Hogsmeade.pl na Facebook
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska
Strona GłównaNowościArtykułyForumChatGaleriaFAQDownloadCytatyLinkiSzukaj
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło!
Shoutbox
Musisz się zalogować, aby móc dodać wiadomość.

~Grande Rodent F 11-03-2024 02:09

Na razie oscary zgodnie z przewidywaniami.
~Grande Rodent F 10-03-2024 22:48

Dzisiaj Oscary będą oglądane...
~Anna Potter F 23-02-2024 01:49

Witajcie.
~raven F 12-02-2024 19:06

Kotecek
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:46

Papa
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

myślałam, ze zniknęła na amen
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

o, strona jednak ożyła
^N F 29-01-2024 17:11

Uszanowanko
~HariPotaPragneCie F 25-11-2023 14:51

Wiedźma
~Miona F 23-11-2023 00:28

Czarodziej Czarodziej Czarodziej
#Ginny Evans F 22-11-2023 22:07

Duch Duch Duch
~raven F 21-11-2023 20:22

~Miona F 25-10-2023 14:12

hej Uśmiech
#Ginny Evans F 19-10-2023 21:32

Sowa
~TheWarsaw1920 F 24-08-2023 23:06

Duch Duch Duch
~raven F 20-08-2023 23:01

Doszly mnie sluchy, ze sa czarodzieje, ktorzy chcieliby sie wprowadzic do Hogsmeade, a magiczne bariery to uniemozliwiaja. W takiej sytuacji prosze o maila na adres widoczny w moim profilu Uśmiech
^N F 11-08-2023 19:19

Słoneczko
~HariPotaPragneCie F 12-07-2023 20:52

Sowa
#Ginny Evans F 11-06-2023 20:41

hejka hogs! Słoneczko
~Anna Potter F 15-05-2023 03:24

i gościnny naród o czym często nie zdajemy sobie sprawy mówiąc o sobie jak najgorsze rzeczy.

Aktualnie online
Hogsmeade wita:
orehu
jako najnowszego użytkownika!

» Administratorów: 8
» Specjalnych: 61
» Zarejestrowanych: 77,002
» Zbanowanych: 1,625
» Gości online: 206
» Użytkowników online: 0

Brak użytkowników online

» Rekord OnLine: 3086
» Data rekordu:
25 June 2012 15:59
Zobacz temat
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Forum
» Twórczość Fanów
»» Fan Fiction
»»» [NZ] To dopiero początek...
Drukuj temat · [NZ] To dopiero początek...
!Asik F
#1 Drukuj posta
Dodany dnia 31-01-2013 21:29
VIP

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Mistrz Zaklęć
Punktów: 2821
Ostrzeżeń: 0
Postów: 1,186
Data rejestracji: 19.07.11
Medale:
Medal

Witam wszystkich, którym przez przypadek bądź celowo udało się tu trafić (niepotrzebne skreślić).

Założenie jest takie jak widać: planuję napisać fan fiction opowiadające o losach Harry'ego, Rona i Hermiony po bitwie o Hogwart. Co mi z tego wyjdzie i czy nie skończy się na dobrych chęciach to nie wiem ale będę starała się co nieco publikować co jakiś czas. Pomysły jakieś tam są, zarys fabuły też, a co wyniknie z połączenia słomianego zapału, notorycznego braku czasu i pióro-wstrętu to się okażeUśmiech Z góry przepraszam za mój lapidarny język, błędy logiczne, stylistyczne (ortograficznych staram się nie robić ale mogę coś przegapić) i odstępy czasu pomiędzy kolejnymi odcinkami (wiem, że takie się niestety pojawią bo z systematycznością u mnie krucho).

Żeby nie przedłużać - zapraszam. Sugestie co do rozwoju wypadków, krytyka jak i pochwały mile widziane



