Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: [NZ] Pamiętnik nastoletniego Remusa Lupina. (Rodział 4)

Dodane przez BellatrixLestrange dnia 26-02-2009 12:27
#1

Przydałby się jakiś wstęp. ;D Więc chcę powiedzieć, że pisałam kiedyś to ff,ale potem przerwałam, usunęłam i w ogóle zniknęło ;P Teraz będę je publikować od początku, jeszcze raz. Nie wiem czy będzie się nadal podobać; być może ktoś już je kiedyś czytał, mimo wszystko zamieszczam pierwszy rozdział:


Rozdział 1.


Jestem wdzięczny im za te trzy lata ciężkiej pracy, bo wreszcie dokonali tego, na co tak długo wszyscy czterej czekaliśmy. Glizdogon, Łapa i Rogacz stali się animagami. Za tydzień wyruszamy na naszą pierwszą wyprawę poza Hogwart, już jako zwierzęta. Boję się tej przemiany. Bardzo. Są strasznie bolesne. Chciałbym, żeby wynaleziono jakiś eliksir, który pomógłby mi łatwiej przeżyć tą comiesięczną katorgę... Ale na razie muszę się zadowolić tym, co zrobili dla mnie moi najlepsi przyjaciele.


Do mojej przemiany jeszcze trzy dni. Rogacz jest załamany, zresztą wcale mu się nie dziwię, bo po tym, co się wczoraj wydarzyło... Siedzieliśmy wszyscy nad jeziorem i, jak zwykle, żeby popisać się przed Evans, James postanowił podręczyć Snape'a. Jakby już naprawdę nie miał co robić... Próbowałem go przekonać, że to nie ma sensu, że i tak nie zaimponuje swoim zachowaniem Lily, ale kiedy zobaczyłem zadowolone miny Syriusza i Petera to byłem pewny, że już nic nie wskóram...
- Co słychać, Smarku? - zapytał ironicznie, patrząc w stronę dziewczyn pod drzewem.
Snape puścił się w pogoń, ale Syriusz wrzasnął:
- Impedimento! - i "Smarkerus" zaczął biec w spowolnionym tempie. Nie chciałem na to patrzeć. Miałem nadzieję, że zaraz skończą.
- Rogaczu... - szepnąłem cicho, mając nadzieję, ze już przestanie, ale ten nie zwrócił na mnie najmniejszej uwagi.
- Levicorpus! - zawołał James i Snape wisiał już w powietrzu do góry nogami.
Glizdogon pokładał się ze śmiechu.
Lily Evans wyglądała, jakby zamierzała wstać i zwymyślać Rogaczowi i Łapie, ale w ostatniej chwili się rozmyśliła- Ty...wredny... - wysapał Snape. - Głupolu...
- Co powiedziałeś? - warknął James i już podniósł różdżkę, aby rzucić jakieś zaklęcie, ale w tym momencie stanęła przed nim Evans, odgradzając go od Sewerusa.
- Musisz to robić? - spytała chłodno, podpierając boki rękami i patrząc na Jamesa ze złością.
W głębi duszy byłem jej za to wdzięczny.
- Och, Lily, odsuń się, bo zrobię ci krzywdę... - rzekł do niej Rogacz ze słodkim uśmiechem.
- Nie. - powiedziała wojowniczo.
Z miny Rogacza zniknął uśmiech.
- Przestań, Evans. O co ci chodzi? Chyba nie powiesz, że lubisz tego kretyna? - spytał, wskazując głowa na Snape'a, nadal wiszącego w powietrzu.
- Nie zaprzeczam. - mruknęła i dodała głośno - A co on ci zrobił? Co będziesz miał z dręczenia niewinnych? Tą swoją szkolną sławę?
- Och, Evans, proszę, odsuń się...
- Nie! - przerwała mu z krzykiem. - Spuść go na ziemię!
- Proszę...
- SPUSC GO NA ZIEMIE! SLYSZYSZ??!! - wrzasnęła. Była już naprawdę wściekła.
- To się ze mną umów.
- Nigdy! Myślisz, że umówię się z tobą, bo jesteś znany w całym Hogwarcie?? Sławny Potter....
- No, Evans ale ty pewnie na brak sławy nie narzekasz? - warknął.
Zatkało mnie. Nigdy bym nie pomyślał, że James odzywa się tak do Lily.
- Zostaw Snape'a. - wycedziła.
- Nie! - krzyknął wojowniczo Rogacz. - ZEJDZ MI Z DROGI, SZLAMO!!!
Po tych słowach zapanowała kompletna cisza. Nawet Snape przestał się wyrywać z niewidzialnych więzów. Glizdogon przestał chichotać. Ja skończyłem z udawaniem, ze jestem zainteresowany podręcznikiem do Opieki nad Magicznymi Stworzeniami.
W oczach Lily zalśniły łzy.
- Wiesz, James? - zwróciła się do niego po imieniu. - Tego się po tobie nie spodziewałam...
- Ja też - mruknął Syriusz tak, aby przyjaciel tego nie dosłyszał.
- Ach... I jeszcze jedno... Umówienie się z Tobą to ostatnia rzecz, jaką chciałabym zrobić w życiu... - powiedziała, ocierając łzy rękawem i odeszła.
Rogacz stał tak przez kilka dobrych minut, a w tym czasie Łapa sprowadził Snaper17;a na ziemię.
Kiedy ludzie z powrotem zaczęli rozmawiać, James jakby ocknął się z transu i ruszył w stronę Zakazanego Lasu.
- Rogacz! Hej, gdzie ty idziesz? Jaaaames!!! - wrzasnął Syriusz i pobiegł za nim.
- Hej! - Zawołałem za nim.
Obrócił się.
- Nie biegnij za nim.
- Dlaczego? - spytał.
- Lepiej chodźmy do zamku... - mruknąłem.
- Co on narobił...Co on narobił... - mruczał Syriusz, kiedy kierowaliśmy się powoli do zamku.

