Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: John Green- Gwiazd naszych wina
Dodane przez Nerona_58 dnia 16-02-2014 19:06
#1
Jestem ciekawa waszych opinii na temat jednej z moich ulubionych książek. Czy was też wzruszyła tak jak mnie, bo jest to jedna z tych książek, które na długo zapadają w pamięć. Podzielcie się swoim zdaniem.
''Szesnastoletnia Hazel choruje na raka i tylko dzięki cudownej terapii jej życie zostało przedłużone o kilka lat.Jednak nie chodzi do szkoły, nie ma przyjaciół, nie funkcjonuje jak inne dziewczyny w jej wieku, zmuszona do taszczenia ze sobą butli z tlenem i poddawania się ciężkim kuracjom. Nagły zwrot w jej życiu następuje, gdy na spotkaniu grupy wsparcia dla chorej młodzieży poznaje niezwykłego chłopaka. Augustus jest nie tylko wspaniały, ale również, co zaskakuje Hazel, bardzo nią zainteresowany. Tak zaczyna się dla niej podróż, nieoczekiwana i wytęskniona zarazem, w poszukiwaniu odpowiedzi na najważniejsze pytania: czym są choroba i zdrowie, co znaczy życie i śmierć, jaki ślad człowiek może po sobie zostawić na świecie.''
Ja muszę przyznać, że po opisie pomyślałam:
''Znowu kolejna książka o nieszczęśliwej miłości i chorobie, coraz więcej tego.''
Ale tym razem się pomyliłam. Green opisał to w zupełnie inny sposób.
Dodane przez Zosia dnia 23-05-2014 21:52
#2
Muszę przyznać, że sięgnęłam po tą książkę, zachęcona jej popularnością- gdyby nie Tumblr, dowiedziałabym się o niej zapewne dopiero po premierze filmu. Od początku miałam swoje przypuszczenia dotyczące zakończenia, jednak finalnym obrotem spraw byłam naprawdę zaskoczona. W kilku momentach miałam łzy w oczach i historia dała mi trochę do myślenia. Wiem wgl, że piszę, jakbym chciała, a nie mogła, ale jakbym się rozkręciła, zdradziłabym całą fabułę osobom, które jeszcze nie czytały książki, a przypadkiem się tu zaplątały; może sprecyzuję o co mi chodzi, gdy znajdzie się troszkę więcej fanów TFIOS :) Teraz z niecierpliwością czekam na film ;) A, i jeszcze jakby było za mało fajnych rzeczy w tej książce- jedną z piosenek promujących film napisał Ed Sheeran- o co więcej mogłabym prosić? :P
Dodane przez LilyPotter dnia 16-09-2014 14:27
#3
Jeżeli ktoś kiedyś zabłądził na mojego aska/na fp które prowadze, opis może mu się wydać znajomy... Jakoś-tak-wyszło.
Książka jest świetna. Tak po prostu.
I chciałabym ją polecić wszystkim tym, którzy jej nie czytali, bo wszystkie sad emo tumblrowe dziewczynki, 4w5, i tak dalej, i tak dalej. Jest smutna. Jest poruszająca. I trochę taka... Prawdziwa?
Nie płakałam. Ja, ta która płakała za Bertholdtem z SnK, ba, ryczała nad zakończeniem piątego tomu Darów Anioła (fragment z Magnusem i Alecem), i przy Raphaelu, nie uroniła pół łzy nad czymś takim. Bo nie. Bo to jest bardziej prawdziwe niż chińska bajka czy marna literatura dla mas (bez urazy dla nikogo, serio).
I po prostu... Polecam. Tak. Tak sobie, o.
Nie wiem co z innymi książkami tego autora, przez zasyp sezonowych fanów zwyczajnie boję się po nie sięgnąć, ale chyba to zrobię, bo Gwiazd naszych wina mnie nie rozczarowała. Chociaż mnie całkiem rozwaliło.
Green genialnie pisze - ten cały komizm, metafory, i po prostu takie... No, nie wiem jak to ująć.
