Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Wasi wychowawcy

Dodane przez Imbecile dnia 31-01-2014 21:57
#161

Wychowawców podstawówkowych średnio pamiętam, wiem, że pierwsza uczyła moje siostry w przeszlości, druga była beznadziejna, a trzecia była całkiem miła. W gimnazjum babeczka była straszna. Nienawidziłam jej i chyba wzajemnie, była złośliwa, ironiczna. Uczyła historii, którą uzyniła piekielnie nudnym przedmiotem. Poodobno na pierwszej lekcji w równoległej klasy pokazała drzewo genealogiczne pewnego rodu, z którego wywodzi się kilku sławnych chemików i aptektarzy oraz pan, który prawdopodobnie jest kimś w rodzaju Boga dla studentów bibliotekoznawsta. Wszystko byłoby cacy, gdyby drzewo nie kończyło się na nazwisku koleżanki... Klasa zrobiła jej małe piekiełko już na wstępie, że niby ma sławną rodzinę i dlatego ma dobre oceny itp itd.
A dla mnie pani Asia była wyjątkowo wredna. Szukała okazji, żeby mi dokopać, poniżyć. Podobno z moim bratem, którego też uczyła było podobnie. Wiecznie mi truła tyłek o rzeczy, o których nie chciałam rozmawiać (myślałam, że od tego jest pedagog...), oświadczyła całej klasie, że wyjeżdżam, co szczególnie miłe nie było. Zwłaszcza, że chciałam wyjechać 'po cichu', po prostu zabrać papiery i nie pojawić się w trzeciej klasie. Bardzo się starałam, żeby kilkoro moich najbliższych znajomych tylko wiedziało. I pach. Dowiedzieli się wszyscy, kiedy stawiając mi 3 na semestr stwierdziła, że mam się nie przejmować, bo 'Niemcy nauczą mnie innej historii'.
W Niemczech herr Viktor bił wszystkich na głowy. Był rasistą i ksenofobem o niespełnionych ambicjach. Mówił po francusku, rosyjsku i hiszpańsku a uczył 20 obcokrajowców niemieckiego przy pomocy kolorowanek. Polakom nie pozwalał mówić po polsku, co było uzasadnione, bo przecież niemieckiego mamy się nauczyć, ale nie wiem dlaczego Hiszpanie mogli rozmawiać w swoim języku... Kiedyś przy jakimś ćwiczeniu dziewczynka z Rosji miała powiedzieć coś o rodzicach, kiedy zaczęła 'Mein Vater ist...' pan dokończył 'Komunist!'(nie wiem jak się to pisze), innym razem przedrzeźniał kolegę z Tajlandii rymując jego imię z słowem oznaczającym rzekomo w języku rosyjskim Chiny. Albo celowo zmieniając jego nazwisko na Hitler, bo brzmiało podobnie.
W drugim gimnazjum do którego chodziłam wychowawczyni dla mnie była nijaka, ale słyszałam, że moja klasa porysowała jej kiedyś auto;) a to ponoć najmilsza klasa ze wszystkich. Nie ma co się dziwić, 'najlepsze' gimnazjum we Wrocławiu. Przyjmujące nowych uczniów tylko na podstawie pbardzo dobrego zachowania. Cóż, przynajmniej dobrze się bawiłam przez 8 miesięcy.
Obecnie w technikum mam bardzo fajną babeczkę. Ciężko powiedzieć czy jako wychowawczyni jest dobra czy nie. Jest bardzo za klasą, przeforsowała dla mnie i przyjaciółki wzorowe zachowania, co podobno w pierwszych klasach na pierwszy semestr zdarza się tylko wśród tych z najwyższymi wynikami. Wychodzi z nami do kina, na lodowisko. Jeździ na plenery. Podobno zrobiła awanturę nauczycielowi, który kazał nam się złożyć na nocleg dla niej, 'bo przecież jej wcale tam nie musi być';). jej zaletą jest to, że uczy wf-u, na którym rzadko ma czas nas opieprzać, więc przeznacza na takie rzeczy wychowawczą, ale często zapomina;). Ogólnie jest średnio ogarnięta a to spora wada.
Mój drugi wychowawca rządzi. W pierwszym semstrze zajęcia miał raz w tygodniu z połową klasy i nawet ich nie ogarniał. Nie zauważył, że jego klasa biega po korytarzu w środku lekcji. Jego zaletami jest są ciekawe metody nauczania fotografii (robienie 'odbitek' z listków wkładanych do powiększalnika), duża wiedza i świetne lekcję. Jednak najważniejsze jest to, że pan Karol nie alienuje klasowych outsajderów, wręcz przeciwnie. Sprawia, że taki delikwent czuje się dobrze, śmieje się, rozmawiaja z grupą. I jest lubiany. Wiem na własnym przykładzie i na przykładzie mojej przyjaciółki, która jest cięższym przykładem, bo noi się nawet odpowiadać. Trzymam za nią kciuki:D.
No i pan Karol występował w Barze xd.