Dodane przez Enchanted dnia 14-10-2010 18:53
#79
Pierwszy film, który zrywa z "baśniowością" "Kamienia..." i "Komnaty...", ale w odróżnieniu od dalszych ekranizacji jest wierny książce. A co najważniejsze, nie jest takim mrocznym "horrorem" jak "Zakon..." czy "Książę...". Wiem oczywiście, że zmiana nastroju jest narzucana przez treści kolejnych książek, że to naturalna ewolucja historii, ale w dalszych filmach coś mnie razi.
Ale, wracając do "Więżnia..." - są dwa przewspaniałe powody, dla których to mój ulubiony film:
Oldman i Thewlis. :D
Ale trzeba przyznać, pan Rickman też nie zawodzi ;)