rozpaczą po śmierci Mello.
Momentami miałam oczywiście zastrzeżenia, zarówno do wszechwiedzy L'a, graniczącej niekiedy ze zdolnościami proroczymi, jak i zbyt wyrazistego wykreowania szaleństwa Lighta. Co prawda fakt, że jego działania nie są przedstawiane jako bezsprzecznie złe (bo przecież nie raz, nie dwa akcentowano, że dzięki jego interwencjom poziom przestępczości i brutalnych zbrodni zdecydowanie spadł) naprawdę mi odpowiadał, gdyż zostawiał wielkie pole do własnej interpretacji. Ale z kolei jego pogłębiające się szaleństwo, które rozpoczęło się już przy okazji zamordowania podstawionego L'a, aż do ostatecznej rozgrywki między Kirą i Nearem było tak nachalnie wciskane widzowii przed oczy, że momentami byłam zniesmaczona. Uzupełnia to dodatkowa scena z Death Note Special, przedstawiająca pogrzeb L'a, gdy Light zanosi się dzikim śmiechem nad jego grobem. Zbyt usilnie było to przedstawione, bym mogła to bez niesmaku przełknąć.
Jako fanka yaoi nie mogę też pominąć ciekawych relacji pomiędzy L i Lightem. Scena wycierania Kirze stóp, choć z początku wyjątkowo dla mnie żenująca, potem stała się idealnym uzupełnieniem dla serii. Dużo jest interpretacji takiego zachowania L, ja skłaniam się do teorii, że chciał przez to przekazać Lightowi: "wiem, że mnie zdradzisz, ale jako przyjaciel ci to wybaczam". Ostatnia scena, gdy zamroczony agonią Kira widzi już po raz ostatni swojego wroga, a jednocześnie najlepszego przyjaciela, pozostawiła we mnie pewien niedosyt. Chociaż jestem pewna, że gdyby L nie pojawił się w finałowej scenie, byłabym jeszcze bardziej podirytowana.
Jak łatwo zauważyć, do ulubionych bohaterów zaliczam L, Mello i Neara, dokładnie w takiej kolejności. Z kolei bohaterowie, których wybitnie nie trawię, których sama obecność na ekranie działa mi na nerwy, które jednym słowem czy gestem potrafią doprowadzić mnie do nerwowych tików są Misa, Rem i Matsuda. Nie będę się długo rozwodziła nad tymi postaciami, wystarczy powiedzieć, że twórcy chyba nie zdawali sobie sprawy, co robią, tworząc tak głupie, ograniczone i bezpłciowe postacie.

Jestem pewna, że Death Note zostanie w mojej pamięci na długo, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że nie mogę powstrzymać się od ponownego oglądania każdego odcinka i wychwytywania najdrobniejszych nawet scen, które umknęły mi przy pierwszym razie. Stąd też moja drobna niechęć do zapoznawania się z innymi seriami. Boję się po prostu, że nie dorównają temu anime. Ale wszystko przede mną, nie wykluczam, że jeśli znajdę tak unikatowego i rozczulającego bohatera jak L, zmienię obiekt swojej fascynacji.

Dodane przez Perfect Skaholic StrideR dnia 06-11-2009 21:35
#55

Jak łatwo zauważyć, do ulubionych bohaterów zaliczam L, Mello i Neara, dokładnie w takiej kolejności. Z kolei bohaterowie, których wybitnie nie trawię, których sama obecność na ekranie działa mi na nerwy, które jednym słowem czy gestem potrafią doprowadzić mnie do nerwowych tików są Misa, Rem i Matsuda. Nie będę się długo rozwodziła nad tymi postaciami, wystarczy powiedzieć, że twórcy chyba nie zdawali sobie sprawy, co robią, tworząc tak głupie, ograniczone i bezpłciowe postacie.


Misa bezpłciowa? Tu akurat się nie zgodzę, postać IMO dobrze zarysowana, mają wyraźny charakter, który nie każdemu pewnie się podoba. ;]


Jestem pewna, że Death Note zostanie w mojej pamięci na długo, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że nie mogę powstrzymać się od ponownego oglądania każdego odcinka i wychwytywania najdrobniejszych nawet scen, które umknęły mi przy pierwszym razie.

To może pora na mange, która z tego co wiem rozwija bardziej niektóre wątki (np. tego kumpla Melona).

Boję się po prostu, że nie dorównają temu anime. Ale wszystko przede mną, nie wykluczam, że jeśli znajdę tak unikatowego i rozczulającego bohatera jak L, zmienię obiekt swojej fascynacji.


Tak jak już wspominałem, jest sporo serii na podobnym lub wyższym poziomie od DN. Od siebie polecam Monster'a, Bebopa, Ergo Proxy, Code Geass, Samurai Champloo czy Ghost in the Shell.

Dodane przez Ballaczka dnia 06-11-2009 22:10
#56

Misa bezpłciowa? Tu akurat się nie zgodzę, postać IMO dobrze zarysowana, mają wyraźny charakter, który nie każdemu pewnie się podoba.


Wyraźny charakter, owszem, ale całość bardzo schematyczna i do bólu przewidywalna. Kira ukarał morderców jej rodziców, więc wielbi go, kocha, zgadza się z wszystkimi jego poleceniami, generalnie wyłącza samodzielne myślenie, całkowicie podporządkowując się nakazom ukochanego. Jasne, były momenty, gdy wprowadzała trochę humoru i ożywiała akcję, ale jej służalczość i bezmyślność tak działały mi na nerwy, że szczerze modliłam się o jej powolną i bolesną śmierć.

To może pora na mange, która z tego co wiem rozwija bardziej niektóre wątki (np. tego kumpla Melona).


Powinnam się uczyć na błędach i przyjąć do wiadomości, że kiedyś mówiłam stanowcze nie jakiemukolwiek anime, więc nie powinnam się zapierać rękami i nogami przed mangą... Ale jakoś mnie to nie kręci. Jakiś czas temu przeglądałam u kuzyna bodajże Dragon Ball i jakoś nie mogłam się w tym emocji dopatrzyć. Wolę animowane wersje, chociaż nie twierdzę, że nigdy nie zmienię zdania.

Tak jak już wspominałem, jest sporo serii na podobnym lub wyższym poziomie od DN. Od siebie polecam Monster'a, Bebopa, Ergo Proxy, Code Geass, Samurai Champloo czy Ghost in the Shell.


Wiem, wiem, właśnie się powoli zabieram do Bebopa i mam szczerą nadzieję, że będę je mogła postawić na równi z DN. Potem zapoznam się z Monsterem, poza tym znajomi polecali mi jeszcze Mushishi i Blood +. Mam nadzieję, że jakimś cudem wyrobię z tym do końca roku.

Dodane przez Perfect Skaholic StrideR dnia 07-11-2009 01:46
#57

Powinnam się uczyć na błędach i przyjąć do wiadomości, że kiedyś mówiłam stanowcze nie jakiemukolwiek anime, więc nie powinnam się zapierać rękami i nogami przed mangą... Ale jakoś mnie to nie kręci. Jakiś czas temu przeglądałam u kuzyna bodajże Dragon Ball i jakoś nie mogłam się w tym emocji dopatrzyć. Wolę animowane wersje, chociaż nie twierdzę, że nigdy nie zmienię zdania.


Do czasu aż trafisz na anime które wciąż wychodzi, a manga jest dużo dalej z fabułą. ;] Ja np. teraz czytam mange twórców Death Note'a- Bakuman, która wersji anime się jeszcze nie doczekała i pewnie szybko nie doczeka. Btw manga też może być dynamiczna o czym świadczy chociażby ten filmik:
[movie=youtube]<object width="425" height="344"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/-PE22PP4lKw&hl=pl&fs=1&color1=0x3a3a3a&color2=0x999999"></param><param name="allowFullScreen" value="true"></param><param name="allowscriptaccess" value="always"></param><embed src="http://www.youtube.com/v/-PE22PP4lKw&hl=pl&fs=1&color1=0x3a3a3a&color2=0x999999" type="application/x-shockwave-flash" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true" width="425" height="344"></embed></object>[/movie]


Potem zapoznam się z Monsterem, poza tym znajomi polecali mi jeszcze Mushishi i Blood +. Mam nadzieję, że jakimś cudem wyrobię z tym do końca roku.


