Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Czarna Lista - Rozdział III

Dodane przez Ra dnia 07-08-2009 23:21
#21

Ciężko mi trochę komentować, bo wciąż jestem w swego rodzaju szoku :P Najlepiej zacznę od Twojego pytania. O tak, eksperyment jak najbardziej udany. Muszę przyznać, że mi też trzeci rozdział najbardziej przypadł do gustu. Tak wiele się dzieje. Porównując to złożone spojrzenie z punktem widzenia z mocno ograniczonej perspektywy jednej osoby, łatwo stwierdzić, który rozdział jest (przynajmniej pod tym względem) najlepszy.
Wprowadziłeś mnóstwo różnych tajemnic i zagadek. Pomimo tego, każdy wątek jest przykładnie uporządkowany, więc nie idzie się pogubić. Nawet ja i moje skromne IQ daliśmy sobie radę :D Zauważmy, że ja mące kreatywny nurt nawet w komentarzu (patrz powyżej :D) Aczkolwiek mam nadzieję, że da się mnie jeszcze zrozumieć.
Przejdźmy nareszcie do treści.
Bardzo spodobała mi się kreacja Hermiony i pomysł z sierocińcem. Fajnie, że pokazałeś tą kruchą, wrażliwszą stronę osobowości zaradnej panny Granger. Poza tym przy tych wszystkich zabiegach nie zgubiłeś jej wewnętrznego indywidualizmu.
Szczególnie spodobał mi się motyw kruka. W kilku zdaniach udało Ci się bardzo wyraźnie naszkicować jego osobowość. Jakoś wyjątkowo zaintrygowała mnie ta postać. To jak opatrznie zrozumiał zamiary Lupina, jak przyglądał się całej scenie przez swój prywatny pryzmat, wydaje się dużo nim mówić. Choć po raz pierwszy tak szczegółowo zająłeś się jego przemyśleniami, to już udało Ci się dokładnie wyznaczyć elementy mocno zrośnięte z jego charakterem, cechy prymarne itd. Oj, jak widzisz, ptaszysko niezwykle mnie ciekawi :P
Oprócz tego zaserwowałeś nam liczne zagadki, tajemnice, półsłówka. Jest tego tyle, że odpadłyby mi palce, gdybym chciała wszystko wypisywać :P
Ale w jedno uwierzyć nie mogę! Harry nie żyje? W końcu ktoś go ubił? Tak na serio? Nie żebym coś miała do chłopaka (chociaż można to odbierać opatrznie: im większa dzieje mu się krzywda, tym bardziej pozytywne komentarze piszę :D), ale to by była przyjemna odmiana, jakby tak raz na zawsze sobie umarł :D ale i tak nie wierzę! Ciągle mi się wydaje, że w następnym rozdziale magicznie ozdrowieje.
Black po złej stronie mocy? No, no, no. Ciekawie. Ale nie wyciągam żadnych wniosków - tu wszystko jest podchwytliwe :P
A i bezczelność Blacka względem Czarnego Pana - mistrzostwo :D
Motyw z heroiną też świetny. Dodaje całej sprawie ciut komizmu, ciut tragizmu.
Ogólnie nie mam się do czego przyczepić, więc zainteresowana do granic możliwości czekam na ciąg dalszy.