Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Wasi wychowawcy

Dodane przez kapsiutek dnia 06-01-2010 11:44
#56

W klasie 1-3 moja wychowawczyni była... można powiedzieć neutralna. Z nami się dogadywała, miała podejście, ale za nic nie umiała uczyć. Przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie. No cóż, nadrabiała ciepłem i przyjacielskim nastawieniem.

W czwartek klasie miałam wychowawczynię przez (zdaje się) miesiąc. Po czym odeszła, tłumacząc znam, że przyjęli ją do pracy o jakiej zawsze marzyła. Miesiąc nie mieliśmy wychowawcy, potem przyszła pani Beata, nauczycielka w-f. Była sympatyczna, troszczyła się nami i naszymi sprawami. Kiedy nie mogliśmy się dogadać z jakimś nauczycielem, starała się nam pomóc. Na nasze nieszczęście zaszła w ciążę pod koniec piątej klasy. Nie mieliśmy wychowawcy do końca. Następnie, w szóstej klasie przyszła kolejna, także nauczycielka w-f. Nie lubiłam jej, podobnie jak wszyscy. Ciągle krzyczała (bez powodu), zawsze mówiła o nas źle i miła nas głęboko gdzieś. Miesiąc przed końcem szóstej klasy przyszła poprzednia wychowawczyni. I mieliśmy tak jakby dwie.

W pierwszej klasie gimnazjum mieliśmy za wychowawczynię nauczycielkę angielskiego. Zamiast angielskiego robiła nam lekcje wychowawcze, a żeby tego było mało na nich nie mówiliśmy o niczym konkretnym. Po dwóch miesiącach nauki angielskiego umieliśmy przeliterować swoje imię (super, nie?). Potem odeszła (dzięki Ci, Boże). Nie mieliśmy wychowawcy przez długi czas. Angielski mieliśmy z trzema różnymi nauczycielami. W Prima Aprilis `dostała` nas matematyczka. Jest naszą wychowawczynią do tej pory. I bardzo dobrze. Widać, że jej na nas zależy, potrafi się z nami dogadać. Jest ciepła, miła, przyjacielska, a jednocześnie wymagająca. Uwielbiam ją i żałuję, że niedługo będzie trzeba się rozstać ze względu na nową szkołę.