Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: New Moon - Księżyc W Nowiu

Dodane przez Peepsyble dnia 21-11-2009 18:15
#29

Perfidnie spojleruję, więc tym, którzy nie chcą dowiedzieć się kilku nowych rzeczy, niech nie czytają.

Właśnie wróciłam w premiery.
Mam nieco mieszane uczucia. Plusów jest mniej niż minusów, i zacznę właśnie od tego co mi się podobało.

Przede wszystkim podobały mi się niektóre wypowiedzi aktorów. Szczególnie przypadła mi do gustu scena z Jacobem i Alice, w domu Belli. Rzucają w siebie równymi obelgami, począwszy od "kundla", kończąc na Jacobie: "Nie wkurzaj mnie!". Poza tym wypowiedź Edwarda "Charlie zabronił mi przekraczać próg domu. Wszedłem oknem.", rozbroiła mnie. Było jeszcze kilka taki scen, gdzie rozśmieszyły mnie dialogi, ale teraz dokładnie nie pamiętam. A już wiem, jedną mam. W domu u Emily, kiedy przychodzi Jacob z tym takim, co się z nim pożarł. Ten drugi siada w przy stole i z uśmiechem na ustach mówi do Belli "Przepraszam". Tak, tak, prawie ją zranił, jeśli nie zabił... Zakrztusiłam się colą. Scena w kinie też był dobra.
Co do aktorów, którzy wypadli nieźle... Jacob. Wypadł znakomicie, ta troska o Bellę i zdenerwowanie, poza tym jak ściął włosy wyglądał całkiem nieźle. Podobała mi się scena w deszczu, koło jego domu, kiedy rozmawia z Bellą, która do niego przyjechała. Alice również była dobra, ładnie ją zrobili. Lepsze włosy, nie takie sterczące, uwielbiam Alice, jest wspaniała. Jak zwykle pochwała dla Emmetta, bo jego scena na urodzinach Belli była świetna. Zaskoczyła mnie Esme, miała inną fryzurę, chyba lepszą.
Dobrych scen było kilka, między innymi jak Bella dała w twarz... temu jednemu, nie pamiętam imienia. Jacob wyskakuje z domu i w locie przemienia się w wilka. Moja ulubiona scena.
Jak oglądałam część pierwszą "Zmierzch", miałam taki dziwne wrażenie, że film nie jest dobrej jakości. Gra światła... i kilka innych rzeczy... nie wiem, takie miałam wrażenie. Tutaj natomiast podobały mi się efekty, których nie było w pierwszej części, na przykład przemienianie się w wilki. Jacob świetnie robił to w locie, naprawdę mi się podobało. Pomińmy sztuczne mięśnie Edwarda, bo już nie wiadomo czy lepiej z nimi, czy bez nich, ugh.
Podobały mi się wszelakie sceny w wilkami, tudzież Jacobem. Gonitwa a Victorią również była niezła. Podoba mi się scena kiedy Alice i Bella jadą do Volterry, cudownym autem. Podoba mi się ta scena, szybkość z jaką jadą, ogółem cała scena w aucie z Alice.
O drobiazgach mówić nie będę, bo musiałabym oglądnąć jeszcze raz z notatnikiem w ręku, tak więc przechodzę do minusów.

