Harry najpotężniejszym czarodziejem?
Dodane przez Hogsmeade_pl dnia 08 August 2008 20:04
Czy jest możliwe, aby Harry Potter był najpotężniejszym czarodziejem wszechczasów? Może wydaje się to wam śmieszne, ale faktycznie może tak być. Czytając książki J.K. Rowling, mało kto zwraca uwagę na ukryte szczegóły. Czasami zdarzają się osoby, które szukają błędów lub przekręceń w tekście. Ale fanów, którzy próbują odczytać rożne zdarzenia w dwojaki sposób, jest naprawdę mało. Ja sam tak robiłem, dopóki nie przeczytałem piątego tomu. Wtedy to trafiłem na fragment, który bardzo mnie zainteresował, a kiedy pytałem o niego inne osoby, nikt nie mógł wskazać w nim niczego nadzwyczajnego. Ja sam postanowiłem poszukać większej ilości takich fragmentów i ku mojemu zdumieniu okazało się, iż jest ich pełno nawet w pierwszym tomie. Po dokładnym prześledzeniu kilku zdarzeń i rozdziałów, doszedłem do jednego wniosku: Harry Potter posiada moc potężniejszą niż jakikolwiek inny czarodziej lub czarownica w świecie magii. On sam nie zdaje sobie nawet sprawy, iż jest zdolny pokonać każdego, kto stanie mu na drodze. No, ale po co rzucać słowa na wiatr.

Przejdźmy do konkretów.

Na początek przytoczę wam fragment Zakonu Feniksa, od którego wszystko się zaczęło. Może na pierwszy rzut oka nie zauważycie w nim niczego nadzwyczajnego, ale kiedy przeczytacie wyjaśnienie, zrozumiecie o co mi chodzi.

„Siedział tuż za Parvati Patil, której długie, czarne włosy zwisały nad oparciem krzesła. Raz, czy drugi przyłapał się na tym, że gapi się w złote plamki światła, migocące w jej włosach, gdy poruszała lekko głowa, i musiał potrząsnąć własna głowa, aby się od tego uwolnić."

"...pierwszym Niezależnym, czyli Najwyższa Szychą Międzynarodowej Konfederacji Czarodziejów był Pierre Bonaccord, ale mianowanie go na ten urząd spotkało się ze sprzeciwem czarodziejów z Lichtensteinu, ponieważ...
[...]
Zamknął oczy i ukrył twarz w dłoniach, a po chwili rozjarzona czerwień powiek pociemniała i poczuł pod nimi miły chłód. Bonaccord chciał zakażać polowania na trolle i dać im prawa... ale Lichtenstein miał kłopoty z wyjątkowo brutalnym plemieniem górskich trolli... Tak, to było to...”

Ciekawe? Jest tego więcej, ale przepisywanie wszystkiego jest tu zbędne. Co w tym fragmencie jest takiego nadzwyczajnego? Choćby to, że Harry’ego, który prawie nic nie umiał, nagle oświeciło, dzięki temu, że wpatrywał się we włosy kogoś przed nim. Po długich przemyśleniach doszedłem do wniosku, iż było to czyste użycie Legilimencji. Harry po prostu nieświadomie „wszedł” do umysłu Parvati i odczytał to, co ona sama myślała i pisała na ten temat.

Kolejnym dosyć ciekawym jest walka Harry’ego z Voldemortem w czwartym tomie. Otóż zastanawiam się, jakim cudem Harry pokonał Voldemorta podczas połączenia się różdżek? Voldemort, skoro jest aż tak potężny jak mówiono, powinien bez najmniejszego wysiłku zwyciężyć Harry’ego. A co się wtedy wydarzyło? Moc Harry’ego przewyższyła moc Voldemorta, co spowodowało przesuniecie się tych „świetlistych paciorków” w stronę różdżki Voldemorta. Dlatego Harry uszedł wtedy z życiem. Ponieważ nieświadomie obudzi część drzemiącej w nim mocy.

Istnieje jeszcze wiele podobnych fragmentów jak choćby to, że Harry w tak młodym wieku opanował zaklęcie Patronusa, a jak mówiła Hermiona, jest to bardzo zaawansowana magia i wielu DOROSŁYCH czarodziejów ma z tym trudności. Skoro wiec tylu dojrzałych, silnych i wykwalifikowanych czarodziejów ma kłopoty z jednym zaklęciem, to jakim cudem Harry mógł opanować je w tak młodym wieku? Tym bardziej, że dementorzy działają na niego o wiele silniej niż na innych ludzi i trudniej jest mu skupić się w ich obecności.

Ze względu na małą ilość miejsca na ten artykuł przytoczę tylko z grubsza kilka innych ciekawych momentów. Na przykład to, że Harry kilkakrotnie uciekł grupce smierciożerców mimo, iż są oni niezwykle silni i dobrze wyuczeni w dziedzinie czarnej magii. Udało mu się ominąć wszystkie przeszkody na drodze do Kamienia Filozoficznego, a trzeba wiedzieć, że były one przygotowane dla potężniejszych czarodziejów. Pokonał Bazyliszka, kilkakrotnie również samego Voldemorta, a co ciekawsze potrafi rzucić zaklęcie niewerbalne, o czym można się przekonać w szóstym tomie, gdy Harry wiesza Rona pod sufitem. Inne zaklęcia sprawiają trudność, jednak czar Levicorpus, rzuca bez najmniejszego skupienia się i przygotowania.

Ostatnia rzecz, o której chciałbym tu napisać jest jednocześnie prośba do was. Abyście pisali, jak według was Harry posiadł tak silną moc. Ja przedstawię oczywiście własną opinię, ale chciałbym również, abyście napisali co o tym sadzicie i czy zgadzacie się ze mną.

Otóż według mnie istnieje kilka powodów, a dwa najważniejsze.
Po pierwsze: Atak Voldemorta. Jak sam Dumbledore powiedział, Voldi przekazał wtedy Harry’emu cząstkę samego siebie. A drugi powód, choć dużo mniej prawdopodobny: Harry jest spokrewniony blisko z Dumbledorem i być może z jeszcze jakimś innym potężnym czarodziejem (może nawet z samym Gryffindorem). Dlaczego tak uważam? Syriusz powiedział kiedyś: „Każda rodzina czarodziejów czystej krwi jest ze sobą spokrewniona.”

Heh, ale się napisałem. Mam nadzieje, że czytając to nie nudziło wam się. W każdym razie czekam na wasze komentarze na temat tego artykułu.

No to na razie.




Nadesłane przez: xadrez
Dodane: lipiec 16 2006 12:10:49