Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Związki
Dodane przez Mala Mi dnia 31-08-2008 14:58
#1
Jak myślicie, czy miłość w wieku 'nastu' lat jest możliwa, czy to tylko zauroczenie? A może sami jesteście w związkach i pochwalicie się 'stażem'? xD
Dodane przez Temeraire dnia 31-08-2008 15:07
#2
To jeszcze zależy ilu "nastu" lat... Bo myślę, że taka trzynastolatka nie jest jeszcze gotowa na prawdziwy związek (bez obrazy). Zależy też, w jakim stopniu taki ktoś jest dojrzały psychicznie. Jeśli jest się np. w wieku 16-17 lat gotowym na takie "coś", ma się szanse na prawdziwą miłość. Moim zdaniem to wszystko zależy od wieku i dojrzałości, a każdy z nas w swoim życiu, zanim trafi na tę "drugą połówkę", przechodzi mnóstwo zauroczeń i zadurzeń. Jest to całkiem zrozumiałe. (Boże, co ja wypisuję ? xD)
Dodane przez LoonyHaw dnia 31-08-2008 17:38
#3
Milosc jest mozliwa. Znajomi moich rodzicow sa ze soba od podstawowki, a teraz maja po 41 lat. Mozliwe? mozliwe.
ja sama jestem w zwiazku 2 lata i 7 miesiecy wiec coz za problem utrzymac to wszystko?
Dodane przez Slyth dnia 31-08-2008 17:40
#4
Wiek raczej nie ma znaczenia, raczej dojrzałość psychiczna. Nie wiem, pamiętam że ja w wieku 13-14 lat miałem dziewczyny, ale to było tak na chwile, zauroczenie, czasami nawet nie. Teraz kiedy jestem trochę starszy jakoś wcale mnie do miłości nie ciągnie i czasami wątpię, że wg się kiedyś zakocham tak na serio.
Dodane przez Astoria Malfoy dnia 31-08-2008 17:44
#5
uważam że każdy musi dojrzeć do takiego związku no sorry bardzo ale czy 10 latka może powiedzieć zę będzie ze swoim chłoapakiem do końca życia wątpie co i nnego w wieku 16/17 lat
Dodane przez Augurey dnia 31-08-2008 18:28
#6
Tak, to jest możliwe. Ale - tak jak reszta - uważam, że to zależy od dojrzałości psychicznej obydwóch "połówek". Chociaż taka dziesięcio-, czy jedenastolatka powie, że ze swoim chłopakiem w jej wieku będzie do końca życia, to raczej mało prawdopodobne... Aczkolwiek jeśli ludzie naprawdę się kochają, to kto wie?
Ale... Czy ta miłość właściwie istnieje?
Edytowane przez Augurey dnia 22-09-2008 22:44
Dodane przez Cee dnia 31-08-2008 20:12
#7
Zależy to według mnie od podejścia partnera i partnerki do siebie. Skoro obydwoje są tylko po to, aby mieć się z kim całować i nie ma między nimi żadnej więzi, żadnego kontaktu, oprócz w/w potrzeby całowania, to żadnej szansy na przetrwanie takiego związku nie ma.
Uważam, że miłość w wieku tych "nastu" lat jest możliwa. Widziałam nieraz osoby, które są już w tym wieku ze sobą rok, dwa lub trzy lata, więc gołym okiem można zauważyć, że to jednak silniejsze uczucie niż jakieś tam zauroczenie. <:
no sorry bardzo ale czy 10 latka
Sorry, ale czy mając 10 lat, jest się nastolatką? ;f
Edytowane przez Cee dnia 03-11-2008 19:43
Dodane przez Irreplaceable_ dnia 31-08-2008 21:37
#8
To nie jest zależne od wieku. Bynajmiej ja tak sądzę ^^ .
Taak, to zależy od ludzi, którzy są w sobie zakochani. Miłość w wieku 13-14-15 lat jest mozliwa, wiem co mówię xD
Zauroczenie szybko mija dosyć, więc tu o miłości nie ma mowy ;]
Dodane przez Dominika dnia 31-08-2008 22:03
#9
Ja uważam, że to wszystko zależy indywidualnie od każdej osoby. Jedna ciągle niby jest 'zakochana', a tak naprawdę są to tylko zauroczenia a ma jakieś 17 lat, a druga jest rzeczywiście zakochana w wieku 13 lat. Nie da się tutaj ustalić jakiejś normy, bo tak jak już wcześniej napisałam to bywa u każdego zupełnie inaczej.
Edytowane przez Dominika dnia 29-09-2008 10:27
Dodane przez nymph dnia 22-09-2008 21:08
#10
moim zdaniem wiek nie ma znaczenia i taka mlodzieńcza miłość też może być szczera i prawdziwa ... ale najgorsza jest miłość bez wzajemności :(
Dodane przez Rock_Idiot dnia 22-09-2008 21:25
#11
A bo ja wiem:)
Wydaje mi się, że jest możłiwe, ale tylko w niektórych przypadkach.
Mam koleżankę, co ma 16 lat, i jest ze swoim chłopakiem 3 lata.
I mam drugą koleżankę, która co dwa tygodnie ma inną sympatię.
Dwie różne skrajności.
Ja, wyznam z pewnym zażenowaniem nigdy nie miałam chłopaka.
ba, ja się nawet nigdy nei całowałam^^
Ale spoko xD
Dodane przez Marta_Mara dnia 22-09-2008 21:27
#12
Zależy.
Jak nastolatek to jeszcze szczeniak, to wiadomo, pobawi się w chodzenie na herbatkę kilka razy i koniec.
Pewnie zerwie przez smsa i już.
Wiadomo, im człowiek starszy, tym mądrzejszy.
Ja [chyba] szybko wydoroślałam.
No i należę do płci pięknej, zatem rozwój psycho- społeczny nastąpił szybciej ^ ^
Ja się zakochałam mając 17 lat. No i jeszcze mi partner nie uciekł, więc jest okej :smilewinkgrin:
A z przykładów dobitnie namacalnych- moja ciocia poznała wujka, gdy była nastolatką.
No i chyba to był jej jedyny chłopak, albowiem później już żadnych nie miała : )
Dzisiaj są świetnym małżeństwem. Ale słodkie. :tooth:
Dodane przez Lady Shadow dnia 22-09-2008 22:13
#13
Tak jak większość moich poprzedników to uważam iż nie zaleeży miłość w znacznej mierze od wieku ale od dojrzałości psychicznej.
Uważam iż żaden trzynastolatek jest gotowy na prawdziwą miłość bo to nawet się ze sobą nie klei bo to jeszcze dziecko a same słowo zakochanie w woieku trzynastu lat śmiesznie brzmi ^^
Jakoś nie potrafię określić odpowiedniego wieku na miłość, w jednym przypadku trafi się w wieku 16,17 lat a w innym po 30...
Dodane przez BlackMagic dnia 28-09-2008 17:06
#14
Ja osdobiście już dwa razy tak 'naprawdę' byłam zakochana. Bo ja po prostu nie mogę być w związku z kimś, kogo nie kocham.. Do kogo nic nie czuję.
