Dom:Ravenclaw Ranga: Lord Punktów: 3021838 Ostrzeżeń: 2 Postów: 104 Data rejestracji: 20.03.11 Medale: Brak
W sieci często można spotkać się z błędnym, w mojej opinii, podziałem na dwie Bitwy o Hogwart. Dlaczego błędnym? Otóż, walka o Hogwart była tylko jedna.
W tomie VI mamy do czynienia z atakiem Śmierciożerców, których jedynym, podkreślam słowo - jedynym! - celem jest umożliwienie spełnienia misji zabicia Albusa Dumbledore'a Draconowi. Grupa atakujących zostaje osaczona u stóp wejścia do Wieży Astronomicznej, to tam rozgrywa się główny pojedynek i następuje sporo zniszczeń. Atak nie rozprzestrzenia się jednak na resztę Zamku! Skąd więc nadanie tytułu temu wydarzeniu - "I Bitwa o Hogwart"?! Nie mogę tego pojąć, nikt tutaj nie walczy o przejęcie Zamku. Można powiedzieć, że poniekąd chodziło o przejęcie Wieży, bo to tam chcieli widocznie dostać się poplecznicy Voldemorta, ale bez przesady. Chodziło tylko o zabicie jednego człowieka, zniszczeniu uległa niewielka cześć budowli, gdzie tu sens takiego hiperbolizowania?
W przypadku tak zwanej "II Bitwy o Hogwart" z VII tomu (która jest tak naprawdę tą jedną i jedyną), użycie tego terminu jest jak najbardziej zasadne. Po tym jak Zamek wpadł w ręce Śmierciożerców (po udanym przejęciu Ministerstwa), działania dążące do całkowitego jego odzyskania, mogą zostać nazwane Bitwą o Hogwart, czyż nie? Główne założenie było takie " - Wypędźmy z Zamku Śmierciożerców i rozpocznijmy bunt, to będzie początek. - O, ale Harry mówi, że da się przy okazji pokonać Voldemorta! - No to super! Działajmy!". Czyli mamy tak: cel - przejęcie Zamku/Bitwa o Zamek, "skutek uboczny" - pokonanie raz na zawsze Voldemorta.
Mam nadzieję, że chociaż cześć osób zgodzi się ze mną, że taki podział na dwie Bitwy jest niewłaściwy.
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Portret w gabinecie dyrektora Punktów: 5166 Ostrzeżeń: 2 Postów: 232 Data rejestracji: 28.01.11 Medale: Brak
Zdecydowanie się zgadzam. W VI tomie byłoby za mało śmierciożerców, żeby przejąć zamek Chodziło tylko o zabicie dyrektora i jak najszybszą ucieczkę
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu Punktów: 1942 Ostrzeżeń: 0 Postów: 338 Data rejestracji: 14.12.11 Medale: Brak
Ależ oczywiście, że tak. W VII tomie naprawdę chodziło o to, żeby wykończyć wszystkich, którzy nie chcą być po stronie Voldzia. A VI tylko o to, żeby zabić Dumbiego
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Pracownik Ministerstwa Punktów: 1289 Ostrzeżeń: 0 Postów: 192 Data rejestracji: 01.09.11 Medale: Brak
Ja zgadzam się w stu procentach. Jak dla mnie bezsensem jest nazywanie tego ataku garstki śmierciożerców "Bitwą o Hogwart", bo o obronie Hogwartu nie było tam nawet mowy, chodziło tylko o zabicie Dumbledore'a. Za to ta 2., jak najbardziej, nawet Jo daje nam to do zrozumienia, nazywając rozdział "Bitwa o Hogwart".
Dom:Slytherin Ranga: Mistrz Eliksirów Punktów: 2978 Ostrzeżeń: 0 Postów: 1,256 Data rejestracji: 24.04.12 Medale: Brak
Zgadzam się, ponieważ w VI części było dużo za mało śmierciożerców i nie chodziło im o zdobycie Hogwartu ale tylko o zabicie Dumbledora i niestety im się udało ale za to w VII części była już prawdziwa bitwa o Hogawrt . W tej bitwie chcieli już zdobyć Hagwart ale i chcieli, by Harry się poddał.
