Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Najdziwniejsza lektura
Dodane przez Seszen202 dnia 31-01-2014 15:44
#1
Jaka była Wasza najdziwniejsza lektura?Nie mówię tu o nudach typu "Krzyżaków",ale o książkach w trakcie których czytania mieliście wrażenie,że autor po prostu sfiksował.
Ja ostatnio musiałam przeczytać "Braci Lwie Serce". Niby klasyk o miłości braterskiej,ale o co chodzi. Umierają na początku,potem jeszcze raz na końcu,ale jednak ciągle żyją. Na to wszystko jeszcze Karm i Katla.No i oczywiście zbyt dokładne obrazki...Brrr!
Dodane przez marcelinawampir dnia 31-01-2014 15:51
#2
ja też to przeczytałam a co do ilustracji to się zgadzam.:o
Dodane przez RazorBMW dnia 31-01-2014 16:14
#3
Większość dzieł surrealistycznych można zakwalifikować pod ten termin, bo same w sobie są dziwne = odrealnione, jak chociażby Kafka i jego "Proces" czy "Zamek".
Zresztą, absurd i groteska też, Gombrowicz spoczko był.
Edytowane przez RazorBMW dnia 31-01-2014 16:20
Dodane przez frotte dnia 31-01-2014 16:52
#4
Generalnie książki Huntera S. Thompsona, on ich na trzeźwo nie pisał. Ja dotąd miałam styczność tylko z "Lękiem i odrazą w Las Vegas" (szał narkotykowy) i "Dziennikiem rumowym" (szał alkoholowy), inne nie przetłumaczono na polski, ale słyszałanm, że są równie szalone.
Dodane przez bochenek89 dnia 31-01-2014 17:57
#5
RazorBMW napisał/a:.
Zresztą, absurd i groteska też, Gombrowicz spoczko był.
Zapoznałam się z dwiema powieściami Gombrowicza (Trans-Atlantyk, Ferdydurke) i jego groteska była najdziwniejszym tworem jaki czytałam. Jednak po przeczytaniu kilku rozdziałów początkowy szok i niedowierzanie minęły, a wówczas naprawdę wczułam się w fabułę. Udziwnienia, odrealnienie okazały się ciekawe i wciągające.
Edytowane przez bochenek89 dnia 31-01-2014 17:57
Dodane przez Dagamara18 dnia 31-01-2014 21:47
#6
Chyba ,, Proces " Kafki , trochę monotonna ta lektura , a tak to wszystkie mi się podobały :)
Dodane przez raven dnia 03-02-2014 11:14
#7
Pierwszą pisarką, którą uznałam za sfiksowaną, była Maria Konopnicka. 'O krasnoludkach i sierotce Marysi' - koszmar mojego dzieciństwa. Czytam, czytam i nie kumam, stron nie ubywa, sensu nie odnajduję... Pierwsza lektura, której nie przeczytałam. Nie wiem, to niby ma być książka dla dzieci? Ekhm.
A taką książką, która mi się podobała, chociaż można ją określić jako dziwną, była "Fabryka muchołapek" Andrzeja Barta - musiałam ją przeczytać na jakieś zajęcia na studiach. Poza przeczytaniem, jeszcze napisać przykładowe pytania na potrzeby wywiadu z autorem. "Fabryka..." została napisana w podobnej konwencji, co "Proces" Kafki.
No cóż, fabuła to pomieszanie z poplątaniem, jakieś retrospekcje, fikcja przeplata się z rzeczywistymi wydarzeniami z przeszłości, po sądowych korytarzach wędrują martwi ludzie - podobało mi się, ale żebym była w stanie potem jakoś to ogarnąć, to raczej nie sądzę. Więc te pytania napisałam przed zajęciami na kolanie, prostym językiem, bo ja prostym człowiekiem jestem. Gdybym miała z Bartem rozmawiać, to bym się nawet nie próbowała ośmieszać, ale na zaliczenie - byle było cokolwiek, byle dowieść, że przeczytałam. No i się okazało, że profesor B doszukał się w tych moich pytaniach głębi, jakiegoś ukrytego znaczenia. Tłumaczył mi (autorowi), 'co autor miał na myśli'. Przy pierwszym zaprotestowałam. Przy drugim jeszcze próbowałam bronić swojego toku myślenia, potem odpuściłam i z zainteresowaniem słuchałam, jak pan B tłumaczy grupie co też koleżanka Z chciała powiedzieć poprzez... Ciekawe to było, nie powiem. Abstrakcyjna książka, to i w pytaniach można było sobie abstrakcję znaleźć, nawet jeżeli to poziom abstrakcji wykraczający poza moje możliwości.