Moją 'pierwszą miłością' był chłopak w moim wieku. Brunet, niewiele wyższy ode mnie. Był naprawdę kochany.. Zawsze potrafił mnie pocieszyć i wiedział, co mnie trapi. Bronił mnie zawsze i przed każdym. Kupywał upominki (ja zresztą mu też. ^^).. Było jak w bajce.. Do czasu.. Po sześciu miesiącach dowiedziałam się, że ma inną dziewczynę już od dwóch tygodni.. Nie wiem. Byłam tak ślepa, żeby tego nie zauważyć?? Najgorsze było to, że nie dowiedziałam się tego od niego, a od właściwie nieznajomej mi dziewczyny.. Oczywiście, nie uwierzyłam jej. Ale potem zaczęłam mieć wątpliwości, wciąz zdawało mi się, że coś przede mną ukrywa.. Więc po jakichś trzech/ czterech dniach zebrałam w sobie odwagę i poszłam porozmawiać z nim w cztery oczy. Oczywiście, dowiedziałam się, że to wszystko było prawdą.. Tłumaczył się, że nie chciał mnie zranić mówiąc mi to.. Że tamta jest nieważna. Że tylko mnie kocha.. Ja głupia, zaślepiona wtedy miłością do niego uwierzyłam mu, a on obiecał, że to się więcej nie powtórzy. I co? Już na trzeci dzień znów dowiedziałam się, że jest z tą samą dziewczyną i znów poszłam wyjaśnić to z nim. Powiedział, że to prawda.. Nie wiedziałam co mam robić. Kochałam go tak bardzo.. Musiałam to przemyśleć.. Na następny dzień kupił mi kwiaty i wielkiego misia. Znowu dałam mu następną szansę, a kolejne kilka dni potem, on znowu wrócił do tamtej dziewczyny.. Małot tego, dowiedziałam się (co on sam potwierdził), że zdradzął mnie nie z jedną, ale z dwoma dziewczynami na raz.. Wtedy nie wytrzymałam i zerwałam z nim.. Jednak on chciał do mnie wrócić. Po tygodniu dalej zatrzymywał mnie w szkole na korytarzach, tłumaczył się, błagał, obiecywał.. Po dwóch tygodniach znowu byliśmy razem, ale tym razem nie mogłam tego wszystkiego znieść. Nie wierzyłam już w każde jego słowo. W każdym momencie myślałam, że znów coś kukrywa. Zerwałam z nim po tygodniu. Więcej do niego nie wróciłam. Chciałam zapomnieć o nim. Próbował znów, jednak ja już nie byłam taka głupia.. W końcu przeprowadził się do innego miasta.. Na trzy miesiące. Potem wrócił. Teraz- wrócił. Dalej 'próbuje', a ja wciąż myślę o nim.. O tym, co było i co może być.. Głupia idotka. Wiem jedno- napewno już do niego nie wrócę. Nie chcę tego, jednak jakaś cząśtka mnie tego właśnie chce..
*
Po raz drugi zakochałam się w wysokim, brunecie o dwa lata starszym ode mnie. A on we mnie. Byliśmy ze sobą tydzień.. Pokłóciliśmy się o błahostkę..
*
Ogólnie miałam jedynie dwójkę chłopaków, choć miałam mnóstwo innych propozycji.. Ale jak już zaznaczyłam wyżej, nie potrafię być z kimś do kogo nic nie czuję, a z
nimi kompletnie nic mnie nie łączyło.
*
Nie wiem.. Może któraś lub któryś z was nie chciałoby się już zakochać na moim miejscu, ale ja nadal mam nadzieję, że znów pokocham tego 'idealnego'. Mam jedynie nadzieję, że będziemy ze sobą szczęśliwsi, niż z tamtymi dwoma.. Ale czy to możliwe?
Dodane przez Tanya dnia 28-09-2008 17:11
#15
Być może jest to możliwe.
Mam koleżankę, która jest z chłopakiem od 2 lat. On ma 18 a ona 17. No i się kochają i to bardzo :] Widać to po nich, są ze sobą szczęśliwi i życzę im jak najlepiej :]
Ja jeszcze czegoś takiego nie praktykowałam i praktykować nie chcę :] Preferuję życie samotnika i jest mi z tym dobrze. Jak na razie miłości nie szukam, nie wiem kiedy się zbiorę na to by ją odnaleźć.
Dodane przez Shemya dnia 30-09-2008 15:04
#16
To zależy od tych nastolatków. Jeden człowiek szybciej dojrzewa, drugi wolniej. Ja na przykład znam 40-latków, którzy zaczęli chodzić ze sobą w 6 klasie szkoły podstawowej i do dziś są jednym z najlepszych małżeństw jakie znam :)
Dodane przez Lady_Van_Tassel dnia 22-10-2008 15:10
#17
To jest dosyć trudne pytanie. Zalezy od człowieka...
Ja twierdzę, że w wieku 12, 13 lat zakochac się na serio nie mozna. Może to się wtedy wydawac wielką miłoscią ale jest to najczęściej zauroczenie.
Nie dyskryminuję osób w tym wieku ale to jest bardzo rzadkie zjawisko, że ludzie od podstawówki sa razem.
Wiem to po sobie xD Zerwałam w wieku 13 lat z chłopakiem po jednym dniu "chodzenia ze sobą" (ale to idiotycznie brzmi.)xD
Dodane przez 93asia93 dnia 25-10-2008 16:21
#18
w wieku 12, 13 lat zakochac się na serio nie mozna. Może to się wtedy wydawac wielką miłoscią ale jest to najczęściej zauroczenie.
Nie dyskryminuję osób w tym wieku ale to jest bardzo rzadkie zjawisko, że ludzie od podstawówki sa razem.
Taaaaaa, rzeczywiście rzadko się spotyka takich ludzi. Jednak moja dobra znajoma (oczywiście starsza ode mnie), w sierpniu wyszła za mąż za chłopaka, z którym
zeswatali ją w gimnazjum. Dlaczego pogrubiłam to słowo? Bo on jej się wcale nie podobał, a ona jemu - teraz są małżeństwem. Tak więc, jak zawsze powtarzam biednym dziewczymkom zakochanym w przystojniakach - nigdy nie patrzcie na wygląd. To nie jest ważne. A jeśli myślisz, że go/ją kochasz - poczekaj, zanim mu/jej to powiesz. Nie warto ranić drugiej osoby, jeśli okaże się, że to jednak
nie to...
Dodane przez Hermione_Granger dnia 25-10-2008 17:08
#19
To jeszcze zależy ilu "nastu" lat... Bo myślę, że taka trzynastolatka nie jest jeszcze gotowa na prawdziwy związek (bez obrazy). Zależy też, w jakim stopniu taki ktoś jest dojrzały psychicznie. Jeśli jest się np. w wieku 16-17 lat gotowym na takie "coś", ma się szanse na prawdziwą miłość. Moim zdaniem to wszystko zależy od wieku i dojrzałości, a każdy z nas w swoim życiu, zanim trafi na tę "drugą połówkę", przechodzi mnóstwo zauroczeń i zadurzeń. Jest to całkiem zrozumiałe.
