Co z Draco?
Dodane przez Hogsmeade_pl dnia 05 August 2008 14:31
Zastanawiałam się ostatnio co się dzieję z naszym Draco Malfoyem ...
Pani Rowling w pięciu książkach przedstawiła go nam jako wstrętnego gościa, który potrafi tylko obrażać, wszystkich traktuje z góry i ma obsesję na punkcie czystości krwi. Ale (jak dla mnie) sytuacja w szóstej części HP zmieniła się. Już na początku książki okazało się, że Malfoy ma jakąś misję od Voldemorta i jest bardzo dumny z tego, że Voldemort mając do wyboru tylu swoich popleczników wybrał właśnie jego - 16-letniego chłopca. Jednak później Draco zrozumiał, że Voldemort nie dał mu tej misji dlatego, że uważał go za odważnego i dojrzałego mężczyznę, który sprosta temu zadaniu, tylko dlatego, że chciał się zemścić na nim za jego ojca, który zawiódł w ministerstwie Magii. I tu właśnie pani Rowling pokazała Malfoya jako chłopaka, który jest przerażony swoim zadaniem, lecz zachował odwagę i nie stchórzył bo wiedział, że w grę wchodzi życie jego rodziny. I moim zdaniem w tym momencie Draco odwagą i determinacją nie ustępował Harry'emu. Jak wiemy Malfoy wywiązał się z zadania świetnie, przez co uratował życie swoje i swojej rodziny. Ale co się z nim działo później? Po walce w Hogwarcie śmierciożercy ulotnili się błyskawicznie, zabierając ze sobą Dracona. Czy Voldemort go wynagrodził? Myślę, że jedyną nagrodą za to zadanie było przyjęcie go do grona śmierciożerców i darowanie życia i kary jego ojcu.

Była kiedyś mowa o tym, że Draco przejdzie na dobrą stronę. Rozważyłam to sobie:
1. Od Voldemorta nie można sobie odejść ot tak.
2. Na bycie podwójnym agentem trzeba mieć więcej umiejętności.
Wniosek jest następujący: co z tego, że Malfoy miałby chęć być dobrym, jeśli będzie ryzykować życie swoje i swojej rodziny? Wątpię, jego by ojciec i matka także przeszli na stronę dobra ;/ Więc niestety Draco będzie zmuszony pozostać po złej stronie... (niekoniecznie z własnej woli)

No to by było na tyle, pozdrawiam wszystkich Potteromaniaków :D





Nadesłane przez: Dilys
Dodane: kwiecień 30 2006 23:04:22