---

Zdecydowanie HP i Więzień Azkabanu - za tanie efekciarstwo (stada l a t a j ą c y c h dementorów! itp.) i wrzucanie scen - niby grozy - kosztem opowiadanej historii. Więzień Azkabanu nie był jeszcze tak znowu grubą książką, żeby tyle z niej wycinać, a tu tymczasem jeśli ktoś książki nie czytał, za cholerę nie mógł skleić o co chodziło z tą mapą (nie wyjaśniono w ogóle jej związku z Huncwotami, nie wyjaśniono w ogóle kim byli twórcy mapy!)

No, ale za to mieliśmy latającego ptaszka, zatłuczonego przez wierzbę bijącą, złowrogie wahadło od zegara i temu podobne pierdoły.

Na domiar złego w tym filmie pojawił się Michael Gambon jako Dumbledore (porażka, wiem, że Harris zmarł, ale - na Merlina! - mogli znaleźć kogoś innego...), a uczniom kazano prawie non stop paradować w ohydnych mugolskich ciuchach, a Hermionie - w r ó ż o w y m (bleee). - Sorry, czy Hermiona wygląda jak Umbridge?

Nie cierpię tej ekranizacji.
Boli tym bardziej, że w ten sposób spieprzono najlepiej napisaną część cyklu. Normalnie nóż się w kieszeni otwiera.