Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Talizmany i przedmioty przynoszące szczęście.

Dodane przez niewesolypagorek dnia 16-03-2009 00:01
#1

Prawie każdy ma jakiś przedmiot, który przynosi mu szczęście. Szczęśliwy długopis? pluszak? czy słonik z podniesioną trąbą?

Co jest Twoim talizmanem? Czy naprawdę wierzysz w jego moc? W jakich okolicznościach jest skuteczny? Dlaczego właśnie on? W czym pomógł Ci do tej pory?

Zapraszam do dzielenia się swoimi opiniami. ;>
__

Nie wierzę w talizmany, ponieważ wielokrotnie przekonałam się, że nie ma znaczenia czy mam przy sobie ów przedmiot 'na szczęście!' czy nie.

Nie mam niczego konkretnego, a poprzez termin 'talizman' rozumiem coś, bez czego trudno mi przeżyć i bez czego czuję się bezradna. W tym wypadku jest to mój piórnik ze Stefanem i niebieski telefon.

Podobno podkowy, czterolistne koniczynki, urodzenie w tzw. czepku przynoszą szczęście.

Mam podkowę - już dawno temu zadbałam o ten nieodzowny element w mojej kolekcji rzeczy niepotrzebnych, trochę zardzewiała... [ale dalej działa!!] czterolistnych koniczynek znalazłam w swym krótkim życiu bardzo dużo... podobno i w czepku się urodziłam.... Ale ze mnie szczęściara! xD

Edytowane przez niewesolypagorek dnia 16-03-2009 00:03

Dodane przez BitterSweet dnia 16-03-2009 20:11
#2

Nie posiadam żadnego przedmiotu "na szczęście" bo w takie nie wierzę. Cóż, może komuś się zdarza, że gdy akurat to coś ma przy sobie to coś mu się udaje, ale według mnie to zwykłe przypadki. Na teście osoba nie posiadająca wiedzy nie napiszę dobrze tylko dlatego, że ma ze sobą ów przedmiot. Dla mnie jest to głupie. Można to porównać do horoskopów. Ojej wyczytałam, że mam dzisiaj pecha to na pewno napiszę źle sprawdzian. Wierzenie w takie przedmioty jest głupie, ale daje ludziom taką pewność. Myślą sobie, że jak mają ten przedmiot przy sobie to nic złego się stać nie może. Mają wtedy tak jakby większą wiarę w siebie.

Edytowane przez BitterSweet dnia 16-03-2009 21:09

Dodane przez Beee dnia 16-03-2009 20:39
#3

Ja miałam moje kochane pióro Parkera, którym pisałam na prawie każdym sprawdzianie i który podobno przynosił mi szczęście od 4. klasy SP. (nigdy z pisanego nim spr. nie dostałam mniej niż 4)
Podobno, bo dopóki ludzie ze szkoły mi go doszczętnie nie zniszczyli po czym nie miałam jak nim pisać, nie przekonałam się, iż bez niego potrafię sobie równie dobrze poradzić ;)

Dodane przez Ariana dnia 16-03-2009 21:27
#4

O nieee. Po prostu nie, nie wierzę w moc żadnych talizmanów. Albo się ma szczęście, albo się go nie ma - proste. Nigdy nie zapomnę, kiedy kilka lat temu poszłam na test w szóstej klasie. Chyba jako jedyna dziewczyna w klasie nie miałam przy sobie żadnych miśków, kotków, piesków, słoników i innych tego typu bzdur. W gimnazjum na szczęście nam zabronili na egzaminie, bo gdyby tego nie zrobili to pewni znalazło by się kilka takich osób, które przytaszczyłyby ze sobą pół pokoju. Bo taka jest prawda, że akurat ktoś miał lepszy dzień a że miał przy sobie jakiś tam talizman to przypisał to temu. I to nic, że nigdy więcej talizman nie poskutkował.

