Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Nieśmiałość
Dodane przez Czarna Wolga dnia 15-02-2010 19:55
#1
ubóstwiana przeze mnie psychologia ;D
stan psychiczny, w którym obecne są pewne charakterystyczne elementy na płaszczyźnie emocjonalnej, motywacyjnej, poznawczej lub behawioralnej, pojawiający się w sytuacji, gdy jednostka jest lub wyobraża sobie bycie ocenianą przez inne osoby.
http://pl.wikiped...5%9B%C4%87
[ wikipedia ]
Sądzicie, że nieśmiałość może stać się katorgą, uprzykrzyć życie codzienne, funkcjonowanie w szkole?? (mam na względzie to, że docelowym odbiorcą mojego posta jest młodzież w wieku gimnazjalnym\licealnym)
Może podacie jakiś przykład z życia codziennego :} ?
Edytowane przez Czarna Wolga dnia 15-02-2010 20:27
Dodane przez narkotyczna dnia 17-02-2010 21:27
#2
Hm... Moim zdaniem to może trochę przeszkodzić w życiu. Jeśli nieśmiały człowiek będzie pragnął rozwinąć się w karierze, która wymaga dużej charyzmy (i dajmy na to, że to jego marzenie) będzie musiał sobie odpuścić, bo nie da rady.
Mojej przyjaciółce podobał (i podoba się nadal) pewien chłopak. Ten chłopak przyjaźni się z jej kuzynem. Kiedyś pojechałyśmy tam do niego na rowerach i akurat przyszedł ten podobający się mojej przyjaciółce chłopak. Szepnęłam jej, żeby do niego zagadała, ale się wstydziła. A tak bardzo chciała z nim wtedy pogadać... On najwidoczniej też się wstydził, bo w końcu ze sobą nie pogadali.
Cieszę się, że nie jestem nieśmiała. Wręcz przeciwnie. Jestem śmiała, ale jednak troszkę może. Za to lubię się zaczynać, ale już kończę o sobie, bo zaraz odbiegnę od tematu.
W mojej paczce nie ma typowo nieśmiałych osób. Znaczy dziewczyny może i są trochę nieśmiałe, ale tylko trochę...
Dodane przez genial dnia 18-02-2010 00:36
#3
Czarna Wolga napisał/a:
[small]
Sądzicie, że nieśmiałość może stać się katorgą, uprzykrzyć życie codzienne, funkcjonowanie w szkole?? (mam na względzie to, że docelowym odbiorcą mojego posta jest młodzież w wieku gimnazjalnym\licealnym)
Może podacie jakiś przykład z życia codziennego :} ?
Chorobliwa nieśmiałość bywa niebezpieczna i wymaga leczenia.
Poza tym - śmiałym jest łatwiej... zawsze, tu nie ma wybaczenia. Życie to wyścig szczurów, strach przed zrobieniem kroku stawia Ciebie z tyłu. Można być szczęśliwym - ale nie w związku, nie można być nieśmiałym w stosunku do partnera, bo to zaburza kontakt. Bez kontaktu wszystko się wali.
Dodane przez Ronalda dnia 18-02-2010 13:59
#4
Myślę, że jestem osobą nie śmiałą. Pewnym osobom w moim towarzystwie bardzo to przeszkadza. Tylko, że ja jestem śmiała tylko do osób, które znam na tyle dobrze, że wiem co zrobi w następnej chwili. Skutkiem tego są takie sytuacje, że nie potrafie okreslic czy znam jakąś osobę, bo w życiu z nią nie rozmawiałam, chociaż widze ją codziennie i ona rozmawia z moimi znajomymi. Przy czym wiem o niej wszystko. Potem okazuje się, że jedyne co ona wie o mnie to to jak mam na imię. Panicznie boje się zostać sam w towarzystwie nie znanych mi osob. Nigdy nie zacznę rozmowy pierwsza. Raz otwarłam się na ludzi na obozie integracyjnym. Z takim efektem, że po 1 tyg. miałam 5 nowych kolegów i koleżanek, z którymi spędzałam całe noce. Na co moje 'stałe' koleżanki zrobily wielkiego focha. Tak uważam , że nieśmiałość naprawdę utrudnia życie i stosunki między ludzkie. I trudno to pokonać.