Zgadzam się z Temeraire :)
Dodane przez mistake dnia 25-10-2008 18:22
#20
Uważam, że taki związek jest możliwy. Moja koleżanka miała chłopaka w wieku jedenastu lat. Jest z nim nadal i układa się im nawet dobrze, oczywiście nie wszystkie pary są gotowe na związki. Może być to tylko zauroczenie, chwilowa miłość która po kilku tygodniach będzie przeszłością.
Dodane przez Maladie dnia 25-10-2008 19:06
#21
Taka miłość w wieku kilkunastu lat jest możliwa. Przykład? Przyjaciele moich rodziców, z którymi chodzili do podstawówki. Od szóstej klasy są ze sobą bez przerwy. Żadnych zdrad na boku, itp. Po prostu miłość.
Zaś na moim przykładzie można wywnioskować, że nie jestem gotowa na takie związki <jeszcze>. Mój pierwszy chłopak był w moim wieku z mojej klasy. Pamiętam, jaki był troskliwy i miły. Zawsze przy mnie. Nie był nigdy zazdrosny. Pojechaliśmy razem na Zieloną Szkołę do Zakopanego w czwartej klasie podstawówki. A że byliśmy w różnych pokojach, to on mi pisał listy miłosne, umawialiśmy się nocą, wymykaliśmy, żeby porozmawiać na osobności. Jaka ja byłam wtedy zakochana! Miłość trwała niecały miesiąc. Właśnie wtedy na Zielonej Szkole pewnego dnia wpadła do mojego pokoju Olka (koleżanka z mojej klasy, ale była w pokoju obok) i poinformowała mnie, że Adam chodzi jednocześnie ze mną i z Natalią. Uwierzyłam jej na słowo. Ogarnęła mnie taka furia, że Olka szybko wyszła z pokoju dla własnego bezpieczeństwa. A gdy Adam napisał do mnie: "Kiedy mam po Ciebie przyjść, kotku?", odpisałam mu: "Nie waż się więcej do mnie odzywać ty zgniły szczurze!" itp. nie pamiętam co jeszcze mu napisałam. Chłopak się naprawdę zdziwił moją odpowiedzią i pisał jeszcze "kocham Cię" itp. Po powrocie do szkoły w trzecim dniu przeżyłam szok. Adam na moich oczach całował się z Olką!!! Ona po prostu wtedy skłamała! Adam nigdy nie był z Natalią! Nie płakałam. Pomyślałam: "Tak już musiało być" i odeszłam w inną stronę. Ale już po tygodniu Adam ją rzucił i tak po kilka tygodni chodził z wieloma dziewczynami. Jestem teraz w 3-ciej gimnazjum razem z nim w klasie i obecnie mój były adoruje naraz 4 dziewczyny z mojej klasy. Że też one tego nie zauważają...
To była moja prawdziwa pierwsza miłość. Miałam jeszcze dwóch chłopaków, a obecnie jestem singielką :D
Dodane przez mistake dnia 25-10-2008 19:19
#22
Zaś na moim przykładzie można wywnioskować, że nie jestem gotowa na takie związki <jeszcze>. Mój pierwszy chłopak był w moim wieku z mojej klasy. Pamiętam, jaki był troskliwy i miły. Zawsze przy mnie. Nie był nigdy zazdrosny. Pojechaliśmy razem na Zieloną Szkołę do Zakopanego w czwartej klasie podstawówki. A że byliśmy w różnych pokojach, to on mi pisał listy miłosne, umawialiśmy się nocą, wymykaliśmy, żeby porozmawiać na osobności. Jaka ja byłam wtedy zakochana! Miłość trwała niecały miesiąc. Właśnie wtedy na Zielonej Szkole pewnego dnia wpadła do mojego pokoju Olka (koleżanka z mojej klasy, ale była w pokoju obok) i poinformowała mnie, że Adam chodzi jednocześnie ze mną i z Natalią. Uwierzyłam jej na słowo. Ogarnęła mnie taka furia, że Olka szybko wyszła z pokoju dla własnego bezpieczeństwa. A gdy Adam napisał do mnie: "Kiedy mam po Ciebie przyjść, kotku?", odpisałam mu: "Nie waż się więcej do mnie odzywać ty zgniły szczurze!" itp. nie pamiętam co jeszcze mu napisałam. Chłopak się naprawdę zdziwił moją odpowiedzią i pisał jeszcze "kocham Cię" itp. Po powrocie do szkoły w trzecim dniu przeżyłam szok. Adam na moich oczach całował się z Olką!!! Ona po prostu wtedy skłamała! Adam nigdy nie był z Natalią! Nie płakałam. Pomyślałam: "Tak już musiało być" i odeszłam w inną stronę. Ale już po tygodniu Adam ją rzucił i tak po kilka tygodni chodził z wieloma dziewczynami. Jestem teraz w 3-ciej gimnazjum razem z nim w klasie i obecnie mój były adoruje naraz 4 dziewczyny z mojej klasy. Że też one tego nie zauważają...
Moja przyjaciółka miała identyczną sytuacje!
Dodane przez mistake dnia 25-10-2008 19:24
#23
Zaś na moim przykładzie można wywnioskować, że nie jestem gotowa na takie związki <jeszcze>. Mój pierwszy chłopak był w moim wieku z mojej klasy. Pamiętam, jaki był troskliwy i miły. Zawsze przy mnie. Nie był nigdy zazdrosny. Pojechaliśmy razem na Zieloną Szkołę do Zakopanego w czwartej klasie podstawówki. A że byliśmy w różnych pokojach, to on mi pisał listy miłosne, umawialiśmy się nocą, wymykaliśmy, żeby porozmawiać na osobności. Jaka ja byłam wtedy zakochana! Miłość trwała niecały miesiąc. Właśnie wtedy na Zielonej Szkole pewnego dnia wpadła do mojego pokoju Olka (koleżanka z mojej klasy, ale była w pokoju obok) i poinformowała mnie, że Adam chodzi jednocześnie ze mną i z Natalią. Uwierzyłam jej na słowo. Ogarnęła mnie taka furia, że Olka szybko wyszła z pokoju dla własnego bezpieczeństwa. A gdy Adam napisał do mnie: "Kiedy mam po Ciebie przyjść, kotku?", odpisałam mu: "Nie waż się więcej do mnie odzywać ty zgniły szczurze!" itp. nie pamiętam co jeszcze mu napisałam. Chłopak się naprawdę zdziwił moją odpowiedzią i pisał jeszcze "kocham Cię" itp. Po powrocie do szkoły w trzecim dniu przeżyłam szok. Adam na moich oczach całował się z Olką!!! Ona po prostu wtedy skłamała! Adam nigdy nie był z Natalią! Nie płakałam. Pomyślałam: "Tak już musiało być" i odeszłam w inną stronę. Ale już po tygodniu Adam ją rzucił i tak po kilka tygodni chodził z wieloma dziewczynami. Jestem teraz w 3-ciej gimnazjum razem z nim w klasie i obecnie mój były adoruje naraz 4 dziewczyny z mojej klasy. Że też one tego nie zauważają...
