Tytuł: Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Hermiona Granger

Dodane przez Feliks dnia 18-08-2010 17:50
#113

Hermiona należy do grona moich ulubionych postaci w HP. Ta dziewczyna jest po prostu świetna: mądra, inteligentna, baaardzo bystra i ambitna, a dodatkowo potrafi wykorzystać swoją wiedzę w praktyce, czym przyczyniła się do rozwiązania większości zagadek i tajemnic. Nigdy nie zapomnę wrażenia, jakie zrobiła na mnie, kiedy w VII części wszystko zaplanowała, a w sytuacjach, często na pozór bez wyjścia, używała "chłodnej logiki". To ona wiele razy wyratowała chłopaków z różnych opresji, nie mówiąc już o tym, że wiele razy uratowała im życie. Rowling dobrze wykreowała postać Hermiony, bo odpowiednio wyważyła zalety jak i wady: upór, sztywność, przesadne dbanie o zasady, irytacja i racjonalność, które dawały we znaki w wielu momentach, chęć bycia najlepszą oraz za wszelką cenę staranie ukryć, pod pancerzem rozsądku, swoich odczuć. Jednak wbrew pozorom, to ona z całego tria, była najbardziej wrażliwa i pierwsza zaczęła okazywać uczuciowość: przytulanie Harry'ego i Rona, całowanie ich w policzek, drobne gesty przyjaźni, wreszcie przejęcie inicjatywy w kwestii pocałunku z Ronaldem :) Była bardzo odważna: dla bezpieczeństwa swojej rodziny zerwała z nią kontakt, ze świadomością, że może ich już nigdy nie zobaczyć, bez wahania brała udział we wszystkich akcjach, narażając życie. Osobiście najbardziej cenię w niej dwie cechy:
- po pierwsze: NIGDY nie zdradziła niczyjej tajemnicy, nieważne kogo by ona dotyczyła, była więc godna zaufania,
- po drugie: była bardzo lojalna i oddana przyjaciołom, wolała zginąć, niż ich wydać, obu motywowała do nauki, obu też bardzo wspierała w najtrudniejszych chwilach. Tak jak niektórzy wspomnieli, Hermiona wiernie została przy Harrym w VII części, choć wiemy, że kochała Rona. To piękna postawa szczerej przyjaźni.
Podoba mi się w niej też, że niemal zawsze udaje jej się utrzeć nosa chłopakom, potrafi ich zaskoczyć, a to intelektem, a to pomysłowością, czy też swoją przemianą fizyczną :D
Powtórzę więc jeszcze raz: bez tej kochanej kujonki, losy Harry'ego i Rona zakończyły by się już w pierwszej części, albo wydaleniem ze szkoły, albo utratą żywota.

Edytowane przez Feliks dnia 15-11-2010 01:08