Hogsmeade.pl na Facebook
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska
Strona GłównaNowościArtykułyForumChatGaleriaFAQDownloadCytatyLinkiSzukaj
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło!
Shoutbox
Musisz się zalogować, aby móc dodać wiadomość.

~Grande Rodent F 11-03-2024 02:09

Na razie oscary zgodnie z przewidywaniami.
~Grande Rodent F 10-03-2024 22:48

Dzisiaj Oscary będą oglądane...
~Anna Potter F 23-02-2024 01:49

Witajcie.
~raven F 12-02-2024 19:06

Kotecek
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:46

Papa
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

myślałam, ze zniknęła na amen
~ulka_black_potter F 30-01-2024 19:45

o, strona jednak ożyła
^N F 29-01-2024 17:11

Uszanowanko
~HariPotaPragneCie F 25-11-2023 14:51

Wiedźma
~Miona F 23-11-2023 00:28

Czarodziej Czarodziej Czarodziej
#Ginny Evans F 22-11-2023 22:07

Duch Duch Duch
~raven F 21-11-2023 20:22

~Miona F 25-10-2023 14:12

hej Uśmiech
#Ginny Evans F 19-10-2023 21:32

Sowa
~TheWarsaw1920 F 24-08-2023 23:06

Duch Duch Duch
~raven F 20-08-2023 23:01

Doszly mnie sluchy, ze sa czarodzieje, ktorzy chcieliby sie wprowadzic do Hogsmeade, a magiczne bariery to uniemozliwiaja. W takiej sytuacji prosze o maila na adres widoczny w moim profilu Uśmiech
^N F 11-08-2023 19:19

Słoneczko
~HariPotaPragneCie F 12-07-2023 20:52

Sowa
#Ginny Evans F 11-06-2023 20:41

hejka hogs! Słoneczko
~Anna Potter F 15-05-2023 03:24

i gościnny naród o czym często nie zdajemy sobie sprawy mówiąc o sobie jak najgorsze rzeczy.

Aktualnie online
Hogsmeade wita:
orehu
jako najnowszego użytkownika!

» Administratorów: 8
» Specjalnych: 61
» Zarejestrowanych: 77,002
» Zbanowanych: 1,625
» Gości online: 374
» Użytkowników online: 0

Brak użytkowników online

» Rekord OnLine: 3086
» Data rekordu:
25 June 2012 15:59
Zobacz temat
Harry Potter - Hogsmeade, Twoja Magiczna Wioska :: Forum
» Twórczość Fanów
»» Fan Fiction
»»» [NZ] Zimny jak lód 4/16
Pisać dalej?
Tak Tak 91%[10 głosów]
Nie Nie 9%[1 głos]
Głosów ogółem : 11
Drukuj temat · [NZ] Zimny jak lód 4/16
~lady552 F
#1 Drukuj posta
Dodany dnia 09-04-2012 12:26
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Sześcioroczniak
Punktów: 590
Ostrzeżeń: 2
Postów: 287
Data rejestracji: 15.11.11
Medale:
Brak

Rozdział 1
Nowy Początek

Nadszedł wrzesień. Ciepłe promienie porannego słońca wdarły się między ciężkie zielone zasłony w sypialni młodego chłopaka. Spał jeszcze smacznie w swoim wielkim łożu. Już dawno nie przespał nocy tak spokojnie. Wschodzące słońce stopniowo rozświetlało jego ciemny, urządzony z wielkim kunsztem, pokój. Wreszcie niesforne promienie zaczęły łaskotać jego śpiącą twarz.

Był niezwykle przystojny. Ostre, wyraziste rysy twarzy, do których idealnie pasowały platynowe włosy, odziedziczone po rodzicach, zauroczyły już niejedną dziewczynę. Tak, on mógł mieć każdą. Jednak nie znalazł jeszcze tej jedynej, tej, której chciałby poświęcić resztę swojego życia. Tej, która ogrzałaby zimne jak lód serce chłopaka.

