Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Dziadkowie
Dodane przez XO_GROSZEK_OX dnia 02-07-2010 17:36
#1
Jacy są Wasi dziadkowie? Dogadujecie się z nimi? Wolicie dziadka czy babcię?
Edytowane przez malfoj_sam_segz dnia 02-07-2010 17:51
Dodane przez afrodyta11 dnia 02-07-2010 17:42
#2
jeden mieszka sobie w kanadzie i nie znam go,a drugi jest rzulem,wiec nie chce go znac
Dodane przez XO_GROSZEK_OX dnia 02-07-2010 17:44
#3
tak mi pszykro ;(
Dodane przez Cointreau dnia 02-07-2010 22:07
#4
Moi dziadkowie są bardzo fajni. Raczej dobrze się z nimi dogaduję, nie mówią tylko o tym, że choroby, że lekarstwa itp., ale często żartują, opowiadają jakieś fajne historie i śmieją się. Nigdy nie można się z nimi nudzić :)
Trudno powiedzieć, kogo wolę. Każde jest na swój sposób szczególne i kochane :)
Dodane przez Cointreau dnia 02-07-2010 22:08
#5
Moi dziadkowie są bardzo fajni. Raczej dobrze się z nimi dogaduję, nie mówią tylko o tym, że choroby, że lekarstwa itp., ale często żartują, opowiadają jakieś fajne historie i śmieją się. Nigdy nie można się z nimi nudzić :)
Trudno powiedzieć, kogo wolę. Każde jest na swój sposób szczególne i kochane :)
Dodane przez Tom_Riddle dnia 02-07-2010 22:22
#6
Kocham tak samo mojego dziadka i babcię. Dziadek uwielbia opowiadać o czasach wojny, kiedy kradł Niemcom mydło i konserwy, babcia lubi "Modę na sukces" i nie opuściła żadnego odcinka od bardzo dawna... Kocham ich szczerze i nic tego nie zmieni!
Dodane przez alice_in_wonderland dnia 03-07-2010 22:25
#7
Wolicie dziadka czy babcię?
A wolisz mamę czy tatę?
Na temat dziadków mogę powiedzieć dużo, bo z jednymi mieszkam od urodzenia. Ani jedni, ani drudzy moi dziadkowie nie opowiadają o 'starych czasach'. Może to dlatego, ze znają moje obrzydzenie do historii, ale też muszę przyznać- nigdy ich o to nie poprosiłam. Co można o nich powiedzieć... Tak więc jeden mój dziadek ciągle wygania mnie na rower. Babcia każe sprzątać w kuchni a drudzy dziadkowie wydają majątek na paluszki dla wnusi ;). Ich po prostu nie da się nie kochać ;).
Dodane przez al_kaida dnia 03-07-2010 22:52
#8
Ja uwielbiam moją babcię. Jestem jej najstarszą wnuczką i zawsze bardzo mnie rozpieszcza. Niestety rzadko się z nią widzę, bo mieszka na drugim końcu Polski ;) Natomiast z drugą babcią i dziadkiem dogaduję się dobrze, kiedyś nie było dnia żebym do nich nie wpadła. Mój dziadek bardzo lubi opowiadać różne historie o czasach wojny, a babcia świetnie gotuje i ładnie śpiewa :)
Dodane przez ta sama maggie dnia 04-07-2010 13:34
#9
U mnie, zależy. Czasami są fajnie a czasami mnie denerwują. Jak dla mnie, to są nadopiekuńczy. Wiem, że się o nas martwią ale moi do przesady. Nie mogę czasami z nimi wytrzymać.
