"W pogoni za zniczem"
Dodane przez wojciec15 dnia 11 August 2013 15:53
Witam szanownych czytelników miesięcznika "W pogoni za zniczem"!. Co miesiąc w naszych artykułach poruszamy ważne zagadnienia najwspanialszej gry w świecie magii. W ubiegłym tygodniu nasza ekipa redaktorów zjawiła się w hrabstwie Dorset, gdzie w ruinach zamku, z dala od wścibskich oczu mugoli czy szpiegów z innych drużyn, ma swój obiekt treningowy drużyna Puddlemere United (Zjednoczeni z Puddlemere). Bardzo liczyliśmy na rozmowę z trenerem zespołu - Alexem Bergusonem na temat zespołów w lidze i ich groźnych stron. Sprawozdanie z tego spotkania złoży jak zwykle niezawodny Darius Spakovsky, analityk, komentator i znawca Quidditcha.





Przybyliśmy na miejsce tuż po rozpoczęciu treningu i mieliśmy okazję oglądać zawodników w akcji. W końcu trenerowi udało się znaleźć chwilę na rozmowę z nami.

D.S.: Pana zawodnicy wydają się być doskonale przygotowani do nadchodzącego sezonu. Jakie cele stawia Pan sobie i zespołowi przed rozgrywkami?

A.B.: Po przegranym finale ligi z Montrose Magpies (Sroki z Montrose, finał przegrany w stosunku 190-160 przyp. red.), w którym przeważaliśmy w grze kaflem, skupiamy się mocno na treningu naszego szukającego. To właśnie jeden chwyt przesądził o pucharze, o który walczyliśmy cały sezon. Naszym celem znowu jest ścisły finał ligi. Mamy wielu młodych utalentowanych zawodników, którzy aż palą się do gry. Mogę tu wymienić chociażby znakomitego ścigającego Cristiana Monaldo z Portugalii, czy obiecującego obrońcę z nadziejami na przyszłość - Olivera Wooda.

D.S.: Po tym pamiętnym finale, gdy rozmawialiśmy po meczu, powiedział Pan, że przez ostatnie parę lat Quidditch zmienił się, stał się bardziej dynamiczny i spektakularny niż kiedyś. Czy mógłby Pan rozwinąć tę wypowiedź?

A.B.: Wiele drużyn w BIQL (British and Irish Quidditch League - przyp. red.) stosuje coraz to bardziej zaawansowane taktyki, dawne zwody poszły w odstawkę. Mało jest już klasycznie grających drużyn.

D.S.: Czy może Pan przedstawić kilka tych zagrań znanych nam zespołów? Byłaby to bardzo cenna lekcja dla naszych czytelników, którzy dowiedzieliby się, na co mają zwracać uwagę podczas oglądania rozgrywek.




A.B.: Oczywiście... No tak więc... No to zacznijmy od
początku, czyli od Appleby Arrows (Strzały z Appleby)... Bardzo ciężko gra się na ich stadionie. A to dlatego, że opracowali specjalne zagranie zwane po prostu "Strzałą". Trzech ścigających pędzi na bramki rywala jeden za drugim i przekazują sobie kafla nieustannie. Oprócz tego pałkarze dbają o to by tłuczki i ścigający drużyny przeciwnej nie wyrządziły im szkody. Przed bramkami ścigający łamią formację i każdy pędzi w stronę jednej pętli, a obrońca nie ma szans na reakcję, bo nie wie, który z nich ma kafla... Mordercze zagranie...




Balycastle Bats (Nietoperze z Ballycastle)... Hmmr... Jedna z najgroźniejszych drużyn w lidze. Oni z kolei są bardzo niebezpieczni poprzez swoje zwody, tak zwane "Gacki". Mogą przypominać "Zwis Leniwca", ale to nie do końca to samo. Są tak nazywane, ponieważ tak jak te nietoperze, zawodnicy wiszą głową w dół przywarci do miotły, pędząc z zawrotną prędkością. Ciężko jest pozbawić kafla zawodnika, który na sekundę przed kontaktem przewraca się nagle na plecy i przelatuje pod rywalem.




Carephille Catapults (Katapulty z Carephilly). Czymże byłyby katapulty bez swojego markowego zagrania. Ścigający grają tutaj zwykle szybko, podając kafla po szerokości boiska. Gdy któryś z nich znajdzie trochę wolnego miejsca, natychmiast dostaje wysokie podanie. Wtem wybija się w powietrze, wyciągając miotłę z pomiędzy nóg i trzymając ją w dwóch rękach, uderza jej częścią ogonową kafla do którejś z wolnych pętli. Oczywiście potem natychmiast wracają do pozycji lotnej. Och tak, mają to opanowane do perfekcji...