1.1.1. To dopiero początek


Harry przebudził się. Rozmyte światło migotało mu na powiekach. Wszystkie mięsnie bolały go boleśnie, a w głowie wirowało jakby dopiero co oberwał tłuczkiem. Zacisnął mocniej powieki. Powoli świadomość ostatnich wydarzeń wracała z coraz to wyraźniejszymi wspomnieniami, a ból i poczucie straty stawało się jeszcze bardziej nieznośne i dominujące nad poczuciem wypełnienia zadania. Otworzył oczy i sięgnął po okulary.
Znajdował się w swoim dormitorium. Przez zasunięte kotary łóżka w przebijało słońce, a wiatr lekko kołysał tkaniną. Na parapecie stały resztki posiłku przygotowanego przez Stworka, za który Harry był mu niezmiernie wdzięczny. Rozejrzał się. Szyba podwójnego, gotyckiego okna pokryta była kurzem i sadzą, a jedna z kwater miała roztrzaskane szkło. Nawet w tym świetle łatwo było dostrzec panujący w pokoju bałagan: większość rzeczy była niedbale, jakby w pospiechu, porozrzucana po całym pomieszczeniu. Te krótkie oględziny wystarczyły, by stwierdzić, że Hermiony i Rona tu nie było. Sąsiednie łóżka były puste. Harry zmusił się do powstania i podszedł do okna, rozchylając je na oścież. Teraz dopiero mógł zobaczyć ogrom zniszczeń jakich dokonali śmierciożercy. Mury zamku znacznie ucierpiały podczas natarcia olbrzymów: blanki i mur północny przestały istnieć, wieża astronomiczna leżała w gruzach na dziedzińcu, a poszczególne bloki kamienne rozrzucone były w promieniu kilkuset stóp. W gładkich dotąd, wiekowych ścianach Hogwartu pełno było wyłomów i wyrw. Szkolne błonia pokryte były lejami po złowrogich zaklęciach i pniami drzew, chatka Hagrida pozbawiona była dachu, a z Zakazanego Lasu unosiła się strużka dymu. Harry wpatrywał się w zamyśleniu ten widok. Pomimo tych zniszczeń zamek tętnił życiem. Gdzie tylko nie spojrzeć kręcili się czarodzieje i czarownice. Jedni przybyli tu zapewne z ciekawości, inni w obawie o swoje dzieci, kolejni z obowiązku, a jeszcze inni podążali za tłumem. Raz po raz błyskały flesze magicznych aparatów. Harry skupił uwagę na czarodziejach ubranych w jednakowe żółte szaty, którzy za pomocą zaklęć wygradzali bezpieczne dojścia do zamku. Z zamyślenia wyrwało go skrzypienie drzwi.
- No w końcu wstałeś! - zza drzwi wyjrzała na niego rudowłosa głowa Rona. Twarz pokrywały mu niewielkie zadrapania ale nie wyglądały one poważnie. Zaraz za nim do dormitorium wślizgnęła się Hermiona. Włosy miała w jeszcze większym nieładzie niż zwykle, a oczy mocno podkrążone jak przed egzaminami:
- Martwiliśmy się o Ciebie. Spałeś jak zabity przez cały dzień - Harry westchnął i zapytał:
- Mniejsza o mnie. Jak wy się czujecie? - Ron nie odpowiedział nic, wzruszył tylko ramionami, a Hermionie zaszkliły się oczy. Ból po stracie tylu osób ciągle był jeszcze świeży. Harry nie chciał drążyć tego tematu więc znów spojrzał na błonia. Siedzieli tak chwilę w milczeniu, każde ze swoimi myślami, aż w końcu Harry zapytał, by przerwać ciszę:
- Co się teraz dzieje? Macie jakieś wieści?
- Tak - Ron szybko zabrał głos - To, że Kingsley został ministrem to już wiesz. Biuro Aurorów zostało przywrócone i wraz z Zakonem Feniksa oczyszczają Ministerstwo ze wszystkich popleczników Voldemorta. Większość szybko się pokapowała, że go już nie ma i zaczęła tłumaczyć się Confundusem i Imperviusem ale nie z Kingsleyem te numery. Teraz czekają na wyroki skazujące.
- Umbridge już jest w Azkabanie - dodała mściwie Hermiona - wszystkie jej niewinne ofiary już zostały wypuszczone z więzienia. Wszystko powoli w ministerstwie wraca do normy ale mają pełne ręce roboty.
- Tata i Percy awansowali. Wysokie stanowiska na nowo są obsadzane. - Dodał ze sztucznym uśmiechem Ron - Percy znowu został zastępcą ministra do Spraw Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów, a tata będzie pracował teraz w nowym Wydziale do Współpracy z Mugolami. Jest zachwycony ale czeka go opracowanie kilkunastu raportów do tych "waszych" mugolskich ministrów na temat wszystkich dziwnych incydentów, które działy się przez ostatnie miesiące. Percy zaraz po awansie teleportował się do Bułgarii by uprzedzić tamtejszego ministra o możliwości napływu śmierciożerców i jeszcze nie wrócił. Mama już się o niego martwi. Znasz ją...
- A co z Hogwartem?
- Ahhh... McGonagall została tymczasowym dyrektorem, co było do przewidzenia. - dodała pośpiesznie Hermiona - żaden z nauczycieli nie ucierpiał, poza Carrowami rzecz jasna. Trochę czasu zejdzie zanim odbudują zamek ale myślę, że wszystko jest na dobrej drodze. Archimagowie już pracują - wskazała palcem na czarodziejów w żółtych szatach.
