Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Baśnie Hansa Christiana Andersena

Dodane przez niewesolypagorek dnia 24-02-2009 14:38
#1

Baśnie, które wielokrotnie słyszeliśmy w dzieciństwie przed snem, czytane przez mamę, wujka, babcię, zawsze kończyły się dobrze - "i żyli długo i szczęśliwie". Baśnie Andersena - które również są przeznaczone dla dzieci, często opowiadają o cierpieniu, bólu i brutalności (np. Dziewczynka z zapałkami, Mała syrenka).
Horror dla najmłodszych czy pozytywna nauka o tym, że świat nie jest kolorowy? Co myślicie o baśniach Andersena?


W dzieciństwie bardzo lubiłam baśnie, a te należały do moich ulubionych. Dziwne, ale lubiłam się bać - miła odmiana po kolorowych księżniczkach spotykających księcia z bajki i dobrych ludziach pokonujących złe czarownice.
Bardzo chętnie czytam je i za każdym razem wydają mi się tak samo piękne.

Edytowane przez niewesolypagorek dnia 24-02-2009 14:39

Dodane przez Maladie dnia 24-02-2009 15:29
#2

Pamiętam, jak mama czytała mi "Dziewczynkę z zapałkami" i jak zapytałam, dlaczego ona musiała umrzeć. Niektóre baśnie są pełne brutalności i nie kończą się szczęśliwie dla bohaterów pozytywnych. "Mała Syrenka" też byłaby bardziej lubianą baśnią, gdyby syrenka nie zmieniła się w morską pianę. Najfajniejszą baśnią twórczości Andersena jest, według mnie, "Brzydkie kaczątko". Kochałam tą bajkę i kazałam sobie ją czytać na okrągło. "Księżniczka na ziarnku grochu" była nudna i usypiałam na niej, a "Nowe szaty cesarza" rozśmieszały mnie do łez.

Dodane przez Tromedlov dnia 24-02-2009 15:36
#3

Jedne z piękniejszych baśni. Mam do nich ogromny sentyment.

Może kiedyś nie potrafiłam wyjaśnić dlaczego tak grały na moich uczuciach, ale dziś wiem, że to ta uderzająca rzeczywistość. Realia naszego świata w beztroskich oczach dziecka. Opowieści o niezwykle ważnych wartościach, uczące, ale też przygotowujące na spotkanie tego 'czarniejszego' kawałaka świata.

Piękne :)...

Dodane przez Madlenne dnia 24-02-2009 15:40
#4

Dziewczynka z zapałkami to najpiękniejsza i zarazem najsmutniejsza bajka jaką kiedykolwiek słyszałam. Za pozostałymi bajkami Andersena nie przepadam. Chociaż lubię jeszcze taką o starej latarni, nie pamiętam tytułu... Ale wolę bajki Charlesa Perraulta. Były takie bardziej magiczne. ;)

Dodane przez Lady Gaga dnia 24-02-2009 16:58
#5

Oczywiście, Baśnie znam, lubię i mam nawet ich parę wydań. Co z tego, że już jedne mam, skoro reszta rodziny kupiła mi inne wydania? :P
I raczej nie będę oryginalna, mówiąc, że owe baśnie lubię. Nawet bardzo, szczerze mówiąc, to wychowałam się na tych baśniach, bo prócz baśni braci Grimm, innych nie lubiłam czytać/nie lubiłam, jak ktoś mi je czytał.
Najlepsze baśnie, hm. Z pewnością Calineczka, Nowe szaty cesarza [o taaak! XD], Choinka oraz Królowa Śniegu! Królowej zawsze się bałam, a przez to nie lubiłam zimy. Nadal jej nie lubię, ale tamten uraz był spowodowany Królową. ;d

Dodane przez Rewolucja dnia 01-03-2009 16:36
#6

Kocham Baśnie Andersena. Są wyjątkowo oryginalne i niebanalne, opowiadające o życiu, a nie o życiu takim jakim chcielibyśmy, żeby było. Jest to realistyczny obraz świata, doskonale przygotowujący dzieci na to potocznie nazywamy lajf is brutal.
Moją ulubioną baśnią była Mała syrenka. Nie wiem dlaczego, może po prostu takiego miałam widzi-mi-się. Ale i teraz chętnie wracam do lektury tych baśni. Za każdym razem wydają mi się tak samo oryginalne i piękne.

