---

Łańcuszki przesyłane na gg mnie tylko śmieszą - parsknę, zamknę okno i tyle. Te wysyłane SMS-em są już trochę irytujące, bo trzeba tracić czas na usuwanie wiadomości; chociaż właściwie były, bo ostatni tego typu dostałam strasznie dawno temu. Naprawdę wkurzające są te na nk. Przy tak wolnym Internecie jak mój, plaga łańcuszków oznacza ładnych parę minut z życiorysu.

To jednak nic w porównaniu ze sprawą zdjęć chorej dziewczynki, Poli. Jakiś "inteligęt" napisał na nim, że TVP obiecało udzielić jej pomocy, gdy ileś tam osób wstawi to zdjęcie do swojej galerii. I ludzie, nie widzieć czemu, wstawiali. A przecież było oczywiste, że to ściema!
Zaintrygowana, zaczęłam szukać o tym czegoś w necie i okazało się, że rodzina dziewczynki na ich stronie (której adres był zresztą na plakacie) pisała, że to zdjęcie to niedźwiedzia przysługa, bo TVP zaczęło mieć do nich pretensje o wykorzystywanie ich marki itp. Prosili więc o nie dodawanie usuwanie tych zdjęć i przekazywanie tych informacji dalej. Więc lojalnie przekazuję.
Muszę powiedzieć, że ta sprawa mnie zasmuciła. Bo gdyby ludzi naprawdę obchodził los tej dziewczynki to zaczęli by szukać o niej informacji, jeszcze innych dróg pomocy. Bo tak naprawdę to dodawali te zdjęcie nie z chęci pomocy i potrzeby serca, a z potrzeby lansu, bo "jak wszyscy, to ja też". Wykorzystali nieszczęście dziecka, żeby się dowartościować. Lub robili to zupełnie bezmyślnie, co też nie jest zbyt pocieszające.