- No to wszystko się skończyło. - zakończył Ron nieco bardziej zadowolonym tonem ale w jego głosie brzmiała nuta wyczekiwania - Co teraz? - Wpatrywali się w niego obydwoje ale Harry nie odpowiedział od razu:
- Nie. Nie zakończyło. Mamy jeszcze sporo rzeczy do wykonania. - Hermiona pokiwała głową:
- Masz rację. Sporo ludzi chce się z Tobą spotkać. Kingsley kazał przesłać wiadomość przez sowę, żeby go poinformować kiedy tylko wstaniesz, McGonagall również chce Cię widzieć, no i Rita Skeeter czatuje pod portretem Grubej Damy z zamiarem przeprowadzenia wywiadu...
- Nie mówię o tym - przerwał jej. Hermiona zmarszczyła czoło, Ron wpatrywał się ze zdziwieniem:
- A o czym? Co planujesz? - oderwał wzrok od czarodziejów w żółtych szatach i spojrzał na nich.
- Muszę odwiedzić Wrzeszczącą Chatę. To na początek - widać było, że ta odpowiedź nieco ich zaskoczyła. Hermiona zaczęła ostrożnie:
- Chodzi o Snape'a prawda? - Harry nie odpowiedział wpatrzony w jakiś punkt za nimi.
- Harry... wyjaśnisz nam o co dokładnie chodzi? Wczoraj tylko lekko wspomniałeś o Snape'ie w drodze do gabinetu dyrektora. Nic więcej - Ron przytaknął głową na potwierdzenie jej słów. Westchnął. Nie było mu lekko o tym mówić. Czuł, że tą historię powinien zachować dla siebie, tak jak nie powiedział im o włamaniu się do myślodsiewni podczas lekcji oklumencji. Z drugiej strony tylko ta opowieść mogła pomóc mu wytłumaczyć dlaczego to dla niego takie ważne. Omijając niektóre, dość osobiste wspomnienia udało mu się przedstawić zarys działań Snape'a. Zarówno Ron jak i Hermiona wydawali sie zszokowani tymi informacjami.
- To Snape przyjaźnił się z Twoją mamą i nikt Ci o tym nie wspomniał?!
- Ron! Nie dobijaj go już! - fuknęła Hermiona
- Masz rację. Świadomość, że Snape kochał jego matkę jest wystarczająco dobijająca. - Harry uśmiechnął się lekko, widząc jak Hermiona szturchnęła Rona w bok ale myślami był zupełnie gdzie indziej. Tak, to kolejna informacja, o której wiedzieli wszyscy z Zakonu, a nawet ciotka Petunia i nikt nie raczył mu powiedzieć, że Snape i Lily przyjaźnili się w dzieciństwie. Hermiona jednak nie pozwoliła mu się długo nad tym zastanawiać:
- Harry... pomożemy Ci w tym, co zamierzasz. Prawda Ron?
- Eeee... tak. Jasne że tak... Właśnie Harry, a co zamierzasz dokładnie?
- Musze sprowadzić ciało Snape'a z Wrzeszczącej Chaty ale chcę to zrobić sam.
- Myślałam, że to już ustaliliśmy, że Ci w tym pomożemy.
- To na co czekamy? - zapytał Ron - Zaraz się zacznie ściemniać - Harry był im wdzięczy za to, że nie zadawali zbyt wielu pytań. Wiedział, że będzie musiał się zmierzyć z tą opowieścią ilekroć ktoś zapyta po co to robi. Gdy podeszli do drzwi dormitorium Hermiona nagle powiedziała:
- Skeeter! Ta wstrętna baba tylko czeka, aż wyjdziesz z Pokoju Wspólnego. Czatuje pod portretem od kiedy przybyła do zamku. Wszędzie węszy i szuka informacji, żeby mogła napisać kolejną książkę. Babcia Neville'a troszkę już dała jej do zrozumienia, że nie życzymy sobie żadnych wywiadów ale to nie poskutkowało. Ooohhh.... co teraz zrobimy? Pod peleryną nie zmieścimy się wszyscy...
- Polecimy - zaproponował wypróbowany sposób Ron
- Racja! Że też o tym nie pomyślałam! - pacnęła się ręką w czoło.
- W schowku szkolnym powinno być kilka mioteł. Możemy je przywołać, tak jak Harry podczas Turnieju Trójmagicznego - Wzruszył ramionami jakby była to błahostka.
- Dobra myśl - Harry otworzył szeroko okno i machnął swoją różdżką z piórem feniksa - Accio! - To mu przypomniało, że powinien Czarną Różdżkę jak najszybciej odnieść na miejsce, jak obiecał Dumbledore'owi. Hermiona musiała pomyśleć o tym samym, bo zerknęła najpierw na różdżkę a potem na sakiewkę. Nie pytała jednak o nic. Szkolne miotły przyleciały ze świstem. Każde dosiadło swojej (Hermiona z niepewną miną) i wylecieli przez okno. Nie dało się ukryć, że wzbudzili zainteresowanie. Archimagowie przerwali pracę i razem z tłumem wpatrywali sie w trzy sylwetki na tle nieba, które kierowały się poza teren Hogwartu. Błysnęło parę flaszy. Harry skierował swoją miotłę w stronę Zakazanego Lasu, a Ron i Hermiona podążali za nim. Lecieli dość nisko, tak, że muskali podeszwami korony większych drzew. Jasne było, że nie chcieli, by inni wiedzieli dokąd się udają. Harry starał skupić się na celu ale jego umysł zaprzątało jeszcze parę spraw. Zanim dolecą do Wrzeszczącej Chaty postanowił odwiedzić po drodze jeszcze jedno miejsce.
__________________
"In heaven everything is fine" - Eraserhead, 1977

