Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Wasi wychowawcy

Dodane przez Isilien dnia 22-04-2009 19:23
#43

ekhem. dobra.

W zerówce... o bosh. Sklerozo! Pamiętam tylko że były 2 nauczycielki, jedna od angielskiego, druga od religii i rysowania szlaczków. i literek.

W 1-3... Miałam bardzo fajną nauczycielkę, właściwie trudno to opisać z tyluletniej perspektywy, ale była taka dobra ciocia. I pamiętam, że niezbyt lubiłam wychowawczynię klasy równoległej, kojarzyła mi się z rudą jędzą, choć tak naprawdę taka zla nie jest. Jako dziecko dużo inaczej się patrzy na ludzi. Pewnie za 6 lat wyrobię sobie nowe zdanie na temat obecnej mej wychowawczyni.

No własnie, obecna. Mam to (nie)szczęście, że była naszą wychowawczynią i w klasach 4-6 i teraz w gimnazjum. Uczy matmy (w miarę normalnie) i informatyki (arcynieudolnie), jąka się, pulta, a rodzice na wywiadówkach tak gdzieś po godzinie 20, kiedy to pani jest w trakcie wykładu na temat bliżej nieznany i niezapamiętany, po prostu zasypiają z nudów. Jaka szkoda, ze teraz się jakoś spręża z tymi wywiadówkami i je załatwia już w ciągu 2-3h... W podst wydawało mi się że uczy matmy raczej dobrze. teraz połowa klasy uległa zmianie, więc i stopnie są zróżnicowane. Oosby, które w innej szkole miały 4 i 5, w tym roku zbierają 1 i 2, w najlepszym razie 3+. To niezbity dowód, że nasza stara część klasy nauczyła się rozumieć wykłady Jąkały, a ona po prostu nie umie uczyć. Nie umie się wściekać, ale jest dość mściwa. Po za faktem braku zielonych szkół, pani M. lubi sobie popłakać z powodu Michała, którego losów bliżej przytaczać nie będę, w każdym razie, kiedy tylko zaczyna ten temat, musi mieć przy sobie paczkę chusteczek. Nie robi nam wycieczek dłuższych niż 2-3 dni, bo "ma małe dzieci" (te dzieci są w naszym wieku), rozpływa się nad Największym Kujonem Wszechświata i Wszechwiedzącym Maciusiem, znęca się nad tą "niekumatą" częścią klasy, która zdążyła ją gruntownie znienawidzieć po wstawionej 4. jedynce pod rząd. Mnie zostawia w cieplutkim kąciku, ostatnio przy tablicy byłam miesiac temu spełniając obowiązki dyżurnej, a jeśli chodzi o odpowiedź ustną, to może to było w październiku, nie jestem pewna. Chyba początek miesiąca, mnie trochę nie było w szkole, na powitanie wzięła mnie na spytki z uśmiechem mówiąc: "No ja wiem, że Klaudii nie było, ale ja jestem pewna, że ona to umie." Umiałam. Od tamtej pory jestem zupełnie niewidzialna, nawet Wszechwiedzącego Maciusia bardziej molestuje, z niewiadomych mi przyczyn. Chyba jako jedyna z klasy ją lubię. Kocham ją za to, że w 3/4 przypadków jestem ignorowana, a w 1/4 pyta się o mojego psa. Zdecydowanie wolę być w cieniu. A co najlepsze, broni mnie przed mamą, kiedy na wywiadówce pokaże się jakaś jedynka.
Zawodowo i na co dzień użera się z synem dyrektorki, który przyprawia wszystkich nauczycieli o rozstrojenie nerwowe.
Ubiera się w okropne ciuchy, nie maluje się, nie farbuje, więc wygląda trochę jak szyszymora.