Dodane przez mniszek_pospolity dnia 03-02-2014 12:57
#8
Jak się głębiej nad tym zastanowić, to 'niechlubny tytuł' przypadnie "Dzienniczkowi" kanonizowanej siostry Faustyny Kowalskiej. Czemu ? No bo to głęboka mistyka, a ja wciąż za dużo myślę 'po ludzku'...Osobie, która ma troszkę na bakier z wiarą ciężko zrozumieć cokolwiek właściwie. Trzeba dużo dobrej woli, no i chęci ( plus odpowiednie rozeznanie ). Ateista uzna to za szaleństwo/wariactwo itp, bo treść go nie przekona. Swoją drogą, to ze św. Faustyny próbowano zrobić wariatkę - ale nic z tego. Badania w porządku, nie zmyślała, nie miała halucynacji. Mistycyzmu wciąż w Kościele mało, a trzeba o tym mówić. No i sam kult - a to ważne, w sumie najważniejsze. Mistyków w zasadzie ciężko się czyta, bo to co przeżywają na duszy, to coś nie do 'ogarnięcia' - taka duchowość intymna napełniona prostotą, która przyozdobiona jest niezwykłością. Kojarzę pisma św. Bernarda czy św. Teresy. Eckhart jeszcze ujdzie. Do Faustynki trzeba trochę duchowo dojrzeć. Podobnie zresztą jak do św. Jana od Krzyża.
Te dwa promienie wyszły z wnętrzności miłosierdzia mojego wówczas, kiedy konające serce moje zostało włócznią otwarte na krzyżu. Te promienie osłaniają dusze przed zagniewaniem Ojca mojego. Szczęśliwy, kto w ich cieniu żyć będzie, bo nie dosięgnie go sprawiedliwa ręka Boga
Dzienniczek...
Edytowane przez mniszek_pospolity dnia 03-02-2014 12:59
Dodane przez LilyPotter dnia 11-02-2014 06:54
#9
Dziady. Zdecydowanie. Druga cześć, ta co się ja jeszcze w gimnazjum omiawia, jest spoko, no nie?
I tylko druga.
potem przychodzi czwarta i trzecia (w takiej kolejności), człowiek po IV nie wie już, co się z tym całym Gustawem dzieje, a jak przychodzi III to on się zmienia w Konrada, i ogólnie to pogmatwane jest tak bardzo... Temat rozprawki z Dziadów - 'Symbolika ziarna'. ja dziękuję za taki temat, 0/50 pkt .-.
Z innych pogmatwanych dorzuce jeszcze 'lalkę' - nie moge się tam odnaleźć, czytam, czytam, i co chwila się gubię w wątku, kto to przyjechał, a, Wokulski, ale chwila, teraz mówi on czy ten drugi, i o co mu chodzi z ta portmonetką? .-.
Dodane przez Anka Potter Always Together dnia 02-08-2014 21:40
#10
Jeżycjada... o co w tym w ogóle na gacie Merlina chodzi?!?
A najbardziej oprócz tego nie lubię jeszcze "Starej baśni" :sourgrapes
Koszmar!
Dodane przez CynaMona dnia 10-02-2015 23:09
#11
Najdziwniejszą lekturą, jaką przeczytałam, na pewno jest "Mewa". Co prawda bardzo krótka, lecz nudna. Opowiada ona historię mewy (jak sam tytuł wskazuje), która chce żyć inaczej niż reszta ptaków. Może i to była mądra lektura, ale jakoś do mnie nie trafiła.
Dodane przez imperio47 dnia 11-02-2015 16:38
#12
Jak do tej pory każda lektura była dla mnie po prostu nudna.. Ale nigdy nie miałam wrażenia że autor sfiksował ;)
Dodane przez Seszen202 dnia 01-04-2015 19:04
#13
Do listy dołączam jeszcze "Lillę Wenedę". Nie czytałam co prawda,ale znam o niej kilka legend od wiarygodnych osób,chociażby od mojej siostry polonistki. Z całym szacunkiem,ale mam jedno pytanie:co brał Słowacki zanim to napisał ?