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Redaktor Proroka Punktów: 1012 Ostrzeżeń: 0 Postów: 212 Data rejestracji: 25.08.11 Medale: Brak
A ja dla odmiany się nie zgodzę . Głównym celem Śmierciożerców było zabicie Albusa Persivala Wulfryka Briana Dumbledora (przepraszam, nie mogłam się oprzeć ), co im się udało. Co jak co, ale walczyć - walczyli. Zleciał się przecież prawie cały Zakon Feniksa, reaktywowała się Gwardia Dumbledora i walczyli. Profesor Severus Snape, częściowo uratował Hogwart, gdy krzyknął: "Już po wszystkim, uciekamy!" Kto wie jakie plany miał Czarny Pan.
Nawet jeśli nie chcieli podbić Hogwartu, słowo Bitwa, może odnosić się przecież do samej walki... Myślę, że Śmierciożercy chcieli częściowo osłabić Hogwart, by w najbliższym czasie móc przejąć nad nim kontrolę (co także im się udało), więc w pewnym sensie można powiedzieć, że był to początek... Więc jak już by się uprzeć, można stwierdzić, że była to Pierwsza Bitwa o Hogwart...
Choć z drugiej strony, można by nazwać tą bitwę np. "Bitwa o Wierzę Astronomiczną"... Więc po długim rozmyślaniu, oraz przeglądaniu dokładni książki, stwierdzam, że nie mam zdania. Sądzę, że było to oficjalne rozpoczęcie Drugiej Wojny Czarodziejów, ale szczerze mówiąc, nie mam zdania .
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Lord Punktów: 3021838 Ostrzeżeń: 2 Postów: 104 Data rejestracji: 20.03.11 Medale: Brak
Myślę, że Śmierciożercy chcieli częściowo osłabić Hogwart, by w najbliższym czasie móc przejąć nad nim kontrolę (co także im się udało
Chcieli osłabić Zamek? Nie sądzę, przecież wiedzieli, że w pierwszej kolejność muszą Ministerstwo Magii, a najpoważniejszym przeciwnikiem dla nich był Dumbledore. Nie wiedzieli czy im się uda, to była raczej taka rozpaczliwa próba. Zniszczenia nie były raczej poważne, jak już pisałem ucierpiała tylko jedna część Hogwartu, to zdecydowanie za mało. Bitwa o Wieżę, jak najbardziej, ale nie o Zamek. Tylko dwie ofiary pojedynków, raczej mało spektakularne to na bitwę...
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Redaktor Proroka Punktów: 1012 Ostrzeżeń: 0 Postów: 212 Data rejestracji: 25.08.11 Medale: Brak
Chcieli osłabić Zamek? Nie sądzę, przecież wiedzieli, że w pierwszej kolejność muszą Ministerstwo Magii, a najpoważniejszym przeciwnikiem dla nich był Dumbledore.
No i w ten sposób osłabili zamek a także Ministerstwo . Przecież minister (tak jak napisane było w książce ) często prosił Dumbledore'a o rady...
Jak dla mnie na to pytanie może jedynie odpowiedzieć Rowling .
__________________
Dom:Ravenclaw Ranga: Lord Punktów: 3021838 Ostrzeżeń: 2 Postów: 104 Data rejestracji: 20.03.11 Medale: Brak
No tak, bo bez Dumbledore'a nie byli w stanie się bronić, widać to jak na dłoni w VII tomie, zdecydowanie...
Załóżmy, że osłabili Zamek, a zarazem Ministerstwo - no to zrobili to, ale po co nazywać to mylnie Pierwszą Bitwą o Hogwart? No groch z kapustą. Może lepiej Bitwa o Dumbledore'a? To już by lepiej pasowało -.-
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Dorosły Czarodziej Punktów: 877 Ostrzeżeń: 0 Postów: 295 Data rejestracji: 28.06.11 Medale: Brak
Ja uważam, że cała bitwa powinna być podzielona. To oczywiście zależy od podejścia, ale Voldemort dał członkom Zakonu przedsmak tego, co się stanie, kiedy w końcu od wkroczy do walki. Dumbledore ginie z ręki jednego z jego sług, sam wieli Dumbledore! Więc co dopiero kiedy Czarny Pan zacznie walczyć. Ja na miejscu "dobrych" tak właśnie bym sobie pomyślała.
