Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: "Alicja w Krainie Czarów" Tima Burtona
Dodane przez Lady Snape dnia 06-03-2010 11:30
#1
Wczoraj, tj. piątego marca polską premierę miał jeden z najbardziej oczekiwanych tegorocznych filmów. Mowa rzecz jasna o
Alicji w Krainie Czarów w reżyserii Tima Burtona. W projekt zaangażowanych było kilku znajomych aktorów. Czerwoną Królową zagrała Helena Bonham Carter, a głosów postaciom użyczyli m.in. Alan Rickman, Timothy Spall czy Paul Whitehouse. W tym temacie możecie zdradzić jak podobała Wam się burtonowska wersja
Alicji, czego Wam brakowało, co zachwyciło, jak waszym zdaniem spisali się aktorzy, czy zrobienie filmu w trójwymiarze było trafną decyzją. Koniecznie zaznaczcie, czy wybraliście się na wersję z dubbingiem czy z napisami. Jeśli nie widzieliście jeszcze
Alicji możecie poinformować resztę, czy się na nią wybieracie i jakie są Wasze oczekiwania względem filmu.
Ja jestem na świeżo po seansie, gdyż najnowsze dzieło Burtona widziałam wieczorem w dniu polskiej premiery [seans z napisami]. Moje wrażenia są bardzo pozytywne, choć ostrzegam osoby zakochane w książce, że żadną miarą nie jest to jej wierna ekranizacja. Może i sam scenariusz nie był wybitny, był natomiast wielce przyzwoity i całą historię udało się gładko posklejać, by zrobić z niej w miarę strawną potrawę, doprawioną wspaniałym aktorstwem i świetnymi efektami specjalnymi.
Jeśli chodzi o aktorów Helena była wprost zjawiskowa. Przypominała nieznośnego rozwrzeszczanego bachora, który zna tylko jedno remedium na wszystkie problemy: skrócenie kogoś o głowę. Momentami była naprawdę groźna [scena z żabą oskarżoną o zjedzenie ciasta]. Zagrała naprawdę dobrze i do tego ciekawie wyglądała. Wrażenie robił także pałac królowej i jej najbliższe otoczenie [niemal wszystko było w kształcie serduszek], w tym mroczny poplecznik Skazeusz, z wspaniałą przepaską na oku, rzecz jasna w kształcie gustownego serduszka.
Johnny Depp w roli Szalonego Kapelusznika był po prostu niesamowity, rasowy wariat, ale bardzo sympatyczny, przyciągał wzrok, bawił widza, sceny z jego udziałem należały do najlepszych. Charakteryzacja rzecz jasna wybitna, a taniec na końcu... To trzeba zobaczyć.
Wielu krytyków twierdziło, ze Anne Hathaway nie poradziła sobie z rolą Białej Królowej, ale mnie bardzo się podobała. Była tak zwiewna i delikatna, że chciało się ją złapać, by zobaczyć, czy jest prawdziwa. Nigdy nie traciła wdzięku i gracji, nawet gdy Marcowy Zając rzucił w jej stronę produktem spożywczym. Mogła się wydawać nieco ospała, ale moim zdaniem jej zachowanie w pełni oddawało charakter Białej Królowej, która nawet muchy by nie skrzywdziła.
Postaci zaludniające Krainę Czarów i sam jej widok wprost zapierały dech w piersiach, zwłaszcza Kot z Cheshire (głos Fry, nagłe pojawianie się i znikanie, imponujący uśmiech, zielone oczy, aż chciało się go pogłaskać) i stale kłócący się bracia bliźniacy oraz Marcowy Zając [nie mniej zwariowany niż sam Kapelusznik]. Kwestie Absolema, wypowiadane głosem Alana Rickmana zapadały w pamięć. Nie jestem zwolenniczką 3D, ale ten obraz oglądało się nad wyraz dobrze. W tradycyjnej wersji wiele by stracił. Było kilka naprawdę widowiskowych scen, jak np. spadanie Alicji w głąb króliczej nory, Kapelusznik na tle klimatycznych, zjawiskowych krajobrazów czy końcowa walka ze smokiem.
Film pozbawiony był wielu typowo burtonowskich, mrocznych akcentów. Za charakterystyczną timową scenę uznałabym chyba tylko fragment, w którym Alicja dostaje się do zamku Czerwonej Królowej po ściętych głowach [brr], ale nie obawiajcie się! Sprawną rękę reżysera dostrzeżecie w samych bohaterach, ich wyglądzie [bladzi, charakterystyczni] i Krainie Czarów [np. drzewa]. Taniec Johnny'ego Deppa też wydaje się być jednym z tych chorych pomysłów reżysera, które przecież tak wszyscy kochamy. Tim opowiadał w wywiadach, że ciężko było namówić Deppa, na szczęście się udało. Całości wspaniałego obrazu dopełnia muzyka Danny'ego Elfmana i szczypta humoru.
Na koniec dodam, że cieszę się z tego, iż wybrałam wersję z napisami. Co prawda było wiele bardzo trudnych nazw i niektórzy mogliby za bardzo skupić się na ich odczytywaniu, ale myślę, że warto się przemęczyć, żeby usłyszeć oryginalne głosy. Napisy były bardzo dobrze widoczne.
Zachęcam wszystkich do wybrania się na
Alicję. Warto zobaczyć to na dużym ekranie, zwłaszcza w trójwymiarze.
Edytowane przez Lady Snape dnia 06-03-2010 12:18
Dodane przez leea dnia 06-03-2010 11:45
#2
Mam właśnie zamiar się na niego wybrać- zastanawiam się pomiędzy zaległym
Avatarem, jednak wybiorę się chyba na
Alicję... ,gdyż bardzo lubię twórczość Burtona. Czytałam wiele opinii na ten temat, wszystkie przychylne, chociaż niektórzy czepiali się "zatracone stylu" autora. Ciekawi mnie bardzo sam scenariusz oraz forma przedstawienia tej bajki- nie opowiada o pierwszym spotkaniu z Krainą Czarów, a raczej o powrocie do niej przez już 19 letnią już Alicję. Podobno piękne kreacje, postacie oraz scenografia, efekty komputerowe jak i świetna gra aktorów. Mam nadzieję ,że moje odczucia po obejrzeniu tego filmu będą podobne.
Dodane przez Peepsyble dnia 06-03-2010 13:32
#3
Ja filmu jeszcze nie widziałam, ale zamierzam.
Moje wrażenia są bardzo pozytywne, choć ostrzegam osoby zakochane w książce, że żadną miarą nie jest to jej wierna ekranizacja.
Odetchnęłam z ulgą. I całe szczęście. Oryginału nie cierpię, nienawidzę i w ogóle nie interesuje mnie książka ani ekranizacje poprzednie, wierne jej. Nie wiem dokładnie dlaczego, ale nie lubię AWKC, a to, ze ta ekranizacja nie jest wierna książce to wielki plus.
