Dodane przez mniszek_pospolity dnia 06-02-2014 23:09
#7
Hmm...Dziwne pytanie w sumie. To mniej więcej tak jak zapytać po przegranym meczu piłkarskim 0:1 reprezentacji Hiszpanii z Wyspami Owczymi kto miał większe umiejętności. Co z tego, że nawet największy kibic laik odpowie, że Hiszpania, ale wynik się liczy mimo wszystko, co nie ?
Voldemort w czarnej magii osiągnął mistrzostwo, stworzył horkruksy, pozabijał dziesiątki czarodziejów i mugoli, ale pewnych rzeczy nie potrafił i nie umiał np. wyczarować patronusa, opętać skutecznie Pottera, poznać prawdziwego oblicza Severusa Snape'a ( mimo znajomości leglimencji ), pokonać w pojedynku Albusa Dumbledore'a itd...
Potter miał mimo wszystko jakieś umiejętności. Nie róbmy z niego farciarza, za którego wszyscy wszystko odwalili, a on zawsze mógł liczyć na pomoc innych, bo tak nie było - chociażby na cmentarzu w IV tomie albo w Komnacie Tajemnic ( mimo pomocy ptaka i miecza ). To samo z wyczarowaniem patronusa w III tomie, obrona Dudleya w Zakonie Feniksa. Był tylko nastolatkiem, nawet nie najlepszym uczniem, a i tak zrobił więcej niż 99% wykwalifikowanych aurorów. Proroctwo proroctwem - mógł się na nie 'wypiąć' jak mówił w VI tomie Albus. Miał jakiś tam refleks, latał na tej miotle całkiem nieźle, potrafił się teleportować ( pod tym względem bije na łeb na szyje takiego Neville'a czy Rona ). W końcu to on nauczał w piątce nielegalnej OPCM na 'wniosek' wszystkowiedzącej Hermiony. Lupin jako fachowiec w dziedzinie czarnej magii też wysoko go cenił, SUMY, i W z OPCM - gdy dwójka przyjaciół otrzymała P. Nie odbierajmy więc Wybrańcowi umiejętności czarowania, bo to śmiesznie trochę brzmi. No i ciut nielogicznie.
Voldzio też bez pomocy horkruksów, w I tomie Quirella, potem Glizdka, który go karmił, doił dla niego węża, pomógł w odrodzeniu daleko by nie zaszedł.
Stawiam na Pottera, bo 'umiejętność' kochania zawsze weźmie górę nad rozczepianiem własnej duszy.
Edytowane przez mniszek_pospolity dnia 06-02-2014 23:15