Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Wasi wychowawcy

Dodane przez Alae dnia 16-08-2010 23:24
#100

Ha. Ja, podobnie jak kolega wyżej, mam szczęście do fajnych wychowawców od początku mojej edukacji. Wychowawczyni z nauczania początkowego trochę mi się zatarła w pamięci, ale pamiętam, że była bardzo miła, jako jedyny nauczyciel mojej szkoły z klas 1-3 dbała o edukację muzyczną (co zaowocowało projektem, szumnie zwanym zespół muzyczny klasy C, a w praktyce było dwudziestką dzieciaków męczących uszy rodziców za pomocą fletów, mniej zdolni dostawali cymbałki ^^). Tiaaa, fanie było.

W klasach 4-6 moją wychowawczynią była plastyczka, z którą, niestety, mieliśmy bardzo mało kontaktu - dwie, w porywach trzy, godziny tygodniowo. Była przez nas lubiana głównie za swobodę, jaką nam dawała. Dla jedenastolatków to świetna sprawa, gdy nauczyciel pozwala, w granicach rozsądku, organizować sprawy klasowe - totalnym szaleństwem było to, że pozwoliła nam samym prowadzić nasze stoisko podczas szkolnego festynu, innym klasom pomagały mamy, które praktycznie zabierały im całą przyjemność sprzedawania, a u nad rodzice mieli zakaz wtrącania się. ^^ Poza tym, pamiętam, że na jednej ze świetnych wycieczek klasowych, jakie nam organizowała, wpadła do potoku niedaleko wodospadu w Szlarskiej Porębie.

Wychowawczynią w gimnazjum była polonistka (wiele wspólnych godzin w tygodniu), z którą praktycznie cała klasa miała świetny kontakt, a którą wykończyliśmy tak, że w końcu wprowadziła w życie powtarzane każdemu rocznikowi groźby - "po was nie biorę żadnej klasy i robię sobie rok wolnego, jak słowo daję". Podczas lekcji z nią sypały się zabawne teksty, a przy tym miała świetny styl nauczania, nigdy nie nudziła uczniów i zawsze dopuszczała do dyskusji głosy krytykujące lektury etc.

Natomiast wychowawca w liceum, nauczyciel niemieckiego, to jest jedna z najlepszych rzeczy, która mi się przytrafiła w mojej, jak niektórzy mówią, strasznej szkole. W pierwszej klasie nie miałam z nim lekcji, przeniosłam się do jego grupy w dopiero w drugiej, ale i tak dość często z nim rozmawiałam, ponieważ byłam jedną z osób, które zajęły się organizacją Ligi Klas (czyli, wszelakie konkursy, przedstawienia itd.). Niemniej, w tym roku spędzałam z nim dużo więcej czasu. I to jest naprawdę świetny facet, już abstrahując od tego, że jest dobrym nauczycielem z dużą wiedzą, zarówno na temat niemieckiego jak i hiszpańskiego (drugi język jakiego uczy), jedyny wychowawca w mojej szkole, który wspiera swoją klasę na wszystkich przedstawieniach - dał się namówić do grania w roli Dziadka Smerfa, raz był Drzewem, zaangażował się w paradę niepodległości i prowadził nasz czołg zrobiony z malucha; człowiek, który swoją przerwę potrafi poświęcić na rozmowę z uczniem, bywało, że, gdy chciałam z nim coś załatwić, musiałam ustawić się w kolejce; sama niejednokrotnie spędzałam u niego półgodzinne przerwy rozmawiając z nim o muzyce, podróżach autostopem, wypadach zagranicznych - zawsze ma coś ciekawego do opowiedzenia. Przy tym jest niezwykle życzliwy, zawsze wstawia się za swoimi uczniami, potrafi wysłuchać ich żali - bardzo mi pomógł, gdy miałam poważne problemy i siedziałam zapłakana w jego klasie, można do niego pisać o każdej porze dnia i nocy. Zawsze pozwalał mi przesiadywać u niego w klasie na niemieckim chłopaków, podczas, gdy powinnam być na wfie, ale akurat niekoniecznie miałam na to ochotę. Zorganizował nam absolutnie pozaszkolne wypady na kajaki i do Barcelony, jechał z grupką znajomych na BODIES w Warszawie, często spotyka się z byłymi uczniami, którzy wychwalają go pod niebiosa. Zrozumiała powinna być zatem ogólnoklasowa żałoba jaką wywołało jego odejście, w trzeciej klasie jedzie robić doktorat do Hiszpanii. Wymusiliśmy na nim obietnicę, że przyjedzie do nas na studniówkę i matury. ^^

Króciutko jeszcze o mojej drugiej wychowawczyni w liceum - u nas każda klasa ma dwójkę wychowawców, kobietę i mężczyznę. W pierwszej klasie nie mieliśmy wychowawczyni z powodu braków w kadrze, w tym roku dostaliśmy wuefistkę, która uczy dziewczyny. Ponieważ zajmuje się ona głównie papierkową robotą, a sprawy wychowawcze zostawia wychowawcy (sic!) ciężko o niej cokolwiek powiedzieć, ale jest dość sympatyczna.