Bujdka - ogłoszenie organizacji W.E.S.Z.
Dodane przez Hogsmeade_pl dnia 05 August 2008 18:11
UWAGA WSZYSCY UCZNIOWIE HOGWARTU!!!
(I NIE TYLKO)


Jako członkini od niedawna funkcjonującego stowarzyszenia w bronie praw Skrzatów Domowych - W.E.S.Z. chciałabym przybliżyć Wam dolę tych biednych stworzeń i równocześnie zachęcić do przystąpienia do naszej organizacji. Dzisiaj zapoznam Was z losem skrzatki domowej Bujdki. Bardzo proszę o chwilę uwagi.

BUJDKA od urodzenia żyła w rodzinie Smith. Przez ostatnie lata swojego życia należała do starej panny Chefsiby, jednej z ostatnich przedstawicielek tego rodu. Mała, stara Skrzatka zawsze wiernie jej służyła, a czasem, może bojąc się gniewu swojej pani albo nie chcąc po prostu sprawić jej przykrości, z zaciśniętymi zębami kłamała, iż wygląda ona olśniewająco i pięknie, a muszę Was zapewnić, że wcale tak nie było (prawdopodobnie stąd wzięło się imię Bujdka, zbliżone do bujd, po angielsku zaś znaczy ono po prostu - fałszywy).

Trzeba przyznać pani Smith, że dla Bujdki była wyjątkowo dobra, jednakże Skrzatka życie swe zakończyła samotnie. Została posądzona o morderstwo swojej pani. Ministerstwo uznało, że Skrzatka ze starości pomyliła się i przez przypadek wsypała do kakao Chefsiby truciznę. Nikt nie drążył tej sprawy do końca, co prawda skrzatka przyznała się do czynu, to są jednak tacy, którzy w to nie wierzą. Są nawet ponoć jakieś dowody świadczące o jej niewinności; sprawa jednak została zamknięta. Dlaczego? A no właśnie dlatego, że Bujdka była skrzatką domową. A komu chciałoby się dochodzić niewinności jakiegoś tam skrzata domowego? Kogo obchodziłby los takiego kogoś jak ona? W każdym bądź razie Bujdki co prawda nie zesłano do Azkabanu, lecz została ona wyrzucona z rodziny Smith. Po paru latach zmarła samotna, słaba i opuszczona...

Mam nadzieję, że ta krótka historia Bujdki (niestety tylko tyle udało mi się o niej znaleźć, co także może świadczyć o dyskryminacji skrzatów domowych przez czarodziejów, ponieważ przeszukałam chyba wszystkie kroniki i albumy rodzinne rodu Smith i NIGDZIE nie znalazłam nawet najmniejszej wzmianki o ich skrzatach domowych) poruszyła w Was coś i zmusiła do pewnych przemyśleń na temat życia i doli tych biednych stworzeń. Wkrótce postaram się przybliżyć Wam życie innych skrzatów.

W imieniu wszystkich członków stowarzyszenia W.E.S.Z. serdecznie dziękuję i pozdrawiam,
Evangeline McHarris.






Nadesłane przez: Evangeline
Dodane: październik 13 2007 17:49:41