Z tego co słyszałem Blood+ jest słabe, Mushishi zdecydowanie lepszy.

Dodane przez Dogma dnia 17-11-2009 17:23
#58

Wypowiem się krótko, bo aktualnie jestem na jedenastym odcinku i nie mogę dalej ruszyć.
Death Note jest dla mnie genialne. Oglądając każdy z odcinków siedzę, nie ruszam się i prawdopodobnie nie mrugam. Niesamowicie intryguje mnie postać Light'a - chłopaka na barki którego wylądowała ogromna odpowiedzialność, chłopak decydujący o życiu i śmierci ludzi, który nie potrafi sobie poradzić z tym brzemieniem.
Za to L mnie irytuje. Ta jego wszechwiedza, inteligencja... Jak dla mnie nieco przesadzone.

Manga też jest niezła, kończę pierwszy tom.

Dodane przez Dogma dnia 04-01-2010 19:37
#59

Anime to niewątpliwie wciąga, ale i zmusza do myślenia. Mimo wszystko nieco czasu spędziłam myśląc, co bym zrobiła, posiadając taką moc? Chwała obrońcom moralności, którzy oburzyliby się i krzyknęli "O tempora, o mores! Jak w ogóle śmiesz się zastanawiać nad tym? Toć to zło, groza i w ogóle szatan". Jednak trudno nie zgodzić się [przynajmniej w pewnym stopniu] z Lightem - dzięki jego działaniom ustały wojny, przestępczość zmalała etc. Jednak rację miał też Oizawa - co to za sprawiedliwość oparta na strachu? Mimo wszystko popieram działania Kiry. I w tym momencie chciałabym coś wyjaśnić: dla mnie nie ma L-Kiry, jak to nazwał Yagamiego Near. Dla mnie jest Light i jest Kira. Ten pierwszy zabił Weddy, ludzi z Yotsuby, doprowadził do śmierci L'a i Watariego, Takady, własnego ojca, agentów FBI... Można by długo wymieniać. Za to Kira kazał przestępców.
Yagami, jako ojciec zastępcy komendanta znał sytuację policji, która często musiała odpuszczać, mając związane ręce z powodu choćby z braku dowodów. Mając więc możliwości, zaczął karać. Zastanawiające są słowa Lighta, wypowiedziane w ostatnim odcinku - "Kto udźwignąłby to brzemię?". Patrząc na to, z czym i jak przyszło mu żyć trudno nie przyznać mu, chociaż po części, racji - przez pięć lat oszukiwał swoich bliskich, zabijał ludzi, jednocześnie pracując nad złapaniem samego siebie. Musiał ciągle się pilnować, nie pozwolić, aby twarz Kiry wyjaniała się spoza maski Lighta. Takada, kiedy przyszło jej zabić Mello i "wydać tyle wyroków, ile się da" wręcz załamała się. Z płaczem prosiła o Yagamiego o pomoc. Moim zdaniem świadczy to nieco o jej słabości - występując w telewizji ciągle powtarzała, że każdy z nas powinien popierać działania Kiry etc. a kiedy przyszło jej samej stać się przez moment sędzią - nie podołała wyzwaniu.
Niesamowicie irytującą postacią był dla mnie L. Ten wielbiony przez szerokie grono fanów detektyw wydawał się niemal wszechwiedzący. A przy tym był niesamowitym szczęściarzem. Balansując na granicy prawa czasem ją przekraczał - choćby plan wykonania egzekucji za pomocą notatnika, czym potencjonalnie [nie wiedział, iż zasada 13 dni jest fałszywa] skazywał na śmierć innego człowieka.
Jednak zabiła go Rem, a jego miejsce zajął Near.
Jak się później okazało, L był wychowankiem sierocińca wychowującego genialne dzieci.. Lawenstein był z nich najlepszy. Za nim stał Near, za nim Mello a czwartą lokatę okupywał Matt.
Mimo ich dążeń, żadne z nich nie potrafiło stać się L'em, co było niemożliwe. Near był pozbawiony ambicji, dążenia do celu za wszelką cenę legendarnego detektywa a Mello nie był tak inteligentny.
Dążenia do upodobnienia się do L'a widać było w wypowiedziach Neara:
"Ani ja, ani L nie posługujemy się metodą prób i błędów".
"Ja i Mello razem mogliśmy dorównać L'owi".
Zdaje się, że tylko Matt był odosobniony w ich dążeniach.
Wydawałoby się, że uznanie L'a za najlepszego z nich można by uznać za błędne - w końcu to Near udowodnił, iż Light jest Kirą. Trzeba jednak przypomnieć, że i on i Mello dysponowali wszystkim, czego dowiedział się L. Było to jak czysty blank w scrabblach, bądź mówiąc ogólniej, fory.
Przykry jest infantylizm Misy, gdy traciła ona wspomnienia o notatniku. M-Kira była osobą inteligentną [widać to choćby po tym, jak zdobyła dowody obciążające Yotsubę], ale Misa bez notatnika i wspomnień była zwykłą, pustą idolką.
Nie wiem jak innych, ale rozczarowało mnie zakończenie. Śmierć Lighta [i to z rąk Matsudy, którego uważam za infantylnego idiotę - moim zdaniem spełniał on w anime rolę królika Bugsa, wyskakującego z konopi, aby zakrzyknąć "cześć, Doktorku!" i nie popisać się niczym innym] wręcz mnie zniesmaczyła. Choć widzę i plusy - moją pierwszą myślą po oglądnięciu ostatniego odcinka było "A więc happy end - dobro zwycięża". Jednak po głębszym zastanowieniu... Czy to napewno było dobro? Skoro nawet grupa dochodzeniowa zaczęła się łamać... Może powodem złapania Kiry nie była wcale chęć ukarania mordercy morderców, a chore przekonanie Neara i Mella, iż dzięki temu w końcu udowodnią, że są warci zastąpienia L'a?

Dodane przez N dnia 04-01-2010 19:46
#60

Oglądałam Death Note i uważam, że to świetne anime. Genialna fabuła. No i oczywiście L... Rozmarzyłam się :smilewinkgrin:
Anime godne polecenia!

Dodane przez Alae dnia 05-01-2010 00:50
#61

<patrzy na piętrzący się stosik notatek z historii> Ech, ja powinnam się w tej chwili uczyć. <macha ręką> A zresztą...

Hm. Od czego by tu zacząć. Chyba od wyznania, że w anime nie siedzę długo, wszystkie, które obejrzałam mogę policzyć na palcach jednej ręki. A z, nazwijmy to poważniejszych serii (czyli nie yaoi/shounen-ai) DN jest, po Code Geass, drugą za jaką się zabrałam. No, więc przejdzmy do sedna.

Dla mnie genialność Death Note opiera się głównie na prześwietnie skonstruowanych postaciach bohaterów. Oczywiście, nie podważam roli jaką odgrywają świetna muzyka, bardzo ładna kreska i sam pomysł na tę historię (bez którego przecież, nie byłoby nawet o czym mówić). Jednak sukces DN, to imho właśnie bohaterowie. Bohaterowie, których można wielbić (jak L), kochać (Mello), bardzo lubić (Matt i Near), tylko lubić (Ryuk, Matsuda), w zasadzie lubić (Misa), nie lubić (Raito), bardzo nie lubić (Yagami-san, Aizawa), nienawidzić (Takada, Rem). Hm. A teraz może się wytłumaczę z tego. ^^

To, że L'a wielbię i ubóstwiam chyba nikogo nie zdziwi (w końcu to niesamowicie oryginalne -___-'). Już siadając do oglądania pierwszego odcinka, na podstawie opowieści znajomych, fanartów (głównie na deviantART) przeczuwałam, że pokocham L'a, zatem z utęsknieniem wyczekiwałam kiedy w końcu się pojawi. Ale nigdy nie przyszło mi do głowy, że aż tak zauroczy mnie ta postać, że będę siedzieć jak na szpilkach, gdy łyżeczka spadała na podłogę i jak mantrę będę powtarzać "proszę, jeszcze nie teraz, jeszcze nie". Pomijając jego graniczącą chwilami z cudem, zdolność dedukcji, inteligencję i całą tę około detektywistyczną otoczką, L jest niesamowicie uroczy. Uwiodła mnie nietuzinkowość tej postaci, nienachalna, ale widoczna, uwiodła mnie bezpośredniość w kontaktach z innymi ludzmi... Zdaję sobie sprawę, że konstruktywność moich wywodów jest godna pożałowania, wybaczcie.