Edytowane przez BellatrixLestrange dnia 06-01-2010 12:48

Dodane przez atrammarta dnia 26-02-2009 16:25
#2

Podobało mi się, aczkolwiek efekt popsuło dziwaczne zachowanie James'a. Nienaturalnie nienaturalne. Sztuczne.
Pomimo tego FF podobał mi się, w miarę.
Podoba mi się narracja Remusa. Ta za to jest prawdziwa. No i ten Syriusz, na końcu ^ ^
Dobry FF, czekam na kolejną część.

Mam jeszcze jedną prośbę:
Proszę nie pisz "!!", albo jeden, albo dwa. Przyzwyczajenie z gg? ;>

Dodane przez Peepsyble dnia 26-02-2009 17:26
#3

- Co słychać, Smarku? - zapytał ironicznie, patrząc w stronę dziewczyn pod drzewem.
Snape puścił się w pogoń, ale Syriusz wrzasnął:

Kto zapytał? I czemu tak od razu Snape uciekł? Wygląda to trochę nie tak jak powinno.

- SPUSC GO NA ZIEMIE! SLYSZYSZ??!! - wrzasnęła.

Albo się stawia trzy wykrzykniki albo eden, nigdy dwa. Tak samo znaki zapytania.

Snaper17;a

Usuń r17;

- Co on narobił...Co on narobił... - mruczał Syriusz, kiedy kierowaliśmy się powoli po błoniach.

Jak już to kierowaliśmy się w stronę zamku. Próbowałaś się kiedyś kierować po ulicy? ^^'

Ogółem nieźle. Ładnie, zwięźle, tylko nie pasuje mi wstęp a raczej jego brak. Od razu zaczynasz coś konkretnego, a łatwiej się czyta gdy jej jakiś mały wstępik. Podobało mi się. Życzę weny.