Charakteryzacja rzecz jasna wybitna, a taniec na końcu... To trzeba zobaczyć.
Rozbudziłaś moją ciekawość. ; } Taniec? Musze to zobaczyć.
Kot z Cheshire
Kot ma świetny uśmiech. Widziałam w trailerze.
Na koniec dodam, że cieszę się z tego, iż wybrałam wersję z napisami.
Phi! Ja również chcę pójść na napisy. W ogóle nie ma mowy o dubbingu. Miałabym stracić 15 zł, czy nawet więcej za nieusłyszenie głosu Alana. Chyba kogoś głowa boli.
Musze na to pójść do kina, muszę. Wydaje mi się, ze to jeden z najwspanialszych i najlepszych filmów ostatnich miesięcy. Cała masa świetnych aktorów zaczynając od Heleny, przed Deppa, kończąc na Annie, której głos po prostu odurza. Tez uważam, że przynajmniej a trailerze wyszła świetnie, jest piękna, ma świetny głos, jest zwiewna i powabna.
Zapowiada się wspaniale. Jak oglądnę to wrócę i zedytuję.
Dodane przez Milka dnia 06-03-2010 13:44
#4
Też się wybieram z mała grupką znajomych na 3D, ale nie dość, że w całym Białymstoku jest tylko 1 takie kino [a właściwie to jedna sala w heliosie], to jeszcze koszmarne godziny emisji: 9:30, 11:45 i 14:00, czyli w tygodniu całkowicie odpada -.- I nawet nie mam pewności, czy to z dubbingiem czy napisami...
Zaintrygował mnie ten film trailerem oraz aktorami filmu: Helena B-C i Johnny Depp. A czytając recenzję Lady nie ma się już żadnych wątpliwości i rezerwuje miejsca w kinie na najbliższy dogodny termin ^^.
Edytowane przez Milka dnia 06-03-2010 13:45
Dodane przez Inferius dnia 06-03-2010 14:32
#5
Ja wybieram się dziś o 20:30. Niestety nie wiem czy z napisami czy wersja z dubbingiem, nie było informacji na stronie, a dzwonić mi się nie chcę:P Po rozmowie z Lady Snape i przeczytaniu kilku recenzji, w tym także i Oli z niecierpliwością czekam na seans. Jak obejrzę, oczywiście będzie edit.
Dodane przez LA Lakers dnia 06-03-2010 15:36
#6
no ja myślę ;d zamierzam iść na napisy i innej opcji niema !
co masz na myśli ?;D jak można wyglądać dobrze w głowie powiększonej trzy razy ? O_o
zaufam ;P
Dodane przez LA Lakers dnia 06-03-2010 15:38
#7
[quote]rach, ich wyglądzie [bladzi, charakterystyczni] i Krainie Czarów [np. drzewa]. Taniec Johnny'ego Deppa też wydaje się być jednym z tych chorych pomysłów reżysera, które przecież tak wszyscy kochamy. Tim opowiadał w wywi/quote]
Dodane przez Henna dnia 11-03-2010 18:55
#8
Obejrzałam ten film i powiem że jest fajny, świetna obsada, dobra fabuła no i w 3D ;)
Film był dobry ale na mnie nie da się zrobić wrażenia ( jestem wymagającą filmomaniaczką ) nawet Avatar nie zrobił na mnie wrażenia, choc znam takie osoby dla których film ten był jak każdy inny. Alicja jest niesamowita i niech tak zostanie.
Dodane przez Azzure Sky dnia 11-03-2010 19:27
#9
Widziałam i nawet mi się podobało. Ładne efekty, ogólnie niezła gra aktorska i znośny scenariusz. Niestety niezbyt mi się podoba, że scenarzystka przerobiła Królową Kier na Czerwoną Królową... Zupełnie też mi się nie spodobała Biała Królowa - rozmemłana, denerwująca mimoza. Byłam na wersji z napisami (dubbingu bym nie zniosła) i muszę powiedzieć, że tłumacz niekiedy zmieniał sens wypowiedzi.
Dodane przez N dnia 11-03-2010 19:31
#10
Również wybieram się na
Alicję w Krainie Czarów. Mam nadzieję, że w następnym tygodniu. O ile będą jakieś przyzwoite miejsca, bo gdzieś z boku na samym dole siedzieć nie będę. Na film idę głównie po to, żeby zobaczyć grę aktorów oraz widowiskowe efekty. Mam nadzieję, że film mnie nie zawiedzie, ale zaciekawi i sprawi, że po seansie będę miała pozytywne zdanie na temat AWKC, bo do dziś nie przepadam za książką i innymi ekranizacjami, ale podobno ten film całkiem różni się od oryginału. Recenzja Lady Snape, sprawiła, że już nie mogę się doczekać seansu :D
Edytowane przez N dnia 11-03-2010 19:32
Dodane przez Ginny0004 dnia 11-03-2010 21:15
#11
Chciałam się na to wybrać. w 3D też jest?? Oglądał ktoś?
Dodane przez Milka dnia 11-03-2010 22:13
#12
Jestem świeżo po seansie [jeszcze mam policzki czerwone od lodowatego wiatru] i chcę się podzielić z Wami moją oceną filmu.
Zacznę od tego, że byłam na 3D, z napisami, w kinie helios. Czytałam wiele opinii o 3d o tych kinach. Większość z nich była negatywna i odradzała pójście do heliosów na 3d- co niestety okazało się prawdą. Obraz był rozmazany, mimo, że daleko od środka nie siedziałam, a wzrok mam perfecto. Poza tym, dalej swędzi mnie czubek nosa od okularów :{. Jeśli ktoś również miał [nie]przyjemność być w Heliosie na Alicji - serdecznie współczuję.
A teraz coś o filmie. Idąc na niego, spodziewałam się zdumiewającej scenografii i się nie zawiodłam. Wspaniały, dziecięcy świat fantazji oczarował mnie i dzięki temu film oglądało się bardzo dobrze. Czołowi aktorzy nie zawiedli - Depp, Bonham Carter jak zwykle wspaniali :D. Oprócz nich zachwyciła mnie jeszcze Biała Królowa - nie wiem, co w niej było takiego, że chciałabym ją widzieć jeszcze i jeszcze... Główna bohaterka niezbyt mnie zachwyciła - miała dosyć dziwny wyraz twarzy i to mnie lekko irytowało. Za to w zbroi wyglądała bardzo stylowo :d. Oprócz nich, także głosy aktorów - Kot, Gąsiennica, Królik - idealnie dopasowane do postaci [Alan Rickman i tak ma najbardziej czarujący i głęboki głos w całym wszechświecie *_*].
