---

Nienawidzę Ginny i w żaden sposób nie będę tego ukrywać :mad: Wgl ta postać powinna nie istnieć w tej "postaci", że tak to nazwę. Ginny denerwowała mnie od samego początku swoim stylem bycia. Ginny wg mnie powinna być nieśmiała, trzymać się z dala od wszystkich kłopotów i być po prostu młodszą siostrą Rona, która nie wnosi nic szczególnego do całej powieści. Jedyny wyjątek to Komnata Tajemnic, gdzie Ginny idealnie pasowała do osoby opętanej przez Riddle'a, ale to tylko tyle. Dla mnie związek Harry'ego i Ginny jest swego rodzaju pójściem na łatwiznę, bo Ginny od samego początku była zakochana w Harrym, albo przynajmniej jej się bardzo podobał i połączenie ich razem było do przewidzenia, dlatego tutaj się bardzo zawiodłam. Rozumiem incydent w Księciu, że się całowali, niby byli razem, ale wg mnie nie powinni nigdy zostać małżeństwem. Już lepsza dla Harry'ego byłaby Cho, która wg mnie bardzo by do niego pasowała, no i była ona pierwszym zauroczeniem Harry'ego. Lubię też Lunę i mimo, że totalnie nie pasowała do Harry'ego wydaje mi się, że byłaby o wiele lepszą kandydatką na jego żonę, niż Ginny. Ale najbardziej bym się ucieszyła, gdyby Harry związał się z osobą, która pojawiała się w powieści epizodycznie, lub z kimś całkiem obcym. Ron i Hermiona oraz Harry i Ginny - wszystko zostaje w rodzinie, ehh nie podobało mi się to.