Dodane przez BellatrixLestrange dnia 26-02-2009 18:26
#4

atrammarta napisał/a:


Mam jeszcze jedną prośbę:
Proszę nie pisz "!!", albo jeden, albo dwa. Przyzwyczajenie z gg? ;>


hym. może ;D

Dodane przez BellatrixLestrange dnia 27-02-2009 16:57
#5

Nastepny rozdział. Może lepszy, może gorszy. Komentujcie, krytykujcie, podziwiajcie, wytykajcie błędy - jak chcecie ;D Albo chociaż przeczytajcie xD




Rozdział 2

James przyszedł do wieży Gryffindoru późnym wieczorem. Razem z Łapą i Glizdogonem spojrzeliśmy na niego pytająco, ale mruknął tylko, ze musi się położyć. Syriusz wzruszył ramionami i wrócił do odrabiania pracy domowej z transmutacji. Peter siedział przy kominku i rzucał zaklęcia na muchę, która powiększała się do nienaturalnych rozmiarów.
- Dobranoc - powiedziałem i powędrowałem schodami do dormitorium.
Zasłony łóżka Jamesa były zasunięte.
- James? - spytałem cicho. Nikt nie odpowiedział, więc chcąc, nie chcąc, położyłem się do łóżka. Do naszej wyprawy pozostały jeszcze dwa dni. Dręczyły mnie trochę wyrzuty sumienia wobec profesora Dumbledora; przecież zawiodę jego zaufanie. Ale z drugiej strony nie mogę zmarnować ofiary Huncwotów. To przecież dla mnie stali się animagamir30;
Kiedy obudziłem się w sobotni ranek, w dormitorium nie było nikogo oprócz Jamesa, który leżał na swoim łóżku z szeroko otwartymi oczami i wpatrywał się w sufit. Właśnie się zastanawiałem, co mu powiedzieć, kiedy to on się odezwał.
- Luniak?
- Co? - spytałem.
- Co ja mam teraz zrobić? - zapytał zrozpaczony James.
Spojrzałem mu w oczy.
- Powiedz najpierw, dlaczego jej tak powiedziałeś. James, przecież ty ją kochasz - powiedziałem i nagle zrobiło mi się żal Lily. Wcale się nie dziwię, że tak zareagowała.
- To wcale nie tak... - jęknął Rogacz i usiadł na łóżku z czterema kolumienkami. - Ja... ja nie chciałem... Mi się wypsnęło...
Prychnąłem.
- Mówisz dokładnie tak jak Snape. Podsłuchałem ostatnio, jak przeprasza Evans. Za to, że nazwał ją...
- Przestań! - krzyknął James, zerwał się z łóżka i zaczął krążąc po dormitorium. - Nie wspominaj mi Smarkerusa!
- Widzisz?! - ja też wstałem. - Mówiłem. Mówiłem, żebyś nie zaczynał, że tym jej nie zaimponujesz.
- Więc jak już przestaniesz mi dogryzać, to może mi pomożesz? r11; warknął.
- A nie uważasz, ze to już trochę za późno? r11; spytałem chłodno i nagle uświadomiłem sobie, że przecież nie chcę się pokłócić z najlepszym kumplem, więc dodałem szybko r11; No dobrze... Przepraszam. Słuchaj, jedyne, co możesz zrobić, to pójść do niej.
- Co?! - wrzasnął - Zwariowałeś, Luniak? Ona nie chce mnie znać!
- Więc idź do niej i ją przeproś. Tak jak Snape. - dodałem.
- A czy ona przyjęła jego przeprosiny? - spytał mnie spokojnie.
Nie mogłem mu powiedzieć prawdy. Ale przecież musiałem.
- No... nie. - wyznałem w końcu.
James cisnął z wściekłością poduszka.
- Znakomicie... Świetnie... Co ja narobiłem?! - krzyknął i usiadł z powrotem na łóżku, ukrywając twarz w dłoniach.
W tej samej chwili do dormitorium wpadł Syriusz.
- Remus, co tu jest grane? - spytał, patrząc na załamanego Rogacza.
Spojrzałem na niego z wściekłością. Powinien domyślić się, że chodzi o wczorajszy incydent.
- Och... - Syriusz najwyraźniej zrozumiał. - Rogaczu, wiec jeszcze jej nie przeprosiłeś? -spytał, jakby to była najbardziej oczywista rzecz pod słońcem.
James pokręcił głową i wstał.
- Macie rację. Idę do niej. - powiedział stanowczo i wyszedł z dormitorium.
- Jest w Wielkiej Sali! - zawołał za nim Łapa.
Zeszliśmy na śniadanie i scena, którą zobaczyłem, sprawiła, że nogi wrosły mi w ziemię...