Mimo tych wszystkich uczuć jakie żywię do L'a to Mello jest moją największą miłością tego anime. Głównie ze względu na swoją, nazwijmy to moralną niejednoznaczność. Ja mam skrzywienie na postacie amoralne, a Mello z całą pewnością taką jest. Pokuszę się o stwierdzenie, że jest to najlepiej wykreowana postać w anime - nie czarna, nie biała, tylko w odcieniach szarości, najbardziej bliska odbiorcy. Na dA jest stampka "Things I love about Mello: his blonde hair, his blue eyes, his leather pants, his sexy burn, his inferiority complex, his attitude, his love of chocolate, his voice... Damn, I need a blogger stamp", zgadzam się z nią w 100%. Rzeczy, które kocham w Mello mogę wymieniać godzinami.

Near to postać, do której musiałam się przekonać. Na początku wydał mi się antypatyczny, jednak z odcinka na odcinek żywiłam do niego coraz większą sympatię, głównie ze względu na wielki szacunek jakim darzył L'a, którego w tym czasie nadal opłakiwałam. Natomiast ostatniego z trójki "spadkobierców L", czyli Matta polubiłam automatycznie i tego naprawdę, naprawdę nie potrafię wytłumaczyć. Oczywiście moja dusza zatwardziałej slashystki od razu uczepiła się pairringu Mello/Matt i teraz jestem na etapie poszukiwania fanartów i fanfiction o tej parze.

W przeciwieństwie do wielu osób nie jestem negatywnie nastawiona do dwóch najbardziej idiotycznych postaci serii - Misy i Matsudy. Owszem, przyznaję, że początkowo Misa wzbudziła we mnie nader złe emocje (i miałam szczerą ochotę wydrapać jej oczy, kiedy tylko pojawiała się na ekranie), które jedna osłabły z czasem, aby przerodzić się w obojętność z lekko dozą litości (uważam, że Light traktował ją okropnie). Natomiast Matsuda od początku mnie śmieszył, a że w międzyczasie natknęłam się na komiksy SilentReaper o nim, sympatia pozostała.

Szczerze nie lubię Aizawy. Natomiast do pasji doprowadzały mnie Rem i Takada. Wszyscy wiemy dlaczego.

I na koniec - przyczyna tego zamieszania, Light. Bardzo żałuję, że główny bohater serii został aż tak zle wykreowany. Zamiast subtelnie pokazywać nam nastolatka, który powodowany szlachetnymi pobudkami popada w narcyzm i mylne przekonanie w kwestii własnej wielkości, twórcy usiłowali zalać nas falami mroku, szaleństwa i ogólnie zła. Wszystko, wszystko w tej postaci, od tych och-jakże-dramatycznych-gestów do mrocznego śmiechu w ostatniej scenie, który wzbudził we mnie niepohamowaną głupawkę, było zrobione nie tak. Postać, która miała przecież wielki potencjał na bycie interesującą, została zepsuta na całej linii. I tak, zamiast intrygującego nastolatka, który amoralnymi metodami chce umoralnić świat, mamy kogoś, komu bardzo pasowałby kaftan bezpieczeństwa. No i Light ostatecznie podpadł obsesyjnym dążeniem do śmierci L'a (miałam szczerą nadzieję, że przebywając z nim opamięta się, ale przeliczyłam się).

Tyle ode mnie.

Dodane przez Dogma dnia 05-01-2010 19:19
#62

No i Light ostatecznie podpadł obsesyjnym dążeniem do śmierci L'a (miałam szczerą nadzieję, że przebywając z nim opamięta się, ale przeliczyłam się).


A nie dała ci do myślenia kwestia "A więc L ma umrzeć... Tak po prostu?". Mi dała, i dlatego twoja myśl u mnie wygląda tak:

No i Rem ostatecznie podpadła obsesyjnym dążeniem do zapewnienia bezpieczeństwa Misie.

Dodane przez Ballaczka dnia 06-01-2010 07:15
#63

A nie dała ci do myślenia kwestia "A więc L ma umrzeć... Tak po prostu?".


... która jednak nie przeszkodziła mu w ten sam dzień dojść do wniosku, że w sumie mógłby pozbyć się L'a nawet jutro. I pewnie tak by się stało, gdyby Ryuuzaki nie dorwał Misy Misy wcześniej.
Rem, owszem, popadła w obsesję, by chronić tę głupiutką dziewczynę, ale działała pod nadzorem Lighta i zgodnie z jego poleceniami.

Light dosyć szybko stał się bardzo żałosną postacią. Może i na początku jego działania miały pozory szlachetności, ale już wkrótce wyszło na jaw, że zależy mu tylko na sławie, uznaniu, postrachu w oczach ludzi. Myślał o sobie jak o Bogu, zwłaszcza po śmierci L'a, gdy nikt nie kontrolował już jego ruchów. Jego pobudki były naiwne i dziecinne - zwalczać zło złem? Powstała w tego wyniku moralność to moralność strachu i terroru, nie mająca nic wspólnego z prawdziwym zdrowym społeczeństwem. Obsesja, by zwalczać każdego, kto stanie mu na drodze dosyć szybko przerodziła się w paranoję. Od początku był tylko dumnym, zadufanym w sobie dzieciakiem, który nie znosił słowa sprzeciwu, a za misję wyznaczył sobie rządzenie światem jako Bóg, chcąc na własną rękę decydować, kto zasługuje na życie, a kto nie. Obrzydliwe.

Co do innych bohaterów:

W ciągu tych kilku tygodni od których się tutaj wypowiadałam, moja miłość do Mello wzrosła jeszcze bardziej, spychając nieszczęsnego L'a na zasłużone drugie miejsce. Ubóstwiam tego człowieka za wszystko, chociaż głównym powodem jest na pewno to, że w przeciwieństwie do Neara miał w sobie pasję.
Natomiast moja początkowa sympatia do Neara znikła. Ostatnio udało mi się przejrzeć na oczy i zauważyć w nim mdłe, nudne, autystyczne dziecko, pozbawione jakichkolwiek wyższych uczuć czy pobudek. Pod pewnymi względami był nawet bardziej bezwzględny niż Mello, a już zdecydowanie mniej uroczy niż L.
Matt jest po prostu wspaniały, chociaż może przemawia przeze mnie zbyt wielka ilość fan ficków z jego udziałem. Jedna z tragiczniejszych postaci w całej serii, bo niczym nie zawinił. Najwyraźniej nie zależało mu na przejęciu pałeczki po L'u, zwyczajnie pomagał przyjacielowi.

Generalnie po przeczytaniu mangi poczułam pewien uraz do anime. Wiem, że pewne wątki trzeba było pominąć, ale pominęli akurat te, które nadawały sens całej produkcji. Byłabym nawet gotowa obniżyć moją ocenę dla anime, gdyby nie wspaniała animacja, muzyka, kreacja bohaterów. Za to wszystko mogę wybaczyć te potknięcia.

Wypowiadając się jeszcze na temat mangi, zdziwiła mnie wyraźna współpraca między Mello i Nearem, nieobecna przecież w anime. Postacie były nieco bardziej rozbudowane, Mells ukazany został bardziej po ludzku, sama scena końcowa różni się także od tej przedstawionej w anime. Zabrakło więzi pomiędzy L i Lightem ukazanej w anime, za to o wiele bardziej uwypuklono relacja łączące Mello z Hal Lidner.

Dodane przez Dogma dnia 06-01-2010 18:55
#64

Rem, owszem, popadła w obsesję, by chronić tę głupiutką dziewczynę, ale działała pod nadzorem Lighta i zgodnie z jego poleceniami.


Pod nadzorem? Nie wydaje mi się, raczej postępowała w jednym wypadku zgodnie z jego sugestią/prośbą/planem czy jak chcesz to nazwać.