__________________
"...Granger, odejmuję Gryffindorowi pięć punktów za chamskie wyrażanie się o naszej nowej dyrektor... Macmillan też pięć bo mi się sprzeciwiasz... Potter pięć bo cię nie lubię... Weasley, koszulka xi wyłazi za to też pięć punktów... "
A tak w ogóle... piszę FF <3
Od cnoty Gryfonów Kretynizmu Puchonów I wiedzy o wszechwiedzy Krukonów Strzeż nas Slytherinie!!!
Dom:Slytherin Ranga: Pracownik Ministerstwa Punktów: 1203 Ostrzeżeń: 1 Postów: 561 Data rejestracji: 17.08.12 Medale: Brak
To to pierwsze jest w ogóle bitwą? Uczniowie i nauczyciele musieli się podporządkować i tyle. A nawet Dumbledore nie walczył ze Snape'm, więc ogólnie jest to nieuzasadniony podział.
__________________
Dom:Slytherin Ranga: Lord Punktów: 256094 Ostrzeżeń: 2 Postów: 2,618 Data rejestracji: 15.12.12 Medale: Brak
Ja także się zgadzam. W VI tomie nikt o żaden Hogwart nie walczy. Czarny Pan wysłał tam kilkoro śmierciożerców ( Rowle, rodzeństwo Carrow, Greyback, Gibbon, Yaxley ) w celu udzielenia pomocy młodemu Malfoyowi. Snape spełnia wolę Albusa, potem wszyscy uciekają, ginie jeden śmierciożerca, Bill zostaje pogryziony, Flitwick oszołomiony, Neville lekko ranny, klepsydra Gryffindoru zostaje zniszczona, nieśmiałki spalone w chatce Hagrida. I tyle strat. Naprawdę za mało nawet jak na małą bitwę. Nie ma co porównywać tego wdarcia się do szkoły garstki śmierciożerców z potężną wojną, w której biorą udział niemal wszyscy nauczyciele, członkowie Zakonu Feniksa, większość uczniów, centaury, skrzaty domowe, olbrzymy, akromentule, testrale, hipogryfy, dementorzy...
__________________
Ja się z podziałem na dwie bitwy zgadzam. Helltrix przytoczył argumenty, że walka w szóstym tomie nie rozprzestrzeniła poza okolice Wieży Astronomicznej, a jedynym celem śmierciożerców było zabicie Albusa Dumbledore'a. Owszem, ale gdyby jakimś sposobem Dumbledore przedostał się w inne miejsce zamku, albo zwyczajnie wylądował na innej wieży, wracając ze swojej misji, walki toczyłyby się w innym miejscu. I mogłyby się rozprzestrzenić na większą część zamku. Gdyby dyrektor wrócił nieco później, zniszczeń mogłoby być więcej.
Nie mogę tego pojąć, nikt tutaj nie walczy o przejęcie Zamku.
Nikt nie walczy o przejęcie zamku, ale jednak śmierciożercy go przejęli, prawda? Wiem, powodem tego było uzyskanie władzy nad Ministerstwem, ale jednak nie doszłoby do przejęcia zamku przez popleczników Voldemorta, gdyby nie zabicie Dumbledore'a. Poza tym to, że śmierciożercy mieli na celu TYLKO umożliwienie Malfoyowi zabicia dyrektora, nie oznacza, że członkowie GD i aurorzy nie walczyli właśnie o zamek. Przecież oni nie wiedzieli, co jest celem ataku. Widzieli tylko, że grupa śmierciożerców jest w szkole, więc za wszelką cenę starali się ich pokonać. Nie walczyli o zachowanie dyrektora przy życiu, walczyli o Hogwart właśnie. O ich Hogwart, który był zagrożony. Owszem, druga bitwa (czy jak kto woli - ta jedyna, z VII tomu) była bardziej krwawa, przyniosła więcej ofiar i szkód materialnych, ale i tę pierwszą potyczkę pomiędzy grupą śmierciożerców, członkami GD i aurorami bitwą o Hogwart można nazwać. Bitwa wcale nie musi oznaczać, że obie strony wystawiają całe armie, by toczyły krwawy wielogodzinny bój. Snape rozwiązał sprawę dosyć szybko, zabił dyrektora i zwiał, zabierając ze sobą śmierciożerców, ale gdyby to wszystko trwało dłużej, nie wiadomo jak i kiedy mogłoby się skończyć.