Dodane przez idejsza dnia 13-10-2009 22:44
#6

Ciekawe
twoje ff wciąga
czekam na dajsze rozdziały

Dodane przez Doru Arabea dnia 28-11-2009 21:11
#7

A jaka do odbyła się scena w Wielkiej Sali, bo nie mogę sie doczekać?! Lily pocałuje Severusa? Proszę, opublikuj to jak najszybciej! ;)

Dodane przez Galais dnia 28-11-2009 22:14
#8

Gala jest z natury powolna i lubi jak jej się wszystko przystępnie tłumaczy, więc... nie. Rozdziały są krótkie, akcja rozwija się szybko, zdaje się, że oprócz tego co jest ważne dla danej sceny bohaterowie nie mają życia. Jak dla mnie trochę zbyt płaskie.
Chociaż pomysł jest dosyć interesujący... to wszystko z perspektywy Lunatyka. Z drugiej strony James nazywający Lily "szlamą" jest tak mało kanoniczny jak tylko mogę sobie to wyobrazić.
Początki zawsze są trudne... liczę na to, że z czasem będzie jeszcze lepiej. Chętnie poczytam. Pozdrawiam.

Dodane przez mooll dnia 29-11-2009 11:03
#9

Nie mogę! Nie było mnie tutaj, kiedy pojawił się pierwszy rozdział, aż dziwne... Ale zaraz to nadrobię. [Ominę te uwagi Carm.]

*zaciera ręce*
1)
Do mojej przemiany jeszcze trzy dni

Wszystko fajnie, ale jednak nie wiem gdzie tu orzeczenie...
Z ogólnych uwag:

2) Gdzieś tam znalazłam kilka myślników, które postawiłaś bez spacji. Stawianie ich uczytelnia tekst.

3) literówki z cyklu "kropka nad ż", "ogonek przy ą i ę", "kreseczka nad ś i ć"

4) To nieznośne r11 dobija... przeglądnij oba rozdziały i popraw, bo ja się domyślę co tam powinno być, ale nie za dobrze się to czyta...

5) Nie wiem, czy mam siłę pokazywać Ci gdzie powinny być kropki, a gdzie nie... Załóżmy, że przyjmiemy taką taktykę: Ja Ci wszystkie wypunktuję tylko. Bez komentarzy. Kolorem zielonym będę "wstawiać" brakujące kropki, a czerwonym wskażę Ci, które powinnaś usunąć. I tymże kolorem po kropce wstawię dużą literę.
... start!

Rozdział 1.

- Nie. - powiedziała wojowniczo.


- Nie zaprzeczam. - mruknęła i dodała głośno. - A co on ci zrobił?


- Zostaw Snape'a. - wycedziła.


Rozdział 2

- A nie uważasz, ze to już trochę za późno? r11; spytałem chłodno i nagle uświadomiłem sobie, że przecież nie chcę się pokłócić z najlepszym kumplem, więc dodałem szybko r11;. No dobrze... Przepraszam.


Czy tu miały być " - " ?

- Co?! - wrzasnął. - Zwariowałeś, Luniak?! Ona nie chce mnie znać!

Dodałabym jednak wykrzyknik...

- Więc idź do niej i ją przeproś. Tak jak Snape. - dodałem.


- No... nie. - wyznałem w końcu.


- Macie rację. Idę do niej. - powiedział stanowczo i wyszedł z dormitorium.