Może i na początku jego działania miały pozory szlachetności, ale już wkrótce wyszło na jaw, że zależy mu tylko na sławie, uznaniu, postrachu w oczach ludzi. Myślał o sobie jak o Bogu, zwłaszcza po śmierci L'a, gdy nikt nie kontrolował już jego ruchów.


Hm, ja tego nie widzę jako wpadanie w samouwielbienie. Mam wrażenie, że Light raczej powoli popadał w szaleństwo - nie odróżniał już siebie od shinigami, stracił poczucie moralności, które miał na początku - jego priorytetem stało się stworzenie utopii, której osią "idealnego życia" będzie strach przed umieszczeniem twojego nazwiska w internecie.

Jego pobudki były naiwne i dziecinne - zwalczać zło złem?


Czy naiwne? Nie zgodziłabym się. Raczej zwalczał większe zło mniejszym. Trzeba przyznać, że jednak w pewnym sensie na swoje wyszedł - ustały wojny, zmniejszyła się przestępczość...

Ostatnio udało mi się przejrzeć na oczy i zauważyć w nim mdłe, nudne, autystyczne dziecko, pozbawione jakichkolwiek wyższych uczuć czy pobudek. Pod pewnymi względami był nawet bardziej bezwzględny niż Mello, a już zdecydowanie mniej uroczy niż L.


O nie, mojego ulubieńca się tu obraża? ;] Dla mnie Near był najlepszym z detektywów - w końcu ktoś, kto potrafił odciąć jakieś emocje, życie osobiste od śledztwa w sprawie Kiry. Co prawda irytowało mnie jego zapatrzenie się w L'a, które przerodziło się w "jestem taki sam jak L".

Dodane przez Ballaczka dnia 10-01-2010 10:19
#65

Pod nadzorem? Nie wydaje mi się, raczej postępowała w jednym wypadku zgodnie z jego sugestią/prośbą/planem czy jak chcesz to nazwać.


Dokładnie, ale patrząc na sprawę z punktu widzenia Rem, nie miała innego wyboru. Tak czy inaczej Rem oceniam tylko i wyłącznie za ślepą miłość do Misy. Bo działania, które podjęła były efektem planów Lighta i tylko on może być za nie odpowiedzialny.

Hm, ja tego nie widzę jako wpadanie w samouwielbienie. Mam wrażenie, że Light raczej powoli popadał w szaleństwo - nie odróżniał już siebie od shinigami, stracił poczucie moralności, które miał na początku - jego priorytetem stało się stworzenie utopii, której osią "idealnego życia" będzie strach przed umieszczeniem twojego nazwiska w internecie.


Myślę, że obsesja, szaleństwo i samouwielbienie pomieszane byly tutaj w równym stopniu. Light zawsze był dziecinny, pyszny, nie znosił sprzeciwu, chciał mieć kontrolę nad sytuacją. Posiadanie Notatnika tylko przesadnie uwypukliło w nim te cechy.

Czy naiwne? Nie zgodziłabym się. Raczej zwalczał większe zło mniejszym. Trzeba przyznać, że jednak w pewnym sensie na swoje wyszedł - ustały wojny, zmniejszyła się przestępczość...


I to jest naiwność. Zła nie powinno zwalczać się złem, nieważne, czy większym, czy mniejszym. Totalitaryzm, władza absolutna, autorytaryzm - NIGDY społeczeństwo nie będzie szczęśliwe, jeśli całkowita władza zostanie powierzona w ręce jednej osoby. Light był tylko człowiekiem i mordował ludzi według swojej skali moralności. Kto dał mu prawo do takiego a nie innego wyboru? Kto powiedział, że mordowanie groźnych przestępców jest złe, ale złodziei już nie? A co z dziewczynami, które dokonały aborcji? A co z lekarzami, którzy dokonali eutanazji?
Nikt nie ma prawa decydować o tym, kto zasługuje na śmierć.

Wojny ustały, ale za cenę światowego terroru. Moralność nie powinna wywodzić się ze strachu. Żadna to moralność, kiedy nie zabijasz tylko dlatego, że masz przystawioną do głowy broń. Bo gdy tylko zniknie nadzór, Ty wrócisz do starych nawyków.

Moralność powinna polegać na resocjalizacji, a w przypadku jej braku - na odseparowaniu osobnika od społeczeństwa. Likwidacja takiej osoby powinna odbywać się zgodnie z prawem, na mocy wszystkich ustawach i za zgodą społeczeństwa. A nie wedle widzimisię jakiegoś fanatyka.

Dla mnie Near był najlepszym z detektywów - w końcu ktoś, kto potrafił odciąć jakieś emocje, życie osobiste od śledztwa w sprawie Kiry.


Nie kwestionuję jego zdolności dedukcyjnych czy inteligencji. Stwierdzam tylko, że bardziej nudnej postaci stworzyć nie mogli. Emocje, pasja, osobiste lęki, obawy, marzenia - to wszystko nadaje postaci charakteru. Near był pusty, nudny.

Dodane przez Dogma dnia 06-04-2010 02:11
#66

Bo działania, które podjęła były efektem planów Lighta i tylko on może być za nie odpowiedzialny.


Żeco? Planowanie czegoś nie jest równoznaczne z braniem całej odpowiedzialności. Do niej należał wybór, czy będzie postępować tak jak Light chce czy też nie.

Posiadanie Notatnika tylko przesadnie uwypukliło w nim te cechy.


Czy ja wiem. Tak naprawdę przed posiadaniem notatnika był to sympatyczny chłopak, blablabla, ale jak to wytarty już nieco slogan głosi, 'władza zmienia ludzi'. Dając komuś władzę nad śmiercią stawiasz go niemal na równi z bogiem, co Light zaakceptował.

I to jest naiwność. Zła nie powinno zwalczać się złem, nieważne, czy większym, czy mniejszym.


A dlaczego nie? Wszystko ponosi za sobą jakieś konsekwencje, zwalczając dobrem można by ponieść jeszcze więcej ofiar. Light działał sam, w ukryciu i pomijająć kilka pobocznych ofiar nie było to jakieś szczególnie okupione krwią 'jasnej strony mocy'. Tak pewnie zginęłoby paru policjantów, zakładników, żołnierzy [skoro wojny by nadal trwały] itede. Tak więc wychodziło na plus.

Kto powiedział, że mordowanie groźnych przestępców jest złe, ale złodziei już nie?


Hmm, no nie wiem. Może ci, którzy powiedzieli, że morderstwo/gwałt jest gorsze od opróżnienia kieszeni?

Nikt nie ma prawa decydować o tym, kto zasługuje na śmierć.


Ah, ci amerykańscy sędziowie.

Żadna to moralność, kiedy nie zabijasz tylko dlatego, że masz przystawioną do głowy broń. Bo gdy tylko zniknie nadzór, Ty wrócisz do starych nawyków.


Ale mimo wszystko, idąc sama ciemną ulicą nie wolałabyś, żeby morderca za rogiem miał przystawioną do głowy broń?

Likwidacja takiej osoby powinna odbywać się zgodnie z prawem, na mocy wszystkich ustawach i za zgodą społeczeństwa.


Ależ społeczeństwo wręcz przyklasnęło i dołączyło do 'Królestwa Kiry'.

__

Tja, mam refleks szachisty.

Dodane przez Ballaczka dnia 06-04-2010 09:08
#67

Ja już zdążyłam zapomnieć, o czym dyskusja była :D

Żeco? Planowanie czegoś nie jest równoznaczne z braniem całej odpowiedzialności. Do niej należał wybór, czy będzie postępować tak jak Light chce czy też nie.


Hitler też nikogo własnoręcznie nie wymordował, on tylko planował. Wysługiwał się rękami mniejszych od siebie. Zastraszał, przekupywał, szantażował. Uważasz, że cała wina leży po ich stronie?
Light mordował, bo uroił sobie, że jest bogiem. Rem zamordowała, bo w przeciwnym wypadku zginęłaby Misa. Co więcej, z łatwością można by tego morderstwa uniknąć, gdyby tylko tak zaplanował Light.


Czy ja wiem. Tak naprawdę przed posiadaniem notatnika był to sympatyczny chłopak, blablabla, ale jak to wytarty już nieco slogan głosi, 'władza zmienia ludzi'. Dając komuś władzę nad śmiercią stawiasz go niemal na równi z bogiem, co Light zaakceptował.