Dodane przez Czarna Wolga dnia 18-02-2010 14:06
#5
Nieśmiałe osoby, które mają skłonności do częstego zawstydzania się są postrzegane jako głupsze niż są. Podam przykład z mojego środowiska: pewien chłopak w mojej klasie ma opinię debila, i wszyscy traktują go jak opóźnionego w rozwoju. W sytuacji, gdy jest wywoływany przez nauczyciela do tablicy bardzo się peszy i zapomina "języka w gębie" {język w gębie to wieśniackie określenie, ale niech zostanie, pewnie] pomyśli że to jest trendy} i odpowiada "no nie wiem", "nie pamiętam" a przecież gdyby się skupił na pewno by to sobie przypomniał ;d
Tak więc takie ciągłe zastanawianie się "co powie Krysia" "jak oceni mnie Stefan", może zwyczajnie zahamować w rozwoju i osobę nieśmiałą porównałabym do chomika biegającego po kołowrotku.
Edytowane przez Ariana dnia 20-02-2010 11:38
Dodane przez Hultaj dnia 18-02-2010 14:19
#6
Skoro nikt nie chce odpowiadać, to odpowiem sobie sama.
A więc:
Ave wam i salve, cni pastuszkowie!
Sądzę, iż owy kolega faktycznie jest debilem, zaś, jak to określiłem/am, jego zapominanie "języka w gębie" nie wynika wcale ze speszenia, tylko z prostego faktu, iż o owym narządzie zwyczajnie zapomina. Pytacie się, dlaczego zapomina? Bo jest debilem. Co należało dowieść.
Pozdrawiam,
WPtf, Waitin
Dodane przez Bonnie313 dnia 18-02-2010 18:32
#7
W mojej paczce znajomych nie ma raczej osób bardzo nieśmiałych. Ja raczej jestem osobą otwartą na ludzi, ale tylko na tych, których dobrze znam, chociaż nie mam większego problemu w zawieraniu nowych znajomości. Jednak gdy chodzi o zagadanie do fajnego chłopaka, który mi się podoba, to leżę. W mojej szkole jest taki fajny K., rok starszy ode mnie. Lecz po prostu wstydzę się do niego zagadać, zwłaszcza, że są przy nim jego koledzy. Tak więc nieśmiałość może przeszkadzać w życiu towarzyskim, niewątpliwie.
Edytowane przez Bonnie313 dnia 18-02-2010 18:33
Dodane przez genial dnia 18-02-2010 18:38
#8
Podam przykład z mojego środowiska: pewien chłopak w mojej klasie ma opinię debila, i wszyscy traktują go jak opóźnionego w rozwoju. W sytuacji, gdy jest wywoływany przez nauczyciela do tablicy bardzo się peszy i zapomina "języka w gębie" {język w gębie to wieśniackie określenie, ale niech zostanie, pewnie . pomyśli że to jest trendy} i odpowiada "no nie wiem", "nie pamiętam" a przecież gdyby się skupił na pewno by to sobie przypomniał ;d
Skąd wiesz - a może na serio jest debilem? To że ktoś się wstydzi i nie może odpowiedzieć, to sorry ale nie jest problem nauczyciela, wykładowcy czy kogokolwiek tylko niego samego. Nie potrafisz przekazać wiedzy? Przegrywasz.
Dodane przez Czarna Wolga dnia 18-02-2010 18:45
#9
W mojej szkole jest taki fajny K.
K. nie jest fajny, tylko trochę podlansowany :}
Dodane przez Elsanka dnia 18-02-2010 20:45
#10
Nieśmiałość? Może być przekleństwem, wiem to niestety na swoim przykładzie. Od jakiegoś czasu próbuje z nią walczyć, ale z marnym skutkiem, bo to wcale nie jest takie łatwe, jakie może się wydawać osobom, które od zawsze były śmiałe. Kiedy jeszcze byłam w liceum odpowiedzi ustne były tym, czego unikałam jak ognia. Na samą myśl, że cała klasa i nauczyciel ma mnie słuchać i w dodatku na mnie patrzeć, robiło mi się niedobrze. Czasem po prostu odpuszczałam i mówiłam, że nic nie umiem, stwierdzając, że jedna pała nie jest warta katorgi jaką wtedy przeżywałam. Na moje szczęście rzadko musiałam odpowiadać (pomijając historię na której byłam pytana mniej więcej co dwa tygodnie ;p). Niestety w zawieraniu nowych znajomości, też nie jest łatwo. Nie przypominam sobie sytuacji w której ja pierwsza zaczynam z kimś rozmowę (analogicznie jest ze znajomościami internetowymi). Kiedy ktoś już pierwszy zagada i mamy wspólne tematy, to rozmowa się już rozkręca i okazuje się, że inni wcale nie gryzą. Co dziwne, kiedy jestem z dobrymi znajomymi, można powiedzieć, że jestem duszą towarzystwa, rozśmieszam wszystkich, wygłupiam się i śmieję, także trudności mam tylko z osobami nowo poznanymi. Sama nie wiem czego się boję...krytyki, odrzucenia, oceny?
