Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Wasi wychowawcy

Dodane przez Alexandre dnia 09-06-2011 18:19
#109

Ojej. Chyba sporo mi się zejdzie z opisywaniem mojej drogiej wychowawczyni.

Pani Ewa, nasza wychowawczyni w klasach 1-3 była wspaniałą kobietą. Doskonale uczyła, miała świetne metody i wszyscy byli ją lubili. Pod koniec trzeciej klasy nawet zorganizowano ognisko porzegnalne.

Zaś od 4-tej klasy...

Kochana pani naucza historii i aż się rzygać chce na jej lekcjach. Za grosz umiejętności wychowawczych. Ponieważ według niej wina jest zawsze w nas, nie można się dogadać z tą kobietą. Na każdej godzinie wychowawczej/historii informuje nas o nowych, przykrych wypadkach związanych oczywiście z naszą klasą. Nawet, gdy jeszcze wina nie została ustalona, bo podejrzanych jest wiele, dla niej to nasza wina.
Ma swoich pupilków, którzy zawsze są niewinni. Dajmy na to, pan Przemek - typowy kujonek, w gruncie rzeczy nic do niego nie mam. Zachowanie wzorowe, chociaż nie bierze udziału w żadnych konkursach. Ostatnio była afera, bo Przemysław zaczął się nieco buntować i w przypływie gniewu kopnął plecak koleżanki. Ponieważ był niezapięty, wypadł z niego telefon i zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach. Wkrótce potem go znaleziono bez karty sim. Poszukiwania trwały dobę, znaleziono kartę u jednego z uczniów. Sprawa ciągnie się od około tygodnia, a pani Krystyna i moja szanowna wychowawczyni i tak twierdzą, iż była to wina dziewczyny. Po telefon mają się zgłosić rodzice.
Prowadzi tak nudne wykłady, że od samego słuchania można zasnąć. Na ogół klasa na czas lekcji wpada w stan letargu bądź też zajmuje się sobą. Niektórzy rozmawiają, grają w bierki lub wisielca, rysują bądź wysyłają liściki. Nikogo to nie ciekawi. Później robi nam kartkówkę i mówi: Gdybyście zachowywali się lepiej, oceny były lepsze. Jak dla mnie to gdyby inaczej uczyła, oceny byłyby lepsze.
No i jeszcze: na zebraniach wcale nie mówi, że się koszmarnie zachowujemy, wręcz przeciwnie. Pani Jola nawet się nie fatyguje, by urządzić wigilię klasową. Dlatego klasa już nigdy nie będzie taka zgrana, jak była kiedyś.
Przykład: zebranie. Niebawem w budzie ma się odbyć jakiś piknik rodzinny czy co. Moja mama, członkini Trójki Klasowej, zadaje proste pytanie: "Dobrze by było, żeby na ten Piknik upiec jakieś ciasta, czy ktoś z rodziców by się podjął?"
W klasach 1-3 na pewno byłoby ciast jak lodu na Syberii. Ale w 4-6 - cisza. Warto nadmienić, iż jest to autentyczny przypadek. W końcu mama kupiła te ciastka w cukierni.

" I love school ! But teachers...? "