Ilość studentów uczących się w Hogwarcie
Dodane przez Liondragon dnia 21 January 2009 23:33
Ilu właściwie młodych czarodziejów uczy się jednocześnie podczas każdego roku szkolnego w Hogwarcie? Dla ilu studentów są przewidziane miejsca i ile może pomieścić budynek szkoły? Próby odpowiedzenia sobie na te pytani od zawsze spędzały sen z powiek fanów powieści J. K. Rowling. Teoretycznie pewien kompromis w tej sprawie został powszechnie zaakceptowany i jest doskonale znany opinii publicznej, ale mimo wszystko liczba argumentów przemawiających "za" jest bardzo podobna tej "przeciw". Ta ogólnie poważana liczba to rzecz jasna 280, ale na potrzeby pełniejszej analizy problemu, proponuję nie zwracać uwagi na te dane, ale najpierw zapoznać się z ich uzasadnieniem, które, mam nadzieję, uda mi się rzetelnie przedstawić.



Analizę problemu należy rozpocząć od podstawowej jednostki w podziale administracyjnym szkoły, a więc od klasy. Jako "materiał badawczy" proponuję obrać klasę, o której Jo Rowling pisała najwięcej i najczęściej, czyli klasę, do której uczęszczali główni bohaterowie powieści. Najprawdopodobniej liczyła sobie ona 10 osób, tak jak i wszystkie pozostałe klasy każdego roku, w każdym z domów. Istnieją podstawy, aby sądzić, że w każdej z nich było pięciu chłopców i pięć dziewcząt. Znana nam, czytelnikom lista klasy Harry'ego, prezentuje się następująco: Brown Lavender, Finnigan Seamus, Granger Hermina, Longbottom Neville, Patil Parvati, Potter Harry, Thomas Dean, Weasley Ron. Nie trzeba być geniuszem, żeby zauważyć, iż brakuje w takim razie dwóch osób, aby liczna uczniów wynosiła 10. Myślę, że najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji będzie uznanie, iż klasę zasilały jeszcze dwie dziewczyny (uzupełniając tym samym żeńskie szeregi klasy do liczby 5), których autorka z jakiś względów po prostu nigdy nie opisała, ba, nawet o nich nie wspomniała. Jednak jakiekolwiek wątpliwości w tej kwestii, rozwiąże kilka istotnych fragmentów powieści.

Kiedy w "Kamieniu Filozoficznym", młodzi Gryfoni zostali poinformowani o swej pierwszej lekcji latania na miotle, dowiedzieli się również, że te zajęcia będą odbywać wraz z uczniami Slytherinu. Docierając na miejsce, gdzie mieli odbyć swój pierwszy trening, dostrzegli, że "Ślizgoni już tam byli, a na ziemi leżało w równym rzędzie dwadzieścia mioteł." Skoro liczba mioteł przewidzianych dla dwóch klasy, wynosiła 20, to proste działanie sugeruje, że grupa uczniów z każdego domu liczyła sobie 10 osób. Identyczna sytuacja powtarza się dwukrotnie w "Komnacie Tajemnic". Najpierw czytając fragment o pierwszej w semestrze lekcji zielarstwa, którą Gryfoni odbywali razem z Puchonami, dowiadujemy się, że "Profesor Sprout stała za długim stołem na kozłach, na którym leżało dwadzieścia par różnokolorowych nauszników", a następnie śledząc wydarzenia w lochu, w którym Snape nauczał podwójną klasę złożoną z Gryfonów i Ślizgonów, czytamy: "Dwadzieścia parujących kociołków bulgotało między drewnianymi stołami (...)."
W obu tych przypadkach należy zapisać taki rachunek, jak w przypadku tego z miotłami i w obu otrzymamy taki sam wynik. Wynik sugerujący jakoby klasa w Hogwarcie składała się z dziesięciu uczniów.