Co do samych przesądów... nie wierzę. Ale czasami nawet nieświadomie się nimi kieruje. Typu widzę kominiarza łapię się za guzik (ofc jeżeli go mam), rozbiję lusterko to myślę o siedmiu pechowych latach itd. Jedyne co zrobiłam świadomie to nie poszłam do fryzjera od studniówki, bo jakiś głupek mi naopowiadał, że przed maturą się nie obcina włosów.* Ja i tak w to nie wierzę, ale nie będę przecież kusić losu. ;d

Dwa szczyty głupoty o których słyszałam. Pierwszy tekst gdzieś w szkole na korytarzu jedna dziewczyna mówi do drugiej "no wiesz, w ten czwartek nie mogę przyjść, bo w moim horoskopie było powiedziane, że mam w czwartek nie wychodzić z domu". A drugie to kiedy dwie dziewczyny z mojego gimnazjum stały dwadzieścia minut na poboczu, w jakiejś bocznej drodze, bo czekały aż ktoś przed nimi przekroczy "linię", którą chwilę wcześniej wyznaczył czarny kot. Więc przesądy, przesądami, ale nie dajmy się zwariować.

Dobra wiem, że nie na temat końcówka, ale musiałam sobie znaleźć pretekst, żeby tylko nie czytać Dżumy. Nawet jeżeli jest to tylko przeciąganie posta na forum. ;d

__
*No dobra, jednak obcięłam.

Edytowane przez Ariana dnia 11-04-2009 09:38

Dodane przez Dominika dnia 16-03-2009 22:01
#5

Nie wierzę, nie wierzę i jeszcze raz nie wierzę. Dla mnie to są po prostu głupie przesądy, które kiedyś tam ktoś tam wymyślił. Nigdy nie miałam żadnego talizmanu czy jakiegokolwiek przedmiotu, który by mi przynosił szczęście. Nigdy także nie znalazłam podkowy ani czterolistnej koniczyny, chociaż szukałam wiele razy. I co? Jakoś jestem szczęśliwa bez tego.
Jedyne co zrobiłam świadomie to nie poszłam do fryzjera od studniówki, bo jakiś głupek mi naopowiadał, że przed maturą się nie obcina włosów.
A ja ścinam, bo mi się nie widzi chodzić z grzywką do połowy twarzy. ;D

Edytowane przez Dominika dnia 16-03-2009 22:24

Dodane przez Ephileps dnia 17-03-2009 09:32
#6

Nie wierze w takie rzeczy. Dla mnie nie ma czegoś takiego jak szczęście czy nie szczęście - więc automatycznie nie ma przedmiotów które by je wywoływały.

Dodane przez mistake dnia 17-03-2009 23:14
#7

Nigdy nie miałam żadnego talizmanu. Jakoś nie potrzebuję utwierdzać się w przekonaniu, że słonik przyniesiony na test przyniesie mi szczęście. Nie przywiązuję zbytniej uwagi do tego jakim długopisem piszę na sprawdzianie, po której stronie ławki/klasy będę siedzieć czy którą będę miała grupę. Niektóre z moich koleżanek z klasy przed każdą klasówką dyskutują która jaką grupę będzie miała. Raz usłyszałam nawet tekst, który zwalił mnie z nóg. Brzmiał on mniej więcej '' Ale wiesz, że podobno gdy ma się grupę A większość poprawnych odpowiedzi w zadaniach testowych to C?''. To zdanie mnie dobiło. Nie rozumiem, jak ktoś może wierzyć w takie zabobony.

Faktycznie, często na sprawdzianach udawało mi się. Po prostu miałam przeczucie. Nigdy nie brałam pod uwagę, że dlatego mam taką a taką ocenę, ponieważ pisałam tym długopisem z niebieskim wkładem. Zawsze mówiłam sobie, że to zwyczajne szczęście, a ja jestem w czepku urodzona.


Mam podkowę - już dawno temu zadbałam o ten nieodzowny element w mojej kolekcji rzeczy niepotrzebnych, trochę zardzewiała... [ale dalej działa!!] czterolistnych koniczynek znalazłam w swym krótkim życiu bardzo dużo... podobno i w czepku się urodziłam.... Ale ze mnie szczęściara! xD


Hmm...mam identycznie. To może ten fart wpływa na to jak czasem obronną ręką wychodzę z niektórych opresji?

Dodane przez Lady_Myszkaa dnia 18-03-2009 12:59
#8

osobiście nie bardzo wierze w te wszystkie bzdury i talizmanach które przynoszą szczęście. No bo zastanówcie się, np. masz sprawdzian napisałaś na 5 i wierzysz w to ze to jakiś talizman Ci przyniósł szczęście? bzdura. Wiele innych rzeczy, które są dla ans szczęśliwe na pewno nie są zasługą jakiegoś tam talizmanu

Dodane przez Lilly Luna Potter dnia 18-03-2009 14:55
#9

Ja nie wierzę w żadne talizmany...Myśle, że to, że coś miałeś/aś przy sobie w określonej sytuacji to był przypadek...

