Dodane przez 93asia93 dnia 21-02-2009 15:50
#94
Teraz mogę się wyżyć na ten tamat.
NIENAWIDZĘ WF-U. Nie znoszę swojego nauczyciela, który, choć czasami przekomiczny, jest upierdliwy i wredy, nie mmogę ścierpieć dziewczyn z przeciwległej klasy, które mają tą lekcję razem z moją. Nienawidzę debilnych ćwiczeń, jakie kazują nam wykonywać.
Jestem dobra z gimnastyki, bo, choć nie należę do bardzo szczupłych, jestem wyjątkowo dobrze rozciągnięta (jednym czasem potrafiłam zrobić szpagat, ale przez ostatni rok lekarz mi zabrania <płacze> ) i zawsze za to dostaję szóstki. Jestem również dobrą siatkarką, choć nie należe do szkolnego zespołu.
Zazwyczaj jest tak, że ćwiczę tylko w trzech przypadkach:
-
gra w siatkówkę (chyba, że na chłopaków i na duże boiska, jeśli nie mam ochraniaczy na kolana)
-
zaliczenie (chociaż i to nie zawsze jst pewne)
-
gimnastyka (z powodów opisanych wcześniej - uwielbiam minę nauczyciela, kiedy robię wychylany mostek bez niczyjej pomocy xDxDxD )
W poprzednim półroczu nie byłam na ani jednym wf-ie w poniedziałek (ostatnia lekcja, komu chce się siedzieć), ale teraz mendy dowaliły nam 2godziny na 6 i 7 lekcji. Z tego będzie gorzej zwiać... ;/