Przyjmując takie kryteria, nie trudno dociec całkowitej liczny studentów uczących się w Szkole Magii i Czarodziejstwa. Do zapisania poprawnego mnożenia, potrzebne są jeszcze czynniki w postaci ilości klas w każdym z domów (7) oraz ilość samych domów (oczywiście 4). Stąd możemy zapisać działanie:

10 x 7 x 4 = 280

Wszystko pięknie, jednak cała teoria bierze w łeb wraz z finałowym meczem rozgrywek quidditcha w Hogwarcie, w "Więźniu Azkabanu". Znajdziemy tam następujący fragment: "Trzy czwarte widowni miało szkarłatne rozetki i powiewało szkarłatnymi chorągiewkami z lwem Gryffindoru albo kołysało transparentami z hasłami: GRYFFINDOR NAPRZÓD! czy PUCHAR DLA LWÓW! Za bramkami Ślizgonów zgromadziły się jednak ze dwie setki widzów ubranych na zielono (...)"
To sugeruje, jakoby liczba adeptów magii w Hogwarcie mogła sięgać nawet ośmiuset osób! Jednak na tym nie koniec, bo jeszcze ciekawszych informacji dostarcza nam opis Wielkiej Sali podczas Balu Bożonarodzeniowego: "Długie stoły poszczególnych domów znikły, a zamiast nich pojawiło się ze sto mniejszych, oświetlonych lampionami. Przy każdym siedziało ze dwanaście osób."
Sto stolików, a przy każdym dwanaście osób: 100 x 12 - wynik sięga tym razem 1200. Można oponować, że zarówno podczas meczu quidditcha, jak i balu, obecni nie byli tylko i wyłącznie uczniowie Hogwartu, ale i jacyś zaproszeni goście (szczególnie jeśli chodzi o tę drugą imprezę - tam trzeba doliczyć delegacje z Durmstrangu i Beauxbatons), jednak mimo wszystko te liczby wydają się kosmiczne i niemal jasno wskazuję na błędy i niedopatrzenia autorki. Kolejną tego typu niejasność, odnaleźć można wśród powozów ciągniętych przez testrale, którymi podróżowali do szkoły uczniowie klas II - VII:
"Wyszli ze stacji na błotnistą drogę, gdzie na pozostałych uczniów czekało ze sto dyliżansów (...)."; "Przed stacją czekała na nich setka powozów bez koni."
Wiemy, że każdy z powozów był czteroosobowy, gdyż w "Czarze Ognia" do jednej karocy wsiadają Harry, Ron, Hermiona i Neville, natomiast w "Zakonie Feniksa" w identycznej sytuacji, tego ostatniego zmienia Luna. Jednak wiemy również, że ilość miejsc w powozach nie była identyczna, jak liczba uczniów ponieważ w "Więźniu Azkabanu", trójka głównych bohaterów zajmuje jeden dyliżans tylko dla siebie. Stąd otrzymujemy jeszcze dziwniejszy wynik, ale bądź co bądź bliższy 280, niż 800 czy ponad 1000.



Mimo wszystko, to jak wspomniałem, prawdopodobnie są to błędy Jo Rowling, która najwyraźniej chciała dobitnie zaakcentować masowy charakter takich scen jak finał quidditcha czy Bal Bożonarodzeniowy. Spójrzmy prawdzie w oczy - czy kilkunasto (prawdopodobnie dwunasto) osobowe grono pedagogiczne dałoby sobie radę z edukacją niemal tysiąca nastolatków? Moim zdaniem niekoniecznie, natomiast 280 wydaje się całkiem rozsądną liczbą podopiecznych dla takiej grupy nauczycieli. Pozostają już tylko pytania typu: czy wszyscy uczniowie jak jeden mąż otrzymują promocję do następnej klasy, czy może zdarzają się "spadochroniarze"? W tej kwestii prawdopodobnie pozostanie nam tylko domyślać się prawidłowych odpowiedzi. Podobnie, jak w przypadku frapującego zapytania: czy każdego roku w grupie pierwszoroczniaków, jeszcze przed przydziałem jest dziesięciu potencjalnych Gryfonów, Krukonów, Puchonów i Ślizgonów? W końcu pozostaje jeszcze zapytać czy Hogwart jest tak elitarną szkołą, że z każdego rocznika brytyjskich czarodziejów, przyjmuje tylko wybraną czterdziestkę, a reszcie nie pozostawia żadnych złudzeń (chyba, że tylko tylu magów rodzi się co roku na Wyspach Brytyjskich, ale to dość naiwne stwierdzenie), tylko konieczność szukania innych szkół magii?

Najwyraźniej ten temat pozostawił więcej pytań niż odpowiedzi i nie jestem w stanie odpowiedzieć czy kiedykolwiek ulegnie to zmianie.