Dodane przez Milka dnia 16-04-2010 23:09
#2
Od zawsze wiedziałam, że świat jest dziwny, a ludzie, którzy po tym świecie dreptają są jeszcze dziwniejsi. Są sztuczni, kiedy potrzebują zysku, a szczerzy wtedy, kiedy nie trzeba. Nie zwracają uwagi na to, że czasem sami sobie kładą kłody pod nogi, komplikują sobie życie niepotrzebnymi bzdetami i nie uczą się na cudzych błędach, a czasem nawet na swoich. Słowem - absurd goni absurd. W latach 60. XX wieku kilku chłopców [Graham Chapman, John Cleese, Eric Idle, Terry Jones, Michael Palin] z szanownych uniwersytetów Oxford i Cambridge postanowili to ludziom uświadomić. Pracowali przy kilku programach, ale to ciągle nie było to. BBC dało im możliwość stworzenia własnego programu na własnych warunkach i własnym stylem. 5 Brytyjczyków zaprosiło też do współpracy Jankesa, zwanego też Terrym Gilliamem i tak rozpoczęli swoją pierwszą, niezależną pracę.
Na początku nie wiedzieli, co właściwie chcą zrobić. Wtedy Jankes rzucił hasło: 'strumień świadomości', dzięki któremu wiedzieli, jakim trybem mieli pracować. A cóż to jest ten 'strumień świadomości'?
Otóż: robisz to, co akurat przyjdzie Ci do głowy. Nie masz pomysłu na puentę i dobre zakończenie skeczu? Więc go nie kończ, przejdź do następnego, ewentualnie wstaw animację Gilliama. Nie wiesz jak zacząć skecz? To też nie problem - po prostu pokaż akcję w trakcie jej trwania. Skecz się zaczął, ale idzie jak flaki z olejem? Niech zatem aktorzy po prostu wyjdą z kadru, cóż za problem!
Po pierwszych 13 skeczach I sezonu widzowie byli oczarowani. Chcieli więcej, czegoś takiego pragnęli zobaczyć w telewizji. Niestandardowy, zaskakujący, nieprzewidywalny, skandaliczny - takie epitety przypisywano tej produkcji. Powstały też sezony numer II, III i IV, przy czym ostatni powstawał bez ojca chrzestnego grupy, chyba najbardziej rozpoznawalnego 'przed' i 'po' Latającym Cyrku - John Cleese odszedł, bo wiedział, że przedłużanie w nieskończoność da marne efekty. Grupa niejako mu przytaknęła, bo IV sezon miał 6, a nie 13 odcinków, jak zwykło to bywać. Potem był świetny, ale wyprodukowany za marne pieniądze 'Święty Graal', następnie równie dobry 'Żywot Briana' z większym budżetem i wreszcie nieco słaby, ale za to z największym budżetem 'Sens Życia'. Była też masa występów na żywo na Wyspach, Ameryce Północnej i 2 odcinki dla bawarskiej telewizji.
Obecnie żyje 5 z 6 członków grupy - Graham Chapman zmęczył się życiem i kipnął na raka krtani na dzień przed 20. rocznicą emisji 1. odcinka 'Latającego Cyrku Monty Pythona', czyli 4 października 1989 roku. John Cleese gra sobie w filmach, raz odwiedził też Polskę i nagrał reklamę dla banku, po czym rozważano dać mu honorowe obywatelstwo miasta Pcim mimo, że nigdy tam nie był. Terry Gilliam ledwo co skończył 'Parnassusa', a teraz znowu zbiera pieniądze na film o Don Kichocie. Eric Idle siedzi sobie w Hollywoodzie, brzdęka na gitarze i coś komponuje. Terry Jones niedawno badał na Antarktydzie latające pingwiny, aczkolwiek współpracował też z Discovery Civilization. Michael Palin, po kilku podróżach na całym świecie [prawie jak Jan Paweł II] zapewne odpoczywa bawiąc się ze swoim wnukiem albo planuje kolejną wyprawę. I powinien odpisać na list mojej siostry i przysłać autograf.
Jak narodziła się moja miłość do tych panów:
Przez tatę, również fana, choć nie takiego szalonego jak ja ;D Wszystko rozpoczęło się wtedy, gdy w gazecie przeczytałam informację o tym, że TV 4 będzie puszczał cały Cyrk. Wiedziałam wtedy, że skądś znam tych Pythonów i spytałam taty, co o nich wie. Okazało się, że już jako dzieciak widziałam 'Świętego Graala', 'Sens Życia' i ogólnie jestem obeznana trochę w temacie. W TV 4 oglądałam 'Latający Cyrk', ale po jakimś czasie ściągnęłam parę odcinków na komp [chyba pierwsze 15] i o TV 4 zapomniałam. Potem zakupiłam już całkiem legalnie [z Przekrojem] wszystkie odcinki Cyrku, 2 filmy, Perełki i tak dalej :D
Pierwszy skecz, jaki widziałam:
Pamiętam pierwszy skecz, a jakże! To był skecz o dziale kłótni dawno dawno temu [miałam chyba 9 lat]. Wtedy jeszcze nie rozumiałam, o co chodziło w kwestii Grahama: 'ty tępy, parchaty, zasyfiony pedale!'
