Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: "Ron Dziedzicem Slytherina!" - błąd autorki czy zamierzone działanie?

Dodane przez Severus Tobiasz Snape dnia 22-02-2009 13:20
#1

Nie, nie. Nie podejrzewam Rona o to, by był dzieckiem w prostej linii od Salazara Slytherina. Miało to być analogiczne do tego, co mówiono o Harrym w drugiej części.

Chodzi mi o to, że Ron w Insygniach Śmierci użył języka węży do otworzenia Komnaty Tajemnic. Przypomnijmy sobie ten fragment:

A potem minął pędem ostatni narożnik i wreszcie ich zobaczył (...) Rona i Hermionę, oboje z dużymi zakrzywiony, brudnozółtymi przedmiotami w ramionach. Ron miał pod pachą miotłę.
- Gdzie wy do cholery byłiście?! - zawołał [Harry]
- W Komnacie Tajemnic - odrzekł Ron
(...)
- To pomysł Rona - odpowiedziała (...) Hermiona. - Czy nie wspaniały? Ty wyszedłeś, a ja mówię do Rona, nawet jak znajdziemy horkruksa, to jak go zniszczymy? Jeszcze się nie pozbyliśmy pucharu! I wtedy on to wymyślił! Bazyliszek!
- Coś ty...
(...)
- Ale jak się tam dostaliście? - zapytał [Harry], patrząc na Rona. - Przecież trzeba znać mowę wężów!
- On zna! - szepnęła Hermiona. - Pokaż mu, Ron!
Ron wydał z siebie przeraźliwy, zduszony syk.
- Słuchałem, jak to robiłeś (...). Musiałem trochę potrenować, ale (...) udało się!

str. 639-640, Insygnia Śmierci, "Bitwa o Hogwart"

Jak widzimy Ron bez problemu otwiera Komnatę Tajemnic, mimo że sam z Hermioną mówił, że to "bardzo rzadki dar".

Ron wyprowadził go z sali. Hermiona wyszła za nimi. (...) zaciągnęli go do Pokoju Wspólnego Gryffindoru. (...)
- Jesteś wężousty! Dlaczego nam nie powiedziałeś?
- Co jestem? - zapytał Harry.
- Wężousty! - powtórzył Ron. - Potrafisz rozmawiać z wężami!
- Wiem - powiedział Harry. - To znaczy... już raz to zrobiłem. (...) To było... no, kiedy jeszcze nie wiedziałem, że jestem czarodziejem.
(...)
- No i co z tego? - [powiedział Harry] - Założę się, że w Hogwarcie co drugi potrafi rozmawiać z wężami.
- Mylisz się - powiedział Ron. - To rzadka umiejętność. Paskudna umiejętność, Harry.
(...) - Nie miałem pojęcia, co mówisz - [rzekł Ron] - Nic dziwnego, że Justyn spanikował, może pomyślał, że drażnisz węża czy coś w tym rodzaju. (...)
- To jest ważne - powiedziała Hermiona (...) - Bo... widzisz... z tego właśnie słynął Salazar Slytherin. Z rozmawiania z wężami. (...)

str. 207-208, Komnata Tajemnic, "Klub Pojedynków"

Tutaj Rowling wyraźnie nam mówi, że jest to umiejętność, bardzo rzadki dar. Z tego, co wiemy i co możemy wnioskować to tylko osoby pochodzące z prostej linii od Slytherina są wężouści - Lord Voldemort, Marvolo Gaunt. Harry rozmawiał z wężami, bo Voldemort przekazał mu cząstkę swej duszy. A Ron? Spotkałem się z twierdzeniem, że pan Weasley słyszał wiele razy, jak Harry mówi w języku węży. Nie zgadzam się. Słyszał zaledwie parę razy, a Otwórz się dokładnie dwa - w "Komnacie Tajemnic" i "Insygniach Śmierci". Czy to możliwe, by po dwukrotnym usłyszeniu "potwornego, zduszonego syku" można było go powtórzyć? A szczerze wątpię, by Ron w tych momentach nie miał, co robić tylko słuchać syku Harry'ego, skoro uważał, że i tak go nie zrozumie.

Co wy o tym sądzicie? Według mnie stoimy przed logiką i szczęściem. Logicznie Ron nie mógł się nauczyć tego słowa (tak jak my po usłyszeniu "hau" nie będziemy biegle rozmawiać z psem), ale z drugiej strony to świat magii, Ron był czarodziejem. Ale to według mnie tłumaczenie na siłę. Rowling nie miała lepszego pomysłu i pomyślała sobie, że Ron będzie chociaż na chwilę wężousty. Tak samo jak z uśmierceniem Snape'a i paroma innymi rzeczami.

I mam pytanie do kogoś, kto zna się na biologii. Czy Bazyliszek po pięciu latach nie powinien już ulec rozkładowi? Totalnie nie znam się na wężach. A jad w jego zębach? Nadal by tam był? Chyba nie...
Nie wiem, nie znam się na tym, ale coś tak mi się zdaję.

Czekam na dyskusje, bo temat chyba na to zasługuje!

Edytowane przez Severus Tobiasz Snape dnia 22-02-2009 14:25