To tyle z takiego wytykania błędów. Wiem, nagromadziło mi się to i teraz ten mój post będzie straszyć w Twoim ff.
Nie, to nie tak. Ogólne wrażenie jest "całkiem, całkiem". Przeczytało mi się to szybko i sprawnie. Nie, żebym się jakoś nudziła i czekała na koniec.

Perspektywa, z której piszesz (Lupin) jest bardzo ciekawym pomysłem. Nie jest to takie schematyczne i czyni fick ciekawym. Ale Jamesa nie umiem sobie wyobrazić z tą "szlamą". Jak dla mnie - razi. Zwłaszcza, że mniej więcej wiemy z sagi, jak to wyglądało.

Styl masz dość ciekawy, lekki i przyjemny. Jednak nie wiem, czy dobrze robisz, wciągając nas tak prędko na głęboką wodę. Trochę, jak ujęła to już Carmell, za szybko to wszystko idzie. Mamy drugi rozdział, a akcja już się taka "podziała", że rozłożyć ją można by było na kilka kolejnych postów.

Ale - nie powiem. Myślę, że z chęcią przeczytam następny rozdział, bo z tego co widzę, nie zamierzasz nudzić czytelnika, tylko porwać jak najprędzej w wir fabuły... ;)

Dodane przez Peepsyble dnia 29-11-2009 11:55
#10

Pominę błędy wytknięte przez Mola. Dodam swoje.

ze

Miało być "że".

To przecież dla mnie stali się animagamir30;

Jeszcze to. Mol wytknęła dwa inne, ale zapomniała o tym. Miały być trzy kropki, prawda?

- Widzisz?! - ja też wstałem

"Ja" z dużej litery.

- Więc jak już przestaniesz mi dogryzać, to może mi pomożesz? r11; warknął.

Tak, jeszcze to. Również "r11;".

... -spytał, jakby to była najbard...

Spacja po myślniku.

Czy ja wiem... Rozdział krótki i właściwie nic nie wnoszący do całości. Nudny, że tak się wyrażę. Akcja może i sie rozwinie, ale radziłąbym pisać dłuższe rozdizały, lub jak już musisz wstawiać po np. dwa naraz.
Pomysł na FF z Remusem jako głównym bohaterem, w dodatku wypowiadającym się w pierwszej osobie jest bardzo ciekawy, interesujący. Można tutaj zrobić naprawdę wiele i stworzyć coś świetnego. Rozwiń akcję, pisz więcej, poprawiaj błędy. Radziłabym poszukać sobie bety, wszyło by ładniej. Chyba tyle.

Dodane przez 9rlo dnia 30-12-2009 23:08
#11

Fajny artykuł czekam na ciąg dalszy!

Dodane przez Nelennie dnia 31-12-2009 12:43
#12

Nie powiem. Podobało mi się. Tylko James... Nie spodziewałam się po nim takiego czegoś...

I wstępik mógłby być jakiś... Osobiście wdaje mi się, że (jeśli już koniecznie musi być w takiej formie ten FF) określenie 'dziennik' byłoby do Lupina odpowiedniejsze. Bo 'pamiętnik/pamiętniczek/etc.' kojarzy się z zapiskami dziewczyny ;P

Wydaje mi się, że urok opowiadania byłby większy gdyby to była pierwszoosobówka (nie wiem jak o określić, znaczy się; to JEST 1osobówka, ale w formie pamiętnika), więc lepiej by było... Jezu. Nie umiem tego określić. Taki typ narracji jak ma np. "Zmierzch", czy "Percy Jackson i bogowie olimpijscy". Rozumiesz o co mi chodzi? Mam nadzieję, że tak.

Błędów nie wytykam, bo wytknięto Ci jej już. Nie, żeby było ich wiele, ale myślę, że beta nie zaszkodzi - a może nawet podniesie stopień opowiadania.

Życzę weny w kolejnych częściach i pozdrawiam,

~ Nel.

Dodane przez hermiona111 dnia 31-12-2009 14:38
#13

Bardzo fajnie opisane. Choć przesadziłaś z zachowaniem Jamesa. Wydaję mi się, że Rogacz nigdy by się tak nie zachował.