Jedno mi nie pasowało w tłumaczeniu. Żaberzwłok - co to ma być? Nie było normalniejszej nazwy? Za bardzo chyba przyzwyczaiłam się do pisowni Jabberwocky [przyzwyczajenie z filmu o takim tytule, który - na szczęście - polskiego tłumaczenia nigdy się nie doczekał] ~~ Ogólnie rzecz biorąc, tłumaczenie lekko zawiodło.
Osz, zapomniałam powiedzieć o muzyce! Wspaniała, przepiękna, idealnie dopasowana, czarująca, miła dla ucha - po prostu perfekcyjna! :happy:
Podsumowując: nie jest to perełka filmowa, ale mogę rzec, że jeden z najlepszych filmów ostatniej dekady. Więc moja ocena: 9/10 ;)
Edytowane przez Milka dnia 11-03-2010 22:23
Dodane przez laura-melody dnia 12-03-2010 17:31
#13
Również jestem już po seansie i jako wielka fanka twórczości Burtona muszę powiedzieć, że ani trochę się nie zawiodłam. Piękna scenografia, bardzo dobre efekty, ciekawa charakteryzacja, wspaniali aktorzy i interesujące dialogi. Słowem, świetny film. Scenariusz co prawda mógł być trochę bardziej zawiły i mroczno-burtonowski, ale nie ma co się czepiać. Moim głównym zastrzeżeniem jest to, że film był po prostu za krótki. Niby trwał te 108 minut, ale zleciały one tak szybko, że podczas napisów końcowych nie mogłam się nadziwić, że to już wszystko.
Lady Snape opisała film na tyle szczegółowo, że już nie będę powtarzać jak genialnie zagrali Johnny i Helena, jak eteryczna i delikatna była postać Białej Królowej, czy jak cudownie dopasowana do klimatu była muzyka Danny'ego Elfmana. Mogę za to dodać od siebie coś, czego Lady Snape i Milla nie mogły opisać, ponieważ miały to szczęście widzieć film w wersji z napisami, a mianowicie moje prywatne zdanie na temat dubbingu. Niestety nie mogłam iść na wersję z napisami, ponieważ z powodu późnej pory seansu oraz braku autobusów do mojego miasteczka po godzinie 22, musiałabym potem spać na dworcu w Lublinie. Jest to mimo wszystko trochę bardziej odstraszające niż Pazura-Kapelusznik, dlatego poszłam na seans z dubbingiem. Muszę powiedzieć, że tak jak przewidywałam, był on koszmarny. Tyle mówiło się o Pazurze w roli Kapelusznika i Figurze - Królowej Kier, że kompletnie zapomniałam o pozostałych ważnych postaciach, a to ich głosy najbardziej mnie rozczarowały. Figura, ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu była całkiem znośna (co nie znaczy, że nie wolałabym słyszeć głosu Heleny). Nie piszczała, tak jak ma to z zwyczaju, ale wydobywała z siebie zadziwiająco stanowczy i gruby głos. Pazura kompletnie nie pasował do tej roli, ale chociaż beznadziejny, to dało się go jakoś znieść. Nie do wytrzymania były za to dwie zdubbingowane postaci - Skazeusz i Biała Królowa. Głosy Bartłomieja Topy i Małgorzaty Kożuchowskiej kompletnie nie współgrały z postaciami granymi przez Crispina Glovera i Anne Hathaway, przez co ciężko oglądało mi się sceny z nimi. Zazwyczaj polskie głosy dubbingowe są dobierane tak, żeby w jakiś sposób przypominały głosy aktorów z oryginalnej wersji, a w tym wypadku nie przypominały ich wcale. W zwiastunie i fragmentach filmu słyszałam, że głos Hathaway, który i tak jest bardzo dziewczęcy, w filmie był jeszcze delikatniejszy, a głos Kożuchowskiej ani dziewczęcy ani delikatny nie jest. Mówiła zbyt głośno i zbyt stanowczo, przez co zepsuła cały efekt eteryczności, uzyskany przez Anne. Z kolei Topa mówił głosem, który moim zdaniem bardziej pasowałby do jakiegoś lekko postrzelonego naukowca albo ciamajdowatego obiektu prześladowań z głupawych amerykańskich komedii niż do czarnego charakteru z krwi i kości. A Skazeusz był obok Królowej najbardziej nikczemną z postaci. Nie podobał mi się również dubbing Alicji. Dubbingująca ją Marta Wierzbicka ma zbyt dziecinną barwę i złą dykcję, przez co często "zjadała" głoski i mamrotała. Z tego powodu, chociaż widziałam film dopiero wczoraj wieczorem, już teraz nie mogę się doczekać, żeby obejrzeć wersję z napisami i móc nacieszyć się w pełni wszystkimi barwnymi postaciami, razem z pasującymi do nich głosami. Oprócz wspomnianych już zepsutych przez polskich aktorów fragmentów, szczególnie ciekawią mnie sceny z Absolemem. Miłogost Reczek poradził sobie całkiem dobrze, ale jak wiadomo, nikt nie może się równać z Alanem Rickmanem. Założę się, że usłyszenie bełkoczącego i przekręcającego słowa Alana-Absolema będzie największą przyjemnością i moim jedynym zastrzeżeniem będzie to, że pojawił się tylko w trzech scenach. Nie można też zapomnieć o bliźniakach, świetnie zagranych przez znanego z
Małej Brytanii Matta Lucasa oraz znakomitych animowanych postaciach Kota z Cheshire, walecznej myszy Mniamałygi, czy mojego ulubieńca - Marcowego Zająca.
Krótko mówiąc, wszystkich, których jeszcze nie widzieli, szczerze zachęcam do wybrania się na
Alicję w Krainie Czarów, ale jeśli tylko macie taką możliwość, wybierzcie wersję z napisami, bo dubbing psuje efekt.
Edytowane przez laura-melody dnia 12-03-2010 17:36
Dodane przez Milka dnia 12-03-2010 17:41
#14
Laura, a oglądałaś film w 2D czy 3D? Mi momentami zdawało się, że 3D niczym się nie różniło od zwykłego 2D, także nie musiałam wydawać tylu złotych na trójwymiar..
Dodane przez aniutek96 dnia 12-03-2010 18:29
#15
Jeszcze nie byłam na filmie, zle kiedy tylko pojawi się u mnie w kinie od razu lecę, kupuje bilety i uważnie oglądam. Z tego co czytałam w gazetach, na necie i innych środkach informacji film jest dobry. Chcę także zobaczyć grę aktorską Heleny i fajnie by było gdyby w kinie było z napisami, bo chce usłyszeć głos Alana i pozostałych. Moje oczekiwania nie są duże, bo chce tylko zobaczyć dobrze zrobiony film i piękną grę aktorów. xD
Dodane przez laura-melody dnia 12-03-2010 20:07
#16
Laura, a oglądałaś film w 2D czy 3D?
