Powody bezgranicznego zaufania
Dodane przez Hogsmeade_pl dnia 02 August 2008 22:28
O dawna toczy się dyskusja na temat tego, czy Snape jest "dobry" czy "zły" i na czyje działał polecenie. Wiadomo na pewno, że Dumbledore miał do Snape'a bezgraniczne zaufanie. I chociaż Harry nazwał je w pewnym momencie "niewybaczalnym", to warto się jednak zastanowić, czy Dumbledore przypadkiem nie miał racji.
Wiadomo, że głupi i naiwny nie był, więc czemu zaufał Snape'owi? Hermiona powiedziała w 6 tomie: "Jeśli nie zaufamy Dumbledore'owi to komu mamy zaufać?". Miała racje. Kiedy Dumbledore po raz pierwszy spotkał Voldemorta, zauważył jego dziwne zachowanie i nigdy mu nie zaufał, mimo późniejszej poprawy (kiedy był w szkole). Czy wiec w przypadku Snape'a mogło to być zwyczajne przejście na dobra stronę i "poczęstowanie bajeczką o skrusze" jak Snape mówił Bellatriks? Śmiem w to wątpić. Z resztą członkowie Zakonu Feniksa wielokrotnie wspominali o tym, że Dumbledore mówi, że ma niezbity dowód zakończenia współpracy Snape'a z Voldemortem. Powraca więc kwestia tego, co było tym dowodem.
Niektórzy twierdzą, że mógł złożyć Przysięgę Wieczysta, ale ja nie uważam, że to dobra hipoteza. Po pierwsze, słowa przysięgi mogą być nieścisłe i dwuznaczne, a po drugie wtedy z całą pewnością byłaby oprócz Snape'a i Dumbledore'a chociaż jedna osoba, która by o tym wiedziała, jako że do Przysięgi Wieczystej potrzebny jest świadek. Uważam, że wart zainteresowania jest fragment 3 tomu, w którym podczas rozmowy na temat Syriusza ktoś mówi: "Dumbledore, który niestrudzenie działał przeciw Sami-Wiecie-Komu, miał wielu użytecznych szpiegów. Jeden z nich ostrzegł w porę Jamesa i Lily. Doradził im, żeby się gdzieś ukryli." Sądzę, że wspomnianą osobą mógł być Snape z kilku powodów. Po pierwsze juz wtedy nie służył Voldemortowi, bo tydzień później Czarny Pan stracił moc, a wątpię, by odszedł od niego tak późno. Po drugie w czwartym tomie wyraźnie powiedziane było, że w przeszłości (czyli przed upadkiem Voldemorta) Snape był szpiegiem Zakonu. Po trzecie byłby to bardzo dobry powód do zaufania, ponieważ Snape nienawidził Jamesa i gdyby mimo wszystko starał sie uratować mu życie, to byłby to dowód rzeczywistego poświęcenia dla Zakonu (zwłaszcza, że Voldemortowi zależało na Potterach). Może tez dlatego chronił Harry'ego w pierwszej części? Żeby to, co mimo wszystko nie do końca wyszło kilkanaście lat wcześniej, teraz nie poszło na marne? Bo jednak wytłumaczenie skierowane do Bellatriks w 6 tomie jest odrobinę bezsensowne. Snape na pewno nigdy nie sądził, ze Harry mógłby zostać "sztandarową postacią, wokół której wszyscy byśmy się zgromadzili". I nie mógł wiedzieć czego będzie chciał Voldemort za te kilka lat, gdy odzyska moc.






Nadesłane przez: Marcelina-L
Dodano: listopad 14 2006 15:20:11