Ukochane skecze: Tajna Służba Stomatologiczna, Szantaż, Mysi Problem, Michał Anioł, Księżniczka z drewnianymi zębami, Co mówią gwiazdy?, Artur 'Dwie Szopy' Jackson, Łowcy komarów, Szurnięte religie, Najbardziej parszywa rodzinka w Wielkiej Brytanii, Babunie Piekieł, 'Lasek' - program TV Artura Drzewo, Bracia Pirania, wszystkie, które wiążą się z Patafianem/Patafianami oraz całe odcinki numer 3 i 17.
Grahamkę lubię za iskrę absurdu, który wrzucał do tej pracy, świetne odgrywanie ról mundurowych oraz fantastyczne główne role w Graalu i Brianie. Zawsze pamiętam go jako spokojnego Anglika w garniaku pykającego swoją ukochaną fajkę.
Johna generalnie nie lubię jako osoby, aczkolwiek jako aktor jest mistrzem - gdyby nie on, Python nie byłby tym, czym jest. Jako najstarszy i najbardziej doświadczony wiedział, jak poprowadzić grupę, lecz nigdy nie chciał być liderem czy też główną gwiazdą, za co go będę chwalić w niebiosy.
Terry'ego G cenię za jego ogromną pracę i to, co poświęcił dla Pythona. Kiedy inni wymyślali nowe skecze, on męczył się z tymi swoimi animacjami, przesuwał co chwila swoje wycinanki i nagrywał, dzień i noc. Warto było - takich cudaków nigdzie się nie zobaczy, a są świetnym przerywnikiem między skeczami.
Eryczka uwielbiam za niesamowitą konferansjerkę, czy to prowadzenie turniejów, czy zwykłych programów - był w tym świetny. Ma też wspaniały talent muzyczny, w końcu to on stworzył 'Always Look On The Bright Side Of Life' i moje ukochane 'The Money Song'.
Terry'ego J kocham za solniczki, które najczęściej musiał grać. Zawsze wyglądał tak, jak znienawidzona babka, których pełno w naszym kraju. Taka baba, której po prostu nie lubisz, a mimo wszystko solniczki Pythonowe dało się lubić. Nieważne, czy sprzedawały mielonkę, odbierały kuchenkę gazową, czy były po prostu kochającymi mamusiami-upierdliwusiami.
Michaela kocham za jego charakter. Wiecznie miły, nigdy z nikim nie wchodził na drogę konfliktu, anioł po prostu. Uwielbiam jego prowadzenie programów i role zwykłych obywateli, którzy nagle znajdą się pośrodku totalnego absurdu.
Z rzeczy, które są powiązane z Monty Pythonem mam:
prawie wszystkie odcinki na oryginalnych płytach DVD [2 ostatnie mam na kompie, gdyż płyta z nimi się rozwaliła >.<], wypożyczony 'na wieczne oddanie' film-zbiór skeczy 'A Teraz Coś Z Zupełnie Innej Beczki', filmy 'Święty Graal' i 'Żywot Briana' na dvd, 'Sens Życia' i 'Na Żywo w Hollywood Bowl' na kompie, Perełki Monty Pythona w zgrabnym pudełku, plakat 'Everything I know in my life, I learned from Monty Python', kubek z autografem Cleese'a, 'Tako Rzecze Monty Python!' książka skserowana przez dobrą duszyczkę z forum o MP; takie trochę niezwiązane z MP, to pamiętniki Michaela Palina, 'Rybka zwana Wandą' scenariusza Cleese'a, być może niedługo będę mieć 'Autobiography by the Pythons'. Oprócz tego mam w swoich dzwonkach na komórce motywy z MP: jak jest połączenie, to dzwoni mi muzyczka z 'Zatrzymać film', kawałka skeczu 'Szantaż' w wersji filmowej [czyt. 'A teraz coś z innej beczki'], natomiast dzwonek SMS to Nagi Organista [Terry Jones] wygrywający melodyjkę na swoich niezawodnych organkach, również z wyżej wymienionego skeczu, również z wersji filmowej.
Co mogę powiedzieć na koniec? Nikt mnie nie przebije.
Przynajmniej nie z tego forum :D
Z poważaniem,
Głos, Który Mówi W Twojej Głowie, Kiedy Coś Czytasz