Skąd wiesz - a może na serio jest debilem? To że ktoś się wstydzi i nie może odpowiedzieć, to sorry ale nie jest problem nauczyciela, wykładowcy czy kogokolwiek tylko niego samego. Nie potrafisz przekazać wiedzy? Przegrywasz.
No cóż, nie sądzę, żeby wszystkie osoby, które nie umieją przekazać swojej wiedzy (mówię tu o odpowiedziach ustnych) były "debilami". W formie pisemnej ten "debil" może mieć o wiele więcej
do powiedzenia, nawet więcej od kogoś, kto wykorzystuje swoje umiejętności konwersacji i blefowania nauczyciela do zdobycia lepszej oceny...
Dodane przez genial dnia 18-02-2010 21:02
#11
No cóż, nie sądzę, żeby wszystkie osoby, które nie umieją przekazać swojej wiedzy (mówię tu o odpowiedziach ustnych) były "debilami". W formie pisemnej ten "debil" może mieć o wiele więcej do powiedzenia, nawet więcej od kogoś, kto wykorzystuje swoje umiejętności konwersacji i blefowania nauczyciela do zdobycia lepszej oceny...
Życie jest brutalne. Skończyłaś liceum, więc już trochę żyjesz, a zatem nie muszę Ci tego mówić. Na serio pytam się: Co z tego, że ktoś ma dużo to powiedzenia na piśmie, skoro ma odpowiedzieć ustnie? Ja pytam się kogoś i oczekuje odpowiedzi. Na podstawie tej odpowiedzi wyrabiam sobie zdanie. Nikt nie będzie się kłaniał: "Pan się stresuje odpowiedziami, to może sobie pan napisze na kartce, a ja przeczytam. Niech się pan nie stresuje na błędy ortograficzne też nie zwrócę uwagi. Może od razu wpiszę 3 do indeksu?". To, że ktoś umie, ale boi się powiedzieć jest nieistotne. Efekt jest taki jakby był "debilem". Więc jeżeli ktoś nazwie go nieukiem, to skąd ma wiedzieć, że owszem on coś wie, no ale panie ta komisja taka zła, i jeszcze profesor, największa kosa na uczelni.
Dodane przez N dnia 18-02-2010 21:03
#12
Nieśmiałość może być czyś w rodzaju przekleństwa, wiem bo sama kiedyś byłam nieśmiała. Lecz teraz, gdy poszłam do liceum wszystko się zmieniło, nabrałam pewności siebie i nie boję się np. zabierać głosu w jakiejś dyskusji klasowej, kłótni z nauczycielem, czy omówienia prezentacji przed całą klasą. I jest mi z tego powodu o wiele łatwiej, chociaż dość ciężko się było przełamać. Co do przykładów z życia, to mam taką przyjaciółkę, której bardzo podoba się jeden chłopak, którego poznała na wykładach. Tak się składa, że chodzi on do tej samej szkoły, ale ona jest zbyt nieśmiała aby do niego zagadać, chociaż na wykładach zostali sobie przedstawieni, przez wspólnego kolegę. I teraz cały czas główkuje jakby do niego podejść, żeby nie wyjść na jakąś głupią... Ale chyba zwykłe 'cześć' nie zaszkodziłoby.