W 3D. Zresztą u mnie nie było nawet możliwości obejrzenia go w 2D, więc nie zastanawiałam się nad tym, czy zwykła wersja bardzo różni się od tej trójwymiarowej. Było kilka fajnych scen w 3D np ta, wymieniona już zresztą przez Lady Snape, gdy Alicja spadała w głąb króliczej nory, wszystkie sceny z Kotem i z Absolemem ze względu na unoszący się w nich dym, sceny z rzucającym naczyniami (i nie tylko) Marcowym Zającem albo ta z wielką kroplą na grzybie, ale nie było ich znowu aż tak wiele. Były ciekawe, ale myślę, że nie narzekałabym za bardzo, gdybym miała do wyboru tylko seans w 2D, więc jeśli ktoś nie może obejrzeć Alicji w 3D, albo chce zaoszczędzić, to wg mnie nie ma czym się przejmować. U Burtona ważny jest przede wszystkim klimat, zawsze wspaniała scenografia, zbiór oryginalnych postaci, a 3D to tylko dodatek.
Dodane przez alice_in_wonderland dnia 12-03-2010 21:11
#17
Wypadałoby coś tu napisać ze względu na to, ze kocham tą bajkę, kocham Kapelusznika, ogólnie kocham cały mój Wonderland, a do tego dochodzi jeszcze mój nick.
Jeśli chodzi o efekty 3D, dopóki nie zobaczyłam na bilecie że jest to film trójwymiarowy myślałam, że poszłam na zwykłe 2D. Możliwe, że jest to moja niezwykle niespostrzegawcza spostrzegawczość, ale jestem zawiedziona pod tym punktem na filmie.
Reszta- cud, miód i czekolada, jak to powiada moje polonistka. Uśmiałam się trochę z pana Deppa i dialogów, a następne dwa dni chodziłam nieprzytomna (zwykle tak na mnie działa ta bajka, wrr.), gapiłam się na swojego kota tylko dlatego, że miałam nadzieję, ze się do mnie uśmiechnie, itd. Wracając do filmu, kocham wszystkie filmy Burtona, wyjątkowo wyostrzają moją wyobraźnię (przykład na górze). Jedyne, czego mi brakowało to pływanie w butelce i śpiewające kwiatki. Reszta jest Ok. Zbyt inteligentny ten mój komentarz nie jest, ale mogę się jakoś wytłumaczyć- cały dzień uczenia się nudnych, nikomu nie potrzebnych dat na historię. Wybaczcie :)
Dodane przez Avril Malfoy dnia 12-03-2010 22:29
#18
Mi też momentami się wydawało, że to nie jeest 3D, nawet chwile bez okularów oglądałam.
Ogólnie film super, tylko jedno mnie po prostu dobiło - Cezary Pazura podkładający głos Johnny'emu.. to była jedna wielka masakra. Ale Kasia Figura + Czerwona Królowa = extra połączenie ;D
Dodane przez Azzure Sky dnia 12-03-2010 23:00
#19
No nie wiem... Byłam na wersji 3D i nie mogę narzekać na to, że było za mało 3D. Może człowiek nie spadał z krzesła z wrażenia, ale też nie było źle.
Dodane przez Milka dnia 13-03-2010 12:16
#20
Mi też momentami się wydawało, że to nie jeest 3D, nawet chwile bez okularów oglądałam.
Jak ja zdejmowałam okulary, to wprawdzie obraz był dosyć dobry, ale napisy się rozjeżdżały i ledwo dało się cokolwiek rozczytać ;]
Dodane przez Rytelier dnia 13-03-2010 13:27
#21
Oglądałem film w 3D i mi się podobał :) Oglądałem z dubbingiem i był całkiem dobry. Naprawdę super wykonanie, wciągnął mnie ten film.
Więc polecam do obejrzenia :P
Dodane przez slonecznik dnia 19-03-2010 16:29
#22
Film świetny, ale nie wiem może tylko u mnie, 3D było nie trzydeowate ale raczej po prostu wypukłe. Ale to może tylko kwestia kina. Ale ogólnie cała fabuła bardzo mi się podobała. Aktorzy według mnie byli bardzo dobrze dobrani i ucharakteryzowani. Najśmieszniejszy był ten upośledzony królik, był tki fajnie zwariowaaany.! :D
Dodane przez Lady Shadow dnia 20-03-2010 21:29
#23
Minęło trochę czasu, zanim przekonałam się do obejrzenia
Alicji Tim'a Burton'a, właśnie wróciłam z seansu, obejrzałam
Alicję w 3D. A więc tak nie zawiodłam się wydając swoją kasa na bilet, bo film naprawdę mi się spodobał. Najlepsza to wspaniała gra aktorska jak, przecudowne kostiumy, scenariusz w miarę ciekawy no i bardzo dobre efekty. Najlepszy jednak był Johny Depp w roli Mad Hatter'a i Helena jako Red Queen ^^. Cudo ^^. A no i jeszcze muszę wspomnieć, iż oglądałam w wersji oryginalnej, to i słyszałam wspaniały dubbing Alana podkładający gąsienicy Absolem ^^.
Dodane przez BellatrixLestrange dnia 21-03-2010 19:25
#24
Spodziewałam się dobrego filmu i się nie zawiodłam. Nawet mimo tego, że oglądałam wersję 2D i z dubbingiem, co według mnie zepsuło ekranizację. Co tu komentować. Burton, jak Burton, zawsze dobry. I ta Kraina Czarów ... :)
Tylko zastanawia mnie jedno :D
Jak Alicja wróciła z powrotem "na górę" ? :>
Dodane przez Peepsyble dnia 28-03-2010 08:14
#25
Że się tak wtrącę.
Jak Alicja wróciła z powrotem "na górę"?
Jak? Tak jak weszła. Ten świat był niesamowity i nieobliczalny, więc równie dobrze mogła sobie "wlecieć" do góry.
To teraz ja. Jako, że chciałam odnowić temat, to napiszę tu. Wczoraj byłam w kinie, oglądnęłam, w końcu.
Musze powiedzieć, że nie zawiodłam się wcale. Nie jestem pewna, czy oglądałam coś Burtona, ah tak, jedynie "Charlie i fabryka czekolady", ale tamten film mnie nie zachwycił. Tak więc nie mogę powiedzieć, że ta ekranizacja była mało "Burtonowska".
Byłam na filmie z napisami, 3D. Muszę powiedzieć, że efekty nie były jakieś wspaniałe, ale kilka ciekawszych można by znaleźć. Jednak pamiętajmy o tym, że lepiej mieć fantastyczną fabułę, a gorsze efekty, niż świetne efekty, a samą fabułę beznadziejną - z tego o słyszałam o Avatarze.
Film mnie oczarował. Byłam już przygotowana na nadmiar emocji, na zlot ulubionych aktorów i tak dalej, ale mimo to straszliwie się zachwyciłam. Alicja przypadła mi do gustu, pasowała do swojej roli i to samo można powiedzieć o Czerwonej Królowej. Helena idealnie wcieliła się w swoją rolę, bardzo ją podziwiam. Tak jak napisała wcześniej Lady Snape, Biała Królowa była wspaniała, taka lekka, zwiewna, pełna uroku i wdzięku. Tak, to mi się bardzo podobała.