Jeśli chcesz mnie o coś zapytać to tutaj: http://hogsmeade....ost_172074

Jeśli chcesz podyskutować o fotografii to zapraszam do mojej grupy społecznej: FOTOGRAFIA: http://hogsmeade....roup_id=93

Edytowane przez Asik dnia 26-02-2013 20:11
http://joannacora.fotolog.pl/ Wyślij prywatną wiadomość
~Kquak F
#2 Drukuj posta
Dodany dnia 31-01-2013 21:52
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Zdobywca Kamienia Filozoficznego
Punktów: 67
Ostrzeżeń: 0
Postów: 7
Data rejestracji: 31.12.12
Medale:
Brak

Cóż, przeczytałem pół strony z nadzieją, że znajdę trochę więcej tekstu. Dawno nie czytałem czegoś, co by mnie zachęciło do czekania na dalsze części. ,,Dumbledore'owi'' , a nie Dumbledorowi, tak mi się przynajmniej wydaje.
Podsumowując, pisz dalej - zobaczymy, co Ci z tego wyjdzie.
Serio, według mnie większość ,,fan ficków'' ma iście żenujący poziom. Tego, co napisałaś gniotem raczej nie nazwę. Oczko

Fantazja: Bynajmniej, 'bynajmniej' to nie to samo, co 'przynajmniej'. ;o
Edytowane przez Fantazja dnia 02-02-2013 00:17
Wyślij prywatną wiadomość
!Asik F
#3 Drukuj posta
Dodany dnia 31-01-2013 21:55
VIP

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Mistrz Zaklęć
Punktów: 2821
Ostrzeżeń: 0
Postów: 1,186
Data rejestracji: 19.07.11
Medale:
Medal

Dziękuję Kquak za dobre słowo i sugestię - już edytujęUśmiech
__________________
"In heaven everything is fine" - Eraserhead, 1977

Jeśli chcesz mnie o coś zapytać to tutaj: http://hogsmeade....ost_172074

Jeśli chcesz podyskutować o fotografii to zapraszam do mojej grupy społecznej: FOTOGRAFIA: http://hogsmeade....roup_id=93
http://joannacora.fotolog.pl/ Wyślij prywatną wiadomość
~Asella F
#4 Drukuj posta
Dodany dnia 31-01-2013 22:57
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Sklepikarz z Pokątnej
Punktów: 826
Ostrzeżeń: 0
Postów: 213
Data rejestracji: 07.05.11
Medale:
Brak

Ciekawie rozpoczęte muszę to przyznać. Zaciekawiła mnie treść od razu coś sie dzieje i jest jakieś wewnętrzne rozdarcie podoba mi się.
Czekam na więcej Rozbawiony
__________________
Śmierć będzie ostatnim wrogiem który zostanie pokonany.
Każdy ma coś o co warto walczyć.
Chcieć osiągnąć coś co nieosiągalne, spróbować i mieć tą świadomość że się próbowało, żeby nie żyć ze świadomością że nigdy się nie spróbowało.
Prawdziwy pan śmierci nigdy przed nią nie ucieknie tylko zmierzy się z nią twarzą w twarz wiedząc że nikogo ona nie ominie.

Chyba zatem nie mamy wyboru. Musimy iść naprzód.
Czy kiedykolwiek mieliśmy inny wybór? Zawsze musieliśmy iść naprzód.

Pozdrawiam wszystkich użytkowników Hogs i gości , ale szczególnie tych którzy mnie pozdrawiają z bliżej nie określonych powodów ^^
Wyślij prywatną wiadomość
~raven F
#5 Drukuj posta
Dodany dnia 31-01-2013 23:00
Troll

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Więzień Azkabanu
Punktów: -1
Ostrzeżeń: 1
Postów: 3,922
Data rejestracji: 03.01.13
Medale:
Medal

Po pierwsze - strużka piszemy przez u.
Po drugie - jak już Harry'ego bolały mięśnie, to nie musiały tego robić boleśnie.
Po trzecie - okna się uchyla, a nie rozchyla, a nawet jeśli rozchyla, to nie na oścież. Na oścież się otwiera, uchylenie (rozchylenie) samo przez się świadczy o takim minimalnym otwarciu.
Po czwarte - nie Impervius, tylko Imperius.
Po piąte - raz piszesz o Achimagach, raz o Archimagach - dobrze byłoby usunąć literówkę z jednej z wersji.
Po szóste -
Wczoraj tylko lekko wspomniałeś o Snape w drodze do gabinetu (...)
Musze sprowadzić ciało Snape z Wrzeszczącej Chaty ale chcę to zrobić sam

Snape się odmienia, a więc odpowiednio: "wspominałeś o Snape'ie" i "sprowadzić ciało Snape'a". Wspominać LEKKO? Pierwsze słyszę żeby o czymś wspominać lekko albo mocno. I wyraz "musze" - w końcówce powinno być "ę".
Po któreś tam:
Babcia Neville'a troszkę już ją dała jej do zrozumienia, że nie życzymy sobie żadnych wywiadów ale to nie poskutkowało.

Troszkę "już ją dała jej", się troszkę pogubiłam Oczko i to "troszkę" też chyba nie jest potrzebne.
I po kolejne (ostatnie, ufff): interpunkcja Uśmiech boli mnie ta interpunkcja, ale pisz dalej. Po wyeliminowaniu błędów i literówek może być ciekawie.

