Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Wasi wychowawcy

Dodane przez iamodile dnia 26-08-2011 19:21
#126

W klasach 1-3 w podstawówce często mi się wychowaczynie zmieniały, ale fajne babki z nich były i lubiłam je. W klasach 4-6 miałam babkę od majcy, która generalnie nie miała złych intencji, ale nieraz denerwowała całą klasę, głównie przekonaniem że ona ma rację i nikt inny. Teraz wspominam ją raczej pozytywnie, ale wtedy niezłe wiązanki puszczałam pod jej adresem ;) W gimnazjum za to mili ludzie się skończyli, pierwszy raz miałam za wychowawcę faceta. Uczył 2 najbardziej znienawidzonych przedmiotów, uwielbiał mieć rację, nie przyjmował innego stanowiska niż jego. Nie rozmawiałam z nim nigdy, nie opowiadałam o życiu swoim i przede wszystkim- kolegów. Generalnie jego pupilkami były osoby perfidnie na innych donoszące, lubił mieć rozeznanie kto, jak i z kim. Może i powinien to robić, nie wiem, ja czegoś takiego nie akceptowałam i choć parę razy próbował coś ode mnie wyciągnąć, to z pełną premedytacją kłamałam, że nie wiem, nic nie słyszałam. Skończyło się tak, że jego ulubienicą nie byłam (no ale w końcu nigdy tego nie chciałam) i niestety odegrał się pięknie na koniec 3 klasy (!!). Dostałam zachowanie niższe od tego, na który oceniała mnie klasa i część nauczycieli, co jednak boli mnie najbardziej, moja przyjaciółka, zachowująca się dużo gorzej ode mnie (co sama przyznaje bez problemu) dostała takie same. Jeszcze kilka dni temu miała mieć nieodpowiednie, a tu czary mary! Jak podejrzewam spory wpływ na to miały wizyty rodziny koleżanki... Jak się o tym dowiedziałam to cała okolica się o nim nasłuchała (wrzask, krzyk i płacz bo nerwowa osoba jestem). W każdym razie uraz do człowieka mam nadal.