Moja przyjaciółka miała identyczną sytuacje!
Dodane przez Andzia13 dnia 25-10-2008 21:17
#24
Cóż, jak to mówią, wszystko jest możliwe :D:D np. do naszej podstawówki chodziła dziewczyna która jest juz ze swoim chlopakiem ponad rok :P Pznali sie pod koniec 5 albo na początku 6 klasy. Moja babcia poznała mojego dziadka jak miała 16 lat i byliu ze soba później przez 35 lat ;P Mam tez koleżanki, które cały czas sa "zakochane" od 1 klasy podstawówki xD A więc podsumowując miłość w wieku "nastu" lat zdarza sie, jednak częściej jest to zwykłe zauroczenie :P
Dodane przez Ann dnia 23-12-2008 19:14
#25
Uważam, że to możliwe chociaż i tu przykład mojej kumpeli: jest dziewczyna przychodzi do gimnazjum i spotyka kolesia zaczynają się kontaktować poprzez sms-y. po jakimś tygodniu zaczynają ze sobą chodzić i twierdzą, że się kochają. W szkole chociaż chodzą do jednej klasy nie gadają ze sobą, w realu nie spotkali się nigdy. Takie związki świadczą o typowej niedojrzałości i o tym, że ich "kocham cię" jest nic niewarte. Jak już powiedziałam są tez przykłady osób które w wieku 13 lat naprawdę darzą się uczuciem ale sama nie wiem, czy zdają sobie wtedy sprawę co tak naprawdę czują.
Dodane przez karolina123 dnia 24-12-2008 09:20
#26
Ja uważam, że to wszystko zależy indywidualnie od każdej osoby. Jedna ciągle niby jest 'zakochana', a tak naprawdę są to tylko zauroczenia a ma jakieś 17 lat, a druga jest rzeczywiście zakochana w wieku 13 lat. Nie da się tutaj ustalić jakiejś normy, bo tak jak już wcześniej napisałam to bywa u każdego zupełnie inaczej.
Podpisuje sie pod tym Dominiko!Znam dziewczyne która ma 16 lat i idzie do łożka z kazdym chłopakiem.Z żadnym nie chodziła dłużej niż tydzień i wątpie czy kogos kiedykolwiek kochała.Znam pare która poznała mając około 16,17 lat i niedługo biorą ślub.Jescze mi sie przypomniał ta piosenka;Wielka miłosc nie wybiera...xD
Ja myśle że nie chodzi tu o wiek,ale jak wspomnieli poprzednicy-o dojrzałośc psychiczna.
Dodane przez Madeleine Lestrange dnia 18-01-2009 00:26
#27
Ja sądziłam, ze w moim wieku nie można się zakochać (13lat). Do czasu. Co za szczęście, ze moja pierwsza miłość jest odwzajemniona :) Jestem ogółem dość poważna, jak na swój wiek.
Bez tej osoby wyobrażam sobie życia. Gdy na nią patrzę, ogarnia mnie euforia i wszystko jest takie lepsze... Gdy jej nie ma przy mnie, ogarnia mnie smutek i tęsknota. Zawsze ją rozumiem i ona mnie. Potrafimy się wygłupiać i rozmawiać całkiem poważnie. No, i ma takie śliczne oczy... Bardzo kocham tę osobę.
Jednak nie wszyscy są tacy. Moja koleżanka miała około 50 chłopaków w życiu, a jest w moim wieku. No cóż, ona mówi ze ja jestem w tym temacie niedojrzała (bo nie miałam chłopaka). Siły nie mam, aby jej tłumaczyć, że miłość nie polega na całowaniu przez trzy dni.
Kim jest moje kochanie? Dziewczyną. Nigdy nie sądziłam, ze moja pierwsza miłość będzie z moją płcią. Jednak nikt o tym nie wie. Trochę się obawiam, że nie zostanę zaakceptowana. Jednakże mojej przyjaciółce powiem jutro. Ona przecież musi wiedzieć.
Dodane przez Yennefer dnia 08-02-2009 18:26
#28
Myślę, że jest to możliwe, ale bardzo rzadkie. Większość przypadków "miłości" w tym wieku kończy się (góra) po tygodniu. Dużo natolatków mówi sobie
kocham, nie do końca rozumiejąc sens tego słowa. Myślę, że to za dużo dla takich przyjaźni. Czasami bywa i tak, że nie pojawi się nawet zauroczenie, a młodzi ludzie powtarzają w kółko
kocham i
miłość. Zwykle w tym wieku to naprawdę kochać można tylko bliższą rodzinę. Przynajmniej według mnie.
Dodane przez Fantazja dnia 09-02-2009 16:30
#29
Nie powiem nic oryginalnego - to zależy od osoby i od jej dojrzałości psychicznej, a nie od wieku. Przykładowo, znam dziewczynę w moim wieku, która co chwila zmienia chłopaka, żadnego nie utrzymała przy sobie dłużej niż dwa tygodnie, a gdy zerwie, to do byłego ani się nie odzywa, jeśli nie musi. Ale mam też koleżankę, która na siłę chłopaka nie szuka (sami się do niej garną), a do związku nie podchodzi w sposób
będę miała się z kim całkować! ale fajnie! Z ostatnim chodziła jakieś pół roku, zerwali niedawno, bo miłość się wypaliła. Zdarza się. Ale nadal są przyjaciółmi.
Jeśli chodzi o mnie, to w zasadzie nigdy nie miałam takiego
prawdziwego chłopaka. Nie potrafiłabym być z kimś, kogo nie kocham, dlatego też nie szukam na siłę swojej drugiej połówki i tak w zasadzie, to nawet jej mieć nie chcę. Jednak, jak to zwykle bywa, jak się chłopaka nie chce, to się ich stado pod nogami plącze. ;p
Dodane przez al_kaida dnia 10-08-2009 21:53
#30
Hmmm... ciężko mi się wypowiadać na temat związków obiektywnie. Pierwszy poważny związek trwał blisko półtora roku, przy czym byłam pewna, że to na zawsze itd. Jednak okazało się, że to była miłość tylko przez jakiś czas, potem było to zwykłą przyjaźnią, jak nie czymś jeszcze mniejszym. Wtedy też poznałam chłopaka, z którym jestem już blisko rok, i mimo iż mieszka daleko ode mnie, dajemy sobie radę.
Żeby nie offtopować, to po prostu powielę to, co mówią inni - przede wszystkim zależy od wieku i stopnia dojrzałości zakochanych.
Dodane przez BellaTrixi dnia 10-08-2009 22:01
#31
Uważam, że to zależy od osoby. Moja ciocia i wujek poznali się jak mieli 17 lat i są ze sobą do dziś, co daje nam chwilowo ponad 20 lat razem.