Wreszcie przebudził się ze snu, lecz nie otworzył oczu. Nie chciał. W końcu za parę godzin miał wrócić do szkoły. Nie lubił tego miejsca. Za każdym razem kiedy miał tam wracać pragnął by stało się coś, co mu na to nie pozwoli. Wreszcie z niechęcią podniósł powoli powieki ukazując swoje stalowoszare oczy, w których tak często można było dostrzec chłód i nienawiść. Arystokrata przeciągnął się majestatycznie i wyskoczył spod pościeli, ukazując swoje półnagie, szczupłe ale jakże doskonale umięśnione ciało. Podszedł do wielkiego okna i odsunął ciężką kotarę. Wyjrzał na zewnątrz. Cały wielki ogród tonął już w ciepłym blasku słońca, które na dobre zdążyło już zagościć na błękitnym sklepieniu. Po chwili chłopak zniknął za drzwiami łazienki. Kiedy wyszedł z niej po kilkunastu minutach, ubrany był już w nieskazitelnie biała koszulę, nonszalancko rozpięta pod szyją oraz nowe jeansy. Stanął przed ogromnym, starym lustrem, przeczesał palcami jasne włosy i przywołał na usta swój dobrze wszystkim znany, szyderczy uśmiech. Podszedł do stołu, na którym leżał już jego podróżny kufer, otworzył go i sprawdził jeszcze raz jego zawartość. Było wszystko. Zatrzasnął go wiec i zszedł powoli po starych, drewnianych schodach do jadalni, gdzie zastał jedynie swoja matkę.

- Gdzie jest ojciec? ; zapytał bez słowa powitania siadając do stołu.

- Synku, przecież wiesz: - usłyszał tylko.

Śniadanie zjedli w milczeniu. Już do tego przywykł. Odkąd skończył 6 lat wszystkie posiłki, jak i reszta czasu spędzanego z rodziną, wyglądały tak samo. Zero ciepła rodzinnego i miłości. Te zasady już od dawna wprowadzał do ich domu jego ojciec. Zamiast tego, wolał obdarowywać go najdroższymi prezentami, o jakich tylko chłopak pomyślał. Mimo, iż chwilowo sprawiało mu to radość i zdążył już się do tego przyzwyczaić, nie tego oczekiwał od rodziców. Matka nie śmiała sprzeciwić cię swojemu mężowi, więc chłopiec został wychowany na nieczułego zimnego człowieka, dla którego w życiu liczyła się tylko władza i czysta;, arystokratyczna krew, niezabrudzona mugolskim szlamem.

Dlatego Ona, nigdy nie mogła równać się z chłopakiem

W tym samym czasie w małym angielskim miasteczku, pewna młoda dama szykowała się właśnie do upragnionego powrotu do szkoły. Stała przed lustrem ciągle zmieniając ubrania. Wreszcie kiedy już zdecydowała co założyć, poprawiła delikatny makijaż, okręciła się kilka razy wokół własnej osi przed lustrem, uśmiechnęła się do siebie i cała w skowronkach zeszła do kuchni i przywitała się z rodzicami ; właśnie przez nich młody arystokrata ciągle uważał ją za gorszą od niego. Byli mugolami ; zwykłymi mugolskim dentystami, których córka dostąpiła zaszczytu posiadania magicznych mocy. On jej za to nienawidził, wypominał jej, jej pochodzenie na każdym kroku. Od pięciu lat, kiedy po raz pierwszy się spotkali nie dawał jej spokoju i nazywał szlamą ona jednak do tego przywykła. Nie przejmowała się już jego stałymi docinkami, a nawet potrafiła mu się odgryźć tak, że niejednokrotnie wzbudzało to w nim skrywany głęboko w jego umyśle podziw szczególnie ten ostatni dzień przed wakacjami. Tak. Wielki Dracon Malfoy został sprowadzony do porządku przez szlamę. Tego, jak go wtedy potraktowała nie zapomniał do dziś i nie zapomni już nigdy. Wtedy tez po raz pierwszy poczuł do niej prawdziwy respekt. Respekt, do którego nie chce się nadal przyznać, nawet przed samym sobą. Nie, nie może, nigdy przenigdy nie uzna wyższości szlamy. A już szczególnie TEJ szlamy. Jednak teraz jeszcze żadne z nich nie zdaje sobie sprawy, że już niedługo ich życie ulegnie diametralnej zmianie. Nie są świadomi jak wielką niespodziankę zgotował im przewrotny los.
__________________
Oglądasz się za siebie...
Kolejny dzień za Tobą.
I wiesz, czas pędzi jak szaleniec,
Szybciej i szybciej, to nie nowość.
I znowu zliczasz życia łup,
Wszystkie porażki i podboje.
I nie raz los Cię gorzko zwiódł,
A czasem mogłeś wyjść na swoje.
Więc, każda z Twoich nowych dróg,
Niech będzie ta szczęśliwa...
Niech każda Twa decyzja,
Okaże się właściwa.
Z odwagą i uśmiechem,
Zaczynaj dzień co rano.
Kochaj i tak postępuj,
By Ciebie też kochano.
I zamiast lat przybywać,
Niech Ci ubywa... z wiekiem.
I zawsze dla człowieka,
Po prostu bądź człowiekiem.