Dodane przez BellatrixLestrange dnia 02-01-2010 14:01
#14

Nelennie napisał/a:

Wydaje mi się, że urok opowiadania byłby większy gdyby to była pierwszoosobówka (nie wiem jak o określić, znaczy się; to JEST 1osobówka, ale w formie pamiętnika), więc lepiej by było... Jezu. Nie umiem tego określić. Taki typ narracji jak ma np. "Zmierzch", czy "Percy Jackson i bogowie olimpijscy". Rozumiesz o co mi chodzi? Mam nadzieję, że tak.


Hm. Nie wiem, czy rozumiem :D

Dodane przez BellatrixLestrange dnia 02-01-2010 14:13
#15

Jejku, dłuuugo mnie tu nie było, ale ostatnio przeglądam swoje śmieci i znalazłam mój fanfick, co tym samym przypomniało mi o hogs.
Bez zbędnych wstępów, publikuję. :P

***


Rozdział 3

Na środku Wielkiej Sali stała zapłakana Lily Evans, a naprzeciwko niej Rogacz, rozglądający się nerwowo po otaczającej ich grupie uczniów.
- Jeszcze...nigdy...nikt...mnie...tak...nie upokorzył! - krzyczała Lily, poprzedzając każde słowo głośnym szlochem.
- Evans... - szepnął do niej James - Błagam... Nie wrzeszcz tak przy całej szkole...
- Niby dlaczego nie? - warknęła ruda. - Przecież i tak jesteś znany w całym Hogwarcie!
- Tylko mnie wysłuchaj...
- Chrzań się! - krzyknęła Lily, otarła oczy rękawem i powolnym krokiem, z podniesioną głową wyszła z Wielkiej Sali.
James rzucił się na krzesło obok Syriusza i powiedział zgryźliwie do tych osób, które z zainteresowaniem oglądali tą całą scenę:
- Na co się tak gapicie? To nie widowisko teatralne! - po czym obrócił się do stołu i zaczął wpychać sobie do ust ziemniaki, rozpryskując wokół siebie sos.
- Co się właściwie stało? - spytałem go cicho, kiedy wszyscy się rozeszli.
- Podszedłem do niej i chciałem ja przeprosić, ale nawet nie dała mi dojść do słowa! A resztę już sami widzieliście... - jęknął James i spojrzał z rozpaczą po mnie, Łapie i Glizdogonie.
- Rozchmurz się - powiedziałem - Już jutro staniesz się pierwszy raz w życiu jeleniem.
Te słowa podziałały, bo James przestał opryskiwać wszystkich sosem.
- Już nie mogę się doczekać - powiedział z zadowoleniem Syriusz, wyciągając się na krześle i odsuwając od siebie pusty talerz.
Spojrzałem na niego spode łba.
- Chodźmy lepiej nad jezioro - odezwał się niespodziewanie Peter.
- Dobry pomysł - rzekł Rogacz i wszyscy czworo wstaliśmy od stołu, a potem skierowaliśmy się na błonia.
- Jak myślicie, kto wygra następny mecz qudditcha? - spytał James, który najwyraźniej był już w lepszym nastroju.
- Pewnie Ślizgoni. Krukoni mają najlepszego obrońcę w skrzydle szpitalnym - odparł Łapa.
- Tak... Ale za to świetnego szukającego. Założę się, ze to on złapie znicza...
Przestałem ich słuchać i pogrążyłem się we własnych myślach. Tak, to już jutro, jak co miesiąc... Dlaczego akurat wilkołak? Dlaczego nie pies? Albo kot? Czy dla Huncwotów przemiana tez będzie tak bolesna? Jeśli tak, to pewnie nie będą chcieli mi więcej towarzyszyć... Ocknąłem się, kiedy wyszliśmy z zamku.
- ...Ślizgoni wygrają tylko wtedy, kiedy będzie sędziował Slughorn. Wiecie, kapitan to jego ulubie... - James przerwał nagle. Przed nami stał Snape.
- Ooo... Smarkerus! - ucieszył się i zbladł na widok dziewczyny, którą Snape trzymał za rękę. - Nie, to niemożliwe...