Och, na pewno nie był takim psychopatą jak po osiągnięciu władzy, ale nie nazwałabym go sympatycznym, chociaż postrzeganie ludzi to już osobista sprawa. Był zarozumiały, a bogiem nowego świata mianował się po miesiącu posiadania notatnika. Normalny człowiek ma jakieś sumienie, on bez wahania, zacietrzewiony, skazał "fałszywego" L na śmierć.


A dlaczego nie? Wszystko ponosi za sobą jakieś konsekwencje, zwalczając dobrem można by ponieść jeszcze więcej ofiar. Light działał sam, w ukryciu i pomijająć kilka pobocznych ofiar nie było to jakieś szczególnie okupione krwią 'jasnej strony mocy'. Tak pewnie zginęłoby paru policjantów, zakładników, żołnierzy [skoro wojny by nadal trwały] itede. Tak więc wychodziło na plus.


Dlatego nie, że wymiar sprawiedliwości ma za zadanie zlikwidowanie zła. A nie jego propagowanie. Historia powinna nas nauczyć przynajmniej tyle, że okrutne, krwawe rządy niczego dobrego nie przynoszą. Władza nigdy nie powinna być powierzona w ręce jednostki. Bo jak zauważyłaś, zmienia.
To nie byłyby pojedyncze ofiary. W końcowych epizodach Death Note'a Mikami planował karać te osoby, które źle korzystają ze swojego życia. Na co jeszcze mógł wpaść Light? Czuł się bogiem, chciał się bawić swoimi marionetkami. Wszelkie objawy sprzeciwu traktował jako bunt.
Demokracja ma wiele wad. Czasami nie można czuć się bezpiecznym na ulicach. Ale zapewniona jest podstawowa wartość - wolność. Wolność słowa, wolność czynów, wolność sumienia. Tego Light nie akceptował. Chciał mieć swój idealny świat, z posłusznymi ludźmi, bez cienia sprzeciwu wykonującymi jego zachcianki. Za bardzo przypomina mi to Trzecią Rzeszę, żebym mogła to zaakceptować.


Hmm, no nie wiem. Może ci, którzy powiedzieli, że morderstwo/gwałt jest gorsze od opróżnienia kieszeni?


Wyrwałaś z kontekstu. Ja wiem, co jest gorsze. Wiem na podstawie, cóż, podejrzewam, że własnego sumienia. Ale jest wiele spraw, gdzie osąd diametralnie różni się w zależności od osoby. Przykład matki, która dokonała aborcji - ja uznam to za nic złego, ktoś z władzą Lighta uzna to za morderstwo i wybije takie matki. Jakiś nawiedzony wegetarianin zabije wszystkich mięsożerców.
O to mi chodziło. O pokazanie, że świat nie jest czarno-biały. Że jednostka nigdy nie jest w stanie dokonać obiektywnego osądu, ergo nie ma prawa decydować o życiu i śmierci.

Ah, ci amerykańscy sędziowie.


Jednostka nie ma prawa decydować o tym, kto zasługuje na śmierć. Z powodów wymienionych wyżej. Jeśli nie podoba ci się jakaś luka w prawie amerykańskim, a jesteś obywatelem tego kraju, możesz pikietować, buntować się, kandydować do wyborów z innymi hasłami wyborczymi. Jeśli nie podobały ci się czyny Lighta, mogłaś tylko siedzieć cicho, bo w przeciwnym razie szybko byś się pożegnała z życiem.

Ale mimo wszystko, idąc sama ciemną ulicą nie wolałabyś, żeby morderca za rogiem miał przystawioną do głowy broń?


Jeśli miałoby to być okupione moim brakiem wolności, to nie.
Trzecia Rzesza też miała swoje plusy. Kriminalpolizei ścigało przecież morderców, gwałcicieli, pedofilów. Ale czy społeczeństwo czuło się dzięki temu bezpiecznej?

Ależ społeczeństwo wręcz przyklasnęło i dołączyło do 'Królestwa Kiry'.


I znów, Trzecia Rzesza też się cieszyła popularnością w Niemczech. Bo nie dało się inaczej. Bo każde słowo sprzeciwu to wyrok na swoją głowę.
Przystawiając komuś broń do głowy i pytając, czy podoba mu się system, nie licz na szczerą odpowiedź.

Dodane przez Dogma dnia 06-04-2010 13:20
#68


Hitler też nikogo własnoręcznie nie wymordował, on tylko planował. Wysługiwał się rękami mniejszych od siebie. Zastraszał, przekupywał, szantażował. Uważasz, że cała wina leży po ich stronie?


Nie cała, ale część na pewno - "ja tylko wykonywałem rozkazy" czy "szedłem według planu" nie jest wymówką.

Normalny człowiek ma jakieś sumienie, on bez wahania, zacietrzewiony, skazał "fałszywego" L na śmierć.


Powtórzę Ci to, co na gg - poczuł się zaszczuty, a świadomość kary śmierci za morderstwo jest wcale dobrą motywacją.

W końcowych epizodach Death Note'a Mikami planował karać te osoby, które źle korzystają ze swojego życia. Na co jeszcze mógł wpaść Light?


Sry, ale Light uznał, że Mikami przesadza. W pewnym momencie Teru zaczął za bardzo na własną rękę działać.

O pokazanie, że świat nie jest czarno-biały. Że jednostka nigdy nie jest w stanie dokonać obiektywnego osądu, ergo nie ma prawa decydować o życiu i śmierci.


Czegoś takiego by pewnie nie zaryzykowął, pomimo paru wad trzeba było przyznać, ze inteligentny jest. No i raczej ciężko byłoby mu wytropić wszystkie matki wykonujące aborcję.

Jeśli miałoby to być okupione moim brakiem wolności, to nie.


No to powinni zlikwidować jakiekolwiek prawo. W końcu każdy z nas ma pewien pistolet przyłożony do głowy - czy to więzienie [jak w Polsce] czy kara śmierci [w bardziej postępowych państwach].




Dodane przez Ballaczka dnia 06-04-2010 14:50
#69


Nie cała, ale część na pewno - "ja tylko wykonywałem rozkazy" czy "szedłem według planu" nie jest wymówką.


Dla mnie jest, może dlatego, że potrafię zrozumieć mentalność tych ludzi. Jeśli masz do wyboru śmierć swojej rodziny lub służenie tyranowi naturalnie wybierzesz to drugie. Tych ludzi da się zrozumieć, w pewnych wypadkach nawet usprawiedliwić. Dyktatora nigdy.

Powtórzę Ci to, co na gg - poczuł się zaszczuty, a świadomość kary śmierci za morderstwo jest wcale dobrą motywacją.


Ja też Ci powtórzę - fakt, że czuł się zaszczuty to tylko Twoje domysły. W anime wyraźnie kpi z wymiaru sprawiedliwości, jest przekonany, że organy ścigania nigdy nie dadzą rady go osądzić ("Nie zdołają mnie złapać. Przewidziałem taki obrót spraw"), czuje się lepszy ("uważasz, że jestem zły? ja wymierzam sprawiedliwość, chronię niewinnych i przestraszonych. Staję się bogiem, którego ten świat pragnie! Źli są ci, którzy z tym walczą"), nie ma oporów przed kolejnym morderstwem ("Tak kończą ci, którzy ze mną zadzierają"). Przecież z tych słów wyłania się obraz przekonanego o swojej genialności psychopaty, któremu nawet przez myśl nie przejdzie, że może zostać skazany. Przypisujesz mu ludzkie cechy (strach przed karą), ale nic nie wskazuje na to, by takowe faktycznie posiadał.

Sry, ale Light uznał, że Mikami przesadza. W pewnym momencie Teru zaczął za bardzo na własną rękę działać.


Lightowi bardziej przeszkadzało, że Mikami nie dostosowuje się do jego planu, niż że morduje bez konkretnej przyczyny. I nie dam sobie głowy uciąć, ale w mandze chyba sam rozważał rozszerzenie swoich kompetencji na ludzi nie tyle złych, co leniwych. Znajdę ten fragment i Ci potem podeślę.


Czegoś takiego by pewnie nie zaryzykowął, pomimo paru wad trzeba było przyznać, ze inteligentny jest. No i raczej ciężko byłoby mu wytropić wszystkie matki wykonujące aborcję.


