Film Harry Potter i Czara Ognia
Dodane przez Hogsmeade_pl dnia 12 August 2008 02:39
Najbardziej wyczekiwany film końca 2005 roku, to bez wątpienia "Harry Potter i Czara Ognia" - czwarta cześć przygód sympatycznego małego czarodzieja. Od dziś nowymi przygodami Pottera i jego przyjaciół ze szkoły magii w Hogwarcie mogą ekscytować się fani w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. My, niestety, musimy poczekać jeszcze tydzień. Polska premiera filmu odbędzie się dopiero w najbliższy piątek. Ale w Warszawie odbył się pokaz prasowy tego filmu.

Czwarty film - z siedmiu zaplanowanych - wyreżyserował Mike Newell ("Donnie Brasco", "Cztery wesela i pogrzeb", "Uśmiech Mony Lizy"). Podobnie jak wcześniejsze odsłony przygód Pottera (dwie pierwsze zrealizował Chris Columbus, trzecią Alfonso Cuaron), również najnowszy film jest wierną ekranizacją książki Joanne Kathleen Rowling. O co chodzi w najnowszym filmie wielbicielom twórczości Rowling pisać nie trzeba, dla niewtajemniczonych przybliżę pokrótce fabule. Czwarty rok nauki w Hogwarcie upływa pod hasłem bardzo ważnego konkursu - Turnieju Trójmagicznego. Biorą w nim udział przedstawiciele Hogwartu oraz zaproszonych szkół magicznych z Francji i Bułgarii. W starciu mogą wziąć udział tylko uczniowie, którzy ukończyli 17 lat. Dziwnym zrządzeniem losu tytułowa Czara Ognia żąda udziału w turnieju 14-letniego Pottera. Czwórka wybrańców, walcząca o puchar, który ma przynieść wieczną chwalę, zmierza się ze sobą w trzech bardzo wymyślnych, a jednocześnie niezwykle trudnych, a często śmiertelnie niebezpiecznych, zadaniach.

"Harry Potter i Czara Ognia" to bezsprzecznie najlepsza część przygód małego czarodzieja - sieroty. Najlepsza, ale i najbardziej mroczna. Spokojnie można podciągnąć film Mike'a Newella pod thriller. Jak na film dla dzieci, nieco za mocny. Wyraziste trupie czaszki, okropne, zapadające w pamięć stwory, paskudne twarze, wijące się węże to tylko niektóre z elementów, które momentami czynią z "Harry'ego Pottera i Czary Ognia" prawdziwy film grozy. Ale taki, który ogląda się świetnie. Obraz Newella trzyma od początku do końca w napięciu. I mimo że to najdłuższa "potterowa" część (157 minut!), nie nuży nawet przez ułamek sekundy. Fantastyczne, ale nie nachalne efekty specjalne, mistrzowska scenografia i charakteryzacja. A do tego, mocna, jak zawsze, obsada.

W najnowszym "Potterze" po raz pierwszy pojawia się znakomity Ralph Fiennes, występujący w podwójnej roli. Jak zawsze świetni są też: Emma Thompson, Gary Oldman czy Maggie Smith. Fantastycznie spisują się również najmłodsi aktorzy, którzy od czasu pierwszej części są bardziej dojrzali, podobnie zresztą jak ich gra. Po raz pierwszy muzykę do "Pottera" napisał Patrick Doyle ("Rozważna i romantyczna", "Gosford Park", "Dziennik Bridget Jones", "Dziewczyny z kalendarza"), a nie jak dotychczas John Williams. Jednak obok Doyle'a za ścieżkę dźwiękową odpowiedzialny jest również Jarvis Cocker, brytyjski muzyk rockowy, lider nieistniejącej już formacji Pulp. Artysta pojawia się także na ekranie. Gra członka zespołu Fatalne Jędze, który przygrywa podczas wielkiego balu w Hogwarcie. Cockerowi towarzyszy też m.in. znany z grupy Radiohead - Jonny Greenwood.

Świetny, znakomicie zrealizowany film. Jednak już nie dla małych dzieci. Zdecydowanie dla rówieśników Pottera i, rzecz jasna, starszych. Okrucieństwo niektórych scen sprawia, że ciarki przechodzą po plecach. A po co najmłodsi maja przeżywać tak koszmarne sny, jak sam Harry w filmie Newella?




Nadesłane przez: Nimfadora
Dodane: kwiecień 14 2006 11:17:48