Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: "Ron Dziedzicem Slytherina!" - błąd autorki czy zamierzone działanie?

Dodane przez czarodziej dnia 08-03-2009 22:01
#8

Szczerze mówiąc wkurzył mnie ten wątek wężoustwa Rona... takie cholernie naciągane. Wiem, wiem można się nauczyć innego języka lub użyć przypadkowego słowa.. jednak języki ludzi składają się z poszczególnych słów które można od siebie rozróżnić, ale "język" zwierząt (a chyba tym bardziej syk wężów) to zupełnie co innego, to są dźwięki a nie słowa.. Vo niby jak Ron mógł rozróżnić jedno syknięcie od drugiego, skoro pewnie nawet nie słyszał różnicy (jak większość czarodziejów, bo jak wiem tylko wężouści to potrafili). A nie wierzę w aż takie szczęście, że po_prostu sobie syknął i to się akurat okazało tym magicznym "otwórz się". Poza_tym jakim cudem ta komnata go "zrozumiała" myślę, że to działa w dwie strony... W sensie że od zwykłego syknięcia drzwi do komnaty TAJEMNIC raczej się nie otworzy, w przeciwnym razie ktoś dawno by już na to wpadł, nie? ;]
Ogólnie to chyba największy minus (nie licząc epilogu, którego już nawet nie "wliczam" do książki i nie czytam go, gdy znowu wracam do IŚ) tego tomu.

Edytowane przez Ariana dnia 08-03-2009 22:11