Dodane przez Marylin Desdemona dnia 26-11-2008 20:43
#4
Ucieszyłam się, że w końcu w książce się coś dzieje (w odróżnieniu od bezsensownego szwendania się po lesie i innych atrakcji tego pokroju.) Gdyby nie końcówka, "Insygnia..." zanudziłyby mnie na śmierć.