Dodane przez krystian9715 dnia 01-03-2009 17:43
#7

Ja na przykład nienawidzę baśni {chyba że mity lub mają trochę historii}. Może dla tego ich nie lubie że jak byłem mały to nie lubiłem czytać.

Dodane przez ain_eingarp dnia 01-03-2009 18:20
#8

Bajki Andersena uwielbiam od kiedy ciocia opowiedziała mi Królową Śniegu. Miałam wtedy 3 latka. Pamiętam, że na Dziewczynce z zapałkami zawsze płakałam..ze szczęścia, że była razem z babcią. Baśni o Małej Syrence bardzo się bałam nie wiem dlaczego, a moją ulubioną bajką jest Słowik. Oprócz bajek Andersena uwielbiam też bajki braci Grimm, ale te prawdziwe z niezbyt dobrymi zakończeniami. Jak byłam mała to nie lubiłam bajek o księżniczkach i jednorożcach np. Śpiąca Królewna. Takie bajki polubiłam dopiero w wieku około 5 lat kiedy obejrzałam bajkę Kopciuszek Disney'a, ale i tak te bajki lubię tylko oglądać. Ostatnio znalazłam kasetę na której są nagrane Piosenki o bajkach, a wykonuje je Monika Borys. Kazałam sobie kupić tą kasetę, bo jest tam piosenka o Królowej Śniegu i bardzo mi się podobał tekst i melodia.

Dodane przez Dobby The House Elf dnia 24-04-2009 20:51
#9

Nie czytam ich, ale jego baśnie moim zdaniem są najbardziej warte docenienia, najpiękniejsze i najciekawsze z tych najbardziej znanych- np. braci Grimm, które często (ale jednak nie zawsze) kompletnie koloryzują.
Mama taką wielką książkę z krótszymi i dłuższymi baśniami Andersena, do tego zawiera piękne ilustracje.
Wszystkie baśnie mogą aż pobudzić do łez. Mają ten dar i czar (aż się rymuje).
Kiedy byłam mała, nie lubiłam jednak Małej Syrenki- nie podobało mi się to, że zmieniła się w pianę morską. Ale teraz oczywiście nie płaczę po nocach, bo syrenka zmieniła się w pianę:D

Dodane przez Destiny dnia 29-04-2009 18:52
#10

Jest to realistyczny obraz świata, doskonale przygotowujący dzieci na to potocznie nazywamy lajf is brutal.
Zastanawiam się tylko, czy warto te dzieci do tego przygotowywać? Wiem, wiem, że się powinno to robić, ale ja, kiedy byłam młodsza, wolałam żyć w błogiej nieświadomości i słuchać/czytać same bajki opowiadające o królewnie, która spotkała księcia, zakochali się w sobie i żyli długo i szczęśliwie:) Wiem, że takie baśnie mają się nijak do prawdziwego świata, ale czy dzieci muszą od razu się o tym dowiadywać?

Zawsze od baśni Andersena wolałam baśnie braci Grimm. Co nie znaczy, że tych pierwszych wcale nie lubiłam, bo tą o brzydkim kaczątku mogłam czytać na okrągło;p Pamiętam też, że (jako jedyną smutną baśń) bardzo lubiłam Dziewczynkę z zapałkami.

Dodane przez BitterSweet dnia 29-04-2009 19:07
#11

Uwielbiam baśnie Andersena. Od dzieciństwa te były moimi ulubionymi i tak mi zostało. Moją ulubioną zdecydowanie była i jest Calineczka. Nie wiem dlaczemu. Piękna baśń, mam do niej wielki sentyment. Drugą ulubioną jest Brzydkie Kaczątko. Baśnią, którą czytałam niechętnie i nie przepadałam za nią to Nowe szaty cesarza.

Jest to realistyczny obraz świata, doskonale przygotowujący dzieci na to potocznie nazywamy lajf is brutal.

Zastanawiam się tylko, czy warto te dzieci do tego przygotowywać? Wiem, wiem, że się powinno to robić, ale ja, kiedy byłam młodsza, wolałam żyć w błogiej nieświadomości i słuchać/czytać same bajki opowiadające o królewnie, która spotkała księcia, zakochali się w sobie i żyli długo i szczęśliwie:) Wiem, że takie baśnie mają się nijak do prawdziwego świata, ale czy dzieci muszą od razu się o tym dowiadywać?


