Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Aktorzy - który nie pasuje?

Dodane przez mooll dnia 28-08-2010 19:59
#102

Tak jak czytałam, z wypowiedzi wynika, że Bonnie wiedzie prym. Wraz z panem Gambonem. I z tym się zgadzam.
Ginny może na początku miała być trochę mysia, ale w przyszłości miała być piękna. Hm. Ja tam nie miałam problemów z koncentracją na fabule, kiedy ją widziałam. Choć obecnie miewa naprawdę dobre sesje zdjęciowe, które wyciągają z niej to, co naprawdę jest bardzo ładne. Na filmie jednak nie robi takie wrażenia. Może to kwestia charakteryzacji, doboru strojów... sama już nie wiem.

Dumbledore rzeczywiście przygasł, odkąd gra go Gambon. Pan śp. Harris - nie jest to nic nowego - był do tej roli stworzony! Wymarzony Dumbledore! Nie jest to jednak jakiś dramat. W końcu profesjonalny z niego aktor. Gorzej sytuacja się ma z tymi młodymi, którzy jednak, jak by nie patrzeć... no bardzo im to kulawo szło. Dzieci to były. Starały się jak mogły i ich trud został suto wynagrodzony, ok. Ale im dalej w głąb kolejnych inscenizacji, tym bardziej kreowali siebie, a nie bohaterów.
Doskonale to widać na Danielu. Jako Harry w pierwszej części był przeuroczy, starał się, żeby zagrać tak, jak mu kazano. Potem jednak proponowano mu, by grał z sercem, by wcielił się w postać. Ale on nie stał się tą postacią (nie ma wykształcenia, ani doświadczenia takiego jak profesjonaliści), tylko one zrobiły się "danielowate" (oczywiście nie chodzi o jelenie! ;p). I tak ma większość tych młodych.
Nie wypowiadam się więc, co do reszty.

Muszę się nie zgodzić w tymi, którzy narzekają na Oldmana. To jest aktor, jakich mało i świetnie się spisywał, jako Black. On może nie wyglądał jak moje wyobrażenie Łapy, ale widać, że umiał nim się stać w filmach.

Co do Emmy - podobnie, jak Daniel. Chociaż jej aktorstwo wychodziło nieco lepiej. Włosy jej przyklapnęły, ale mnie to nie razi. Takie rzeczy mogą drażnić, jak się człowiek chce na siłę do czegoś doczepić.

A co do tych, którym nie podobał się Ron - uważam, że był najlepszy z tych młodych aktorów. Bliźniacy też byli w porządku, ale Ron grał genialnie! Kiedy pluł ślimakami, czy kiedy strzelał miny jako komentarz do tekstów Hermiony. Naprawdę - fantastyczny.

Co do Umbrige - była tak wnerwiająca na filmie, że aż byłam dumna z reżysera. Udało mu się stworzyć beznadziejną babę, która jest tak irytującym typem człowieka, że aż chce się zgrzytać zębami ;p. Co prawda nie była ropuchowata, ale nogi miała grube i w ogóle była korpulentna. Nie maco narzekać, naprawdę!

Niektórzy tu wszystkich wymieniali, uzasadniając: "Nie tak go/ją sobie wyobrażałem/am". Wybaczcie, ale jakby reżyser miał każdego pytać, czy Wasza wyobraźnia nie obrazi się przypadkiem za pewne cechy u aktorów... No - bądźmy rozsądni w wypowiedziach. Moim wyobrażeniom nie raz też nie odpowiadali. I co? Film jest do d***? Ja po prostu oglądam i patrzę, czy aktor/ka jest taki/a, jak pisała Rowling. A przynajmniej w większości.
Musimy pamiętać przy krytyce, że to jest wizja reżysera, którą zaakceptował producent, sponsorzy i ludzie, którzy go robią. A, no i Rowling. A nie realizacja wyobrażeń nas wszystkich! Nie bądźmy takie święte krowy! Krytyka ma jednak swoje zasady!

Edytowane przez mooll dnia 28-08-2010 20:05