Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Wasi wychowawcy

Dodane przez Cointreau dnia 18-05-2010 16:41
#81

W przedszkolu miałam całkiem fajne wychowawczynie. W sumie za bardzo ich nie pamiętam, ale jedną z nich była mama mojego kumpla z klasy ;)
W klasach 1-3 mieliśmy wspaniałą panią E. Tak, była dosłownie wspaniała. Mimo, że zawsze byliśmy krnąbrną klasą, potrafiła do nas dotrzeć, pokazać nam, gdzie robimy błędy, można było przyjść do niej z każdą sprawą, problem - ona zawsze była otwarta i pomagała każdemu. Często chodziliśmy do niej w starszych klasach, gdy działo się coś złego. Ona zawsze była za nami.
Potem przyszła klasa czwarta - dostaliśmy młodą, sympatyczną panią W., świeżo po studiach. Uczyła nas wf, dlatego często te lekcje nam przepadały i oceny na koniec nie były zbyt zachwycające, ale lubiłam ją. Umiała z nami rozmawiać, walczyć o dobre imię naszej klasy. W tym roku właściwie co miesiąc mieliśmy wycieczki. Niestety po tym roku opuściła naszą szkołę, ale do tej pory nas odwiedza.
W piątej klasie naszą wychowawczynią została pani M. Szczerze mówiąc nie lubił jej chyba nikt. Bardzo szybko się wściekała i dużo krzyczała. Mimo to mogliśmy na nią liczyć. Jedną z jej wad było to, że miała pupilków,których faworyzowała. Jeśli pupilek miał z polskiego (czyli z jej przedmiotu) ocenę między 4 a 5, stawiała mu be wahania 5. Za to miała też osoby, których nie cierpiała. Jednego chłopaka kiedyś nawet nie chciała słuchać, bo założyła z góry, że będzie skarżył. Była też strasznie niesprawiedliwa.
W klasie 6 wychowawstwo naszej klasy dostało się pani od historii. Jest o bardzo miła i sympatyczna osoba, po prostu do rany ją przyłożyć. Nie umiała jednak za bardzo sobie z nami poradzić, więc mało kto w ogóle się nią przejmował. Mimo to bardzo ja lubiłam.
W tym roku mieliśmy aż dwóch, a właściwie trzech wychowawców. Nasza prawowita wychowawczyni zachorowała, więc uczyła nas pewna 'zastępcza' nauczycielka. W klasie nie była lubiana, bo cały czas się przyczepiała i mówiła bardzo dziwne rzeczy ('waliła kwasy' XD). Przez pewien incydent, który zrobiła wobec jedna osoba z mojej klasy uraziła się do nas do tego stopnia, że zrezygnowała z wychowawstwa (pomyślcie tylko, co musiała ta osoba zrobić, żeby doprowadzić do czegoś takiego).
Przez miesiąc rolę naszej opiekunki (nie wychowawczyni) przejęła pani pedagog. Z nią było naprawdę dobrze. Jest to bardzo przyzwoita kobieta, na którą zawsze można liczyć. Jeśli trzeba - pochwali, jeśli trzeba - zgani.
Potem wróciła do nas nasza prawowita wychowawczyni, ale ona też nie jest do końca święta. Niby jest w porządku, ale wszystkim zwraca uwagę. Gdy ktoś powie, że nie rozumie tematu, dziwi się, jak można tego nie rozumieć, przecież to łatwe. Trudno mi powiedzieć, czy ją lubię.

Edytowane przez Cointreau dnia 24-05-2010 20:41