Nie można zapomnieć także o Kocie. Oglądałam wiele wersji Alicji i co poniektóre koty z tamtych ekranizacji nie dorastają temu do pięt. I tu mogłabym się rozpływać nad jego oczami i wspaniałym uśmiechem, który rzeczywiście powalał.
I prawie pominęłabym Zająca. Marcowy Zając wyszedł wspaniale. Rzucanie rzeczami, przeraźliwy chichot i to szaleństwo w oczach... A także łapanie się za uszy. I cały czas prześladuje mnie wrzask "Alice!" zarówna zajęczy, mysi jak i koci.
Nie mogę zapomnieć o dwóch wybitnie uzdolnionych aktorach. Co prawda jeden podłożył tylko głos, jeśli można to nazwać jako "tylko". Alan Rickman wspaniale sprawdził się w roli gąsienicy.
Ostatni i według mnie najlepszy aktor, to oczywiście Johnny Depp. Jestem pełna podziwu. Johnny grał w wielu filmach, zagrał masę ról, a każda różnica miedzy nimi była diametralna. Ale trzeba przyznać, że Johnny ma jakiś pociąg do wariatów - sam przyznał jak bardzo lubi Kapitana Sparrowa. Tutaj zagrał po prostu fenomenalnie. Każda scena, każda sekunda jego gry była dopracowana. Udało mu się przedstawić zwariowanego i szalonego Kapelusznika, ale i przedstawił to, jak bardzo Kapelusznik był uczuciowy. Jego napady złości, jego radość, a także smutek, gdy Alicja musiała wracać. A przy "Nie będziesz mnie pamiętać" aż sama się rozczuliłam. Pomijając już napad śmiechu przy zwariowanym tańcu Johnny'ego (powinnam uściskać tego, kto go namówił na to, by zatańczył) oraz szeroki uśmiech, kiedy Johnny się śmiał, wychodzi mu to świetnie. Ah, i charakteryzacja była niespotykana. Trzeba przyznać, że Johnny'emu do twarzy w czerwonych włosach. Po porostu Kapelusznik wyszedł wspaniale i jest taki Depp'owski, że tu i teraz mogłabym oglądnąć jeszcze raz wszystkie sceny z nim.
Tak więc ekranizacja bardzo, ale to bardzo przypadła mi do gustu. Książki nie czytałam, nie zamierzam, a wszystkie filmy były beznadziejne, aż do teraz. Nigdy nie polubiłam Alicji oraz jej przygód, nigdy nie podobały mi się filmy. Kiedy usłyszałam, że ten nie będzie wierną odsłoną książki, bardzo się ucieszyłam. O wiele bardziej odpowiada mi taka wersja, niż książkowa.
Jednak mnie można mieć wszystkiego. Przez połowę filmu, musiałam słuchać chichotów, charkotów, rżenia i przeraźliwych kwików jakiś dziewczynek, które wpadły w głupawkę, po scenie "przy stole". O masz, i prawie nic nie słyszałam.
I wszystkim, którzy na filmie nie byli, gorąco polecam.
Edytowane przez Peepsyble dnia 28-03-2010 08:22
Dodane przez muchor dnia 15-04-2010 21:12
#26
Wczoraj, tj. piątego marca polską premierę miał jeden z najbardziej oczekiwanych tegorocznych filmów. Mowa rzecz jasna o Alicji w Krainie Czarów w reżyserii Tima Burtona. W projekt zaangażowanych było kilku znajomych aktorów. Czerwoną Królową zagrała Helena Bonham Carter, a głosów postaciom użyczyli m.in. Alan Rickman, Timothy Spall czy Paul Whitehouse. W tym temacie możecie zdradzić jak podobała Wam się burtonowska wersja Alicji, czego Wam brakowało, co zachwyciło, jak waszym zdaniem spisali się aktorzy, czy zrobienie filmu w trójwymiarze było trafną decyzją. Koniecznie zaznaczcie, czy wybraliście się na wersję z dubbingiem czy z napisami. Jeśli nie widzieliście jeszcze Alicji możecie poinformować resztę, czy się na nią wybieracie i jakie są Wasze oczekiwania względem filmu.
Ja jestem na świeżo po seansie, gdyż najnowsze dzieło Burtona widziałam wieczorem w dniu polskiej premiery [seans z napisami]. Moje wrażenia są bardzo pozytywne, choć ostrzegam osoby zakochane w książce, że żadną miarą nie jest to jej wierna ekranizacja. Może i sam scenariusz nie był wybitny, był natomiast wielce przyzwoity i całą historię udało się gładko posklejać, by zrobić z niej w miarę strawną potrawę, doprawioną wspaniałym aktorstwem i świetnymi efektami specjalnymi.
Jeśli chodzi o aktorów Helena była wprost zjawiskowa. Przypominała nieznośnego rozwrzeszczanego bachora, który zna tylko jedno remedium na wszystkie problemy: skrócenie kogoś o głowę. Momentami była naprawdę groźna [scena z żabą oskarżoną o zjedzenie ciasta]. Zagrała naprawdę dobrze i do tego ciekawie wyglądała. Wrażenie robił także pałac królowej i jej najbliższe otoczenie [niemal wszystko było w kształcie serduszek], w tym mroczny poplecznik Skazeusz, z wspaniałą przepaską na oku, rzecz jasna w kształcie gustownego serduszka.
Johnny Depp w roli Szalonego Kapelusznika był po prostu niesamowity, rasowy wariat, ale bardzo sympatyczny, przyciągał wzrok, bawił widza, sceny z jego udziałem należały do najlepszych. Charakteryzacja rzecz jasna wybitna, a taniec na końcu... To trzeba zobaczyć.
Wielu krytyków twierdziło, ze Anne Hathaway nie poradziła sobie z rolą Białej Królowej, ale mnie bardzo się podobała. Była tak zwiewna i delikatna, że chciało się ją złapać, by zobaczyć, czy jest prawdziwa. Nigdy nie traciła wdzięku i gracji, nawet gdy Marcowy Zając rzucił w jej stronę produktem spożywczym. Mogła się wydawać nieco ospała, ale moim zdaniem jej zachowanie w pełni oddawało charakter Białej Królowej, która nawet muchy by nie skrzywdziła.