Aha, i zupełnie nie rozumiem wątku Weasley'owego. Nie wiem czy straciłaś kiedyś kogoś bardzo bliskiego (mam nadzieję, że nie!), ale radość z awansu, łażenie bez sensu po zamku albo latanie na miotle nad Zakazanym Lasem nie są wskazane w sytuacji kiedy Ron i Percy stracili brata, a Artur syna, zaledwie kilka, kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt godzin wcześniej. Moim zdaniem wszyscy Weasley'owie powinni być teraz razem, przygotowywać się do pogrzebu, rozpaczać, cokolwiek.
Mama już się o niego martwi. Znasz ją...

Kobieta, która straciła dziecko, skupia się z reguły na swoim bólu, szaleje z rozpaczy, zwłaszcza kiedy jej kolejny syn (moim zdaniem jej syn powinien być teraz w domu, a nie w Bułgarii, są rzeczy ważniejsze niż praca w obliczu takiej tragedii) znika z domu w tak niepewnym czasie i okolicznościach. Zwykłe "martwi się" brzmi groteskowo, a w ustach Rona wręcz...obraźliwie. Ja to odbieram jako takie "wiesz, znowu przesadza, ale niech jej będzie".
__________________
j.gifs.com/J6PONg.gif




Everything is catching up with me
I awake to find I'm not at all where I should be
And it feels I'm getting to the end
And it's hard to figure out what's real and what's pretend


***


I look inside myself and see my heart is black
I see my red door and it has been painted black
Maybe then I'll fade away and not have to face the facts
It's not easy facin' up when your whole world is black


***


Ten świat to kompilacja chwil, koegzystencja wad, a w nim
My wciąż zadeptujemy się, liczę się tylko ja, nigdy Ty
Ja chcę zatrzymać się
Ten czas może surowy jest, lecz daje więcej, niż zabiera nam
A my realizujemy plan, jutro ważniejsze jest, niż to co jest teraz

Czy wiesz, że teraz jest twój czas, by krzyczeć?
Ten jeden raz niech zadrży świat
Dokładnie teraz trwa twe całe życie
Kolejnych szans chwilowo brak...



ZWYCIĘŻĄ CI, CO NIENAWIŚCIĄ SILNI
SZYDZĄ Z INNYCH




Pytania? Uwagi? Masz głos! Kliknij i przemów:
I am little pieces that were picked up on the way...

I'm not living, I'm just killing time.


Alergia. Na życie.

Edytowane przez raven dnia 31-01-2013 23:02
Wyślij prywatną wiadomość
!Asik F
#6 Drukuj posta
Dodany dnia 26-02-2013 20:05
VIP

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Mistrz Zaklęć
Punktów: 2821
Ostrzeżeń: 0
Postów: 1,186
Data rejestracji: 19.07.11
Medale:
Medal

Po pierwsze - strużka piszemy przez u.

Mój błąd przepraszam, i poprawiam

Po drugie - jak już Harry'ego bolały mięśnie, to nie musiały tego robić boleśnie.
Dla mnie jest takie rozróżnienie: mięśnie albo bolą, bo są "obolałe" jak po bójce, stłuczeniach czy czymś takim, a zmęczone jak są np po treningu. Więc chodziło mi tu o tą pierwszą opcję. Czy słusznie użyty zwrot, nie wiem, może faktycznie wyszło "masło maślane"

Po trzecie - okna się uchyla, a nie rozchyla, a nawet jeśli rozchyla, to nie na oścież. Na oścież się otwiera, uchylenie (rozchylenie) samo przez się świadczy o takim minimalnym otwarciu.
Okna mamy:uchylne, rozwieralne i rozwieralno-uchylne (odsyłam do specyfikacji technicznych). Okno rozwieralne jak nazwa wskazuje się rozwiera (na oścież albo częściowo i się blokuje), a okno uchylne się tylko uchyla. Na pewno widziałaś takie okna np. w piwnicach które można tylko "uchylić" i to nie o te mi tu chodzi.

Po czwarte - nie Impervius, tylko Imperius.
Mea culpa

Po piąte - raz piszesz o Achimagach, raz o Archimagach - dobrze byłoby usunąć literówkę z jednej z wersji.
Literówka - "r" się zawieruszyło w pierwszej wersji. Mea culpa

Po szóste -
Wczoraj tylko lekko wspomniałeś o Snape w drodze do gabinetu (...)
Musze sprowadzić ciało Snape z Wrzeszczącej Chaty ale chcę to zrobić sam


Snape się odmienia, a więc odpowiednio: "wspominałeś o Snape'ie" i "sprowadzić ciało Snape'a". Wspominać LEKKO? Pierwsze słyszę żeby o czymś wspominać lekko albo mocno. I wyraz "musze" - w końcówce powinno być "ę".
Mea culpa. "Wspominać lekko" ... u Ciebie się tego zwrotu nie używa? "Lekko" w znaczeniu: "coś mówiłeś, a nie za dużo i ciężko z tego cokolwiek wnioskować"

Po któreś tam:
Babcia Neville'a troszkę już ją dała jej do zrozumienia, że nie życzymy sobie żadnych wywiadów ale to nie poskutkowało.

Troszkę "już ją dała jej", się troszkę pogubiłam Oczko i to "troszkę" też chyba nie jest potrzebne.
Zbyt częsta zmiana koncepcji nie wychodzi dobrze. Już zmieniam, bo faktycznie namieszałam.