Ja sama mam za sobą związek na odległośc trwający ponad 3 miesiące i kto wie jak by potoczyły się sprawy między nami gdybyśmy mieszkali bliżej siebie.
W miłości ważna jest dojrzałość obu partnerów, bo nie wszyscy tak odrazu są gotowi na stały związek.
Czasami zdarza się tak, że pomimo nic więcej nie wyszło to ludzie Ci nadal są przyjaciółmi.
Miłość, taka prawdziwa w wieku "naście" jest możliwa ale nie dla wszystkich.
Dodane przez malfoj_sam_segz dnia 10-08-2009 22:13
#32
jak dla mnie w wieku 12 - 16 lat - zauroczenie, drobna miłostka, z czego czasmai robi sie wielka przyjaźń.
jak dla mnie od 17 lat jak się kogoś pozna to już można wiązać plany { ten wiek wydaje mi się, że osoby są juz dość świadome. } szkoda tylko, że jest tyle nieprzemyślanych decyzji, czego następstwem są rozwody, na czym często cierpią dzieci. -,- mimo że moi rodzice się kłócą, jestem szczęśliwa, że po wielu `wydarzeniach` są razem.
ps. według mnie nadużywamy słowa `Kocham.`ale to nie w tym temacie < ;
Dodane przez Waitin 4 arockalypse dnia 10-10-2009 11:36
#33
No nie ;> Jaki miły temat.
A ja powiem że moja sąsaiadka z naprzeciwka całuje się z chłopakiem. Nic w tym dziwnego, gdyby nie miała lat 11 nastu. I hah a. Jej chłopak tyleż samo.
Ja osoba prawie 15 letnia nie mogę się niczym pochwalić. Jakies głupie kolonijne związki. Ostatni chłopak nawet nie mieszka w tym samym mieście co ja. I to jest niewypał, bo zapewne mnie zdradza.
Miłość? Lolki, może wam się wydawać że się zakochaliście, ale w wieku nastu lat to nie będzie prawdziwe uczucie. Mi siękiedyś wydawało że się zakochałam ;> No właśnie, a teraz nawet nie pamiętam jak się wtedy czułam.
Dodane przez Alice dnia 03-11-2009 19:47
#34
Również nie będę oryginalna;]
Wszystko zależy od tego jak jesteśmy dojrzali i jaką przypisujemy definicję słowu miłość. Dla mnie miłość to w głównej mierze tolerowanie zachowania drugiej osoby, zaufanie, wierność, zżycie i doświadczenie. Moim zdaniem jest duża różnica jeśli mówimy o miłości, a zakochaniu się. Zakochać się to wyrażenie fascynacji, uczucie, które po pewnym czasie wygasza, ale miłość pozostaje.
Jeśli dziewczyna w wieku 13 lat mówi, że się zakochała to myślę, że to jeszcze nie jest taka poważna i czysta miłość tylko właśnie zafascynowanie. To właśnie przez to mylenie dwóch różnych pojęć teraz tak głośno jest o tych młodych dziewczynach, które zaszły w ciąże. Innego wytłumaczenia nie widzę.
Dodane przez Shemya dnia 04-11-2009 16:22
#35
Nie wyróżnię się, ale wierzę w takie związki i twierdzę, że zależy to od tych nastolatków. Jedni są ze sobą, bo po prostu chcą kogoś mieć, żeby się pocałować, czy poczuć się
starszym, fajniejszym, a są i tacy, którzy są ze sobą, bo doznają zauroczenia, ale i tacy, którzy naprawdę, naprawdę się kochają. Każdy dojrzewa inaczej.
Znajoma mojej mały zaczęła chodzić ze swoim aktualnym mężem w podstawówce. Teraz mają około 40-stki i dwójkę dzieci. ;p
Edytowane przez Shemya dnia 04-11-2009 16:23
Dodane przez Peepsyble dnia 04-11-2009 16:53
#36
Wszystko zależy od tego jak jesteśmy dojrzali i jaką przypisujemy definicję słowu miłość. Dla mnie miłość to w głównej mierze tolerowanie zachowania drugiej osoby, zaufanie, wierność, zżycie i doświadczenie.
Dokładnie się z tym zgadzam. co innego jeśli mamy tu na myśli miłość właśnie taką, a "miłość" (w dużej mierze są to zwykłe zauroczenia) rozchichotanych dwunastolatek.
Znam wiele przypadków gdzie teraz szczęśliwe małżeństwa poznały się w piaskownicy. Przeżyły wiele upadków i wzlotów, ale jednak są razem.
Wszystko zależy od tego jak traktujemy ową miłość. Bo miłośc to nie tylko przytulanie i całowanie, ale właśnie: troska, zaufanie, wzajemne poznanie. Miłość to nie odzywki w stylu "Ale on jest przystojny, kcoahm go!". Nie można kochac drugiej osoby nie znając jej charakteru, nie można kochać nie znając drugiej osoby i nie można kochać od razu na zawołanie. Do miłości potrzebny jest czas, przyjaźń.
Czy miłość w wieku "nastu" lat może przetrwać? Owszem, może. Ale to tylko i wyłącznie zależy od nastawienia i definicji słowa "miłość".
Edytowane przez Peepsyble dnia 04-11-2009 16:56
Dodane przez pomyluna dnia 08-11-2009 00:38
#37
Każdy z Nas, potrzebuje innych bodźców i to jego idywidualna sprawa, kiedy czuje, że naprawdę dojrzał do związku. Wadomo, że ludzie maja wady i zalety. Ale jeśli dwoje ludzi akceptuje się takimi jakimi są, rozumieją się nawzajem i czują się ze sobą szczęsliwi, nawet mając te naście lat to być może faktycznie jest to taka prawdziwa miłość.
Ostatnio słyszałąm bardzo słodką historię o pewnej parze, która dzisiaj wychowuje już wnuczęta, ale poznali się w... przedszkolu xD Od tamtej pory zawsze byli blisko siebie, w którymś momencie związali się ze sobą i tak jest do dzisiaj.
Jak widać wszytko jest możliwe.
Edytowane przez pomyluna dnia 08-11-2009 00:39
Dodane przez sdkuron dnia 08-11-2009 10:19
#38
nie mam jeszcze dziewczyny
Dodane przez sdkuba123 dnia 08-11-2009 10:19
#39
mi sie jedna podoba
Dodane przez sdkuron dnia 08-11-2009 10:20
#40
o ty szynko
Dodane przez sdkuron dnia 08-11-2009 10:22
#41
kuba oszczegam cię nie pisz komentarzy pod jakimiś książkami bo ja napisałem i jestem więzniem z askabanu
Dodane przez sdkuba123 dnia 08-11-2009 11:01
#42
napewno krzysiu a majka
Dodane przez Bellatrix__Lestrange dnia 08-11-2009 12:01
#43
Szczerze mówiąc, sama nie wiem, czy można wierzyć w prawdziwą miłość w wieku "nastu" lat... Zależy również ile lat wliczamy w "naście". To oczywiste, że 11-14 latka nie będzie w stanie naprawdę się zakochać, ponieważ moim zdaniem nie jest jeszcze na tyle... hmmm... rozwinięta. Co innego, jeśli ma się od 15/16 w górę. Poza tym zależy to również od dojrzałości, ponieważ nie każdy człowiek dojrzewa w tym samym tempie :)
Mój 'staż'? Było kilku, ale to żadna miłość :) Teraz coś się szykuje...