Postaci zaludniające Krainę Czarów i sam jej widok wprost zapierały dech w piersiach, zwłaszcza Kot z Cheshire (głos Fry, nagłe pojawianie się i znikanie, imponujący uśmiech, zielone oczy, aż chciało się go pogłaskać) i stale kłócący się bracia bliźniacy oraz Marcowy Zając [nie mniej zwariowany niż sam Kapelusznik]. Kwestie Absolema, wypowiadane głosem Alana Rickmana zapadały w pamięć. Nie jestem zwolenniczką 3D, ale ten obraz oglądało się nad wyraz dobrze. W tradycyjnej wersji wiele by stracił. Było kilka naprawdę widowiskowych scen, jak np. spadanie Alicji w głąb króliczej nory, Kapelusznik na tle klimatycznych, zjawiskowych krajobrazów czy końcowa walka ze smokiem.
Film pozbawiony był wielu typowo burtonowskich, mrocznych akcentów. Za charakterystyczną timową scenę uznałabym chyba tylko fragment, w którym Alicja dostaje się do zamku Czerwonej Królowej po ściętych głowach [brr], ale nie obawiajcie się! Sprawną rękę reżysera dostrzeżecie w samych bohaterach, ich wyglądzie [bladzi, charakterystyczni] i Krainie Czarów [np. drzewa]. Taniec Johnny'ego Deppa też wydaje się być jednym z tych chorych pomysłów reżysera, które przecież tak wszyscy kochamy. Tim opowiadał w wywiadach, że ciężko było namówić Deppa, na szczęście się udało. Całości wspaniałego obrazu dopełnia muzyka Danny'ego Elfmana i szczypta humoru.
Na koniec dodam, że cieszę się z tego, iż wybrałam wersję z napisami. Co prawda było wiele bardzo trudnych nazw i niektórzy mogliby za bardzo skupić się na ich odczytywaniu, ale myślę, że warto się przemęczyć, żeby usłyszeć oryginalne głosy. Napisy były bardzo dobrze widoczne.
Zachęcam wszystkich do wybrania się na Alicję. Warto zobaczyć to na dużym ekranie, zwłaszcza w trójwymiarze.
Mam takie same odczucia, ale troszkę za dużo było tu ,,Alicja po drugiej stronie lustra", a za mało ,,...W Krainie Czarów". Ale raczej mi się podobał, a już szczegulnie Depp.
Dodane przez Lady Holmes dnia 02-05-2010 19:06
#27
Jakiś czas temu byłam na owym filmie, ale pisze dopiero teraz, bo musiałam znaleźć trochę czasu.
Byłam na wersji z napisami. Dubbing polskich aktorów skutecznie mnie odstrasza (jeszcze mam w pamięci zdubbingowanego Księcia Półkrwi).
Film mi się spodobał. Nawet bardzo. Mimo, iż nie znam się aż tak dobrze na burtonowskich produkcjach, to ta wersja Alicji przypadła mi do gustu.
Aktorzy świetnie wpasowali się w swoje role. Nawet ci, co podkładali głos genialnie oddali nastrój.
Najbardziej spodobała mi się postać Czerwonej Królowej. Sprawiała wrażenie takiej rozwydrzonej i rozpieszczanej w dzieciństwie dziewczynki, która zawsze musi dostać to, czego chce. Helena Bohnam Carter wypowiadała swoje kwestie bezbłędnie, a scena z żabą i ciastkiem oraz świnią jako podpórka do nóg kompletnie mnie rozbroiła i na długo zapamiętam to.
Pani Hathaway również wspaniale zagrała. Miała w sobie ten urok, który zawsze był widoczny i aż chciało się na nią patrzeć. Przygotowywanie bodajże knyplówki rozśmieszyło mnie - te składniki były dość wymyślne.
Johny Depp również mnie zadowolił - to wariactwo bijące od niego przyciągało uwagę widza i nie dawało o sobie zapomnieć. Wepchnięcie Alicji do imbryka było humorystyczne^^ A taniec - frygidrygi były cudowne.
Marcowy Zając. Szaleństwo emanujące od niego dodało filmowi takiej charakterystycznej nitki komiki i szaleństwa.
I przyszedł czas na Absolema. Można by nawet powiedzieć, że przez cały czas czekałam na chociaż jedno słowo pochodzące od tej postaci. Wspaniały głos Alana Rickmana nie pozwalał mi o tej larwie zapomnieć. Wracając do domu wciąż w głowie miałam słowa wypowiedziane przez niego...
Podsumowując: jest to film godny obejrzenia i dla dużych, i dla tych mniejszych.
Dodane przez luniak09 dnia 15-05-2010 10:52
#28
Minęło już sporo czasu od dnia kiedy byłam na Alicji, ale nadal pamiętam wszystko bardzo dobrze. Film był świetny, jak to filmy T.Burtona.. xD Byłam na 3D z napisami bo:
1) nie lubię dubbingu,
2) uwielbiam głos H.Bonham Carter i Johnny'ego Deppa no i Alana Rickmana ;*
Rozwalały mnie niektóre teksty! Koocham takie klimaty. Wszystko było wspaniałe!
Dodane przez Bloo dnia 22-07-2010 20:56
#29
Tak, tak. Wreszcie się udało! Dopadłam film w swoje łapki i z zapartym tchem i palpitacjami serca włączyłam go.
Burton + Disney = pół Burtona. Ale nie rozczarowałam się.
Mówiąc szczerze, sama nie wiedziałam, czego się po tym filmie spodziewać. Nie miałam do niego żadnego konkretnego nastawienia, zanim go zobaczyłam.
Uwielbiam książkę, ale wersja Burtona mnie przekonuje. Jest kompletnie inne, choć te drobne szczegóły, aluzje pozostały i nadają filmowi smaczku.
Poza mrocznymi elementami, które zawsze gdzieś są obecne w twórczości tego wspaniałego reżysera, nie brakuje mi tutaj niczego. Jest humor, jest charakterystyczna muzyka (Elfan, ty czarodzieju!), tło również iście Burtonowskie. Nooo i postacie.
Zacznę od Anne Hathaway i jej Białej Królowej. Myślę, że spisała się w tej roli. Miała w sobie tyle blasku i wdzięku, a zarazem podkreślono jej demoniczną część natury. Weźmy choćby scenę, kiedy przygotowywała Alicji napój. Czy ktoś pozostałby obojetny na "słone paluszki"? Oczywiście charakteryzacja również miała podkreślić, że Biała Królowa posiada mroczną część duszy. Hathaway pokazała, że ze zwiewnej i wrażliwiej istotki, potrafi się przeistoczyć w prawdziwą władczynię, która dobrze wie, czego chce. Widać to w momencie konfrontacji sióstr. Postać bardzo przypadła mi do gustu.
Helena jako Królowa Kier jest ... rewelacyjna to za mało powiedziane. Ona poprostu jest kapitalna. Mała, wredna, śmieszna i przerażająca - tak bym ją podsumowała. Nie od dziś podziwiam jej kunszt aktorski, ale za każdym razem potrafi mnie zadziwić i zachwycić. To niesamowicie inspirująca kobieta.
