Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Opinia o filmie

Dodane przez Feliks dnia 17-08-2010 16:46
#47

Ekchm, może ja też wyrażę swoją opinię. Z całej serii, "Zakon Feniksa" podobał mi się najmniej, ale nie można zaprzeczyć, był bardzo obszerny. Tymczasem z najgrubszej książki zrobili najkrótszy film (typowy paradoks, bo np. "Komnata Tajemnic" była bardzo cienka, a film wraz ze scenami usuniętymi, trwał ok. 3h). Moje pierwsze wrażenie było bardzo negatywne: czuć było w powietrzu okropną nienaturalność, do tego mroczny klimat i bardzo sztywna gra aktorów. Wiele istotnych scen wycięli, a resztę bardzo poszatkowali i przeinaczyli.

Czego mi brakowało?

- wspomnień Snape (bardzo czekałam na tę scenę, chciałam zobaczyć Lily, stającą w obronie Severusa, a doczekałam się tylko wyrzucenia Harrego, który zwyczajnie się obronił przed wstępem w jego myśli),
- Hermiony kontynującej WESZ!
- randki Harrego i Cho w walentynki,
- wywiad z Ritą Skeeter,
- Quidditcha - mogli pokazać chociaż jeden mecz,
- konkretnej walki młodych nastolatków ze Śmierciożercami,
- i jakichkolwiek emocji Pottera - te jego krzyki z gniewu i zauroczenie w Cho były bardzo nieprzekonujące...

Sceny, kompletnie do kitu to:

- Graup. Wybaczcie, ale czy w dzisiejszych czasach, mając tak rozwiniętą technologię i możliwość tworzenia efektów specjalnych, nie można było zrobić porządnie tego olbrzyma?? Wyglądał dosłownie jak z kreskówki...
- first pocałunek - bardzo sztuczny...
- Cho będącą szpiegiem Umbridge? Przecież mogli dać kogokolwiek do tego zadania.

Ale żeby nie było aż tak surowo, to podeszłam do filmu na spokojnie i owszem, wykryłam kilka fajnych scen, a mianowicie:


- Gwardia Dumbledore'a - bardzo fajne sceny, kiedy wspólnie ćwiczą :)
- psikusy Freda i Georga - podobało mi się ich odejście ze szkoły i poniżenie różowej Lady,
- oklumencja - wspomnienia Pottera - słodkie,
- walka Dumledore'a i Voldemorta - bardzo efektowna,
- opętanie Harrego - ta retrospekcja z Ronem i Hermioną...fantastyczna!
- postać Luny i Belli - ta pierwsza jest idealna do tej roli, rozmarzona, spokojna, ma taki przyjemny głos, kochana Luna! Ta druga jest świetną wariatką, pokochałam jej zachowanie w tym filmie :D

Szkoda, że Yates zmarnował tę część, jako, że jest najdłuższa, mogła by zawierać wszystkie brakujące sceny. Każdy z poprzednich reżyserów zrobiłby ją stokroć lepiej, ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.

Edytowane przez Feliks dnia 17-08-2010 17:16