Filmu miałam nie oglądac, ale obejrzałam, i jestem zawiedziona mocno 9mój chichot przy cytacie 'zaświeciłem sie jak choinka' wywabił z pokoju mojego brata, który się zapytał co mi odwala, także ten)
Dodane przez Ginny Evans dnia 16-09-2014 15:24
#4
Ja również dowiedziałam się o
Gwiazd Naszych Wina z tumblr'a (jako z najlepszego źródła fandomowej wiedzy). Była to pierwsza powieść Greena, którą przeczytałam. Muszę przyznać, że książka mi się podobała, mimo że zazwyczaj nie czytam obyczajówek. Już od pierwszego zdania o depresji się wciągnęłam w wir akcji. Moim ulubionym cytatem są słowa Isaaca , o tym jakby naukowcy wynaleźli sztuczne oczy...(nie będę cytować, żeby przypadkiem nie zdradzić szczegółów fabuły). Poza tym cały wątek z papierosem - metaforą też był ciekawy, taki inspirujący. Najważniejsze pytanie - czy płakałam? - nie, co prawda zaszkliły mi się oczy, ale łez nie było. Ogólnie książka jest godna polecenia, jednak wydaje mi się, że w oryginale robi większe wrażenie na czytelniku. Nie okłamujmy się, wszystkie te charakterystyczne cytaty lepiej brzmią po angielsku, niż po polsku.
Co więcej, mimo że jest to tylko jedna powieść, godne uwagi jest to, że przyczyniła się do zainicjowania wielu akcji i działań. Akcja, w której wiele osób obcinało swoje włosy, by ofiarować je organizacjom charytatywnym, zajmującym się pomocą chorym na raka, naprawdę mnie wzruszyła.
Jeśli chodzi o film, to nie wiem czemu, ale podczas seansu w kinie, cały czas się uśmiechałam (no, prawie cały czas). Myślę, że była to dobra ekranizacja, tylko szkoda, ze nie załączyli cameo Johna do wersji kinowej. Poza tym zakochałam się w piosence Birdy - Not about Angels po obejrzenie filmu.
Dodane przez Nikaa dnia 03-04-2015 23:06
#5
Nie czytam tego typu książek, jednak ta mi się bardzo spodobała. Podczas czytania GNW kilka razy miałam łzy w oczach. Parę razy zdenerwował mnie jakiś bohater lub jego zachowanie. (Zdarza się to jednak przy czytaniu wielu książek.) Jest to jedna z tych książek i które dają dużo do myślenia.
Polecam serdecznie
Dodane przez hermiona_182312 dnia 04-04-2015 12:41
#6
Z serii: Nie znam się, to się wypowiem!
Cóóóż. Książka została mi opowiedziana co do słowa. Wielokrotnie ją przeglądałam. Oglądałam film. Historię znam na blachę.
Po obejrzeniu wreszcie ekranizacji, po licznych walkach z samą sobą, wymieniłam się z przyjaciółką swoimi refleksjami. Gdy na pytanie "Ile razy płakałaś?" odpowiedziałam "Zero", myślałam, że oczy wyjdą jej z orbit. "A ulubiona postać? - Peter. Ten wredny pisarz". Kiedy już dowiedziałam się, że jestem zimną s*ką, miałam okazję to wytłumaczyć. Książka i cała historia jest DOBRA, aczkolwiek bardzo mocno przekoloryzowana, bo Green uwielbia wyolbrzymianie. Daje szczęście bohaterom, a potem je zabiera. Nie wierzysz? Łatwo można się przekonać po JAKIEJKOLWIEK jego powieści. A czemu Peter? Był tam jedyną PRAWDZIWĄ postacią, która po ludzku oddziaływała na to, co ją spotkało. A nie "Okej. Mam raka. Jakoś przeżyję". Owszem, książka porusza ważny problem umierania i tego, ze ludzie chorzy, i nie tylko, chcą przeżyć swoje życie tak jak marzą.
Może nie jestem wystarczająco "dojrzała" na tę historię? Włączmy wyobraźnię. Mój chłopak mówi mi, że ma raka na całej powierzchni ciała i niedługo umrze. W sercu zrobiłoby mi się pusto jak w żydowskim sklepie. Nastolatki MYŚLĄ. Nastolatki CZUJĄ. Mimo tego, co niektórzy mówią i myślą. Także właśnie dlatego wobec tej powieści mam mieszane uczucia. Ukazuje problemy dojrzewania, jak i dużo poważniejsze, a jednocześnie w zbyt... dynamiczny i przesadzony dla mnie sposób. Chyba po prostu nie mój gust ;)
Edytowane przez hermiona_182312 dnia 04-04-2015 12:47
Dodane przez Kathleen_Black99 dnia 04-04-2015 13:39
#7
Ta książka została mi polecona i wtedy jakoś nie miałam ochoty jej czytać. Znowu o miłości mój Boże ..... Ale kiedy w końcu się za nią wzięłam całkowicie zmieniłam zdanie. To naprawdę świetna książka i serdecznie polecam :D Green dokładnie wiedział co chciał przekazać i na mnie "Gwiazd naszych wina" zrobiła ogromne wrażenie.