Kapelusznik, dodajmy Szalony - Johnny Depp powalił mnie na kolana. Ja nie wiem, jak on to robi, ale w każdej postaci, którą kreuje wyczuwam szczerość i prawdziwość. Może wynika to z tego, że on i Burton to po prostu wariaci? Nie wiem, ale kiedy tych dwoje ludzi spotyka się na planie jednego filmu, to ja osobiście mam pewność, że będzie to coś cudownego. A wracając do Kapelusznika - strasznie mnie urzekł zmianą tonu głosu. Mówił normalnie, a za chwilę unosił się i mówił coraz agresywniej, coraz bardziej mrocznie. Bywał momentami równie straszny, jak Czerwona Królowa :) Dopóki, ktoś go nie przywoływał do porządku.
Następnie mamy Kota z Cheshire - uśmiechnięty Kot Dziwak wyszedł super. Miał wspaniały głos i z wielką gracją dryfował w powietrzu.
Absolem mówiący głosem Alana Rickmana to już w ogóle kosmos. A tak poważnie. Pana Gąsienicy jako tako, nie ma w filmie wiele, ale pojawiał się w najważniejszych momentach i podobało mi sie, że był obecny w każdej części filmu. Na początku, gdy siedział na ramieniu oświadczającego się Alicji Lorda i na końcu, jako niebieski motyl.
I to Rickmanowskie:
You stupid girl.
Tak. I warto jeszcze wspomnieć Marcowego Zająca, totalnego świrusa.
Film bardzo mi się podobał. Ale nie mogło być inaczej skoro:
a).reżyserował mój najulubieńszy reżyser
b ).obsada składała się w większości z moich ulubionych aktorów (Hathaway, Bonham Carter, Rickman, Depp)
c).muzykę tworzył
czarodziej - D. Elfman
d ).historia sama w sobie jest magiczna, a ja "Przygody Alicji w Krainie Czarów" oraz "O tym, co Alicja odkryła po drugiej stronie lustra" kocham od podstawówki.
Edytowane przez Bloo dnia 22-07-2010 21:01
Dodane przez leea dnia 12-11-2010 14:15
#30
Uwielbiam ten film. Miałam jednak okazje, obejrzenia go dopiero nie długi czas temu, w niezbyt dobrej rozdzielczości, z dźwiękiem gorszym niż na starym walkmanie i ekraniku 13x8cm ( ekhem, przez internet, acz legalnie :) ) - i szczerze powiedziawszy, i tak zrobił na mnie niebywałe wrażenie, ciekawa jestem jakie są wrażenia po obejrzeniu go w kinie w 3D ^^.Wracając jednak do filmu. Zacznijmy od tego, iż bardzo spodobał mi się pomysł powrotu już 19 letniej Alicji do Krainy Czarów. Poza tym, pozostałe postacie ( grane przez aktorów ) - Kapelusznik i Czerwona Królowa zostały wspaniale zagrane przez Johnny'ego ( cudowna charakteryzacja! ) i Helenę. Scenariusz wyśmienity - w głównej mierze, opowiadający zupełnie nową, nieznaną nam historię jak i nawiązujący do książek o Alicji ( "...w Krainie Czarów", i przede wszystkim do "...po drugiej stronie lustra" ). Cały film nie traci jednak, na książkowym, magicznym uroku, zachowując tym samym, ten niepowtarzalny,
Burtonowski klimat.
I nareszcie: opowieść o Alicji, nie kończąca się przebudzeniem za snu! - bo nienawidzę takich końcówek. Zabraniają mi wierzyć w taki piękny świat... ^^
Edytowane przez leea dnia 12-11-2010 14:15
Dodane przez Arya dnia 12-11-2010 16:37
#31
Wspaniały film.
Od jakiegoś czasu [to znaczy od obejrzenia
Sweeney Todd] uznaję Tima Burtona za geniusza filmowego. Perfekcyjnie dobiera aktorów, przez co, kiedy dowiaduję się, czy dany film obejrzeć, najczęściej wybieram te Burtona - wiem, że mi się spodoba.
Ale wróćmy do Alicji. Wspaniała grafika, obraz, scenografia, i, oczywiście, scenariusz. Kochane bliźniaki - dostarczyły mi wiele powodów do uśmiechu. O obsadzie chyba nie muszę nic mówić - Helena Bonham Carter, Johnny Depp, Alan Rickman - dokładnie taka sama jak w
Sweeney Todd i tak samo doskonale zagrali! I charakteryzacja - Kapelusznik przekonał mnie o geniuszu Burtona. A Marcowy Zając został moim ulubionym animowanym stworzonkiem - jego gotowanie ^^ A uśmiech Kota był zniewalający - aż chciałoby się dać mu buzi w ten rozlazły pyszczek ;P Podobało mi się też to, że pokazana była Alicja w wieku lat dziewiętnastu, która na nowo powróciła do Krainy Czarów. Sama się sobie dziwię, że to mówię, ale nawet niedoszły narzeczony Alicji przekonał mnie do siebie - jego perfekcjonizm, doskonałość. A frygi-drygi Kapelusznika uznaję za najwspanialszy taniec pod słońcem - ile bym dała, żeby móc się go nauczyć ;P Absolem [chyba tak to się pisze Oo] i jego geniusz mnie zachwyciły. Może mam nieco dziwny gust, ale wiem, że obejrzenie tego filmu tylko podrażniły moje zmysły kinomana. Żeby było więcej takich filmów ^^
Edytowane przez Arya dnia 12-11-2010 16:41
Dodane przez Lilly Luna Potter dnia 12-11-2010 21:36
#32
Szczerze mówiąc nie bardzo mnie interesował ten film, dopiero niedawno na namową kuzyna obejrzałam go... No powiem szczerze nie był zły- było to zupełnie odmienne wyobrażenie sobie tej bajki od mojego, ale jestem otwarta na nowości ;)
Dodane przez Maladie dnia 20-02-2011 21:01
#33
Jakoś nigdy nie przepadałam za "Alicją w Krainie Czarów", nawet nie przeczytałam całej książki. Z kolei film nawet mi się spodobał. Oglądałam go w grudniu na HBO z polskim dubbingiem. Głos Katarzyny Figury w połączeniu z całą postacią Czerwonej Królowej - po prostu rewelacja! Denerwowały mnie niektóre efekty specjalne - nie podobali mi się bracia bliźniacy. W ogóle Kraina Czarów wydawała mi się trochę... przekombinowana. Te wszystkie rośliny, postacie - odniosłam efekt, jakby ekran był "zatłoczony" (nie umiem tego inaczej nazwać). Jeśli chodzi o dobór aktorów, to można powiedzieć, że w filmie udział wzięła "moja śmietanka" - Helena Bohnam Carter, Johnny Deep, Alan Rickman i Anne Hathaway. Uwielbiam ich w każdym filmie i także tutaj pokazali klasę. Także Mia Wasikowska spisała się, choć oglądałam ją po raz pierwszy na dużym ekranie.