__________________
Everything is catching up with me
I awake to find I'm not at all where I should be
And it feels I'm getting to the end
And it's hard to figure out what's real and what's pretend
Dom:Slytherin Ranga: Lord Punktów: 256094 Ostrzeżeń: 2 Postów: 2,618 Data rejestracji: 15.12.12 Medale: Brak
Mówiąc ściślej, to całe zdarzenie nazwałbym raczej potyczką lub "akcją ofensywną" ze strony CZĘŚCI ( gwoli ścisłości zdecydowanej mniejszości ) śmierciożerców. Podobnie sprawa ma się z GD ( 5 członków plus Harry ), a w V tomie było ich bodajże 28 + Seamus, który dołączył później. To też daje nam marną liczbę. Zakon Feniksa ? Bill, Remus, Tonks, Mcgonagall, Hagrid ( jego udział był znikomy, żeby nie rzec praktycznie żaden )...Dumbledore umarłby jeszcze tej samej nocy, bez "pomocy" Severusa. To są jednak rzeczy drugorzędne. Podstawową kwestią jest pojęcie "Bitwa o HOGWART".
Celem ataku nie był zamek, chęć jego przejęcia w tamtym momencie czy przejecie władzy z chwilą śmierci Albusa. Po jego śmierci Czarny Pan nie od razu miał władzę nad szkołą. Odbył się pogrzeb, działało Ministerstwo Magii, i mimo wszystko potrzeba było czegoś więcej od uśmiercenia ledwie żywego czarodzieja - staruszka, który ZAPLANOWAŁ sobie to wszystko z oddanym sobie człowiekiem.
Mi się wydaje, że ta garstka ZF walczyła przede wszystkim Z śmierciożercami, nie zaś O zamek. Gdy ich zauważyli, to co mieli zrobić ? Tonks miała zapytać : Przepraszam w jakim celu przyszliście do Hogwartu ? Przejąć go, zabić kogoś czy może czegoś poszukujecie ? Działali jak należy. Z takimi ludźmi nie wchodzi się w żadne dysputy, tylko walczy. Wybraniec się sprawdził, bo coś mu się udało przewidzieć. Gdyby machnął na to ręką mówiąc, że idzie z Albusem na wycieczkę, i pożyczył dobrych snów, to z tej "bitwy" odpadłaby Hermiona, Ginny, Luna, Ron, Neville. W Wikipedii jest wyjaśnione pojęcie terminu "bitwa" - można z całą pewnością podpiąć je pod zdarzenia z VI tomu. Jednak w żadnym wypadku nie da się dodać tu tego błędnego sformułowania "o Hogwart"... ;
__________________
Dom:Bezdomny Ranga: Uczestnik Klubu Ślimaka Punktów: 482 Ostrzeżeń: 0 Postów: 206 Data rejestracji: 02.04.14 Medale: Brak
mniszek_pospolity napisał/a:
W Wikipedii jest wyjaśnione pojęcie terminu "bitwa" - można z całą pewnością podpiąć je pod zdarzenia z VI tomu. Jednak w żadnym wypadku nie da się dodać tu tego błędnego sformułowania "o Hogwart"... ;
Dlatego ta bitwa nie powinna się nazywać Bitwą o Hogwart tylko Bitwą w Hogwarcie. Miały miejsce dwie Bitwy w Hogwarcie z czego tylko ta druga była Bitwą o Hogwart.
__________________
Znikam jak dirikrak albo feniks, odradzam się także jak on zawsze tu wracając, wracając do celu jak niechybiający bumerang. Może i nie jestem śliczna,
Może i łach ze mnie stary,
Lecz choćbyś świat przeszukał,
Tak mądrej nie znajdziesz tiary.
Możecie mieć meloniki,
Możecie nosić panamy,
Lecz jam jest Tiara Losu,
Co jeszcze nie jest zbadany.