Dodane przez about dnia 08-11-2009 14:29
#44
Indywidualność, indywidualność i indywidualność. Jedna dziewczyna w wieku dwunastu lat jest gotowa na związek ''na serio", inna nawet w wieku szesnastu nie czuje się nie stabilnie i woli nie próbować bawić się w chodzenie. Osobiście znam i takie, i takie przypadki. Ile to nie było tych swatań w wieku trzynastu, czternastu lat. Z perspektywy czasu jest do dość żenujące, ale cóż na o poradzić - takim się było. Niestety swoich przeżyć podać nie mogę, ponieważ takowych nie doświadczyłam. Może wydać się to trochę dziwne, że dziewczyna z siedemnastką na karku nie miała różnych niuansów miłośnych i innych zawikłań, ale co na to poradzę? Chłopaków jak na razie traktuję jak przyjaciół. Fakt faktem, że zbyt wielu ich nie mam ( po pewnym czasie się wykruszają ) , ale próbuję. Na obecną chwilę nie mam ochoty na tzw. big love. To nie dla mnie.
Reasumując - możliwe, nie możliwe...zależy od persony. Jeden jest dojrzalszy, drugi nie. Trudno określić. Z pewnością znam kilka przypadków par, które mają zaledwie dwunastkę, trzynastkę na karku. Tacy są, uważają, że stać ich na swobodne używanie zwrotu ''kocham cię'' , więc niech używają.
Dodane przez mooll dnia 18-11-2009 19:42
#45
Niestety w gimie było ciężko się zdecydować. Długo w ogóle nie mogłam się zakochać. Nawet aktorzy mi się nie podobali.
A potem lawina. Masakra to była. Ale to nie była miłość. Takie związki nie będą trwałe - to moim zdaniem.
Już "licealna miłość" ma większe szanse. Moi rodzice chodzili od LO. I tak im zostało. Też bym tak chciała...
Dodane przez kdanielk3 dnia 18-11-2009 20:16
#46
Ja mam problem nie co innej natury. Związek, nie w wieku 10 lat, to jest mało "miłościowe". Zwykle to tylko zauroczenie. Tak było w moim przypadku.
Teraz, staram sie o względy jedej dziewczyny, ale nie ważne co bym robił i tak sie kłócimy prawie co dzień. Ale, kto nie próbuje ten nie wygrywa.
Dodane przez Potteromaniak0987 dnia 18-11-2009 22:23
#47
kdanielk3 napisał:
Teraz, staram sie o względy jedej dziewczyny, ale nie ważne co bym robił i tak sie kłócimy prawie co dzień. Ale, kto nie próbuje ten nie wygrywa.
Uważam, że w związku najważniejsze jest dogadanie się między sobą. Kłócenie się zazwyczaj do niczego dobrego nie prowadzi, szczególnie jak kłótnie dotyczą jakiś nieistotnych rzeczy.
Jeśli chodzi o związki nastoletnie to ostatnio czytałam artykuł, że seksualność w bardzo wczesnym dzieciństwie daje o sobie znać i jest to możliwe by dziecko 10letnie mogło się zakochać. Istniały przypadki w historii, że 14letnie dziewczyny wychodziły za mąż i było na porządku normalności. W tej chwili temat seksualności dzieci jest tabu. Osobiście uważam, że miłość czy też jakakolwiek więź pomiędzy młodymi nastolatkami jest możliwa aczkolwiek nie jest to samo co u starszych, nie jest uczucie na tyle dojrzałe by myśleć w miarę racjonalnie, nadal trwa burza hormonów i prędzej myśli się tym co jest w spodniach niż głową. Mimo wszystko nie neguję miłości nastoletniej i ona istnieje tylko ma trochę inny tok rozumowania.
Dodane przez kdanielk3 dnia 18-11-2009 23:04
#48
Muszę napisac sprostowanie dla mojej przedmówczyni. Tu nie chodzi o takie kótnie, ż sie targamy i szastamy czy wyzywamy. Odczuwam wrażenie, że ona robi to specjalnie, że obraża się ale tak
na niby. I jestem całkowicie rozdwojony - Ron miał rację, należałoby napisac jakąs książkę mówiąca o zachowaniu dziewczyn.
Dodane przez arturmiki dnia 19-11-2009 19:01
#49
Ja sądzę, że jest to możliwe... Jednak prawdopodobnie nie specjalnie mogę się tu wypowiadać z powodu mojego wieku(12 lat). Zakochany byłem wiele razy(jeśli można to tak nazwać), lecz tylko raz miałem dziewczynę. Miałem wtedy 11 lat(śmiech na sali...) ale byłem z nią tylko dla tego, że była to siostra mojego kumpla z klasy i gdy dowiedziałem się, że się we mnie
"buja" i spytała się mnie o chodzenie. Byłem tak zaskoczony tym pytaniem, że się zgodziłem. Po jakimś miesiącu wysłuchiwania, że się we mnie kocha (itd.,itp.) uznałem, że jeśli nie mogę jej też tak powiedzieć(bez kłamstwa) to powinienem coś z tym zrobić. Następnego dnia z nią zerwałem. Ogólnie od tamtego czasu zauroczyłem się wile razy lecz nigdy się nie odważyłem na coś większego niż luźna, krótka rozmowa. Uważam, że by móc się naprawdę zakochać trzeba mieć nie tylko wiek za pasem, ale też być dojrzałym emocjonalnie.
Dodane przez Niewidka dnia 19-11-2009 19:41
#50
Mam 13 lat. Więc typowy wiek w którym hormony biorą górę. Przynajmniej u dziewczyn, bo u chłopaków to funkcjonuje inaczej, ... wielka szkoda. U mnie w klasie dziewczyny nadają w kółko o jakichś chłopakach, gdy któraś nie jest w kimś zauroczona [bo trudno nazwać mi to miłością] schodzi na boczny tor i jest nie na czasie. Jak i zalicza się również do tych "głupszych'. Zabrzmiało to tak jakbym ja sama tak uważała. Oczywiście nie. Ale tak z moich obserwacji wynika, uważają moje koleżanki, 'słitaśne' trzynastki. Dając na przykład jedną z nich. To funkcjonuje to w taki sposób. Iż w wakacje ma tzw. wakacyjnego chłopaka, potem wiadomo rozpacz z powodu rozstania. Wypłakiwanie się w "mankiet". A następnie zerwanie z powodu tzw. kilometrów. Potem dziewczyna zaczyna mówić jakiż to on brzydki, lub beznadziejny i jaka ona była głupia. I szuka następnego. Zdobywa. Zrywa. Tak to jest w tych "miłościach" gimnazjalistek, lub dziewczyn z podstawówki. Sama na własnej "skórze" doświadczyłam wielokrotnie zauroczenia. Lecz nigdy nie chodziłam z chłopakiem, a nawet nie starałam się o niego.