Dodane przez mooll dnia 04-01-2010 09:32
#16

James rzucił się na krzesło obok Syriusza i powiedział zgryźliwie do tych osób, które z zainteresowaniem oglądali tą całą scenę:

Hmm. Źle odmienione. TE osoby, więc OGLĄDAŁY ;]

- Rozchmurz się - powiedziałem. - Już jutro staniesz się pierwszy raz w życiu jeleniem.

Brak kropki. Poza tym szyk zdania coś mi zgrzyta... Lepiej byłoby: 'Już jutro po raz pierwszy w życiu staniesz się jeleniem". Chociaż ja bym jeszcze pokombinowała, żeby nie mieć wątpliwości..

- Dobry pomysł - rzekł Rogacz i wszyscy czworo wstaliśmy od stołu, a potem skierowaliśmy się na błonia.

Nie wiem, czy to jest poprawnie. Mnie to nie brzmi za dobrze. "Wszyscy we czwórkę" już jest lepiej. Ale jeszcze ładniej byłoby: "i cała nasza czwórka".

No. W sumie całkiem nieźle. Nie ma jakiś fatalnych błędów. Ale i tych nie powinno być, w końcu tekst jest króciutki. Poza tym jakoś mało się dzieje. Jeśli masz takie tempo rozwoju akcji, to połącz kilka takich rozdzialików w jeden. Bo dla mnie - zdecydowanie za krótko!

A tak dziewczyna, to będzie zapewne Evans, co? ;>

Mol na pewno przyleci tu jeszcze, jak wkleisz tu nowy i - mam nadzieję - dłuższy rozdział ;]

Dodane przez BellatrixLestrange dnia 06-01-2010 12:47
#17

Tak, to znów ja pojawiam się z moim fajnym/niefajnym rozdziałem.

***

James wyglądał, jakby dostał szału. Podniósł różdżkę na Snape'a. Nie, nie mógł kolejny raz zrobić takiej głupoty. Musiałem go powstrzymać. Jeśli kolejny raz ośmieszy się przed Lily...
- Expelliarmus! - wypaliłem, a różdżka wypadła Rogaczowi z ręki. Złapałem ją w locie. Przyjaciel spojrzał na mnie z wściekłością. Snape objął Lily i razem ruszyli w stroną jeziora.

Wieść o tym, że Lily Evans spotyka się z Severusem Snapem, rozniosła się bardzo szybko. Tak szybko, że na drugi dzień wiedziała już o tym cala szkoła. Podejrzewam, ze zadbała o to właśnie Lily. Ku naszemu zdumieniu James albo się tym nie przejął, albo tylko udawał, ze go to nie obchodzi. Był w przesadnie dobrym humorze. Nie rozrzucał łajnobomb w pokoju wspólnym, nie dręczył młodszych i nawet nie starał się pokazać wszystkim, jaki to jest sławny w Hogwarcie. Mnie to bardzo cieszyło, ponieważ jako prefekt miałem nad nim panować, ale Syriusza wyraźnie martwiło.
Jednak wraz z nadejściem późnego popołudnia przestałem myśleć o jego nieudanej miłości. Wpatrywałem się w podręcznik do eliksirów, próbując się skupić na składnikach eliksiru usypiającego, ale w rzeczywistości miałem przed oczami wizję groźnego wilkołaka, małego szczura, psa i jelenia we Wrzeszczącej Chacie, a później w Hogsmeade. Odłożyłem książkę, uznając, ze w tym momencie moja nauka nie ma najmniejszego sensu.
- Już późno - odezwał się Syriusz, spoglądając na zegarek.
- Pójdę po pelerynę - oznajmił James i zniknął na schodach prowadzących do sypialni chłopców.
Po kilkunastu minutach byliśmy już przy wierzbie bijącej. Zsunąłem pelerynę niewidkę i spojrzałem na Huncwotów.
- Gotowi? - spytałem drżącym głosem.
- Gotowi - odpowiedzieli równocześnie i już po chwili stali przede mną: jeleń, szczur i pies.
- Super... - szepnąłem z zachwytu.
Czarny pies uniósł łeb ku niebu. Spojrzałem w tamtą stronę: jasny księżyc wyłonił się z całości zza chmur, oświetlając swym blaskiem Rogacza, Łapę, Glizdogona i mnie. Peter naskoczył szybko na odpowiedni konar. W ostatniej chwili zdążyłem wskoczyć do tunelu...

