Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Coś jak alternatywna rzeczywistość
Dodane przez Chop Suey dnia 31-08-2010 14:34
#1
Jak myślicie, czy Harry miałby inny charakter, gdyby James i Lily nie umarli z rąk Voldemorta? Gdyby nie był wychowywany u Dursleyów, tylko u swych rodziców? Czy zaprzyjaźniłby się z Ronem?
W pewnych momentach książki jest napisane, że Harry rozumie to co Ron czuje, kiedy nie stać go na różne rzeczy, bo sam w domu ciotki i wuja nie miał ani grosza.
Ale, czy kiedy byłby rozpieszczony przez rodziców i miałby wszystko pod dostatkiem, ( bo jak wiadomo James i Lily byli bardzo bogaci) to miałby innych przyjaciół?
Dodane przez Lapa dnia 31-08-2010 14:42
#2
Przypominam Ci, że autorka cały czas podkreśla, że Harry, ma charakter Lilly, a ona nie patrzyła na podziały. Wydaje mi się, że Harry byłby taki jak jest, może troszkę bardziej niesforny (wychowywany przez Jamesa i Syriusza itp)
Drugi scenariusz jest trochę inny. Harry żyłby w strachu. Voldemort (wciąż panujący w świecie czarodziejów) byłby nie do powstrzymania, gdyby sam nie stworzył sobie wybrańca i "chłopca, który przeżył"
Dodane przez mrsRadcliffe dnia 31-08-2010 17:43
#3
Wydaje mi się, że charakter by się nie zmienił jak to wspomniał "Lapa", ale co do Rona to nie jestem pewna. Z pewnością już byłby otaczany grupką przyjaciół, bo w końcu zamieszkiwałby Dolinę Godryka. Ale wydaje mi się jednak, że mimo wszystko Rona by znał, z racji tego, że oboje pochodzili z tych samych domów.
Dodane przez Bloo dnia 31-08-2010 19:01
#4
Ja myślę, że gdyby Harry nie stracił rodziców, nie byłby taki sam. To środowisko, w którym dorastamy kształtuje nasz charakter.
W pewnych momentach książki jest napisane, że Harry rozumie to co Ron czuje, kiedy nie stać go na różne rzeczy, bo sam w domu ciotki i wuja nie miał ani grosza.
I ja mam wrażenie, że często w książce jest podkreślane, że Harry właśnie dlatego, że wychowywał się w domu swojego wujostwa, gdzie nim pomiatano, stał się tym, kim się stał.
Dorastając w domu, gdzie ma się wszystkiego pod dostatkiem łatwo stać się rozpieszczonym dzieciakiem. Nie mówię, że Harry stałby się taki jak Dudley, albo Malfoy. Jednak trzeba pamiętać jaki był James, a mając Syriusza za ojca chrzestnego... cóż. Lilka z resztą też święta nie była. W każdym razie jestem przekonana, że to nie byłby ten sam Harry Potter, który w zwierciadle Ain Eingarp zobaczył tylko swoich rodziców.
Edytowane przez Bloo dnia 31-08-2010 19:35
Dodane przez Akitaa dnia 31-08-2010 20:24
#5
Co do Rona,też nie jestem pewna.Może nawet polubiłby Draco...Ale przecież,to książka.Nie ma świata czarodziejów,prawda?
Dodane przez ficzer dnia 20-09-2010 21:15
#6
Przecież Dumbledore powiedział, że lepiej było dla Harrego, że zamieszkał u swoich krewnych. Dumbledore nie chciał by chary wyrósł na kogoś, kto tylko przechwala się tym kim jest. You know what I mean, nie?
Dodane przez Lady_Badger dnia 20-09-2010 21:48
#7
Sama nie wiem. Nawet jeśli wychowywaliby go rodzice, Lily nie pozwoliłaby go zbyt rozpieścić, zrobiłaby z niego normalnego chłopca. Co do przyjaźni z Ronem: oboje z Gryffindoru, więc mieszkaliby we wspólnym dormitorium, a stąd już blisko do znajomości (tak Łapa i Rogacz zaprzyjaźnili się z Lunatykiem i Glizdogonem). Myślę, że nie zważałby na ubóstwo Weasley'a, a z Draco na pewno by się nie zaprzyjaźnili, bo Harry był mieszańcem, a Malfoy takimi gardzi.
Dodane przez Milva dnia 23-03-2013 21:03
#8
Z pewnością miałby inny charakter. To doświadczenia decydują o tym kim jesteśmy. Myślę, że tak czy inaczej trafiłby do Gryffindoru. Nadzwyczaj inteligenty nie był, a do Slytherinu mógł trafić jedynie mając w sobie cząstkę Voldemorta. Co do przyjaźni z Ronem, to ciężko powiedzieć. Kwestia przypadku. Można przypuszczać, że jednak nie zaprzyjaźniłby się z nim, bo byłaby to inna liga, ale można też założyć, że Harry nie byłby wychowywany na snoba.
Dodane przez raven dnia 24-03-2013 00:41
#9
Gdyby trafił do Gryffindoru, byłby w dormitorium z Ronem, Neville'm, Deanem i Seamusem, myślę, że jego relacje z tymi chłopakami byłyby takie jak te opisane w książkach. Harry byłby pewnie bardziej rozpuszczony, chociaż nawet wychowanie u Dursley'ów nie wypleniło z niego przekonania o jego wyjątkowości i wyższości nad innymi. Sądzę, że byłby po prostu trochę bardziej irytujący, nic więcej by się nie zmieniło.