A ja jestem tego zdania co Rew. Bajki Andersena nie pokazują tylko pięknego, idealnego świata, ale także te złe strony. Moim zdaniem małe dziecko właśnie przez takie baśnie poznaje prawdziwy świat gdzie jest podział na dobro i zło. Nigdy nie lubiłam tych idealnych bajek, w których wszystko i wszyscy było szczęśliwe. Dla mnie baśń powinna mie morał i przesłanie.

Dodane przez Kinga dnia 30-04-2009 19:18
#12

Mam dwa identyczne wydania baśni Andersena, różniące się tylko kolorem okładek: niebieską dostałam na gwiazdkę, a zieloną jako nagrodę już w szkole.
Pamiętam jeszcze, jak czytałam "Małą syrenką" w łóżku moich dziadków, a później uważnie, z czymś na kształt czci, oglądałam obrazki.To chyba była moja ulubiona Andersenowska baśń. Wydaje mi się, że płakałam na "Dziewczynce z zapałkiam", ale raczej rzadko do niej wracałam. Natomiast śmiałam się przy "Nowych szatach cesarza". Po "Księżniczce na ziarnku grochu" zastanawiałam się, co by się stało, gdybym to ja spała na takim posłaniu ;)
Hmm, jak tak sobie teraz czytałam mojego posta to uderzyło mnie, jak bardzo moje upodobania do baśni z dzieciństwa przekładają się na mój obecny gust: nie lubię szczęśliwych zakończeń, są książki, które choć bardzo lubię, to jednak nie czuję potrzeby ich odświeżania i zawsze chętnie sięgnę po pozycję okraszoną dużą dawką dobrego humoru.

Horror dla najmłodszych czy pozytywna nauka o tym, że świat nie jest kolorowy?

Zdecydowanie to drugie. Wydaje mi się, że lepiej jest pokazywać dzieciom rzeczywistość przez pryzmat baśni Andersona, w które w odpowiednich proporcjach wkomponowane są te ciemniejsze odcienie niż np. "Teletubisiów", w których wszystko maluje się tylko w jasnych i optymistycznych kolorach. Dzięki temu te jasne barwy nie powszednieją nam - uczymy się dostrzegać ich piękno. Aczkolwiek ja się nie znam, żaden ze mnie psycholog dziecięcy.

Dodane przez Lady Shadow dnia 23-07-2009 15:34
#13

Oczywiście, że znam, pamiętam i nawet do tej pory lubię baśnie H.C Andersena. Książkę z baśniami to dostałam w wieku 4 lat na Gwiazdę jak dobrze pamiętam ^^, na samym początku torturowałam do czytania mi ich po kilkanaście razy wieczorem a z czasem sama zaczęłam je sobie czytać ponownie. Cały zbiór baśnie różnorodny, każda bajka o innej tematyce, jedne do pośmiania się, drugie do zastanowienia się. Najbardziej podobały mi się baśnie: "Dziewczynka z zapałkami", "Nowe szaty cesarza", "Choinka" no i "Mała syrenka".

Dodane przez Cathy dnia 31-07-2009 12:19
#14

Słyszałam, chyba od mojej polonistki, że tych brutalniejszych baśni, typu Dziewczynka z zapałkami Andersen nie pisał dla dzieci, ale czemu za takie zostały uznane, to nie wiem.
Nie pamiętam, żebym jakąś baśń sobie specjalnie ulubiła. No, może Nowe szaty cesarza, czy tam króla. W ogóle, za często ich nie czytałam, wolałam bajeczki typu Kaczka dziwaczka ; D
Bliższe spotkanie z Andersenem miałam dopiero w 4 klasie, gdy przygotowywałam się do konkursu baśniowego. Wtedy jako tako polubiłam tą jego twórczość, ale nie powiem, żebym za często do niej wracała.