I po kolejne (ostatnie, ufff): interpunkcja Uśmiech boli mnie ta interpunkcja, ale pisz dalej. Po wyeliminowaniu błędów i literówek może być ciekawie.
Moja słaba strona. Jak zresztą widać.

Aha, i zupełnie nie rozumiem wątku Weasley'owego. Nie wiem czy straciłaś kiedyś kogoś bardzo bliskiego (mam nadzieję, że nie!), ale radość z awansu, łażenie bez sensu po zamku albo latanie na miotle nad Zakazanym Lasem nie są wskazane w sytuacji kiedy Ron i Percy stracili brata, a Artur syna, zaledwie kilka, kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt godzin wcześniej. Moim zdaniem wszyscy Weasley'owie powinni być teraz razem, przygotowywać się do pogrzebu, rozpaczać, cokolwiek.
Mama już się o niego martwi. Znasz ją...

Kobieta, która straciła dziecko, skupia się z reguły na swoim bólu, szaleje z rozpaczy, zwłaszcza kiedy jej kolejny syn (moim zdaniem jej syn powinien być teraz w domu, a nie w Bułgarii, są rzeczy ważniejsze niż praca w obliczu takiej tragedii) znika z domu w tak niepewnym czasie i okolicznościach. Zwykłe "martwi się" brzmi groteskowo, a w ustach Rona wręcz...obraźliwie. Ja to odbieram jako takie "wiesz, znowu przesadza, ale niech jej będzie".

I w zasadzie tak miało to brzmieć. Nie zaprzeczę, że chcę jak najszybciej odejść od wątków śmierci. Raz, że pisanie o stracie jest mi obce (co zresztą bardzo dobrze widać na załączonych cytatach), a dwa - nie jest to przyjemny temat. Ron jest postacią, która nie lubi bezczynności. Dla niego wyrwanie się z opłakiwania jest okazją do zapomnienia o tym co go dręczy. Chce ukryć swój stan psychiczny poprzez swoje wypróbowane żarty i bagatelizowanie pewnych spraw. Jeszcze będzie beczał - spokojnie. Percy jest jedną z niewielu osób, która stała po stronie dobra z ministerstwa i (chyba) jedyną z tego departamentu więc wybór był automatyczny.
__________________
"In heaven everything is fine" - Eraserhead, 1977

Jeśli chcesz mnie o coś zapytać to tutaj: http://hogsmeade....ost_172074

Jeśli chcesz podyskutować o fotografii to zapraszam do mojej grupy społecznej: FOTOGRAFIA: http://hogsmeade....roup_id=93

Edytowane przez Asik dnia 26-02-2013 20:13
http://joannacora.fotolog.pl/ Wyślij prywatną wiadomość
!Asik F
#7 Drukuj posta
Dodany dnia 26-02-2013 20:31
VIP

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Mistrz Zaklęć
Punktów: 2821
Ostrzeżeń: 0
Postów: 1,186
Data rejestracji: 19.07.11
Medale:
Medal

1.1.2. To dopiero początek

Harry zmienił nieco kurs i wylądował na uboczu przy jednej z bocznych uliczek Hogsmeade, a za nim posłusznie Hermiona i Ron.
- Muszę się zobaczyć jeszcze z Aberforth'em. - oświadczył zanim zapytali.
Lokal pełen był ludzi wymieniających pogłoski, wznoszących toasty i radośnie świętujących koniec Voldemorta, a także tych rozpaczających po stracie. Na ich widok gwar ucichł na moment, by wybuchnąć feerią wiwatów i oklasków. Gdy wrzawa nieco ucichła i rozentuzjazmowany tłum przerzedził się (a trwało to dobrych paręnaście minut), Harry podszedł do kontuaru i wskazał Aberforth'owi drzwi na zaplecze. Starzec kiwnął głową i poprowadził ich korytarzem w głąb gospody, a następnie na piętro do znanego im już pokoju z obrazem Ariany.
- Słucham - powiedział dość obcesowo ale i wyczekująco Aberforth.
- Chciałem panu podziękować. Za wczorajsze uratowanie życia, sprowadzenie Zakonu Feniksa i ewakuację uczniów - powiedział Harry. Zabrzmiał to nieco pompatycznie w stylu Ernie'ego MacMillan'a ale wydało mu się to konieczne.
- Nie ma za co - odburknął Aberforth - sami nie dalibyście rady - Harry przytaknął skinieniem głowy.
- I mam dla pana jeszcze to - wyciągnął swoją różdżkę, machnął nią w powietrzu i wyczarował niewielką fiolkę. Następnie przyłożył różdżkę do skroni i wsnuł niebieską nic, którą delikatnie umieścił w szkle. - To wspomnienie - wyjaśnił - spotkałem pana brata wczoraj. Myślę, że powinien pan znać treść tej rozmowy.
- Dlaczego tak myślisz? Myślisz, że obchodzi mnie co mój stuknięty brat miał mi do powiedzenia? - zapytał. Zachodzące słońce wpadło do pomieszczenia oświetlając twarz Aberforth'a. Harry popatrzył przez brudne szkła prosto w błękitne oczy starca:
- Myślę, że sam pa zna odpowiedź na to pytanie. - Ariana uśmiechnęła się do niego szczerze. Harry skinął głową w ramach pożegnania, odwrócił się do Rona i Hermiony, i razem z nimi wyszedł z pomieszczenia zostawiając Aberforth'a z szklaną fiolką w dłoni.
- Co mu dałeś? - zapytał Ron gdy tylko wyszli z dusznej gospody.
- Wczorajszą rozmowę. Fragment, w którym Dumbledore żałuje za swoje błędy i wyznaje jakim był głupcem. Myślę ze Aberforth dopiero wtedy pogodzi sie ze stratą siostry - Wyszli na zewnątrz i ponownie dosiedli mioteł. Harry'emu i Ronowi udało się gładko wylądować przed Wrzeszczącą Chatą, Hermiona nieco bez gracji zakończyła swój lot. Podniosła się i otrzepała z trawy z nieco przepraszającą miną.