To był tylko przykład. Przeniesienie realiów Death Note'a do naszego świata. Chodzi o fakt, że Twoja moralność, to nie moja moralność, a moja moralność to nie moralność Kowalskiej z klatki obok. Każdy ma swoje sumienie i punkt widzenia na różne sprawy. Nie można oddać takiej władzy w ręce jednostki, bo kryteria, którymi będzie się kierowała w doborze przestępców do zlikwidowania są tylko i wyłącznie jej subiektywnym osądem. Może karać kobiety, które dokonały aborcji, może karać pijanych kierowców, może karać fanatyków religijnych. Jeśli nie będzie osoby lub osób, które sprawować będą nad nim kontrolę, świat stanie się jednym wielkim krajem totalitarnym.


No to powinni zlikwidować jakiekolwiek prawo. W końcu każdy z nas ma pewien pistolet przyłożony do głowy - czy to więzienie [jak w Polsce] czy kara śmierci [w bardziej postępowych państwach].


Różnica między systemem sądownictwa a władzą, jaką posiadał Light jest taka, że odpowiedzialność i osąd nie są nałożone na jedną osobę. Prawo tworzy społeczeństwo. Społeczeństwo to Ty, ja, wszyscy obywatele. Jeśli nie podoba Ci się prawo, możesz je zmienić, kandydować do wyborów, zorganizować referendum. Słowem - nie pasuje coś, znajdź odpowiednią liczbę popierających Cię osób i wprowadzaj swoje postulaty.
W przypadku Lighta nie było mowy o sprzeciwie. Nie istniała możliwość obalenia systemu. Kompletny zamordyzm, obywatele mają siedzieć cicho i słuchać, bo inaczej mogiła.

Dodane przez Dogma dnia 06-04-2010 16:40
#70

Dla mnie jest, może dlatego, że potrafię zrozumieć mentalność tych ludzi. Jeśli masz do wyboru śmierć swojej rodziny lub służenie tyranowi naturalnie wybierzesz to drugie. Tych ludzi da się zrozumieć, w pewnych wypadkach nawet usprawiedliwić. Dyktatora nigdy.


Też nieczuła nie jestem, ale można uciekać, ukryć się, można tyranowi tylko pozornie służyć, a nie oddawać się wypełnianiu rozkazów i czerpać z tego wręcz sadystyczną przyjemność [skoro mówimy o Hitlerze i jego podwładnych].

W anime wyraźnie kpi z wymiaru sprawiedliwości, jest przekonany, że organy ścigania nigdy nie dadzą rady go osądzić


Wpadł w panike i swego rodzaju histerie.

. Przypisujesz mu ludzkie cechy (strach przed karą), ale nic nie wskazuje na to, by takowe faktycznie posiadał.


Jak to nie? Nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że na koniec widocznie bał się śmierci, tego, że ON umrze, co nawiasem mówiąc było dość egoistyczne.

Wydaje mi się, że Lightowi niesamowicie zależało na miłości obywateli - gdyby duża ich ilość podniosła sprzeciw przeciwko czemuś raczej by zmodyfikował swoje postępowanie - potrzebował ich aprobaty, miłości i wielbienia jego osoby. Takich psychicznych łakoci. Nie dałby rady zabić każdego, komu nie podobałoby się jego postępowanie i na pewno zdawał sobie z tego sprawę.

Dodane przez Ballaczka dnia 06-04-2010 21:44
#71


Też nieczuła nie jestem, ale można uciekać, ukryć się, można tyranowi tylko pozornie służyć, a nie oddawać się wypełnianiu rozkazów i czerpać z tego wręcz sadystyczną przyjemność [skoro mówimy o Hitlerze i jego podwładnych].


Nie mówię o nazistach, którzy gorliwie wykonywali polecenia Hitlera, katując Żydów czy Cyganów, ale o zwykłych, niemieckich rodzinach czy młodzieńcach, którzy gdyby nie dostosowali się do rozkazów, zostaliby rozstrzelani razem ze swoimi rodzinami. Tutaj morderstwa dokonywane były ze strachu i nie miałyby miejsca w normalnych warunkach, jeśli jednak chodzi o prowodyrów, oni z zimną krwią postanawiali pozbawiać życia niewinnych.

Wpadł w panike i swego rodzaju histerie.


A tu już Twoje dopowiedzenia. Nie wydaje mi się, by twórcy anime/mangi mieli zamiar tak zręcznie ukryć jego panikę. Raczej chodziło o pokazanie jego postępującego szaleństwa i przekonania o własnej nietykalności.

Jak to nie? Nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że na koniec widocznie bał się śmierci, tego, że ON umrze, co nawiasem mówiąc było dość egoistyczne.


Każdy boi się śmierci, Light tym bardziej, skoro przedtem przez jego umysł nie przeszła nawet myśl, że taki bóg jak on może zginąć.
Jeśli chodzi o anime, to w zakończeniu przypisywałabym mu nawet pewne wyrzuty sumienia (vide obraz L'a przed oczami), w mandze jednak to była tylko histeryczna walka o swoje życie.


Wydaje mi się, że Lightowi niesamowicie zależało na miłości obywateli - gdyby duża ich ilość podniosła sprzeciw przeciwko czemuś raczej by zmodyfikował swoje postępowanie - potrzebował ich aprobaty, miłości i wielbienia jego osoby. Takich psychicznych łakoci. Nie dałby rady zabić każdego, komu nie podobałoby się jego postępowanie i na pewno zdawał sobie z tego sprawę.


Light chciał wierzyć, że to co robi, robi dla ludzi. Usprawiedliwiał swoje czyny przed samym sobą, chciał być przekonany, że nie jest zły, że wszystko co robi ma głębszy sens. Niemniej uwielbienie na sobie wymuszał, nie znosił sprzeciwu, był dziecinny, niedojrzały, infantylny. I był taki przez ludzi, którzy go popierali. Wszystkie te morderstwa nie miałyby miejsca, gdyby nie znalazł aprobaty wśród swoich zwolenników. Wina też leży więc częściowo po ich stronie.

Dodane przez Dogma dnia 08-04-2010 17:06
#72

Czy ty za wszelką cenę próbujesz zrobić z niego animowanego Hitlera? To, do czego dążyli było zupełnie inne - Light marzył o Japonii-utopii, w której nie musiałabyś bać się wypuścić po 21 córkę z domu. Kryterium, jakim wybierał podczas zabijania były przestępstwa, jakich x dokonał. Nie narodowość, kolor skóry czy inny czynnik, na który nie mamy wpływu. Pod koniec anime widać było, że osiągnął swój cel - przestępcy bali się kary = nie łamali prawa a zwykli obywatele nie mieli czego się bać.
Light nie tyle co brał siebie za boga śmierci, ile stawiał się na równi z shinigami, w czym miał trochę racji, w końcu mógł decydować o śmierci.

Niemniej uwielbienie na sobie wymuszał, nie znosił sprzeciwu, był dziecinny, niedojrzały, infantylny.


Bezczelny, jak on śmiał być tylko człowiekiem? Czy prawdziwi shinigami byli od niego lepsi? Ich celem była tylko egzystencja, jego - ulepszenie tego świata.

Dodane przez Ballaczka dnia 08-04-2010 21:03
#73

Zarówno Light jak i Hitler nadali sobie prawo do oceniania ludzi. Nie ma tu znaczenia, czy robili to według rasy, pochodzenia czy dokonanych czynów. Jednostka nie ma prawa decydować, kto zasługuję na karę, a kto nie. Przestępcy karani są przez system sprawiedliwości, przez specjalnie wybrane organy ścigania. Gdyby każdy myślał tak, jak Light, świat stałby się jednym wielkim bezrządem, gdzie rządzi anarchia i wymierzanie kary na własną rękę. Nic nikomu nie daje prawa do wymierzania samosądu. I nieważne, czy twoją obsesją jest czystość krwi czy pokój na świecie, nie masz prawa w imię swoich idei - nieważne, jak wybitnych - dokonywać masowych morderstw.

Bezczelny, jak on śmiał być tylko człowiekiem? Czy prawdziwi shinigami byli od niego lepsi? Ich celem była tylko egzystencja, jego - ulepszenie tego świata.