A jeśli chodzi o to kogo wolę, to kocham tak samo bacię jak i dziadka:D
Dodane przez Lajla dnia 04-07-2010 14:37
#10
Dziadka nie mam żadnego, odeszli do tego drugiego świata. Mam za to dwie kochane babcie. Jedną strasznie szaloną, która uwielbia chodzić po sklepach ( to nas łączy), z którą można pogadać o wszystkim. Bardzo tolerancyjna, rozumie problemy i zachcianki młodych ludzi. Moim stryjecznym siostrom chciała kupić kolczyki do pępka, a ich tacie powiedziała, że tak się teraz nosi, więc dlaczego bliźniaczki nie mają być modne. ale tato dziewczyn na nic takiego się nie zgodził i oznajmił, że babcia oszalała. ^^ Druga babcia na pewno nie jest taka zakręcona, ale robi pyszne pierogi, które mogę jeść tonami. ;)
Dodane przez boo-boo dnia 04-07-2010 15:38
#11
Moi są super! Na prawdę!:D
Dodane przez kdanielk3 dnia 07-07-2010 14:00
#12
Mimo, że kocham moich dziadków tak samo, to jednak bardzo byłem przywiązany do mojej babci od strony taty. Wspomnienia z nią są moimi najszczęśliwszymi wspomnieniami z dzieciństwa - pamiętam tyle sytuacji, tyle żartów, upominków, serca. Nie potrafię tego nawet opisać. Zawsze, kiedy wracałem ze szkoły, zachodziłem do mojej babci (mieszkała po drodze) i ze wszystkiego się jej zwierzałem. Potrafiła słuchać. Ile razy prosiłem ją, by podpisała ocenę mierną za mamę, tyle razy mi odmawiała. Była osobą niezwykle sympatyczną, pogodną. Tyle ludzi ją lubiło. Była jak prawdziwa książkowa babcia, która piecze ciasteczka i częstuje nimi pociechy. Wiele bym dał, by móc porozmawiać z nią jeszcze raz.
Jeżeli nie udało mi się być u babci, ona zawsze przychodziła do nas. Mam z babcią naprawdę niepojęte wspomnienia - specjalnie nawet dla niej, ku jej pamięci, stworzyłem pamiątkowy filmik. Była wyjątkowym człowiekiem, takim aniołem, z którym łączyły mnie więzy krwi.
Dodane przez Malkontentka dnia 25-07-2010 17:37
#13
Moi dziadkowie mają dużo wnuków... i nie mówią, które lubią najbardziej. Więc nie sądze, żebym ja musiała wybierać między dziadkiem, a babcią.
Dziadkowie nauczyli mnie łowić ryby, grać w szachy, naprawić rower i drobne usterki w samochodzie...
A babcie gotować, piec, jeździć konno, bronić się w czasie realnego zagrożenia, czytać i pisać.
Uwielbiam swoich dziadków... no bo kto by mnie rozpieszczał i spełniał wszystkie moje zachcianki?
Dodane przez Yuki27 dnia 25-07-2010 17:48
#14
Chyba się wyłamię z tego kręgu... Dziadków od strony mamy nie bardzo rozumiem - zachowują się okropnie i nie raz widziałam jak doprowadzali do kłutni mamy i taty i płaczu mamy... Ja wiem, że pewnie nie powinnam tak mówić, bo to rodzina... Ale nie czuję z nimi więzi a ich odwiedziny są makabrą.
Za to babcia ze strony taty jest wspaniała mimo że nie ma lekko bo jest bardzo chora jest cudowna i bardzo ją kocham :)
Dodane przez Milka dnia 03-08-2010 21:46
#15
No cóż, moi dziadkowie są dosyć dziwni - moi rodzice nie mieli zbyt pięknego dzieciństwa dzięki nim, ale ja jakoś na dziadków/babcie nie mogę zbytnio narzekać.
Rodzice mojej mamy byli dość surowi, nieemocjonalni i tacy... hm, zimni. Dla wnuczków jednak trochę się zmienili. Dziadek często żartuje i pomaga jak tylko się da [a ma 88 lat], babcia [niestety od 5 lat nie żyje] wymyślała różne bajeczne historie. Pamiętam też, że strasznie ceniłam ją za to, że wolała Radio Warszawę niż wiadomo-jakie. No i ogólnie, nie był z niej moher.