Dodane przez Arya dnia 28-04-2010 22:46
#13
Nieśmiałość przeszkadza w życiu. Nie żebym była nieśmiała, nie, ale znam osoby, które są i to im przeszkadza. Na przykład jakiś nauczyciel pyta się ich jak zrobili jakieś zadanie, a ona wstydzi się odpowiedzieć przy całej klasie. A nauczyciel uważa, ze ta osoba nie wie i są problemy.
Ja sama nie jestem nieśmiała, ale też wolę utrzymywać pewien dystans, nie narażać się na nieprzyjemności ze strony nauczycieli za zbytnią odwagę. Tak pół na pół :)
Ale reasumując, moim zdaniem nieśmiałość przeszkadza w życiu i ciężko sobie z tym poradzić. Mniej więcej to samo jest, kiedy jest się zbyt odważnym...
Dodane przez Iraya dnia 29-04-2010 14:09
#14
Byłam kiedyś nieśmiała, ale z czasem nabrałam pewności siebie.
Nie to, że nieśmiałość była bardzo uciążliwa, ale jednak przeszkadzała mi wyrazić swoje zdanie, opowiedzieć o poglądach i innych rzeczach.
Ale odwaga i nieśmiałość to tak jak odważniki 10 kilowe na wadze, jeden miedziany, a drugi drewniany, są tej samej wagi, ale zbudowane z zupełnie czego innego. Nieśmiałość ma swoje wady i zalety tak samo jak odwaga np.
Nieśmiałość- Wada. Nie potrafisz niczego powiedzieć przy innych.
Zaleta. Nikt Ci nie zarzuca, że np. w szkole wybiłaś szybę czy coś takiego bo wiedzą, że jesteś zbyt nieśmiałą osobą na takie coś !
Odwaga- Wada. Fakt, że bycie odważnym jest fajne, ale gdy jest się zbyt odważnym może doprowadzić to do jakiegoś głupstwa.
Zaleta. Niczego się nie boisz :D
Więc jak widać to, to samo.
Odwaga jak i Nieśmiałość przeszkadzają w życiu :)
Dodane przez Malkontentka dnia 27-06-2010 14:55
#15
Ja nigdy nie miałam problemów z nieśmiałością... wręcz przeciwnie.
Ale moja siostra była kiedyś chorobliwie nieśmiała. Zrobiła jej się z tego fobia społeczna. Przy odpowiedzi, choć uczyła się nie potrafiła powiedzieć słowa... Otworzyła się trochę przy nauczaniu indywidualnym, ale tylko trochę. Pomógł jej dobry(i drogi) psycholog, ale nie sadzę, żeby kiedy kolwiek wyszła na scenę.
Uważam, że nieśmiałość jest straszna, ja sobie nie wyobrażam życia z tą "przypadłością".
A i jeszce jedno ludzie nieśmiali to nie debile!
Dodane przez yoyo dnia 28-08-2010 21:22
#16
Ja byłam kiedyś bardzo nieśmiała... Nie potrafiłam się odezwać do chłopaka na którym mi zależało, a nawet nie miałąm odwagi na niego spojrzeć. Zmieniłam się z czasem kidy zaczęłam występować na scenie. I to kilkanaście razy moze nawiet kilkadziesiat w ciagu roku. Jestem szeroko otwarta i asertywna, ale czasem dopada mnie taka nieśmiałość.
Dodane przez Lady James dnia 28-08-2010 21:33
#17
Jeżeli ktoś jest naprawdę bardzo nieśmiały, to może mieć trudności w normalnym życiu. Przecież słyszy się o ludziach, którzy nie podejdą w sklepie do obsługi, żeby zapytać o cenę jakiegoś towaru...
Na szczęście ja tak bardzo nieśmiała nie jestem, ale do szczególnie otwartych osób też nie należę. Wszystko zależy od sytuacji. Bardziej jestem nieśmiała przy ludziach, których znam, niż przy obcych osobach...
Dodane przez Milva dnia 06-03-2013 20:29
#18
Myślę, że dla niektórych może stanowić ogromny problem.
Jednakże to, że ktoś jest nieśmiały nie oznacza, że ma taki pozostać do końca życia. Wszystko zależy od psychiki. Jak ktoś ma mocną, to z nieśmiałością sobie spokojnie poradzi.
Znam wiele bardzo nieśmiałych osób, ale na szczęście otoczenie pomaga im ją przezwyciężyć. To też bardzo ważne dla takiej osoby. Stosunek drugiego człowieka wobec niej.