Właśnie - był tylko człowiekiem. A stawiał się na równi z bogami. Miał szereg wad, które z resztą już wymieniłam - czy w rękach takiego człowieka można powierzyć sprawy życia i śmierci? Nie. Chciał ulepszać świat? Jest na to mnóstwo cywilizowanych sposobów. Ulepszyć świat morderstwami? To myślenie małego dziecka, któremu wszystko wydaje się takie proste. Wystarczy zabić złych ludzi i świat będzie dobry. Otóż niedokładnie. Ale tego już Light nie pojmował.
Nie można nakładać na ludzi dyktatury, nieważne, jaki ma się w tym wyższy cel. Moralność wymuszona to moralność na pokaz. Jeśli chcemy, by świat był lepszym miejscem, dbajmy o to, by ludzie chcieli być lepsi. A nie musieli.

Dodane przez Dogma dnia 08-04-2010 21:28
#74

Nie każdy ma jednak takie możliwości. W DN notatniki nie latały tu i tam, ile ich było wśród ludzi? Dwa?
Trzeba jednak pamiętać jaki cel miały te morderstwa. Bo cel jednak czasami uświęca środki. I nie ma się co pluć o przestrzeganie prawa i szacunek do życia morderców, kiedy w ten sposób można uratować ich potencjalne ofiary.
Na równi z bogami stawiał go notatnik - dawał podobne do nich możliwości. Po paru latach zachowywania się jak bóg można zacząć wierzyć, że się nim jest. Poza tym czy nawet demokratyczne wybory właściciela notatnika coś by dały? Nie wierzę, aby chciano oddać taką władzę w rękach kogokolwiek, choćby z jak najmniejszymi wadami. Skoro notatnik otrzymał Light, postanowił on go wykorzystać w jak najlepszy sposób.
Lepsza jest już moralność wymuszona niż jej brak.

Dodane przez Ballaczka dnia 09-04-2010 06:33
#75

Odpowiedz mi na pytanie: czy jednostka ma prawo mordować w imię swoich ideologii? Czy naprawdę odpowiedź brzmi "tak, ale tylko Light", "tak, ale w imię tych ideologii, które mi się podobają" lub też "tak, o ile ma notatnik śmierci"?

Rozważając tę jedną konkretną sprawę musisz wziąć pod uwagę całość zagadnienia. To nie tylko pytanie, czy Light postępował słusznie, to pytanie, czy zachowanie tego typu jest słuszne. A do tego odnieść się nie chcesz.

I nie ma się co pluć o przestrzeganie prawa i szacunek do życia morderców, kiedy w ten sposób można uratować ich potencjalne ofiary.


W jaki sposób? Ratować potencjalne ofiary nakładając na wszystkich terror? Nigdy nie miałam żadnych zastrzeżeń do usuwania morderców. Miałam zastrzeżenia do sposobu, w jaki to robiono.

Na równi z bogami stawiał go notatnik - dawał podobne do nich możliwości. Po paru latach zachowywania się jak bóg można zacząć wierzyć, że się nim jest.


I znów, co to za władca, który wierzy, że jest bogiem i nie znosi żadnej formy sprzeciwu? Naprawdę chciałabyś żyć pod jego rządami? Nawet najbezpieczniejszymi.

Poza tym czy nawet demokratyczne wybory właściciela notatnika coś by dały?


Jeśli już notatnik miałby pozostać w świecie ludzi (a głosowałabym za jego zniszczeniem), to na pewno nie powinien być powierzony w ręce jednej, konkretnej osoby. Ale nie, notatnik nie powinien w ogóle istnieć. Nie wierzę, że gdyby rząd któregokolwiek państwa dostał coś takiego w ręce, nie próbowałby to wykorzystać do swoich celów. Tak samo z osobami prywatnymi, vide Light czy Mello.

Lepsza jest już moralność wymuszona niż jej brak.


Cóż za piękne uproszczenie sprawy. Bo jak wiadomo istnieją tylko dwie opcje.

Chciałabym żyć w kraju, gdzie dzieci uczy się, jak być dobrym, uczy się o prawach drugiego człowieka, własnym życiem daje się przykład, jak postępować. Źli ludzie zawsze się będą zdarzać, taka już natura człowieka. Trzeba uczyć młode pokolenia, że zło jest złem nie dlatego, że pociąga za sobą karę, ale dlatego, że krzywdzi drugiego człowieka. Na pewno długo to zajmie, na pewno nie do wszystkich dotrze, ale zmiany wprowadza się na drodze spokojnej ewolucji, a nie nagłej rewolucji, buntu młodych, którzy złapią za broń i rzucą się do walki.
Terror nigdy niczego nie uczy. Brzydzi mnie, dosłownie mnie brzydzi, myśl, że można próbować nauczyć czegoś kogoś za pomocą zabawy śmiercią. Wolałabym, i mówię to z pełną odpowiedzialnością, by ktoś miał mnie zgwałcić na ulicy, bo nie ma wystarczającej ochrony policji (można przeprowadzić dochodzenie, ukarać sprawcę, a na przyszłość objąć tamten teren większą ochroną) niż przeżyć życie kontrolowana przez człowieka, który uroił sobie, że jest bogiem i dał sobie prawo do kontrolowania mojego życia. Przez człowieka, przeciw któremu nie mogę nawet powiedzieć słowa krytyki. Nawet jeśli miałoby mnie to uchronić przed potencjalnym gwałtem czy morderstwem.

Dodane przez Damblydor dnia 22-11-2011 20:13
#76

Nie wiem o czym dyskusja rozgorzała ale napiszę coś o tym co sądzę o DN. Oglądałam anime kilkanaście bodajże odcinków, część na kreskówce a część na Hyperze, ale mi się nie spodobało. Kolory jakieś takie dziwne i w ogóle marne moim zdaniem wykonanie. (Tzn. znam dużo lepiej wykonanych anime) Ale manga to jest po prostu FANTASTYCZNA! Pożyczyłam od przyjaciółki 1. tom i w ciągu weekendu przeczytałam go chyba z 10 razy, tak mi się spodobał. Potem już sobie własne kupowałam, żeby móc w razie czego do nich wrócić. Tak to pokochałam, że normalnie chciałam być detektywem w przyszłości xd (zawsze seriale itp. [w tym też anime] na mnie tak działają] I jak ryczaaałam jak L umierał. ;CC (Druga sprawa że już wcześniej wiedziałam o tym... ale nieważne...) I szkoda mi było że to tylko 12 tomów. No ale cóż... każda, nawet najlepsza rzecz, kiedyś musi się skończyć, niestety.
A teraz co myślę o bohaterach: L to w ogóle moim zdaniem jest moc i nie chce mi się go opisywać. Po prostu geniusz! No i miał takie genialne zachowania i w ogóle jest tak genialnie wykreowany. Te wory, ubiór i włosięta... No jak można go nie kochać xd Lighta na początku lubiłam, no a poza tym to ładny był. Ale potem, już dalej, jak przez niego zginął L i dużo fajnych ludzi to mnie zaczął wkurzać. I w ogóle był takim psycholem! Już nie mówię o 12. tomie bo tam to już w ogóle mózg mu się zlasował od tej książki. Ale on to musiał mieć spryt, jak tyle lat udawało mu się wyskakiwać z tych okropnych sytuacji.
Za Misą to ja nie przepadałam. Była taka głupia i naiwna, i tak beznadziejnie zakochana, no ale śmieszyły mnie sceny z nią i L'em :P
Neara i Mello ubóstwiałam! Near był taki słodziutki. Taki maluszek w piżamce i białych włoskach. A Mello też był uroczy. Nadpobudliwy blondynek z dziwną fryzurą i dziwnie ubrany. I jak chrupał tę czekoladę xd Ale słodko wyglądał w tym swoim płaszczyku :D
I ogólnie DN to jest fajny. (Wiem że i tak nikt nie przeczyta tego posta ^^)

Dodane przez DziedzicSlytherina dnia 12-07-2012 10:09
#77

(Wiem że i tak nikt nie przeczyta tego posta ^^)


I tu się mylisz - zostało to całe przeze mnie przeczytane :D

Przyszedł czas, aby i Dziedzic coś skrobnął pod tematem, dotyczącym jednego z najfajniejszych anime oraz jednej z najgenialniejszych mang <3

Kocham "Death Note" i to jest fakt oczywisty. Akcja wkręciła mnie na maksa. Uwielbiam, gdy bohaterowie są mega sprytni, przebiegli i gdy zajeżdża kryminałem, detektywami no i paranormalnością *_* "Death Note" ma w sobie wszystko to, co kocham.