Choćbyś swą głowę schował
Pod pachę albo w piasek,
I tak poznam kim jesteś,
Bo dla mnie nie ma masek.
Śmiało dzielna młodzieży,
Na głowy mnie wkładajcie,
A ja wam zaraz powiem,
Gdzie odtąd zamieszkacie.
Może w Gryffindorze,
Gdzie kwitnie męstwa cnota,
Gdzie króluje odwaga
I do wyczynów ochota. A może w Huffelpuffie,
Gdzie sami prawi mieszkają,
Gdzie wierni i sprawiedliwi
Hogwartu szkoły są chwałą. A może w Ravenclawie
Zamieszkać wam wypadnie
Tam płonie lampa wiedzy,
Tam mędrcem będziesz snadnie. A jeśli chcecie zdobyć
Druhów gotowych na wiele,
To czeka was Slytherin,
Gdzie cenią sobie fortele. Więc bez lęku, do dzieła!
Na głowy mnie wkładajcie,
Jam jest Myśląca Tiara,
Los wam wyznaczę na starcie!
Tysiąc lub więcej lat temu,
Tuż po tym, jak uszył mnie krawiec,
Żyło raz Od cnoty gryfonów, Kretynizmu puchonów, Przebiegłości ślizgonów I wiedzy o własnej wszechwiedzy krukonów, Ochroń wszystkich Merlinie!
ŚMIERĆ BĘDZIE OSTATNIM WROGIEM, KTÓRY
ZOSTANIE ZNISZCZONY
NIE ŁASKOCZ ŚPIĄCEGO WĘŻA
Wiem, że nic nie wiem i że wszystko wiem z kątowni
Myślę więc jestem
Buntuję się więc jestem
Umiesz liczyć, licz na siebie
Życie jest snem tylko i wszystkie nasze sny są snem
Nigdy nie jest tak źle żeby nie mogło być gorzej i nigdy nie jest tak dobrze żeby nie mogło być lepiej
Ciekawość to pierwszy stopień do piekła albo wiedzy
Szczęście to umiejętność znalezienia umiaru albo wręcz na odwrót
Nadzieja jest matką głupich ale każda matka swoje dzieci kocha
Inteligentny człowiek nigdy się nie nudzi
Miłość to magia
Muzyka to magia
Feng shui to magia
Magia nie zmienia zbytnio świata, właściwie jeszcze bardziej go komplikuje
W życiu piękne są tylko chwile
Dlatego warto być szczęśliwym nawet przez sekundę.
Pozdrawiam i życzę wszystkim bycia szczęśliwym, bo to powinien być cel życia każdego zdrowego człowieka.
Chyba przesadzam z tymi mądrościami, miałam ich ilość trochę ograniczyć, a tak wyszło, że jeszcze rozszerzyłam. Trudno, tak widocznie ma być, bo kto powiedział, że mój podpis ma być ładny estetycznie. Nabazgrolony niezliczoną (na razie zliczoną ale jak tak dalej pójdzie, to mogą być w końcu kłopoty ze zliczeniem) ilością najróżniejszych cytatów i mądrości też ma swój urok.
Dom:Ravenclaw Ranga: Nauczyciel w Hogwarcie Punktów: 2520 Ostrzeżeń: 0 Postów: 187 Data rejestracji: 11.05.15 Medale:
Tylko ta ostatnia zasługuje na taka nazwę. Pierwszy atak był właściwie włamaniem grupki śmierciożerców i miał na celu wyłącznie wyeliminowanie Albusa Dumbledore'a. Gdyby nie interwencja kilku członków Zakonu Feniksa i GD, całe zajście pewnie na tym by się zakończyło. Więc nie była to bitwa o Hogwart tylko atak na jego dyrektora, którego Voldemort się obawiał. Stara taktyka polegająca na eliminowaniu przeciwników jednego po drugim.
__________________
Eeee pomyłka.
Każdy zasługuje na własną.......siekierę.
Przeskocz do forum:
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska
RIGHT
"Hogsmeade.pl" is in no way affiliated with the copyright owners of "Harry Potter", including J.K. Rowling, Warner Bros., Bloomsbury, Scholastic and Media Rodzina.