W szkole może aż tak to nie przeszkadza, ale schody zaczynają się w pracy i w dorosłym życiu. Trzeba iść na rozmowę kwalifikacyjną, chciałoby się kogoś fajnego poznać. A tu nawet odezwać się nie idzie, bo blokada wewnętrzna.
Sama jestem raczej otwartą osobą i towarzyską, ale wiem z opisów i opowiadań osób nieśmiałych.
Wszystko zależy od nas samych. To jacy jesteśmy. Tyle w temacie.
Dodane przez mniszek_pospolity dnia 23-04-2015 18:55
#19
Ja odkąd pamiętam zawsze byłem trochę nieśmiały. W wielu sytuacjach się 'wstydziłem' nie wiadomo właściwie czego. Z nawiązywaniem kontaktu było rozmaicie. Raz lepiej, raz gorzej. Myślę, że jest klika rodzajów nieśmiałości (taaa wyższa psychologia ^^). Teraz nie mam problemu z niczym właściwie, ale bywały okresy, że robiłem z siebie istnego przysłowiowego dzika. Nie wiem czym to było spowodowane. Koniec końców jakoś żyję na co dzień między rozmaitymi ludźmi, i naprawdę szczerze wątpię, że jestem przez nich postrzegany jako nieśmiały.
Dodane przez Avenn dnia 08-05-2015 19:23
#20
Osobom, które są niesmiale, trudno otworzyć się przed drugim człowiekiem co znacznie utrudnia kontakty z innymi ludźmi. Jak wiadomo, kontakt z innym jest bardzo wazny dla funkcjonowania.
Dlatego takie osoby często są samotne, skazane na siebie. Czy to usamodzielnia? Nie zawsze...
Dodane przez Fejspallm dnia 26-06-2015 23:22
#21
Właśnie opuściłem gimnazjum. Powiem, że w tym właśnie okresie przeszła we mnie przemiana - z introwertyka stałem się osobą niesamowicie otwartą na ludzi. Pamiętam pierwszą klasę... nie posiadałem wtedy za dużo znajomych, ponieważ wolałem swoje towarzystwo. Nie przeszkadzało mi to zbyt mocno, gdyż nienawidziłem ludzi i nie potrzebowałem innych, gdyż gnojenie w podstawówce wywarło na mnie traumę (byłem dosyć wrażliwy i każde złe słowo wywierało we mnie negatywne emocje). Postanowiłem się przełamać w 2 klasie i dać ludziom jeszcze jedną szansę. Okazało się, że to dobra decyzja, bo poznałem wspaniałych przyjaciół, z którymi będę miał kontakt nawet jak będziemy już w innych szkołach ;). Dalej ludzie kojarzyli mnie z tym sztywniakiem, który na przerwach zaszywał się w kącie i przesiadywał pod ścianą nie zwracając na nikogo uwagi, ale te czasy już minęły.
Dodane przez wiechlina roczna dnia 27-06-2015 18:00
#22
Ja byłem, sztywniakiem i tak też byłem odbierany. Nadal mam zasadę, "odtąd dotąd" i jak ktoś nie nadaje na "tej samej fali", to szybko natknie się na bariery ochronne. Chronią one moją prywatność i autonomię. Jeśli ktoś jest wyjątkowo uparty, to postawię jeszcze kolejne. Niestety, wielu odbiera to jako nieśmiałość. Tymczasem, od czasu studiów, zrobiłem się bezczelny i czasami robię z tego użytek, nazywając rzeczy po imieniu. To też źle, bo peszy wielu ludzi. Spotykam jednak ludzi, którzy się nie "patyczkują" i nie obrażają i wtedy możemy rozmawiać o wszystkim. Dosłownie.
Dodane przez Nikaa dnia 28-06-2015 21:56
#23
Ja jestem nieśmiałą osobą. Może nie bardzo, ale jednak. Często przeszkadza mi to w codziennym życiu: nie podejdę do kogoś, żeby zacząć rozmowę, jeśli go nie znam zbyt dobrze, nie zgłoszę się na lekcji, jeśli nie jestem czegoś na 100 % pewna... Bardzo chciałabym być bardziej pewna siebie, ale to nie jest takie proste, jak się niektórym wydaje.