Rodzice mojego taty.. tutaj nie będę się zbytnio rozpisywać, powiem jeno kilka słów - mohery, fanatycy religijni, prostolinijni. Dziadek to straszna gaduła i 'generał' - zawsze lepiej wie, jak coś się powinno zrobić. Babcia zawsze się o wszystko boi - a to, że mam jechać sama kilkanaście kilometrów samochodem, a to, że za daleko do liceum/na studia poszłam, a że coś sobie zrobię. Trochę nadopiekuńcza, ale kocham jej kuchnię. Troskę też, ale tylko czasami, bo ostatnio trochę przesadza z martwieniem się o wszystko.
Podsumowując - lubię ich, są do zniesienia. Z racji, że jedni dziadkowie mieszkają pode mną, a drugi dziadek jakieś 150 metrów ode mnie, nigdy nie poznałam uczucia "jechać do dziadków na wakacje", bo miałam ich zawsze w zasięgu ręki. Może to i lepiej.
Dodane przez Lapa dnia 03-08-2010 22:00
#16
Cóż ja mam pecha. Cała czwórka nie żyję:/ Ale za to mam prababcie i ("staruszka" ma 92 lata) bardzo ją lubię (nie mogę powiedzieć "kocham" ponieważ widziałem ją 3x w życiu). Nigdy nie widziałem takiego człowieka. Ma prawie sto lat a na weselu mojego wuja nieźle piła (nie jest alkoholiczką) i po tym całej zabawie nie poszła spać. Na pytanie dlaczego odpowiedziała "Bo boję się, że zaśpię na jutro do kościoła". Miałem z tego niezły polew.
Dodane przez Pandora dnia 03-08-2010 23:10
#17
wiecie jak to jest kiedy się wspomina dzieciństwo i widzi się dużo słonecznego światła i tak ciepło się na duszy robi a jednocześnie jest człowiekowi żal,że to już nie wróci?Takie uczucia towarzyszą mi gdy wspominam jednego z moich Dzidków,który był dla mnie prawie jak tata..spędziłam z nim całe moje życie do 13 lat-wtedy umarł...ostatnio zeszłyśmy z moją koleżanka na temat jego osoby
-ile to już lat?-spytała
-pięć...
-niemożliwe!jak ten czas szybko leci.
Spędzajcie z dziatkami każdą możliwą chwilę,bo potem może być za późno a szkoda tracić coś tak pięknego jak spotkania z nimi:)...do tej pory pamiętam jak dziadek,albo babcia sadzali mnie na kolanach przed piecem i opowiadali różne bajki i baśnie(może dlatego tak lubię klimaty HP?:)),pamiętam wspólne wycieczki z dziadkiem w góry i jego opowieści o mojej rodzinie...to bardzo cenne wspomnienia,życzę wam abyście posiadali choć część podobnych;)
drugi dziadek zmarł jak miałam sześć lat-wcześniej mało go widywałam więc nie pamiętam go praktycznie wcale-jedynie z tego co mówi mama;)
Teraz zostały mi dwie babcie-pierwszą widziałam ostatnio 10 lat temu,drugą też rzadko widuję bo mieszka teraz z ciocią.Ale szczerze mówiąc...babcia to nie to samo co dziadek;)
Dodane przez Delirantka dnia 23-08-2010 18:14
#18
Lapa napisał/a:
Ma prawie sto lat a na weselu mojego wuja nieźle piła (nie jest alkoholiczką) i po tym całej zabawie nie poszła spać. Na pytanie dlaczego odpowiedziała "Bo boję się, że zaśpię na jutro do kościoła". Miałem z tego niezły polew.