- Light - mój ulubiony bohater, naprawdę :D To jest 100% Ślizgon i to jest piękne. Lubię, gdy bohaterowie są inteligentni i z tej inteligencji korzystają. Utożsamiam się z tą postacią :D Ale mi smutno było, gdy na końću jego plan się nie powiódł, przez jedną, głupią osobą. No i ta jego śmierć na schodach :< Tragiczne!

- L - on też jest super, bez dwóch zdań. Geniusz, geniusz, geniusz! Kocham go za jego styl, chodzenie na bosaka, nie mruganie, podkrążone oczka, dziwne trzymanie telefonu, dziwne siedzenie, ciągłe jedzenie słodyczy, za jego teksty, ach za wszystko, za wszystko! Szkoda mi go, naprawdę. On i Light (haha to przez ten odcinek z jego śmiercią) - cholera, jak czasami się naczytam do tego fików, to to jest jedyna para, jaką ja tam widzę. Oni podobni do siebie byli, nie ma co.

- Misa - nienawidzę, mam alergię, po cholerę ona tam. Jak ona mnie wkurzała! Niby starsza od Light'a, a zachowywała się jak jakiś bachor. Nie znam nikogo, kto by ją lubił XD

- Matsuda -gdy go widzę, to od razu w myślach krzyczę: "Matsuda! Ty idioto!"

- Near - wkurzało mnie to dziecko :) Taka głupia podróba L. Nie cierpię go! I on nie był słodki! Kopia =,=

- Mello - on był super :D Te jego włosy, płaszczyk, czekolada! *_* No, fajna postać, fajna.

Najważniejsze na koniec, a więc... Ryuuk! <3 Kocham go, kocham jabłka :D On był niesamowity!

Co ja tutaj będę pisać - zarówno manga, jak i anime są genialne. Kto jeszcze nie miał okazji tego oglądać/czytać powinien jak najszybciej to nadrobić, bo naprawdę warto! Gorąco polecam!

Edytowane przez DziedzicSlytherina dnia 12-07-2012 10:10

Dodane przez N dnia 27-10-2012 17:07
#78

To i ja się wypowiem.
Pierwszy raz oglądnęłam anime jakieś cztery lata temu. Dokładnie tydzień temu skończyłam oglądać je po raz drugi. I cieszę się, że to zrobiłam. Jak oglądałam sobie DN w wieku 15 lat, no to podobało mi się, ale szału nie było. Dopiero teraz odkryłam niepowtarzalność i geniusz tego anime. Nie dość, że kreska jest dla mnie perfekcyjna, to jeszcze oryginalna fabuła i niesamowita muzyka. Tylko najgorsze jest to, że mimo tego, że to anime jest fantastyczne, to nie mogę wziąć się za oglądanie jakiegoś innego, bo wiem, że wszystko inne będzie słabsze. Strasznie zżyłam się prawie z każdym bohaterem tego anime.
Do moich ulubieńców zaliczam Near'a, L'a, Matsudę i Ryuuka. Dlaczego? Już wyjaśniam.
Near jest świetny. Wiele osób twierdzi, że jest nudny, pusty, pozbawiony jakichkolwiek emocji. Być może, ale to on doprowadził do rozwiązania zagadki Kiry. Poza tym bardzo przypominał mi L'a i wypełniał mi pustkę, kiedy Ryuuzaki umarł. Śmiem nawet twierdzić, że był lepszy od L'a. Świetnie się spisał w roli jego następcy. Najśmieszniejsze jest to, że za pierwszym razem, jak oglądałam DN po prostu nienawidziłam Near'a. Jak widać do niektórych rzeczy trzeba dorosnąć. ; )
Po drugie L. Chyba nie muszę się rozpisywać. Jego sposób bycia, humor - świetne. Wkurzała mnie tylko ta jego wszechwiedza... Niestety, gorszy od Near'a, zdecydowanie.
Matsuda - to może na początku powiem, że ta postać mi się podoba wizualnie. Wcześniej L wydawał mi się taki najładniejszy, ale teraz... Matsuda jest taki śliczny. *-* No, ale nie o tym. Nie lubię go tylko za wygląd. Fakt - idiota z niego. Pakował się w kłopoty, a jego poczynania nie zawsze były zbyt dobrze przemyślane. Ale to on w zasadzie odważył się, żeby strzelić do Kiry. Uratował tym Near'a (który jak wyżej napisałam jest moją ulubioną postacią). Myślę, że to było takie zadośćuczynienie za te wszystkie głupoty, które zrobił podczas śledztwa (oczywiście to tylko moje przypuszczenia).
No i po czwarte Ryuuk, który na początku wydawał mi się jakiś dziwny, ale potem okazało się, że to zabawny i równy... gość? : D Zawsze umiał mnie rozbawić jednym zdaniem, czy słowem.

A teraz rzecz mniej przyjemna, czyli osoby, które działały mi na nerwy, ale bez nich DN by nie istniał.
Mello. Nie-na-wi-dzę. Dostaję ataku, kiedy go widzę i słyszę. Jego styl bycia, zachowanie... Po prostu mam ochotę udusić. Zadufany w sobie, próbujący zdobyć Notatnik, żeby zabić Near'a, tylko dlatego, że N był od niego lepszy. No kurde, to takie...banalne. Zabić kogoś i samemu być panem. Nic nowego.
To samo Light. Z początku myślałam, że wyjdzie na ludzi, ale z każdym odcinkiem było coraz gorzej. Narcystyczny nastolatek, który myśli, że jak będzie zabijał przestępców i zastraszy całe społeczeństwo, to będzie bogiem nowego i "lepszego" świata. Kompletnie nie popierałam jego koncepcji utworzenia takiej utopii...
I Misa oraz Rem. Brak mi słów do tych postać... Misa to pusta lalka, kiedy nie ma Notatnika, a Rem... druga pusta, która kocha pierwszą pustaczkę. Ech.

Mimo tych postaci kocham to anime. Jak już wspomniałam nie oglądnę innego. Po prostu się boję, że się zawiodę. I jeszcze dodam, że nie czytałam mangi. Swoje oceny oparłam tylko na anime.

I to wszystko, dziękuję.

Dodane przez Hallucinatie dnia 04-03-2014 18:08
#79

Przeczytałam całą serię, anime dopiero obejrzę, a raczej zmuszę się, bo manga mimo tego, że była tak chwalona po śmierci L'a zaczęła mi się nudzić. L był jedną z najlepszych postaci, jego następcy nie lubiłam, Light był spoko, ale nie lubiłam go aż tak, jak podczas czytania pierwszych tomów. Męczyłam się z końcówką, wszystko mi się gmatwało, czytałam na siłę... Koniec może i był fajny, tak samo, jak początek, ale cała seria straciła w moich oczach przez to, że tak, jak do siódmego tomu czytałam z zapartym tchem, tak po nim musiałam się zmuszać, żeby sięgnąć po kolejny tom i przetrwać następne rozdziały. :x

Dodane przez ulka_black_potter dnia 05-03-2014 11:44
#80

Obejrzałam niedawno DH i muszę powiedzieć, że niesamowicie się wkręciłam. Po pierwsze kreska i ruchy postaci są nieziemskie w tym anime. Wszystko jest takie naturalne, że aż czeka się na kolejny odcinek tylko ze względu na animację.
Po drugie postacie mają tak wyraziste charaktery, że aż ciary przechodzą. Moim mistrzem jest L. O jezu, chyba najlepsza postać ze wszystkich anime jakie oglądałam. To jak on pije tę swoją kawę i je te słodycze, ach <3 Light też nie odstaje. Chociaż to on jest Kirą to przyjemnie się oglądało jego ciągłą walkę z Ryuzakim.

Niestety po śmierci L. poziom się obnizył. Mimo, że do ostatniego odcinka czekałam z niecierpliwością co sie wydarzy Nar i Mello nie byli już dla mnie zbyt przekonujący, niestety.