Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Pamiętnik nastoletniego Remusa Lupina. (Rodział 4)

Dodane przez mooll dnia 29-11-2009 11:03
#7

Nie mogę! Nie było mnie tutaj, kiedy pojawił się pierwszy rozdział, aż dziwne... Ale zaraz to nadrobię. [Ominę te uwagi Carm.]

*zaciera ręce*
1)
Do mojej przemiany jeszcze trzy dni

Wszystko fajnie, ale jednak nie wiem gdzie tu orzeczenie...
Z ogólnych uwag:

2) Gdzieś tam znalazłam kilka myślników, które postawiłaś bez spacji. Stawianie ich uczytelnia tekst.

3) literówki z cyklu "kropka nad ż", "ogonek przy ą i ę", "kreseczka nad ś i ć"

4) To nieznośne r11 dobija... przeglądnij oba rozdziały i popraw, bo ja się domyślę co tam powinno być, ale nie za dobrze się to czyta...

5) Nie wiem, czy mam siłę pokazywać Ci gdzie powinny być kropki, a gdzie nie... Załóżmy, że przyjmiemy taką taktykę: Ja Ci wszystkie wypunktuję tylko. Bez komentarzy. Kolorem zielonym będę "wstawiać" brakujące kropki, a czerwonym wskażę Ci, które powinnaś usunąć. I tymże kolorem po kropce wstawię dużą literę.
... start!

Rozdział 1.

- Nie. - powiedziała wojowniczo.


- Nie zaprzeczam. - mruknęła i dodała głośno. - A co on ci zrobił?


- Zostaw Snape'a. - wycedziła.


Rozdział 2

- A nie uważasz, ze to już trochę za późno? r11; spytałem chłodno i nagle uświadomiłem sobie, że przecież nie chcę się pokłócić z najlepszym kumplem, więc dodałem szybko r11;. No dobrze... Przepraszam.


Czy tu miały być " - " ?

- Co?! - wrzasnął. - Zwariowałeś, Luniak?! Ona nie chce mnie znać!

Dodałabym jednak wykrzyknik...

- Więc idź do niej i ją przeproś. Tak jak Snape. - dodałem.


- No... nie. - wyznałem w końcu.


- Macie rację. Idę do niej. - powiedział stanowczo i wyszedł z dormitorium.


To tyle z takiego wytykania błędów. Wiem, nagromadziło mi się to i teraz ten mój post będzie straszyć w Twoim ff.
Nie, to nie tak. Ogólne wrażenie jest "całkiem, całkiem". Przeczytało mi się to szybko i sprawnie. Nie, żebym się jakoś nudziła i czekała na koniec.

Perspektywa, z której piszesz (Lupin) jest bardzo ciekawym pomysłem. Nie jest to takie schematyczne i czyni fick ciekawym. Ale Jamesa nie umiem sobie wyobrazić z tą "szlamą". Jak dla mnie - razi. Zwłaszcza, że mniej więcej wiemy z sagi, jak to wyglądało.

Styl masz dość ciekawy, lekki i przyjemny. Jednak nie wiem, czy dobrze robisz, wciągając nas tak prędko na głęboką wodę. Trochę, jak ujęła to już Carmell, za szybko to wszystko idzie. Mamy drugi rozdział, a akcja już się taka "podziała", że rozłożyć ją można by było na kilka kolejnych postów.

Ale - nie powiem. Myślę, że z chęcią przeczytam następny rozdział, bo z tego co widzę, nie zamierzasz nudzić czytelnika, tylko porwać jak najprędzej w wir fabuły... ;)