No i dochodzimy do Chudley Cannons (Armaty Chudleya). No cóż, oni raczej nie mają do zaoferowania jakichś specjalnych akrobacji, ale jest jedna rzecz, która się wyróżnia. Nie skupiają się raczej na ataku, ale na obronie. I stosują ciekawe zagranie taktyczne, nazywane powszechnie żółwiem. Otóż, dają przeciwnikowi praktycznie całe boisko do gry kaflem, obronę zawężając przy własnych słupkach. Gdy któryś ze ścigających rywali zamierza oddać rzut, natychmiast odcinane są mu wszystkie drogi podania, leci w niego tłuczek, a obrońca czeka czujnie przy słupkach. Powiecie - obrona doskonała. Otóż to, plan jest świetny, ale z wykonaniem czasem gorzej. Lepsi zawodnicy z łatwością ominą te zasieki i wyjdą sam na sam z bramkarzem w pomarańczowej szacie. Armatom zdarza się czasem trafić tłuczkiem swojego ścigającego. No, jak to mówią, samą obroną się nie wygrywa...




Falmouth Falcons (Jastrzębie z Falmouth). Taaak. To bardzo drażliwy temat naszej ligi. Wielu trenerów, kibice oraz zawodnicy wiele razy apelowali o usunięcie tej drużyny z rozgrywek. Naprawdę brutalne zagrania, ot co... Taka natura Jastrzębi... Jest coś takiego, co nazywają tańcem tłuczka. Ścigający pędzi z kaflem, a przed nim dwóch pałkarzy podaje sobie tłuczka jeden do drugiego, i gdy tylko zauważą jakiegoś rywala próbującego ich zatrzymać, ten natychmiast dostaje precyzyjne uderzenie... Pałkarzy mają najlepszych, to trzeba przyznać. Bardzo ciężko mają szukający, którzy są ciągle nękani przez tych dwóch precyzyjnych i bezlitosnych snajperów. Zdarza im się też przypadkiem zawadzić pałką o głowę rywala, czy nawet atakować nią miotłę przeciwnika... Dlatego na mecze z Jastrzębiami bierzemy zawsze dwa komplety mioteł.




Więc następne w kolejce... Ach tak! Nasze kochane Holyhead Harpies (Harpie z Holyhead)! Piękna strona naszej ligi, siedem pięknych kobiet, a do tego jakie wysportowane! Zawsze mówię moim chłopakom: "W sporcie nie ma czasu na miłość! Chyba, że to jedna z Harpii"... Ooo tak, zawsze przyjemnie się z nimi gra, co wcale nie znaczy, że łatwo! Znane z wielkiej precyzji w grze kaflem, i doskonałej szukającej - Jasmine Etherington. Ach, co ona potrafi na miotle! Często, udając że zobaczyła znicza, pędzi z zawrotną szybkością, a kiedy szukający drużyny przeciwnej zacznie ją gonić, któraś z Harpii zajmująca się tłuczkami natychmiast pośle jednego z nich prosto w Jasmine. Ta z kolei jednym zgrabnym unikiem doprowadzi do spotkania twarzą w twarz rzeczonego tłuczka i szukającego rywali. Niesamowicie przemyślane.




Kenmare Kestlers (Pustułki z Kenmare)... Mistrzowie pressingu, czyli atakowania przeciwnika natychmiast jak dostanie kafla. Czasem nawet w wywieranie presji włącza się obrońca Pustułek. Potrafią błyskawicznie kontrować po odebraniu kafla. Lubią grać na jeden kontakt, uderzając kafla pięścią, od razu posyłając go do partnera z zespołu.




A więc Montrose Magpies (Sroki z Montrose). Ach, jak mi szkoda tego finału... Świetny mecz, ale uważam, że mogliśmy dać z siebie więcej, a zwłaszcza nasz szukający. Ale co prawda to prawda, miał przeciwko sobie szukającego reprezentacji Szkocji - Stephana McMannusa, przez wielu uważanego za jednego z najlepszych na świecie. Sroki mają tyle rzeczy opanowanych do perfekcji, że ciężko coś wybrać. Można powiedzieć, że na boisku są typowymi srokami, ponieważ każdą z czterech piłek chcą mieć w swoim posiadaniu przez większość meczu. Ich ścigający zwykle panują nad grą kaflem, co nie miało przełożenia na finał przeciwko nam, który niestety przegraliśmy przez tego... (szereg niedosłyszanych słów, coś o łamadze, co nie potrafi złapać znicza i farciarzach), doskonale radzą sobie z tłuczkami i mecz zwykle jest ich łupem. Sroka zawsze złoto wypatrzy, ot co. A jak już wypatrzy to i złapie...