Tym samym mówię stanowcze NIE miłością 13-tek, 14-stek i poniżej. Można tu jedynie mówić o zauroczeniu. Irytują mnie dziewczyny które wszędzie- na opisie na gg, na podpisie do zdjęcia na nk itd. . Mają pisane np. "KC Michał". Uważam to za zupełnie zbyteczne, gdyż wiem że związki w takim wieku, kończą się niepowodzeniem. Bo w końcu uczucie wyparowuje. Albo przynajmniej, ja nie spotkałam się z inną możliwością. Jednak przyznam że może i trafiają się czasem miłości w takim wieku, ale niestety bardzo rzadko. Raz usłyszałam od koleżanki, że ja nie wiem co to znaczy "chodzić" z chłopakiem i nie powinnam tego krytykować, bo o tym nic nie wiem. Jednak pozostaje przy moich poglądach.
Dodane przez Galais dnia 28-11-2009 21:04
#51
Tak, rozumiem panią u góry... ze swoim skromnym bagażem doświadczeń, w wieku lat piętnastu również jestem oskarżana o to, że nie mam pojęcia o czym mówię. W zeszłym roku nieco przytłoczona rozmowami koleżanek rzeczywiście zgodziłam się na "chodzenie" z jednym z kolegów. Po tygodniu doszliśmy do wniosku, że chyba zupełnie zgłupieliśmy. Może za dwa, trzy lata pomyślę o czymś poważniejszym, ale póki co... hej, po co kupować krowę, jeśli mleko można mieć za darmo?
Dodane przez Lilly Luna Potter dnia 29-11-2009 16:34
#52
podstawoówka i gimnazjum to raczej nie jest jeszcze poważny związek...Ja myślę, że o takim prawdziwym związku można mówić od conajmniej liceum...Ok zdarzaja sie wyjątki, ale.... np. moi rodzice chodzili do tej samej klasy w podstawówce, ale zaczeli się sobą interesować dopiero kilka lat później, koło liceum...
Dodane przez BellatrixLestrange dnia 17-01-2010 17:06
#53
Ja się raczej moimi podbojami pochwalić nie mogę, bo aktualnie nikogo nie mam, a jak już z kimś chodziłam, to nigdy nie wiedzialam czego chcę i sama wymyślalam sobie problemy. Może nie dojrzałam do miłości? xD
Dodane przez HermionaaaGrangerrr dnia 18-01-2010 16:56
#54
Milośc w wieku nastu lat to zdecydowanie tylko zauroczeni które szybko mija tylko nieliczni prztrwają
Dodane przez nocna_mara dnia 18-01-2010 16:58
#55
Miłość w wieku nastu lat może się okazać różna. Niekiedy jest to zwykłe zauroczenie, które przemija, albo uczucie, które z upływem lat odżywa na nowo lub trwa dalej.
Dodane przez N dnia 18-01-2010 17:00
#56
A ja uważam, że w wieku nastoletnim (13-15 lat) to tylko zauroczenia i fascynacje kolegami ze szkoły. Nie mam mowy tu o prawdziwych uczuciach. Miłość dopiero wchodzi w grę, gdy nastolatkowie mają po 16-18 lat. Wtedy ich związki mogą przetrwać na dłuższą metę.
Dodane przez PaniWeasley dnia 23-01-2010 23:06
#57
Uważam, że miłość w każdym wieku jest możliwa.
Ja jak miałam 12 lat i znalazłam sobie pierwszego chłopaka (jesteśmy do teraz razem), to też po 4 tyg. znajomości i chodzenia na randki powiedziałam mu, że go kocham. Przebrnęliśmy przez te głupie SMS-y np: "Kocham cie i nie opuszcze nigdy kochanie!", zazdrość i kłótnie o byle pierdołę. Po prostu szczenięca miłość.
Z latami wszystko się stopniowo zmieniało. Już nie czuję złości, gdy widzę jak rozmawia z jakąś dziewczyną, nie obchodzi mnie co robi, gdy jest z kolegami i beze mnie. Ufam mu.
Od pierwszego spotkania aż do teraz to uczucie, które czuję zawsze, gdy go widzę, pozostało takie samo.
Wydaje mi się, że jak się jest dzieckiem to się rozumie miłość inaczej... albo nie rozumie się jej wcale.
****
edit: co napisałam zamulającego posta xD
Edytowane przez PaniWeasley dnia 23-01-2010 23:08
Dodane przez Eksplodujacy Duren dnia 24-01-2010 10:46
#58
A ja uważam, że miłość jest możliwa w każdym wieku. Czy my jesteśmy jacyś inni, że nie możemy kochać? Miłość to silne przywiązanie, fascynacja i szacunek do innej osoby. Można to odczuwać w każdym wieku. Jedyne, czym się różni "nasza" miłość od tej "dorosłej" to to, że dużo częściej jest nieodwzajemniana.
Dodane przez aniutek96 dnia 24-01-2010 11:00
#59
Ja uważam, że związek jak się jest nastolatkiem jest możliwa, np. moja koleżanka z klasy ma chłopaka i oni się naprawde lubią. Ja na swoim przykładzie nie podam, bo nie miałam i nie mam chłopaka. Czasami nawet sie o to wkurzam jak widze w szkole jak dziewczyny chodzą z chłopakami, ale wole poczekać i znaleźć prawdziwą miłość niż takiego chłopaka, z którym będe przez tydzień potem sie odkocham i po związku. Ogólnie uważam, że trzeba znaleźć tego jedynego chłopaka i dorosnąć psychicznie, a wtedy związek owszem może wyjść. xD
Dodane przez Ballaczka dnia 28-01-2010 00:00
#60
Och, matko.
Kocham związki w wieku -nastu lat. Słodkie opisy na gg, przysięgi o wiecznej miłości, chodzenie za rączkę, buziaczek na każdym kroku i plany na wspólną świetlaną przyszłość.
O matko, matko.
Jeśli miałabym sobie kogoś znaleźć, to na pewno nie faceta, który będzie ustawiał sobie w opisach poematy miłosne do mojej osoby, nazywał mnie myszką, kotkiem czy innym zwierzątkiem i bez przerwy zapewniał o dozgonnej miłości. Niemniej w tym momencie cieszę się młodością i moje
związki są raczej kilkugodzinne. Mam zresztą pod tym względem dosyć męski punkt widzenia.
Nie wierzę w trwałość uczuć nastolatków czy też dzieciaków. Nie wierzę w prawdziwą miłość po dwóch miesiącach chodzenia. Śmieszą mnie i żenują związki zawarte przez dziewczynki w wieku 12-16, święcie przekonane, że znalazły tego jedynego, na całe życie. Ta.