:D
A ja mam tylko babcie, dziadkowie zmarli (jeden jak miałam lat 7, drugi jak miałam 15). Babcia, która mieszka dalej ode mnie (caaaaaałe dwa kilometry od mojego domu rodzinnego) to kobieta wspaniała, oczywiście. Piecze najlepsze pod słońcem ciasto drożdżowe, cudownie wyszywa i wygląda, jakby zawsze się cieszyła na mój widok. Ciągle mnie zaprasza na herbatkę i opowiada świetne anegdoty ze swojego życia młodzieńczego - jednak mimo całego swojego ciepła, jest to osoba ostrożna i stonowana, a rzeczą, którą najbardziej w niej podziwiam, jest autorytet jaki ma u swoich dzieci. To do niej zawsze należy ostatnie zdanie - oczywiście w swoich sprawach tudzież w sprawach rodzinnych, na pewno nie jest to osoba wtrącająca się w życie swoich synów. ;] Ale to niesamowite, jak czterech rosłych facetów potrafi się skulić w sobie pod jej wzrokiem, kiedy się sprzeczają o pierdoły etc. a tu wkracza babcia ze swoim "dosyć". :D
Babcia, od której w chwili obecnej dzieli mnie tylko ściana (nasze pokoje sąsiadują ze sobą) jest przeciwieństwem drugiej babci. Uwielbia się wtrącać i rzucać nie do końca przemyślane uwagi, które nauczyłam się ignorować tudzież traktować jako formę żartu (np. "idź kochanie na zabawę, ale wróć przed dziesiątą, bo babcia nie zaśnie", "nie pij piwa bo wpadniesz w alkoholizm", "nie opalaj się, córuś, bo dostaniesz raka - wczoraj tak w 'Dzienniku' mówili", "nie siedź tyle przy komputerze, bo oślepniesz", "nie idź do lasu, bo złapiesz kleszcza i umrzesz" etc., etc., etc.) - niektóre uwagi są na tyle komiczne, że czasem z bratem mamy temat do żartów przez tydzień, a babcia ma na tyle dystansu do siebie, że śmieje się z nami. Ponadto lubi narzekać na PO winiąc ich za całe zło tego świata, ogląda "Modę na sukces" od jakichś piętnastu lat, czyta przynajmniej pięć książek miesięcznie, pysznie gotuje i jest moim trzecim rodzicem - w końcu mieszkałam z nią ponad 17 lat - kocham ją nad życie, uwielbiam wisieć z nią na telefonie wieczorem, kiedy mi opowiada co nowego mówili w telewizji, co tam nowego wymyślił sąsiad i takie różne czasami absurdalne rzeczy, które ją interesują i za to ją tak bardzo, bardzo kocham. :)
(Nie mówiąc o tym, że zawsze mnie wspomaga finansowo i były czarne dni mojego portfela, które przetrwałam tylko dzięki niej. ^^)
Edytowane przez Delirantka dnia 23-08-2010 18:18
Dodane przez weroniczka95 dnia 23-08-2010 20:30
#19
Jak sięgam pamięcią to zawsze było tak że miałam 2 babcie i dziadka. Jedna babcia mieszka za Wawą a druga nie daleko mojej szkoły. Z dziadkiem byłam bardzo zżyta mimo że byłam pawie najstarszą wnuczką. Jednakże mój dziadek miał problemy zdrowotne. 3 lata temu zmarł. Było to 11 maja 2007 roku i jechałam na zlot harcerzy. Widziałam że coś się dzieje i nie uczestniczyłam w rozrywkach. Moja zarazem drużynowa i wychowawczyni martwiła się o mnie i nie wiedziała jak mi pomóc. Po powrocie w niedziele dowiedziałam się prawdy. Dziadek nie żyje. Przeżyłam to bardzo i cały tydzień nie byłam w szkole. Mimo to mam jeszcze 2 babcie, które chcą dla mnie jak najlepiej, ale z dziadkiem mogłam rozmawiać jak z przyjacielem. ;( TĘSKNIE Z NIM;(
Dodane przez Larinne dnia 23-08-2010 20:54
#20
A ja mam jeszcze 4 babcie i dziadków, a do tego 2 prababcie ;)
Bardzo ich wszystkich lubię, ale najlepiej chyba dogaduję się z dziadkiem. Możemy razem robić dosłownie wszystko, a z moją prababcią, która liczy sobie z jakieś 90 lat grałam w te wakacje w piłkę! ;D Jest w niesamowitej formie i mówi, że to dlatego, że nie je tych wszystkich świństw, które teraz produkują itd. :D Biorę z niej przykład, bo jeżeli ona dzięki temu tak długo żyje i nieźle się trzyma to ja również tego chcę! =)
Dodane przez kertiz dnia 23-08-2010 23:50
#21
Moje babcie i dziadkowie nadal żyją. Dziadkowie od strony mamy są naprawdę fajni. Mieszkają 40 minut drogi od mnie i spędzamy u nich większość świąt. Jestem z nimi o wiele bardziej zżyty niż z drugimi dziadkami, a zwłaszcza z babcią. Jestem jej najstarszym wnukiem i bardzo mnie kocha. Lubię spędzać u nich wakacje i jeśli jest taka sposobność w czym i pomóc. Z drugimi dziatkami nie widuję się zbyt często. Głównie dlatego, że nie chce. Babcia jest strasznie na opiekuńcza i uważa, że jeśli nie podstawi mi talerza z obiadem pod nos to umrę z głodu. Dziadek natomiast nie jest taki zły, choć nie darzę go taką sympatią jak drugiego.