Dodane przez Pandora dnia 27-08-2010 16:19
#15

Uwielbiam jego baśnie, ale jeszcze bardziej lubię jego biografię. Pamiętam jak pani w podstawówce w czwartej czy piątej klasie mówiła nam o jego życiu, jak skakał po stole opowiadając historię kapturka.;)

Dodane przez Yuki27 dnia 27-08-2010 16:26
#16

Smutne bajeczki smutne... Ja zawsze ryczałam, jak czytałam tą o żołnierzyku. Lubiłam Stokrotkę, Pięć ziarnek grochu, a za Królową Śniegu po prostu szalałam! I chyba dalej szaleje :D No i był jeszcze Świniopas, którego kiedyś nie rozumiałam, ale teraz wracam do niego chętnie.

Dodane przez mrsRadcliffe dnia 27-08-2010 17:56
#17

Lubiłam jego baśnie, i jedną baśń potrafiłam przeczytać parę razy z rzędu. Za specjalnie nie pamiętam która najbardziej przypadła mi do gustu, bo było to dość dawno, ale od zawsze nie lubiłam Dziewczynki z Zapałkami.

Dodane przez NimfadoraTonks dnia 10-09-2010 18:32
#18

Bardzo lubiłam baśnie tego właśnie autora. Podobał mi się jak je spisywał, teraz chociaż jestem już starsza czasami lubię usiąść i przypomnieć sobie moje ulubione baśnie;]

Dodane przez mniszek_pospolity dnia 09-01-2014 16:45
#19

Ja mam ogromny sentyment do tego duńskiego pisarza. Uwielbiałem, kiedy w dzieciństwie czytano mi jego baśnie. Nie powiem, że do dziś po nie sięgam, bo byłoby to nieprawdą. Nie mam dzieci, a sam za stary jestem, żeby je czytać ;). Jednak baśnie na poziomie z odpowiednim "klimatem"... "Słowik" "Calineczka", "Dziewczynka z zapałkami" - to moja pierwsza trójka w "rankingu". Mniej podobały mi się min. "Brzydkie kaczątko" oraz "Nowe szaty cesarza". Nadal jednak uważam autora ( obok barci Grimm ) za najlepszego twórcę baśni w historii - u mnie nr 1 zdecydowanie.

Dodane przez Seszen202 dnia 31-01-2014 15:36
#20

Uwielbiam baśnie Andersena.Zawsze je lubiłam.Są bardzo realistyczne nieprzesłodzone i wzruszające.Jak miałam 6 lat i mama czytała mi "Dziewczynkę z Zapałkami" nie słuchałam do końca i ryczałam jak bóbr.W wieku 8 lat przeczytałam sama i zrozumiałam,że zakończenie w sumie nie jest tak tragiczne jak mi się przedtem wydawało.W końcu ona poszła do swojej ukochanej babci...
Czasem wracam jeszcze do baśni Andersena,choć rzadko... Najbardziej lubię Staruszka i Staruszkę. Krótko mówiąc chylę czoło przed tym genialnym baśniopisarzem.

Dodane przez lilyy dnia 31-01-2014 21:57
#21

Uwielbiam jego bajki - piszę to w czasie teraźniejszym, bo tak naprawdę nigdy nie przestałam ich lubić. Przypominają mi dzieciństwo, nocne czytanie i tą beztroskę.
Mimo wszystko pamiętam, że bajki Andersena zawsze wydawały mi się smutne- "Dziewczynka z zapałkami' jest tego doskonałym przykładem. Kochałam tą bajkę, ale jako dziecko jeszcze nie do końca rozumiałam.
Kocham także "Królową Śniegu" jest jedną z najpiękniejszych bajek, jakie kiedykolwiek czytałam i jestem pewna, że jeśli kiedykolwiek będę miała dzieci, na pewno ją im przeczytam.
To są prawdziwe bajki. Chcę wychowywać moje dzieci na czymś takim, a nie na telewizyjnych głupotach. Wiem, że będzie ciężko, to już w końcu nie te czasy, a jeszcze jak pomyślę, że musi minąć gdzieś z 10-15 lat, zastanawiam się jak to wszystko będzie wyglądało.
Na pewno nie zapomnę baśni Andersena, bo wiele mnie nauczyły i tak samo jak z Harrym- chciałabym je przekazywać w przyszłości dalej.

Dodane przez LilyLuna316 dnia 01-02-2014 12:16
#22

A ja... wolę za przeproszeniem Baśnie Barda Beedle'a!