Dodane przez Rybka_109a dnia 18-03-2009 16:12
#10

Nie... nie wierzę w to żeby jakaś podkowa czy jakiś słonik z trąbą do góry jakoś ,,sprawiał", że wszystko jest tak jak Ty chcesz i, że wszystko Ci się udaje...nie...

Dodane przez Madlenne dnia 18-03-2009 17:37
#11

Cóż... Z jednej strony jestem realistką, staram się twardo stąpać po ziemi i wierzyć w to, że wszystko da się wytłumaczyć racjonalnie. Ale, czasem są takie przypadki, których nie można wytłumaczyć w inni sposób jak szczęściem przyniesionym przez talizman. Mam taki wisiorek, dostałam go od babci dawno temu. I od kiedy go noszę, wszystko w szkole idzie świetnie - na klasówkach dostaję te pytania, na które odpowiedzi znam najlepiej itp.
Więc już sama nie wiem, co o tym myśleć...

Dodane przez Vampire dnia 18-03-2009 19:00
#12

Miałam kiedyś szczęśliwą bransoletkę i naprawdę wierzyłam, że przynosi mi szczęście. Przynajmniej chciałam wierzyć, że je przynosi.Teraz nie za bardzo wierzę w takie rzeczy. Jednak, gdy mam przy sobie tą bransoletkę to czuję się pewniej. Dzięki niej jestem odważniejsza, bo jednak zawsze łudzę się, że ona mi pomoże. W pewnym sensie nawet pomaga. ;p

Nigdy się nie zastanawiałam, czy powinnam w to wierzyć, czy nie. Wolę mieć taki jeden drobiazg na szczęście, ponieważ on zawsze dodaje mi otuchy... ;D

Edytowane przez Ariana dnia 18-03-2009 23:05

Dodane przez Vampire dnia 18-03-2009 19:01
#13

Hmm... Miałam kiedyś szczęśliwą branzoletkę i naprawdę wierzyłam, że przynosi mi szczeście... Przynajmniej chciałam wierzyć, że je przynosi... Teraz nie za bardzo wierzę w takie rzczy... Jednak, gdy mam przy sobie tą branzoletkę to czuję się pewniej... Dzięki niej jestem odważniejsza, bo jednak zawsze łudzę się, że ona mi pomoże... W pewnym sensie nawet pomaga...;p

Nigdy się nie zastanawiałam, czy powinnam w to wierzyć, czy nie...
Wolę mieć taki jeden drobiazg na szczęście, ponieważ on zawsze dodaje mi otuchy...;D

Dodane przez Wolfy dnia 21-03-2009 17:11
#14

Talizman? Nie, nie mam niczego takiego. I raczej nie wierzę w takie rzeczy jak talizmany. Nie sądzę, żeby one coś niezwykłego dawały.

Dodane przez kochanka_dracona dnia 22-03-2009 12:06
#15

Co jest Twoim talizmanem?
- nie mam żadnego talizmanu,


Nie wierze w żadne takie magiczne przedmioty, a tym bardziej w ich moc i skuteczność. To było modne w średniowieczu. Idealnie oddawało zacofanie umysłowe wszystkich klas społecznych. Jeżeli ktoś chce w to wierzyć, to proszę bardzo, ale dla mnie to jest to ślepe wierzenie w siłę rzeczy martwych, które zazwyczaj mają nas głęboko gdzieś. ;-)
Ja jedynie noszę na szyi nieśmiertelnik mojego chłopaka, ale w żadnym wypadku nie traktuje tego jako talizman, czy tym podobne.

Dodane przez Lady James dnia 22-03-2009 12:13
#16

nie mam żadnego swojego talizmanu, ani żadnego innego przedmiotu przynoszącego szczęcia, bo po prostu zupełnie nie wierzę w takie bzdety, jak niby jakiś przedmiot mógłby nam przynieśc powodzenie? wszystko w naszym zyciu zależy od nas samych i powinniśmy się tego trzymac i unikac wszelkich głupot, które tylko mącą nam w głowach

Dodane przez vivien dnia 24-03-2009 16:35
#17

Uważam to za zbędną rzecz, ponieważ to nie od jakiegoś przedmiotu zależy nasze szczęście, ale od nas samych i dlatego nie mam nic takiego.