Budynek wyglądał tak jak zwykle. W zasadzie jedyną rzeczą jaka różniła go od widoku jaki zapamiętali były drzwi, niegdyś szczelnie zabite deskami, teraz otwarte na oścież. Weszli do wnętrza i zapalili różdżki. Na posadzce w gęstym kurzu widoczne były ślady wielu stóp i włóczenia szatami po posadzce. Wyślizgana poręcz schodów prowadzących na piętro zaskrzypiała lekko gdy Hermiona wsparła się na niej, kierując się do dobrze znanego im pokoju na piętrze. Stąpając lekko i cicho, wzbijając tumany kurzu stanęli przed drzwiami do pomieszczenia, w którym niegdyś poznali Syriusza. Hermiona została z tyłu. Harry głośno nabrał powierza i pchnął drzwi.
Zakurzone łoże z baldachimem i drewniana skrzynia stały na swoim miejscu. Wydeptane ślady na posadzce zdradzały krążenie wokół w nerwowym oczekiwaniu. Zabite deskami okno dawało ostatnie strzępy pomarańczowego światła, kładąc długie cienie na zniszczonych przedmiotach. Czerwona posoka zastygła na nieheblowanych deskach pokrywając się kurzem. W tej kałuży krwi, skryta w cieniu leżała oparta o ścianę ciemna postać z bezwładnie opuszczonymi rękami. Stali wpatrzeni tak parę minut.
- Co teraz? - zapytał szeptem zniecierpliwiony Ron, a Harry i Hermiona, aż podskoczyli. Harry nie odpowiedział, wpatrywał się tępo w rozciągnięte na posadzce ciało. Hermiona machnęła różdżką i wyczarowała nosze - identyczne jakimi niegdyś posłużył się sam mistrz eliksirów po tym jak udało im się uratować Syriusza i przepędzić dementorów. Już podniosła kolejny raz różdżkę, by przenieść ciało jednak Harry powstrzymał ją nie nachalnym ruchem ręki. Skinęła głową, po czym przygryzła wargi i pociągła za rękaw Rona wskazując mu podbródkiem drzwi, a on posłusznie wyszedł za nią z pomieszczenia. Harry był im wdzięczy, że pozostał sam. Usiadł na zakurzonym łożu i wpatrywał się w ciało Snape'a z mieszanymi uczuciami. Jeszcze parę miesięcy temu sam chciałby go zabić... Teraz niczego nie był pewien. Zbyt dużo myśli kłębiło mu się w głowie. Był świadomy roli jaką odegrał mistrz eliksirów w pokonaniu Voldemorta, lecz doskonale pamiętał również, że to on ściągnął zagrożenie na jego rodziców i przyczynił się do ich śmierci. No i jego matka, Lily... Nigdy nie przypuszczał, że mogła przyjaźnić się z kimś TAKIM. Teraz dopiero zaczął pojmować sens nienawiści jaką darzył go Snape'a przez cały jego pobyt w Hogwarcie: nienawiść i pogarda zmieszana z winą i obietnicą daną Dumbledore'owi... Przez jego umysł przebiegło coś w rodzaju smutku, lecz nie zwykłego żalu po śmierci bliskiej osoby, a zwykłego, ludzkiego współczucia. Jego dzieciństwo było kiepskie, to fakt ale przynajmniej w Hogwarcie miał przyjaciół. No i całe życie ma sobą, a Snape poza przyjaźnią z Lily nie posiadał nic. I tylko jej oczy chciał zobaczyć przed śmiercią... Ta myśl jakby wyrwała go z transu. Wstał.
- Tergeo - skierował różdżkę na plamy krwi na szyi i szatach - Mobilliarbus - tu wskazał na ciało i przetransportował je na nosze. Otworzył drzwi: Ron i Hermiona siedzieli na najwyższym stopniu schodów, plecami do niego i coś szeptali między sobą trzymając się za dłonie. Gdy tylko zaskrzypiała podłoga odwrócili się błyskawicznie w jego kierunku:
- Już? - zapytała nieśmiało Hermiona, a Ron unikał spojrzenia, przecierając rękawem oczy.
- Chyba tak
- To chodźmy stąd - odparł Ron nerwowo - źle mi się ten budynek kojarzy - i skierował się w stronę wyjścia lecz zanim zdążył pokonać chociażby jeden stopień Harry powiedział:
- Nie. Wrócimy korytarzem.
- Co? Przecież tam jest ciasno. Jak ty chcesz go tam transportować?
- Ron, Harry ma rację. W Hogsmede jest sporo ludzi. Nie ma co robić zamieszania. Skeeter pewnie już wie, że byliśmy w wiosce. Tunelem będzie lepiej. - Ron westchnął i jego kroki zadudniły na stopniach. Zaklęciem odsunęli skrzynię. Pierwsza do tunelu weszła Hermiona, która od razu zapaliła różdżkę, za nią Ron, potem nosze. Harry wskoczył ostatni starając się tak nimi sterować, by nie obijały się o ściany niskiego tunelu - "Zupełnie inaczej niż Syriusz" - pomyślał.