Zacznijmy od Edwarda. O niebo lepiej wyglądał w pierwszej części, tak młodziej. Tu bardziej przypomina Pattinsona, którego wręcz nie cierpię, tak wiec nie podobał mi się. Widać było, że wydoroślał nieco, ślady zarostu i tak dalej. I włosy miał nieco inne. Najbardziej co mnie wkurzało w nim to jego kropnie wnerwiające teksty. Pod koniec filmu siedzę i słyszę tylko tak: "Bella, kocham cię", "Bella, nigdy cię nie opuszczę", "Bella, tak bardzo cię kocham", "Bella, Bella, Bella!". Szczerze mówiąc do zrzygania. Fakt, Jacob powiedział "Bella, ja bym nigdy tego i nie zrobił. Nigdy", ale powiedział tylko jeden raz, więc mu odpuszczam.
Miejscami film był nudny. Ledwo zaczynała się jakaś akcja, to po chwili już Bella była w ramionach Jacoba lub Edwarda i leciały teksty w stylu "Kocham cię, ja cię nigdy nie opuszczę".
Co do konkretnych scen nie będę powracać, chyba, że coś specjalnego mi się przypomni.
Aktorzy. Niektórym nie mam nic do zarzucanie, innym wręcz przeciwnie. Zacznijmy od Victorii, bo zapadła mi w pamięć. Nie przypadły mi do gustu jej włosy, w pierwszej części miała lepsze. Tutaj były inne, bardziej czerwone, nie podobały mi się. O Edwardzie już pisałam, jestem na nie. Jasper to była porażka. Zupełnie inny, cały czas miał czerwone oczy (Ja nie rozumiem. Z tego co wiem w książce wampirom zmieniały się na czarne jak byli głodni, nie na czerwone.), włosy dziwne, o twarzy już nie wspomnę, wyglądał jak ufo. Rosalie jak zwykle nie podobała mi się, żadna nowość. A taką pięknością podobno miała być. Volturi. Nie podobało mi się. Jedyne co mogę przeżyć to Aro i Alec, reszty nie. Dakota, czyli Jane... myślałam, że mnie miło zaskoczy, jednak myliłam się. Głównie o wygląd mi chodzi, nie o zachowanie. Reszta Volturi wyglądała co najmniej sztucznie. Ekstra żółte włosy, dziwne twarze i czerwone oczy.
A już wiem. Zastanawia mnie scena, kiedy to Bella skacze z klifu. Wpada do wody, w której jak wiemy wcześniej jest też Victoria. Widzimy ją nawet, Bella ją widzi jak płynie ku niej. Potem Bella uderza się w głowę i traci przytomność. Widać wtedy jak Bella opada... opada na dno, opada, opada i tak dalej, po kilku sekundach widać rękę Jacoba, który wyciąga Bellę z wody. I co? Sprytna, super szybka Victoria nie podpłynęła? Straciła taką okazję... Mam wątpliwości.
O i jeszcze scena po urodzinach Belli. Oboje wysiadają z auta i rozmawiają. Bella mówi coś w stylu "Dziś są moje urodziny. Mogę cię o coś prosić? Pocałuj mnie", moim zdaniem strasznie banalne, sztuczne. Och, kiss me. Nie...

Podsumowując: większość filmu była nudna, nieciekawa, przeplatana kilkoma dobrymi scenkami, które mogę policzyć na palcach jednej ręki. Aktorzy pół na pół, jedni okej, drudzy nie. Jakoś filmu była lepsza, to był plus. Powiem tak: mogli zrobić lepiej. Niby miał być Thriller/Horror, jednak wyszło coś na pół horror (ekhem, nie rozumiem co w nim było takiego strasznego) na pół romans. Zaloty Jacoba, rozpacz Edwarda... Ech. Mam mieszane uczucia. Teraz tylko czekać na Zaćmienie, które może będzie lepsze. Miejmy taką nadzieję.
Jak już powiedziała Milla film warto obejrzeć chociażby ze względu na zgodność z książka. Niebywałe, naprawdę.
Gratuluję temu, kto przeczytał cały mój wywód. ; }

Ach, wiem o czym zapomniałam. Miałam świetną salę kinową, ze świetnym towarzystwem. Kiedy pierwszy raz była scena z Edwardem dziwne piski, ktoś się popłakał tylko nie pamiętam w której scenie. Po "Bella wyjdziesz za mnie?" nastała cisza a potem szaleńczy wybuch śmiechu kobitki w drugim rzędzie. boskie.
Kolejny edit. Nigdy, przenigdy, w życiu nie pojmę jak można było choćby spojrzeć na Edwarda, kiedy w pobliżu był Jake. Nie rozumiem Belli, nie rozumiem Meyer i raczej tego nie pojmę. Uszaty, puchaty Jake. <3

Edytowane przez Peepsyble dnia 22-11-2009 12:21