Dodane przez Bella Muerte dnia 15-04-2010 18:13
#61
Nie popieram zabawy w miłość. Kiedyś po takiej znajomości, rozwijanej przeważnie na gadu-gadu zostałam poproszona o "chodzenie" oczywiście nie zostało mi to powiedziane jednoznacznie. Ale jasno wyczytałam to między wierszami. Moją reakcją był paraliżujący bulwers, szok termiczny, nie mogłam pozbierać myśli. Nie. Nie praktykuję czegoś takiego. Na studiach, po studiach- ewentualnie. x d Na pewno nie w wieku lat 15 ;o. To poniżej pasa. . Takie stosunki są jak najbardziej ok. "Związki gimnazjalne" są nie do przyjęcia. Licealne również. ; o
Przesłodzone "teksty" zranionych $HwEEt EMO nastolatek wywołują u mnie odruchy wymiotne. ;o
Dodane przez alice_in_wonderland dnia 15-04-2010 18:56
#62
Och, uwielbiam nastolatków chodzących ze sobą za łapkę i cmokających się w autobusach. Jeszcze nic nie dostarczyło mi takiej frajdy, jak oglądanie rozwoju takiej "miłości". Zawsze kończy się tak samo, a mi za każdym razem dostarcza tyle pozytywnych emocji. Umieszczanie pinesek w środku serduszka na naszej klasie, ustawianie słodkich opisów na GG... sprawia mi to niewysłowioną radość.
Dodane przez Malkontentka dnia 27-06-2010 15:28
#63
Niestety mam mnóstwo propozycji :upset:. Ignoruje je, bo nie zamierzam się zakochiwać. Nie wierzę w zauroczenia, a tym bardziej w zakochanie... to jest jak choroba. Oczywiście miałam chłopaka przez 6 miesięcy, ale... znudziło mi się. Oczywiście był "kochany", towarzyszył jak pies, pomagał, zauroczył moich rodziców itd. Przyznam, że dalej się przy mnie kręci, wysyła sms-y, już nie wiem jak się go pozbyć :mad:
Podziwiam swoich dziadków, którzy są razem eee... długo ze 40 lat.
Miłość może, ale tylko dojrzała, takie dzieciece/nastoletnie amory są obrzydliwe.
Dodane przez Pandora dnia 03-08-2010 23:56
#64
to raczej zauroczenie...choć ekspertem nie jestem,ale swoje widziałam i tez już,trochę przeżyłam;)ja osobiście do związków stworzona w ogóle nie jestem tak owych nie planuję...;)przyjaciele i własna niezależność w zupełności mi wystarczają;)
Dodane przez Lajla dnia 15-01-2012 20:59
#65
A jak się kogoś kocha od zerówki do początków gimnazjum, to to jest miłość czy nie?
A jak się kogoś kocha, ale nie chce z nim być, to to jest miłość czy nie?
A jak się kogoś nie zna, bo spędziło z nim zaledwie pół dnia, lecz się za nim tęskni, to to jest miłość czy nie?
Trudno mi rozmawiać o miłości, kiedy nie wiem, czym jest na prawdę. Czytałam tam wyżej mądre wypowiedzi o dojrzałości psychicznej. Co to jest ta dojrzałość? Chodzi o to, że można wytrzymać z drugą połową dwa lata w związku? Bo czytając tak można zrozumieć. Że kochać, to znaczy być z tą osobą bardzooo, bardzooo długo. Brednie. Podam przykład. Może głupi, ale co mi tam. Czy Rose z Titanica kochała Jacka? W końcu długo z nim nie była, trzeba się zastanowić, czy ich miłość była prawdziwa, czyż nie?
Miłość zdarza się każdemu i w każdym wieku. Nie mówię oczywiscie o tych nastolatkach typu: jestem super, bo jestem nieszczęśliwie zakochana. Przez takie osoby zaczynam wątpić w ludzi i uczucia. Wstyd mi, że należymy do tego samego gatunku.
Wyjątki są wszędzie. Są przystosowani do związków ludzie szesnastoletni i kompletnie niedojrzali dwudziestolatkowie.
Nie mierzmy wszystkiego jedną miarą.
Dodane przez shocked dnia 22-01-2012 11:05
#66
Ja chodzę do 6 klasy podstawówki i chłopaka nie miałam i nie mam. Często zako****ę się, ale to raczej nigdy nie była "prawdziwa miłość do grobowej deski". U mnie w klasie pierwsza "para" pojawiła się już w 2 klasie:blah:
Dodane przez Anar0207 dnia 30-01-2012 10:37
#67
jest możliwa, ale tylko od pierwszego wejrzenia i nieprawdziwa.
Dodane przez Lady Bellatriks dnia 10-07-2012 17:48
#68
Jestem osobą, która bardzo sceptycznie podchodzi do sprawy młodzieńczych miłości, zakochania od pierwszego wejrzenia, itp. Chodząc przez trzy lata do gimnazjum z rozbawieniem obserwowałam na korzytarzach ''zakochane'' pary i wiem, że miłość w wieku od 13 do 15 lat to nie miłość bezwarunkowa, tylko zwyczajne, puste zauroczenie, które najdalej po dwóch miesiącach przechodzi. Wchodząc na przerwie do łazienki zawsze można było ''nadziać się'' na laski, które poprawiały swój mejkap i fryz i nadawały o w-swoim-mniemaniu-boskich-chłopakach. Po kilku minutach wychodziły dumne jak pawie z łazienki i rozpoczynały korytarzowe flirty. Nie raz byłam świadkiem tego i nie raz widziałam i słyszałam, jak laska flirtująca z kolesiem po kilku minutach mówi, że się w nim zakochała, chodzi z nim kilka tygodni, a potem zrywają ze sobą, ona przez cały dzień co przerwę wyje w łazience i wyzywa swojego byłego od najgorszych, a po kilku dniach ma już nowego chłopaka.
Może i zdarzają się wyjątki, ale naprawdę bardzo rzadko... Młodzież w wieku 13 - 15 lat szuka swojej ''wielkiej'' miłości, ponieważ chce się czuć doceniona, ważniejsza, doroślejsza. Robi to, bo dojrzewa i buzują w niej hormony... :)
Dodane przez marihermiona dnia 29-08-2012 09:08
#69
No ja nie mam chłopaka i chyba nie jestem gotowa na związek.:D
Dodane przez Ms_Kane dnia 29-08-2012 09:17
#70
W tym roku pójdę do 2 gimnazjum i nie mam chłopaka i na razie nie mam zamiaru mieć. Związki w gimnazjach i tak się rozpadają (prędzej czy później) . To raczej nie jest prawdziwa miłość tylko młodzieńcze zauroczenie. U nas w klasie chyba większość dziewczyn ma chłopaka , z którym i tak szybko zrywa, a potem beczy całymi dniami, bo z nią zerwał. Po co to? Przecież bez chłopaka w gimnazjum da się żyć.