Wilkołaki
Dodane przez Hogsmeade_pl dnia 05 August 2008 15:37
W dzisiejszym świecie o wilkołakach krąży wiele legend. Ale czy są one prawdziwe?
O tych stworzeniach słyszymy i opowiadamy od zarania dziejów. A więc posłuchajmy historii...

Opowiadano o nich już w Niemczech, a także w krajach słowiańskich. Wówczas wojownicy wkładali po prostu futra i atakowali pod osłoną nocy - tak więc, co tu się dziwić kmiotkom, którzy twierdzili, że widzieli wilki, chodzące na dwóch nogach. Jak wiemy, wtedy ludzie byli bardzo przesądni.

Od tej pory utrwalił się stereotyp wilkołaka. Uważano, że atakują w czasie pełni - jest to jedna z niewielu rzeczy, która się zgadza.
Inną ich cechą jest to, że nie tolerują srebra - wywołuje u nich rany i oparzenia. Jak dotąd ludzie spierają się, czy srebro je zabija, czy też nie - nikt nigdy się tego nie dowiedział.
Używano również czosnku, co jednak nie okazuje się skuteczne, bo działa tylko na wampiry.

W czasach XVI i XVII wieku twierdzono, iż ci, którzy zawierali pakty z diabłem, mogli uzyskiwać możliwość przemiany. Wówczas rozpowszechniły się procesy o wilkołactwo i praktyki magiczne - biada tym, którzy zostali oskarżeni. Jako cechy rozpoznawcze uważano spiczaste uszy, za duży nos, wystające zęby, zrośnięte brwi lub zbyt owłosione ręce - przez to takie osoby kończyły na stosie.

Niewiele osób widziało wilkołaka w trakcie przemiany:
"Rozległo się ohydne warczenie. Głowa Lupina zaczęła się wydłużać. Ramiona zwisły. Gęste włosy wyrastały na twarzy i dłoniach, które zakrzywiły się w zakończone pazurami łapy. Kłapnęły długie szczęki wilkołaka..."

Stworzenia te mają niezwykle wyczulony węch oraz dobrze widzą w ciemności. Gdy trwa pełnia, nie reagują na bodźce ze świata zewnętrznego - liczy się tylko polowanie.
Jeśli chcesz odwrócić uwagę wilkołaka od upatrzonej ofiary, wystarczy zawyć donośnie, po czym uciec, gdzie pieprz rośnie.

Zdarzały się takie przypadki, gdy wilkołakowi ludzkie mięso zasmakowało tak bardzo, że zabijał nawet wtedy, gdy nie było pełni. Przykładem mógł być Fenrir Greyback.
"-Czy mam rozumieć, że teraz atakujesz już nawet wtedy, gdy nie ma pełni księżyca? To niezwykłe... Tak ci zasmakowało ludzkie mięso, że nie wystarcza ci jedna ofiara na miesiąc?
-Zgadza się. Jesteś wstrząśnięty, co, Dumbledore? Przeraża cię to?"
Jak można wywnioskować, jednym z przysmaków wilkołaka jest człowiek.

W świecie czarodziejów J. K. Rowling wilkołaki żyją na marginesie społeczeństwa - jak dotąd nikt nie obdarzył ich zaufaniem, oprócz Albusa Dumbledore'a.

Żyją więc w "podziemiach", wśród swoich braci, odizolowani od innych - przede wszystkim dlatego, że postawa czarodziejów otwarcie mówi, że nie życzą sobie towarzystwa wilkołaków.

Innymi zmianami, wprowadzonymi przez autorkę książki, było to, iż istniały możliwości złagodzenia symptomów przemiany. Ponadto ukąszenie mogło spowodować również śmierć, a nie, jak w większości przypadków, tylko zarażenie innych wilkołactwem.

U Rowling stworzenia te stanęły po stronie Lorda Voldemorta. Ich przywódcą był Fenrir Greyback, znany wróg mugoli, zaś jego przeciwnikiem - Remus Lupin.

Fenrir Greyback stawiał sobie za cel zarażenie jak największą ilość dzieci, przez co był najbardziej znienawidzoną osobą. Obawiano się go - jak najbardziej słusznie, gdyż atakował niemal wszystkich. Gdy tylko zjawiał się na ulicy, wszyscy czarodzieje przezornie znikali w domach i nie wypuszczali z nich dzieci.
Przez to większość ludzi obawiała się i innych wilkołaków, nawet, jeśli nic im nie zrobili. Przykładem mógł być Remus Lupin.

Remus w dzieciństwie został ukąszony przez Greybacka. Jak sam mówił, "przez jakiś czas żal mi było tamtego wilkołaka, myślałem, że zrobił to nieświadomie..." jednak, gdy poznał Fenrira, zmienił zdanie.
Służył w Zakonie Feniksa, był także szpiegiem Dumbledore'a w "podziemiach", tam, gdzie mieszkali tacy, jak on.

Ministerstwo Magii orzeka, iż wilkołaki występują wszędzie, aczkolwiek istnieją podejrzenia, iż wywodzą się z północnej Europy.
W klasyfikacji mają XXXXX - czyli oznaczono, że są szczególnie niebezpieczne i nie należy zbliżać się do nich pod żadnym pozorem.




Nadesłane przez: Martyna
Dodane: czerwiec 15 2008 15:52:53