______
Eh, czasami po prostu NIE MOGĘ tego czytać!
Przepraszam za następny bardzo krótki rozdział.
Czasem tak bywa. A moze mam nie pisać dalej tego ff? Co myslicie?

Edytowane przez BellatrixLestrange dnia 06-01-2010 18:24

Dodane przez mooll dnia 06-01-2010 16:55
#18

James wyglądał, jakby dostał szału. Podniósł różdżkę na Snape'a.

Zabrakło "ł".

Wieść o tym, że Lily Evans spotyka się z z Severusem Snapem, rozniosła się bardzo szybko.

O jedno "z" za dużo ;p.

Mnie to bardzo cieszyło, ponieważ jaka prefekt miałem nad nim panować, ale Syriusza wyraźnie martwiło.

"Jako", prawda? ;]

Eh, czasami po prostu NIE MOGĘ tego czytać!
Przepraszam za następny bardzo krótki rozdział.
Czasem tak bywa. A moze mam nie pisać dalej tego ff? Co myslicie


No cóż... krótki to on niewątpliwie był. Trochę spłycasz akcję. Poświęć chwilę danemu wydarzeniu na więcej opisów. Wygląda to tak, jakbyś się bardzo spieszyła, bo ktoś kazał Ci to na czas opublikować danego dnia. Nikomu się nie śpieszy. A ci, którym się to podobało, na pewno cierpliwie poczekają. Zwłaszcza, jeśli maja do wyboru "krótko, szybko i po łebkach" i "z małym opóźnieniem, ale za to porządnie". Wiadomo, co wybiorą, prawda? ;) To taka moja rada. Lepiej niech swoje posiedzi w szufladzie i "przegryzie się".

Weny! I nie załamuj się. Spokojnie. Może akurat potrzeba tu czasu. Nie poddawaj się! ;]

Aha. Ale ja nic nie mówię ;p. Decyzja należy do Ciebie... ;}

Dodane przez Peepsyble dnia 06-01-2010 17:01
#19

Po Mol nie jestem w stanie nic więcej wyłapać - znalazłam dokładnie to samo, ale powtarzać się nie będę.
Piszesz stanowczo za krótkie kawałki - w żadnym n ie dzieje się nic specjalnego, co by mogła zaciekawić czytelnika. Spróbuj znaleźć jakiś konkretny, oryginalny pomysł. Pisz więcej, wstawiasz naraz więcej i staraj się pisać kawałki z akcją.
Co do pisania dalej... To twój wybór. Jak widać jakiś tam czytelników posiadasz, ale jeśli Tobie się nie podoba opowiadanie... Wszystko zależy od Ciebie. Jeśli pisać lubisz i podoba ci się pisania tych kawałków, to nie widzę potrzeby zaprzestania.

Dodane przez Agnes Black dnia 28-05-2010 18:02
#20

Pisz dalej.Nie wiem jak innym , ale mnie się to bardzo podoba. Ciekawy pomysł.Ale żeby James powiedział do Lily ,,szlamo'' ?!:uhoh:

Dodane przez Padfoot dnia 22-07-2010 15:25
#21

Pisz dalej ! Pisz dalej , jest super !

Dodane przez LundziaLove dnia 22-07-2010 16:35
#22

Supeeer!

Dodane przez loony_ dnia 29-07-2011 12:49
#23

Zaskoczenie :o
Ale fajne ! Nie spodziewałam się !

Dodane przez Narcissa Malfoy dnia 29-07-2011 13:22
#24

musisz pisac dalej!!!