Dodane przez Vivienn dnia 29-08-2010 18:14
#22
Zacznijmy od tego,że mam tylko babcie,i strasznie mi brakuje dziadków.
Z jedną mam lepszy kontakt,z drugą słabszy.
Ale ogólnie jest ok.
Dogaduje się z nimi bez problemu ;D
Nie ma to jak cięte riposty starszych ludzi ;p
Dodane przez Bellatrix11227 dnia 17-06-2011 22:27
#23
Kocham ich tak samo. wiadomo że są czasami zbyt nadopiekuńczy, ale oto właśnie chodzi. Dziadkowie martwią się o swoje wnuki i rozpieszczają je. Jeżeli chodzi o moje stosunki z nimi, to bardzo dobrze się dogadujemy. Cieszę się że nie znają żadnych Justynów Bimberów itd. trochę zatrzymali się w swoich czasach, nie mają komórek, laptopów. Kiedy jestem u nich odpoczywam od tych technologicznym nowinek, a czas na wsi wolniej płynie.
Dodane przez Tonki dnia 25-10-2011 11:51
#24
Moi dziadkowie są świetni. Zarówno rodzice mojej mamy jak i taty. Kocham ich wszystkich tak samo. Jacy są? Rodzice mojej mamy to przeciwieństwo rodziców mojego taty: Ci pierwsi podchodzą do wszystkiego "na luzie", są spokojni, a babcia lubi "dawać żółwiki", Ci drudzy zaś są.. poważni, wszystko biorą na serio i mają bardziej wybuchowe charaktery. Do tego nauka jest dla nich najważniejsza (przez co cały czas słyszę "czemu nic nie robisz? ucz się!"), być może dlatego, że dziadek był niegdyś nauczycielem (matematyki, o zgrozo!). W żadnym wypadku nie uważam to za ich wadę! Jedni dziadkowie pozwalają mi się wyluzować, drudzy mobilizują mnie do pracy. Takie zróżnicowanie jest dobre.
Dodane przez SevLily36 dnia 25-10-2011 11:55
#25
Kocham moich dziadków, wszystkich ta samo mocno. Nie wiem, co będzie, kiedy ich zabraknie...;(
Dodane przez KuroNeko dnia 25-10-2011 12:03
#26
Ja lubię i kocham tylko dziadków od strony mojego taty (teraz już tylko babcię).
Generalnie nie kocha się i nie darzy sympatią ludzi, którzy najpierw coś Ci dadzą, a później całe życie wypominają. Albo wsadzą "szpilę" w najmniej spodziewanym momencie.
Dodane przez dewhoo dnia 25-10-2011 12:56
#27
No, to powiem wam, że dobrze macie. Ja swoich dziadków po prostu nie lubię. Zostałam mi babcia ze strony mamy i dziadek ze strony ojca. Dziadek jest okropnie konserwatywny, na nowoczesność reaguje zgorzkniałością. Nawet nie wiecie, jakie to denerwujące, jak ktoś krytykuje dosłownie wszystko tylko dlatego, że on wychował się na czymś innym. Muszę przyznać, że usłyszałam od niego dużo nieciekawych rzeczy odnośnie własnej osoby.
