Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Wasi wychowawcy

Dodane przez about dnia 05-01-2010 20:48
#53

Moja wychowawczyni z podstawówki była ziszczeniem moich marzeń - elokwentna, miła, sympatyczna, elastyczna, inteligentna i cierpliwa. Interesowała się i nami, i innymi klasami. O każdym z osobna miała wyrobioną opinię. Była zadziwiająco obiektywna i sprawiedliwa. Mogę wyrażać się o niej jedynie w samych superlatywach. Jej lekcje były i ciekawe i zrozumiałe dla każdego, nawet dla osób nie tak uzdolnionych. Warto wspomnieć, iż była ona polonistką. Tak czy siak była to najlepsza kobieta jaka mnie "wychowywała" sprawiała pieczę nad klasą. Wycieczek nie brakowało, różnych różniastych wypadów także nie. Hm, jej jedyną cechą negatywą była chyba zbyt duża ustępliwość i uległość. Tak, najlepszy człowiek pod słońcem.

W gimnazjum już tak kolorowo nie było, o nie. Naszą wychowawczynią została nowa fizyczka. Uwierzcie, był to istny koszmar. Wróciła ona po macierzyńskim "świeża" i otwarta na zupełnie nowe propozycje, które miały zrewolucjonizować jej klasę i szkołę. Efekt był taki, iż te jej radykalne zmiany wyszły jej jak - za przeproszeniem - cholera. Przez pierwszy miesiąc była dość miła, jednak potem stała się niesamowicie antypatyczna i roztrzepana. Cóż, jedynym jej plusem była zawziętość, której - niestety - brakowało mojej poprzedniej wychowawczyni. Jej oczkiem w głowie było jej dziecko, które wspominała co lekcję a przynosiła do szkoły co tydzień. Z jej nauk nie pamiętam nic. Nawet głupich przekształceń mnie nie nauczyła. Jedyną rzeczą jaka mi się w gimnazjum udała, to klasa, która - bądź co bądź - za głupia nie była. I tak po trzech latach bez żalu opuściłam gimnazjum z nadzieją, iż w liceum będzie lepiej.
Nawet nie chce mi się tutaj pisać to ona takiego wyczyniała. Może kiedyś, kiedy podejdę do tego z dystansem.

I tak oto trafiłam do liceum. Jak na złość trafiła nam się matematyczka. Nie, żebym coś do niej miała, ponieważ to bardzo porządna kobieta, jednak jak na klasę humanistyczną za dużo od nas wymaga. Tak czy siak z tego co zdążyłam zauważyć jest piekielnie sumienna i sentymentalna. W szkole jesteśmy dopiero cztery miesiące, a ona już płakała na zakończeniu wigilii klasowej. Nie uważam, aby była to jakaś wada, jednak z mojej perspektywy wygląda to dziwnie.
Dotychczas pokazała się nam z jak najlepszych stron. Jej jedynym minusem jest chyba to, że jest lekko nie konsekwentna w stosunku do niektórych. Cóż, mogłam trafić o wiele gorzej. Powtórki z gimnazjum bym nie przeżyła.