Dodane przez Mandarynka dnia 26-03-2009 09:25
#18

Talizmany. Na religii ksiądz dał nam wykład na temat, że talizmany i inne tego typu "zabawki, które mają nam przynosić szczęście, chronić nas itp, to narzędzia diabła!". Taa. Nasz ksiądz lubi dawać nam wykłady.
Nie. Raczej nie wierzę w to, że jakiś kamyk przyniesie mi szczęście albo że nosząc jakiś naszyjnik uchronię się od wypadku czy coś w tym stylu.
Ale kiedyś wierzyłam. I przekonałam się, że to głupota wypróbowując proste doświadczenie:
Na każdy sprawdzian brałam kamyczek przynoszący szczęście - tak dla pewności. No i po takim sprawdzianie z kamyczkiem czułam się, że napisałam dobrze. Przy odbieraniu sprawdzianu też miałam go przy sobie. Raz zgubiłam kamyczek. Tak żałowałam, a miałam bardzo ważny sprawdzian z historii. Pomyślałam, no nic. Trzeba iść bez kamyka. Poszłam, napisałam, ale nie czułam się tak odprężoną jak z kamyczkiem. Do odbierania sprawdzianu też go nie znalazłam i poszłam bez niego. Dostałam dobrą ocenę i od tamtej pory już nie wierzę w ten kamyczek, choć ciągle leży na widoku.
Po prostu ślepo ufałam głupiemu przedmiotowi. I to już więcej się nie powtórzy.

Dodane przez SeverusS dnia 03-04-2009 18:54
#19

Nie wierze w talizmany i ich ''magiczną'' moc. Nie mam żadnego talizmanu i go nie potrzebuje, nie sadze,by talizman pomógł komukolwiek, tutaj morze pomóc tylko psychologia, czyli uwierzenie w to, że dana rzecz przynosi szczęście.

Dodane przez malfoj_sam_segz dnia 18-04-2010 11:13
#20

Wierzyć, nie wierzę, aczkolwiek takowe posiadam w postaci słoników. Kiedyś znalazłam czterolistną koniczynę i spełniło się moje marzenie, ale to raczej zbieg okoliczności. Choć czasami miło "obwiniać" taki talizman, w moim przypadku talizman w formie słonika, że przyniósł nam szczęście.

Dodane przez Lajla dnia 18-04-2010 11:22
#21

Nie posiadam żadnego talizmanu, żadnej przynoszącej szczęścia rzeczy. Czy wierzę w ich moc? Nie wiem. Przedmioty szczęścia mi na razie nie przynoszą, bo albo nie mają żadnej mocy, albo po prostu nie zwracam na to uwagi. Jak znajdę czterolistną koniczynę i marzenie mi się spełni to uwierzę i będę ją mieć przy sobie zawsze i wszędzie. ;)

Dodane przez Tom_Riddle dnia 13-06-2010 15:00
#22

Nie wierzę w talizmany. Szczęście staram się wypracowywać własną pracą i trudem, a nie wierząc w słonika z podniesioną trąbą lub czterolistną koniczynkę.

Dodane przez Arya dnia 15-06-2010 19:26
#23

Nie wierzę w talizmany i inne przedmioty rzekomo "przynoszące szczęście" oraz w rożne przesądy, zabobony. Nie ma to oparcia w nauce, nic nie jest potwierdzone, a nie wierzę w słowa osoby, która twierdzi, że jej słonik z podniesiona trąbą przynosi jej szczęście. Moim zdaniem jest to głupie, a i nie jest prawdziwe. Nigdy żadna bransoletka ani nic innego nie przyniosło mi szczęścia na klasówkach. Wolę wierzyć we własna wiedzę i umiejętności, a nie w figurki.

Dodane przez Malkontentka dnia 16-06-2010 14:08
#24

Ech... Talizmany to bzdety. Kolejny bibelot, który nosimy przy sobie. Nie wierze w ich tajemną "moc". Po co pomagać szczęściu? Może same się uśmiechnie?