Portree Pride (Chluba Portree). Ten zespół ma w zanadrzu niezłe zagranie nazywane "Kaflomiotem". Ścigający wyrzuca kafel w powietrze, natomiast pałkarz uderza w niego tłuczkiem, posyłając go z zawrotną prędkością w stronę słupków rywali. Rzadko trafia do celu, ale jak już trafi to wygląda to spektakularnie!




No więc Tutshill Tornados (Tajfuny z Tutshill) to drużyna, która zdecydowanie za szybko rośnie w siłę! Jeszcze parę lat temu nikt nie spodziewał się po tych mało znanych graczach takich wyników, a teraz, trzecie miejsce w lidze to dla nich porażka. Dziś zawodnicy górują w rankingach popularności nie tylko na terenie Wielkiej Brytanii, ale i całej Europy. Wygrane mecze zawdzięczają swoim "Tajfunom", czyli manewrem ścigających i pałkarzy wirujących dookoła zawodnika z kaflem i osłaniając go przed atakami. Manewr ten stosują również w defensywie, otaczając wirem zawodnika z kaflem, lub szukającego, który pędzi po znicza... Niezbyt to sportowe, ale za to jakie skuteczne!




Wigtown Wanderers (Wędrowcy z Wigtwon). To jest także mocna drużyna. Ich specjaliści od tłuczka potrafią bezbłędnie odczytać zamiary wrogich pałkarzy i zawsze bronią swoich zawodników. Są przykładem zanikających w tych czasach pałkarzy defensywnych, którzy nad zrzucenie rywali z mioteł stawiają obronę swoich towarzyszy. Mówi się, że to tam zawsze panuje najlepsza atmosfera w zespole. Ich ścigający świetnie opanowali taktykę ataku "cięciem". Polega ona na tym, że zawodnicy przecinają sobie drogę, przekazując kafla z ręki do ręki, utrzymując szybkie tempo ataku i doprowadzenie do łatwych sytuacji rzutowych.




No i wreszcie dobrze nam znane Wimbourne Wasps (Osy z Wimbourne). Zespół mający wachlarz różnych zagrań, chyba najbardziej zróżnicowany pod względem taktycznym. Potrafią efektownie atakować "jastrzębiem", potrafią bronić zażarcie swoich słupków, a także cały czas wprowadzają jakieś nowatorskie zagrania. W ubiegłym sezonie ich groźną bronią było tak zwane "pikowanie", czyli: ścigający wzlatują wysoko w górę, pałkarze trzymają się nisko. Gdy ścigający przeciwnika skupią się na zawodnikach Os nad nimi, pałkarze odstrzelą z łatwością dwóch z nich. Jeśli zaś skupią się na pałkarzach i na tym aby nie oberwać, to zostawią swojego bramkarza sam na sam z trzema pikującymi Osami. Ciężka decyzja...

D.S.: Dziękujemy serdecznie za tak dokładne i fachowe spostrzeżenia. Jednak nie wspomniał Pan o zagraniach swojej drużyny!

A.B.: Myślę, że Ci, którzy nas obserwowali do tej wiedzą, na co nas stać. Ale niech przygotują się na jeszcze więcej, bo siła młodości w nas drzemie! (śmiech) A o taktyce na przyszły sezon nie będę mówił z wiadomych powodów... Czymże byłby Quidditch bez elementu zaskoczenia przeciwnika? Z pewnością nie byłby już taki emocjonujący. Ale na razie dobrze się dzieje, i niech tak zostanie. Muszę uciekać na odprawę po treningową, więc, Panie Redaktorze, liczę na spotkanie w okolicznościach przyszłego finału.

D.S.: I tego Panu i sobie gorąco życzę!


Dowiedzieliśmy się naprawdę wiele podczas naszej wizyty w hrabstwie Dorset. Teraz jednak czas sprawdzić czy słowa okażą się prawdziwe. Rozpoczęcie sezonu już za dwa tygodnie! Nie przegapcie wrześniowego wydania "W pogoni za zniczem", w którym omówimy pierwszą kolejkę spotkań, i rozważymy szanse poszczególnych drużyn na zdobycie mistrzostwa w tym roku. Kibicujcie wiernie swoim drużynom! Na koniec głęboka maksyma. Jak to mówią Jastrzębie z Falmouth: "Wygramy, a jak nie, to przynajmniej rozwalimy kilka łbów".