Babcia co prawda ma inne spojrzenie na te sprawy, ale i tak jest mało wyrozumiała. Jest trochę zimna. Ogólnie to od żadnego z nich nie otrzymałam wiele pozytywnego.
Dodane przez Asik dnia 25-10-2011 19:46
#28
Cóż... mam pełen komplet dziadków. Rodzice mojej mamy są bardziej w porządku i lepiej się z nimi dogaduję. Myślę że jest to kwestia tego, że jako małe dziecko mieszkałam u nich razem z rodzicami. Jestem ich pierwszą, wyczekana wnuczką - można byłoby tak powiedzieć. Zauważyłam pewną prawidłowość, że babcia lepiej dogaduje się ze mną niż z moja mamą i podobnie było gdy moja mamcia była młoda. Dziadek jest uroczy i bardzo pomocny. Razem stanowią bardzo zgodne i kochające się małżeństwo i bardzo chciałabym sama doświadczyć takiego związku. To za co jeszcze ich kocham to, to, że akceptują w zasadzie każda moja decyzję (nawet te odjechane) pod warunkiem że im wyjaśnie dlaczego postępuje tak, a nie inaczej i wysłucham ich opinii na ten temat/ lub krytyki. Babcia nie raz mi opowiadała jakie akcje odpieprzała jako nastolatka więc moje przy tym są naprawdę "lekkie".
Dziakowie od strony taty są znowu skrajnie różni. Babcia jest fanatyczką religijną, która w młodości chciała pójść do zakonu ale spotkała mojego dziadka. Teraz mu to wypomina, że zmarnował jej życie. Nie rozwiedzie się, bo to przecież "nie po katolicku";] a dziadek.... jest uroczy. Naprawdę. Taki żartowniś - kiedyś był duszą towarzystwa (zresztą nadal jest). Jak on wytrzymuje to nie wiem. Nie potrafię zrozumieć jak dwie tak skrajne osoby mogą razem się związać i męczyć. Babcia jest charakterem dominującym i ciężko z nią pogadać na "ludzkie" tematy, dużo rzeczy robi też "na pokaz". Nigdy nie miałam możliwości opowiedzenia jej o swoich miłościach, rozterkach czy problemach, bo jedyną receptą było: "idź się pomodlić do kościółka" albo "że niemoralna jestem bo mam chłopaka w wieku 20 lat(!)". Kiedyś było mi przykro, a teraz mnie to śmieszy. Babcia jest jaka jest i jej nie zmienię, za to mogę trochę poprawić sobie humor po jej kazaniu moralizującym. Mimo wszystko, ich wad i trucia nad głową ich kocham i będzie mi ich brakować...
Dodane przez Loa_riddle dnia 25-10-2011 20:40
#29
Mam dwie babcie i jednego dziadka.
Babcia i dziadek od strony taty mieszkają jakieś jedenaście kilometrów od nas. Dogaduję się z nimi całkiem dobrze, uważam, że coś takiego jak konflikt pokoleniowy to czysta brednia. Bo jak człowiekowi zależy, to może dogadać się z każdym. Kocham przyjeżdżać do nich na weekendy, zazwyczaj jest wtedy też moje kuzynostwo. Siedzimy wtedy do późna i rozmawiamy. Z dziadkiem- o książkach, historii, kabaretach. Z babcią zazwyczaj o szkole, bo jest emerytowaną nauczycielką. Często planujemy, co zrobimy w niedzielę do jedzenia. Gdy już do tego dojdzie, to jestem tylko od mieszania i podawania składników (ewentualnie od czytania przepisów) bo gdzie mi się równać do talentu mojej babci!
Babcia od strony mamy mieszka za mną. Często się kłócimy. Babcia jest upierdliwa, często czepia się o błahostki. Różnica charakterów? Możliwe. Jednak pewne jest to, że każda z nas jest bardzo uparta i chce postawić na swoim. Zazwyczaj pół godziny po sprzeczce się godzimy. Razem lubimy oglądać telewizję. Niby taka zwyczajna czynność, ale jednak gości w moim rozkładzie dnia.