Pomysł powrotu w ten sposób może i miał dobre strony jednak dłużył się niesamowicie. Harry miał wrażenie, że trwa on parę godzin zanim doszli do stopni prowadzących do garbu jednookiej wiedzmy. Wrażenie to potęgował fakt, że każdy zatopiony był we własnych myślach i nie odzywał się do nikogo. Mieli szczęście, że ta część zamku nie ucierpiała tak mocno. Hermiona zgrabnie wyszła się z posągu po czym powiększyła otwór wyjściowy jednym ze swoich wyuczonych zaklęć:
- Dzięki, tak jest o wiele wygodniej - odparł Ron prostując się - Gdzie teraz? - spojrzał na Harry'ego
- Do gabinetu Dumbledora - powiedział stanowczo. Nikt nie zwrócił mu uwagi, że to już nie jest gabinet ani Albusa ani Snape'a.
Droga jaką musieli pokonać z drugiego piętra na siódme, tak by nie natknąć się na innych czarodziejów wydawała im się skomplikowana. Na szczęście trafili na Prawie Bezgłowego Nicka, który chętnie poprowadził ich przez kolejne piętra sprawdzając czy nie znajdują się na nich jakieś osoby i opowiadając co ciekawsze fragmenty bitwy, gdy stanęli przed roztrzaskaną chimerą, broniącą wejścia do gabinetu dyrektora. Prawie Bezgłowy Nick zostawił ich samych, żegnając się raz po raz. Harry minął monument i skierował się spiralnymi schodami w górę.
__________________
"In heaven everything is fine" - Eraserhead, 1977

Jeśli chcesz mnie o coś zapytać to tutaj: http://hogsmeade....ost_172074

Jeśli chcesz podyskutować o fotografii to zapraszam do mojej grupy społecznej: FOTOGRAFIA: http://hogsmeade....roup_id=93

Edytowane przez Asik dnia 01-03-2013 21:00
http://joannacora.fotolog.pl/ Wyślij prywatną wiadomość
~raven F
#8 Drukuj posta
Dodany dnia 28-02-2013 14:48
Troll

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Więzień Azkabanu
Punktów: -1
Ostrzeżeń: 1
Postów: 3,922
Data rejestracji: 03.01.13
Medale:
Medal

Sorry, że tak zjechałam tę pierwszą część, chyba byłam w złym humorze, chociaż nie do końca pamiętam. No cóż, co do wątku weasley'owego i chęci odejścia od tematu śmierci Freda - rozumiem, ale rozwiązanie nadal mi się nie podoba. Tzn szczególnie ten tekst Rona. Ale to Twoje opowiadanie, Twoja sprawa.
Druga część jest już dużo lepsza, przede wszystkim interpunkcja (choć nadal są błędy), a i sam opis zrobił się ciekawszy. Znalazłam co prawda kilka powtórzeń albo niedopisanych wyrazów, ale i tak jest ok, pisz dalej Uśmiech
Aha, siostra panów Dumbledore miała na imię Ariana, a nie Ariadna.
__________________
j.gifs.com/J6PONg.gif




Everything is catching up with me
I awake to find I'm not at all where I should be
And it feels I'm getting to the end
And it's hard to figure out what's real and what's pretend


***


I look inside myself and see my heart is black
I see my red door and it has been painted black
Maybe then I'll fade away and not have to face the facts
It's not easy facin' up when your whole world is black


***


Ten świat to kompilacja chwil, koegzystencja wad, a w nim
My wciąż zadeptujemy się, liczę się tylko ja, nigdy Ty
Ja chcę zatrzymać się
Ten czas może surowy jest, lecz daje więcej, niż zabiera nam
A my realizujemy plan, jutro ważniejsze jest, niż to co jest teraz

Czy wiesz, że teraz jest twój czas, by krzyczeć?
Ten jeden raz niech zadrży świat
Dokładnie teraz trwa twe całe życie
Kolejnych szans chwilowo brak...



ZWYCIĘŻĄ CI, CO NIENAWIŚCIĄ SILNI
SZYDZĄ Z INNYCH




Pytania? Uwagi? Masz głos! Kliknij i przemów:
I am little pieces that were picked up on the way...

I'm not living, I'm just killing time.


Alergia. Na życie.

Edytowane przez raven dnia 28-02-2013 14:50
Wyślij prywatną wiadomość
Przeskocz do forum:
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony

Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?
RIGHT