Dodane przez mayii dnia 03-02-2011 21:08
#25

Ja moje talizmany mam na recę. Kilkanaście różnych bransoletek - każdą dostałam od kogoś kogo kocham, więc jak tu nie wierzyć, że mają moc? :P Czasmi też na sprawdziany, pożyczam coś od przyjaciółki, ona ode mnie. Wiem, że ot głupie, ale czuje się wtedy lepiej. Do tego moim talizmenem są wspomnienia. Wiem, nie o to chodzi, ale czuje sie bezpieczniej gdy przypominam sobie słowa przyjaciółek. Wiadomo, to nie pomaga w dostaniu 6 na sprawdzianie, ale u mnie przynajmniej, powoduje to, że wiem, że sobie poradzę. Po prostu.

Dodane przez Eileen Prince dnia 03-02-2011 21:16
#26

Wierzę w takie rzeczy jak talizmany,czy amulety.
Przez kilka lat nosiłam krzyż ankh. Od pół roku noszę medalion runiczny.
Zaleta jest taka(przynajmniej dla mnie),że noszę to na rzemyku,więc nie mogę zdjąć do spania lub kąpieli. Ale mi to odpowiada,tak mi wygodniej.
:)

Dodane przez marihermiona dnia 07-09-2012 15:43
#27

Ja od drugiej klasy szkoły podstawowej mam takiego złotego słonika- breloczek i noszę go ze sobą wszędzie gdzie mogę. Nie wiem czy ma magiczne właściwości i czy w ogóle przynosi mi jakiekolwiek szczęście ale przyzwyczaiłam się go nosić. I czasem wierzę, że to właśnie on mi to szczęście przyniósł

Dodane przez Milva dnia 06-03-2013 22:04
#28

Osobiście nie wierzę, ale myślę, że wiara ma dużą moc. Ron jest tego przykładem. Niby to przykład literacki, ale życiu też się sprawdza. Jeżeli ktoś w coś wierzy, to ma większą szansę na powodzenie w działaniach. Pewność siebie jest podstawą. Jeżeli komuś tą pewność zapewnia talizman, to ja nie mam nic przeciwko i plus dla niego.

Dodane przez mniszek_pospolity dnia 11-07-2013 18:03
#29

Trochę zabawny temat. Gdyby tak spróbować nałożyć czerwone majtki i stanąć na torach przed rozpędzonym pociągiem, to i wiara i "moc" bielizny niewiele by pomogły. Nigdy nie wierzyłem w żadne nadzwyczajne "zdolności" talizmanów ( gwoli ścisłości krzyża nie uznaję za talizman ). A pełno tego, że momentami się zastanawiam czy ludzie rzeczywiście bardziej ufają bursztynowi, muszelce, długopisowi na maturze niż własnemu rozumowi.

Dodane przez LavenderBlack dnia 11-07-2013 19:10
#30

Ze mną to jest taka dziwna sprawa. ja teoretyznie nie wierze, ale mam pare osobistych przesądów. Zawsze nosze na lewym nadgarstku srebrna bransoletkę, a na prawym bransoletke w barwach mojego ukochanego klubu Realu Madryt <3. Poza tym bardzo rzadko wiążę włosy, a mysl, że mogłyby nie byc rozpuszczone na jakimś konkursie mnie po prostu przeraża. Uważam, że to przyniosłoby mi pecha.

Dodane przez Instrum Manga dnia 09-08-2013 12:52
#31

Raczej wątpię, czy talizmany przynoszą szczęście, jednak mam kilka takowych, które noszę zawsze, ponieważ jestem do nich przywiązana. Zawsze noszę na szyi słońce z brązu, które traktuje jako symbol mojej siły, stanowczości, odwagi i pracowitości. Ostatnio też kupiłam z moją najlepszą koleżanką wisiorek, który kształtem przypomina może krzyż, choć w sumie ciężko stwierdzić, który traktuje jako symbol naszych dobrych relacji;)

Dodane przez Bou dnia 09-08-2013 12:58
#32

Nie wierzę w same talizmany, ale jeśli mam przedmiot, do którego jestem przywiązana, to noszę go zawsze przy sobie, jak talizman, bo nie umiem się bez nie go obyć. Dla mnie takim przedmiotem jest bransoletka od najlepszej przyjaciółki.