Dodane przez marihermiona dnia 02-09-2012 09:29
#30
Od strony mamy z babcią dogaduję się wyśmienicie, niestety mój dziadek umarł dy byłam w trzeciej klasie szkoły podstawowej, a z dziadkami z taty strony to niezbyt się dogadujemy. Oni lubią bardziej moich kuzynów, którzy nie odwiedzają ich często, bo mieszkają w Irlandii. A oni i tak zawsze o nich mówią jak my przyjdziemy to jest wkurzające. :mad:
Dodane przez Milva dnia 06-03-2013 21:40
#31
Dziadka mam jednego, a babcie dwie. Jedna mieszka 10 km ode mnie, a druga zaraz koło mnie. Z tą pierwszą to siądę jedynie przy herbacie raz na miesiąc, a z drugą nawet się dogaduję. Nie jest moherowym beretem, zachowuje trzeźwość umysłu i wcale nie widać po niej upływu czasu. Ma wiele szalonych pomysłów i jako dziecko uwielbiałam spędzać z nią czas. Co do dziadka, to typowy nerwus, choleryk, więc trzymam się z dala.
Dodane przez LucyHeartphilia dnia 16-03-2013 23:05
#32
Z dziadków została mi tylko jedna babcia od strony taty. Świetnie się z nią dogaduję, uwielbiam z nią rozmowy. Chcę jak najlepiej spędzić z nią czas, bo ona jedna mi została. Kocham ją. Jest moją najlepszą przyjaciółką :)
Dodane przez mniszek_pospolity dnia 03-11-2013 22:21
#33
Już od prawie 9 lat nie mam ani babci ani dziadka. Ostatnia ( od strony mamy zmarła w 2005 w styczniu ). Dziadek od strony taty umarł, gdy miałem 6 lat. Pozostałych w ogóle nigdy nie poznałem ( nie mówię już o pradziadkach ). Moje doświadczenie mogę opisać w zasadzie tylko na przykładzie babci ze strony mamy. Zawsze łączyła mnie z nią serdeczna przyjaźń, szanowałem ją i bardzo byłem do niej przywiązany. Lubiłem ją odwiedzać, chodzić z nią na zakupy, pomagać w utrzymaniu porządku w mieszkaniu. Do dziś pamiętam mycie klatki schodowej, okien, kuchni...No i wagary się takie raz zdarzyły ! Pomyślałem, że zamiast się włóczyć, to odwiedzę babcię. Coś tam nawykręcałem, że jakiś apel, lekcje skrócone. To były naprawdę piękne dni. Urodziłem się w Dzień Babci ( 21 stycznia ) więc siłą rzeczy byliśmy ze sobą powiązani. Jej święto, moje urodziny, wspólne wyjście na lody, do jej sąsiadki na deser. No i byłem jedynym wnukiem ( obok czterech wnuczek ). I niedawno znowu ją odwiedziłem...Szkoda, że już tylko na cmentarzu.
Edytowane przez mniszek_pospolity dnia 03-11-2013 22:26
Dodane przez hermiona_182312 dnia 04-11-2013 16:02
#34
Ze względu na to, iż mam jedną babcię, a ona jedna wnuczkę, świetnie się dogadujemy :D Bardzo ja kocham i lubię do niej przychodzić. Z dziadkami to już inna sprawa, bo dziadków mam dwóch, ale oni też mają tylko jedna wnuczkę (moi wujkowie i ciocie się nie postarali). Z dziadkami tez jest spoko ;)
Dodane przez ceresxxx dnia 04-11-2013 17:07
#35
Jedni moi dziadkowie mieszkają w innym mieście, więc widujemy się tylko od czasu do czasu, ale mamy dość dobre kontakty.Moi drudzy dziadkowie mieszkają w moim mieście, więc widujemy się dość często.Czasem odwiedzam ich po szkole.Nie ma to jak babcine wypieki i opowieści dziadka.