Dodane przez niewesolypagorek dnia 30-12-2008 18:06
#30
5. Trzymaj mocno! - z dedykacją dla Malagi
W poprzednim odcinku...
Związek Voldemorta z firankami kwitnie. Dracon poznaje metodą empiryczną nowe przysłowie. Chomik Pottera jest rasy miniaturka i nazywa się Edward.
Chłodny wieczór, Voldemort wszedł na jołtube. Wpisał w wyszukiwarkę 'Życios Chomikos', ponieważ tak nazywa się film, w którym gra Potter. Przynajmniej tak było napisane w gazecie. Kliknął w pierwszą pozycję... pojawiło się to czego szukał - trailer filmu. Poczekał, aż załaduje się strona... i zaczął oglądać.
- Ale szajs... - sprecyzował Vold, po czym wyłączył komputer.
Zbliżała się 21 - co jest równoznaczne z przybyciem Dracona. Voldemort miał nadzieję, że Draco w końcu coś wymyśli... obawiał się, że to jednak złudna nadzieja. Gdy usłyszał pukanie do drzwi, niechętnie poszedł otworzyć.
Dracon wszedł bez zaproszenia.
- Mam! Mam pomysł! Tak! Wymyśliłem!
- Co?
- Wymyśliłem jak go złapiemy zapałką?
- OMG.. normalnie, ręką...
- Nie zaczynaj znowu!
- No... więc jak? Jaki plan?
- Potter zawsze trzyma się w kupie, nie? Więc trzeba go z tej kupy wyciągnąć. Wyciągniemy i dotkniemy zapałką!
- Toś wymyślił... nie ma co... Długo nad tym myślałeś? To naprawdę nie boli...
- Co nie boli? Nieważne... jakieś 4 godziny.
- Aha... no cóż... nieważne.
- Nieważne.
Weszli do salonu. Draco wyciągnął różne zdjęcia - Potter w stroju kąpielowym, Potter bez stroju kąpielowego, Potter na łyżwach, Potter z Ginny, Potter w gumowych rękawicach, Potter kupujący gumy w supermarkecie, Potter ważący marchewkę...
- Po co Ci to?
- A jak myślisz?
- Nie wiem...
- To nie boli!
- Co nie boli? Nieważne...
- Gdy będziemy mieli obraz tego, co Potter zazwyczaj robi, z kim i kiedy, będzie łatwo nam go osaczyć. Z moich obliczeń wynika, że do wc ZAWSZE chodzi sam... Co ty na to?
- Nie rozumiem... mówisz, że chcemy się pozbyć kupy Pottera. Tak? No więc co w tym dziwnego, że kupy pozbywa się w łazience? Nie rozumiem o co kaman...
- Nieważne.
- Nieważne, oddaj się zmysłom.
Vold oddawał się zmysłom, a Dracon coś obliczał...
- Co liczysz?
- Liczę ile razy dziennie według moich statystyk, mozemy dotknąć Pottera zapałką.
- Aha.
***
W tym czasie Potter oddawał się zmysłom w swoim fotelu. Nagle zadzwonił telefon. Odbiera Potter:
- Halooo? Kto mówi?
- To ja! Sybilla! Praprawnuczka jasnowidzącej Kasandry. Miałam wiiiiizję.
- Co wciągałaś?
- Wiiiiizję miałam... Dracon i Voldemort, knują spisek... chcą Cię dotknąć w pewnym miejscu, o ile dobrze zrozumiałam... Eh... dopadną Cię podczas wizyty w WC. Coś gadali jeszcze o kupie. Ah tak! Masz trzymać się kupy. Tyle. Buziam... pa kochany! - Rozłączyła się.
- Po***ało ją...
Potter odłożył słuchawkę i ponownie oddał się zmysłom, a na jego twarzy pojawił się banan.
Ciąg dalszy nastąpi... :D
Edytowane przez niewesolypagorek dnia 06-01-2009 22:19