Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Junjou Romantica

Dodane przez Ballaczka dnia 02-04-2010 06:56
#13

Powiem szczerze, że sporo mi zajęło przekonanie się do tego anime. Pierwsze odcinki były katorgą - postacie jednolite, nudne, identyczne pod względem wyglądu (naprawdę trudno było mi je odróżnić). Takoż ich problemy - wydumane, naiwne, wszystko zapchane dziesięciominutowymi refleksjami na temat czy ja go kocham, czy on kocha mnie, czy ten związek ma w ogóle sens. Każdy odcinek do bólu schematyczny, wszystko robione typowym szablonem yaoi, seme koniecznie musi być chłodny, zdystansowany, bardziej rozsądny, co ciekawe wszyscy palili też papierosy. Uke byli w sumie identyczni, rozbuchane hormonami małolaty, które na samo słowo "seks" okrywały się czerwienią.

Słodkie do porzygania, nawet bardziej niż Loveless (!), którego ścierpieć nie mogłam, a patrząc teraz z dystansu potrafię docenić. Ulubiona para - a raczej para, która nie irytowała mnie tak jak pozostałe - hm, to będzie chyba Misaki i Usami. Tylko oni mi się nie mylą, reszta jest do bólu podobna. Chociaż żadnego z bohaterów nie lubię. Usami jest zdzieciniały i dziwny, Misaki sam nie wie, czego chce. No i brawa dla jego inteligencji, po trzech miesiącach mieszkania z facetem i uprawiania z nim seksu dotarło do niego, że chyba jest w związku.

Ale kocham wyrachowanie i pewność siebie Usamiego, sprawia wrażenie, jakby wszystko miał gdzieś i nie przejmował się niczyimi uczuciami, nawet Misakiego. Oczywiście fakt, że wszędzie chodzi z tym swoim pluszowym misiem i jest chorobliwie zazdrosny wszystkiemu zaprzecza (a jakże), ale to chyba moja ulubiona postać.

Egoistów też polubiłam, zwłaszcza Hiro i jego dzieciństwo (chyba mój ulubiony odcinek pierwszej serii). Natomiast Junjou Terrorist zdecydowanie mi się nie podoba, Shinobu jest tak irytujący, że nie mogłam nawet na niego swobodnie patrzeć. Rozpieszczony, nadziany dzieciak, przeświadczony, że wszystko mu się należy, a obcy mężczyzna ma się w nim zakochać, no bo przecież jest starszy i bardziej odpowiedzialny.

Nie podobały mi się liczne humorystyczne wstawki, które uśmiech na mojej twarzy wywołały góra trzy razy. W większości były irytujące, niepotrzebne i głupie.

Muzyka to jakieś nieporozumienie, z początku potraktowałam ją jako nieśmieszny żart, ale po pewnym czasie musiałam przewijać czołówkę, tego nie da się słuchać bez zgrzytania zębami.

I wybitnie irytująca rzecz - po co palić papierosy, jeśli i tak gasi się je po jednym zaciągnięciu? Te ich popielniczki wypełnione były po brzegi fajkami w niemal idealnym stanie.

Może obejrzę kiedyś drugą serię, bo nie lubię zostawiać za sobą niedokończonych rzeczy, ale jakoś szczególnie mnie do tego nie ciągnie.