To sum up, film jest niezły i o dziwo mi się podobał. Oczywiście, niektóre rzeczy mnie denerwowały, ale ogólnie to wart obejrzenia.
Dodane przez dark shadow dnia 08-12-2011 17:36
#34
Film był genialny! Zarówno Mia jak i Johny zagrali wspaniale. Był pełen humoru ,ale nie brakował tam i akcji. Piosenkę do filmy zaśpiewała Avril Lavigne która jest jedną z moich ulubionych muzyków ,ale cały soundtrack był wspaniały
Uwielbiam ten film.
Dodane przez Annee dnia 24-12-2011 13:30
#35
Jestem wielką fanką Tima Burtona i ani trochę mnie nie zawiódł, jak zwykle jego film okazał się być hitem jak inne :D Najlepsza ekranizacja jak dotąd, wspaniali aktorzy, świetna muzyka, no i oczywiście efekty, wspaniała kraina. Cóż, Azzure Sky, nie wiem jak ty, ale nie ma tu się niczego czepiać, w końcu musisz wiedzieć, że film był bardzo dopracowany, to co wymieniłam, świetna muzyka, obsada, reżyser jak i efekty :) Ja nie oglądałam w 3D, ale mimo wszystko film genialny ;]
Dodane przez Angel14 dnia 24-12-2011 13:46
#36
Film jest wspanialy, Burton naprawde sie postaral, jest na co popatrzec, swietna scenografia i kostiumy, ale najbardziej mnie zachwycila gra aktorów, ale jakby mogla byc inaczej skora grali tam Johnny Depp i Helena Bonham Carter? ;)
Dodane przez Niewidka dnia 30-12-2011 21:18
#37
Byłam w kinie, ale dosyć dawno więc moje emocje, wrażenia nieco opadły. Podobał mi się, ale nie zachwycił. Film był zrobiony na prawdę na wysokim poziomie, ale chyba nie przypadł mi specjalnie do gustu. Był klimat, magiczny świat, który tworzyli wspaniali aktorzy i kostiumy, ale czegoś mi brakowało. Może po prostu nie moja "bajka", bo nie wiem jakie wady mogłabym wymienić. Jednak byłam i nie żałuję, mimo wszystko polecam.
Edytowane przez Niewidka dnia 30-12-2011 21:24
Dodane przez hedwigowo dnia 01-02-2012 22:46
#38
Niezły film, fajna wersja, ale wolę inne filmy Tima Burtona :D
Dodane przez Martita dnia 07-02-2012 11:48
#39
Ja oglądałam ten film na kompie, z dubbingiem i jakiegoś większego wrażenia na mnie nie zrobił...
Dodane przez Lord Eddels dnia 07-02-2012 14:56
#40
Widziałem i nawet fajny. Chociaż większość filmów Burtona była lepsza. No ale ogólnie spoko filmik.
Dodane przez Luniaczekk dnia 13-02-2012 15:42
#41
Byłam na tym w kinie i muszę przyznać,że film mi się spodobał. Ma w sobie coś magicznego. No i zagrała tam Helena i Johnny. :)
Dodane przez xowiki dnia 11-04-2012 21:32
#42
Miałam pewne obawy, co do tego filmu. Wszyscy znamy i zapewne kochamy Disney'owską Alicję. To był dość odważny krok ze strony Tima, stworzyć tak jakby kontynuację. Wywiązał się z niej co najmniej świetnie. Idealnie dobrani aktorzy, cytaty, które poruszały i rozbawiały do łez. Barwna scenografia. Naprawdę niczego więcej chcieć nie można. Poza większą ilością tak dobrych filmów
Dodane przez mniszek_pospolity dnia 03-11-2013 03:36
#43
Oglądałem kilkakrotnie. Cóż rzec ? Film uważam za wręcz fenomenalny ! Tim Burton odcisnął na nim swoje mroczne piętno, które tak uwielbiam. Można śmiało powiedzieć, że film jest po prostu przesiąknięty duchem wybitnego reżysera. Akcja rozwija się szybko, ciekawe dialogi, przezabawne sytuacje, pouczające zakończenie. Uwielbiam tego kota, który znika. No i rzecz jasna gąsienice palącą coś zapewne niezdrowego ;)
Helena jest cudowna ! Dubbing w wykonaniu Kasi Figury ? Nie jestem jej fanem, ale musiałbym mieć w sobie dużo złej woli, żeby czegoś się przyczepić.
Dodane przez ceresxxx dnia 03-11-2013 11:01
#44
Oglądałam w dniu polskiej premiery, ale miałam wtedy zaledwie dziewięć lat i niektóre momenty, a już w szczególności to jak Alicja chodzi po czaszkach przyprawiały mnie o gęsią skórkę, a trzeba dodać , że byłam na filmie bez jakości 3D , ale film nawet wtedy mi się podobał.Oglądałam go niedawno jeszcze raz i jestem zachwycona.
Dodane przez hermiona_182312 dnia 03-11-2013 13:44
#45
Efekty są naprawdę genialne, film trochę inaczej przedstawiony - i dobrze, w końcu coś nowego. No i poza tym genialna obsada, jak to w filmach Tima Burtona, a już to sprawiło, że film stawał się obiecujący. Byłam na nim w kinie i potem wielokrotnie oglądałam - jest, jak dla mnie, dobry :)
Dodane przez raven dnia 07-11-2013 02:11
#46
Byłam w kinie - długo z siostrą zastanawiałyśmy się, czy wybrać wersję z dubbingiem, czy z napisami. Nie przekonywał mnie Szalony Kapelusznik mówiący głosem Cezarego Pazury. Ale koleżanka ostrzegła, że pojawiają się tam wyrazy, których czytanie może sprawić problem, więc ostatecznie wybrałyśmy dubbing. Wnioski 2: Szalony Kapelusznik mówiący głosem Pazury to PORAŻKA do kwadratu, a dubbing stworzony przez Katarzynę Figurę to mistrzostwo świata.
Film spodobał mi się na tyle, że kupiłam płytę, którą włączałam sobie czasem w leniwe niedzielne popołudnia, zanim odkryłam pożeracza czasu - Hogs ^^ no i zazwyczaj mam dylemat - wybrać dubbing Figury, czy głosy Rickmana i Deppa ;)
Pomijając kwestię głosów, film typowo Burtonowy, trochę mniej mroczny (przynajmniej na początku) niż "Charlie i Fabryka Czekolady", "Gnijąca Panna Młoda", czy "Sweeney Todd", ale nadal zdrowo 'walnięty', jeśli tak to mogę określić ;) bardzo fajnie wykreowane postacie. Wyjątkowo spodobała mi się Anne Hathaway w roli Białej Królowej. No, a z Heleną i Johnny'm się nie dyskutuje, nie pierwszy ich duet - jak zawsze udany w stu procentach :) szkoda tylko, że przyćmili tytułową rolę ;)