Edytowane przez lady552 dnia 28-05-2012 11:32
http://besty.pl/870469 Wyślij prywatną wiadomość
^N F
#2 Drukuj posta
Dodany dnia 09-04-2012 12:57
Administrator

Awatar

Dom: Hufflepuff
Ranga: Więzień Azkabanu
Punktów: -16000
Ostrzeżeń: 1
Postów: 2,936
Data rejestracji: 31.12.09
Medale:
Medal Medal Medal Medal Medal

białą koszulę

nonszalancko rozpiętą

Ogólnie w jeszcze kilku miejscach brakuję "ą" bądź "ę".

- Gdzie jest ojciec? - zapytał bez słowa powitania, siadając do stołu.

- Synku, przecież wiesz - usłyszał tylko.


Mimo, iż chwilowo sprawiało mu to radość i zdążył już się do tego przyzwyczaić, nie tego oczekiwał od rodziców.

Bez przecinka przed "iż".

Dlatego Ona, nigdy nie mogła równać się z chłopakiem.

Brakuje ".".

Wreszcie kiedy już zdecydowała coś założyć, poprawiła delikatny makijaż, okręciła się kilka razy wokół własnej osi przed lustrem, uśmiechnęła się do siebie i cała w skowronkach zeszła do kuchni, i przywitała się z rodzicami. Właśnie przez nich młody arystokrata ciągle uważał ją za gorszą od niego. Byli mugolami, zwykłymi mugolskim dentystami, których córka dostąpiła zaszczytu posiadania magicznych mocy.

Brak przecinków i niepotrzebny ";".

On jej za to nienawidził, wypominał jej, jej pochodzenie na każdym kroku.

Za dużo "jej".
Warto byłoby zastąpić to słowo jakimś innym, np.: Chłopak nienawidził za to dziewczyny i na każdym kroku wypominał jej mugolskie pochodzenie.

To chyba na tyle. Tekst naprawdę bardzo ładny, aż się zdziwiłam, bo myślałam, że będzie to kolejne usiane błędami opowiadanie o słit przyjaciółeczkach, które zako****ą się nieszczęśliwie. Mam nadzieję, że Twój utwór nie będzie przewidywalny. Jak na razie wszystko jest w porządku. Pisz dalej, a mi pozostaje jedynie życzyć Ci weny. ^^
Wyślij prywatną wiadomość
~onlyHorcrux F
#3 Drukuj posta
Dodany dnia 09-04-2012 14:08
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Dyrektor Hogwartu
Punktów: 4642
Ostrzeżeń: 2
Postów: 397
Data rejestracji: 22.02.12
Medale:
Brak

Na razie, żadna bomba, ale to początek, więc ... Ogólnie, to nawet mnie to zaciekawiło. Łatwo się czytało. Przynajmniej mi Oczko Nie jestem fanką Dramione, ale może mnie nawrócisz. Oczko Co do błędów, to brakowało kropek, przecinków, myślników. No, gdzieniegdzie jest a,e zamiast ą,ę. Uhhm. Dodaje do obserwowanych i z niecierpliwością oczekuje kolejnego rozdziału Uśmiech
Aah. Oceny jeszcze nie daje, może po kolejnym rozdziale : )

Pozdrawiaam . : *
Wyślij prywatną wiadomość
~lady552 F
#4 Drukuj posta
Dodany dnia 10-04-2012 16:00
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Sześcioroczniak
Punktów: 590
Ostrzeżeń: 2
Postów: 287
Data rejestracji: 15.11.11
Medale:
Brak

Rozdział 2
Ekspres Hogwart

Hermiona na Kingr17;s Cross była kwadrans przed jedenastą, jednak nie spodziewała się, że dojście na perony dziewiąty i dziesiąty zajmie jej tyle czasu. Stamtąd miała dostać się jak co roku na peron numer dziewięć i trzy czwarte. Zwykle docierała tam bez problemu, jednak nie spodziewała się, że dzisiaj przemieszczanie w budynku stacji z wielkim kufrem będzie tak trudne. Panował tam straszny chaos. Przypominało jej to trochę Mistrzostwa Świata w Quidditchu, ale wtedy przynajmniej nigdzie nie musiała się spieszyćr30; no może poza feralnym atakiem śmierciożercówr30;
Z wielkim trudem manewrowała teraz obładowanym wózkiem między mugolami. Tak, to z pewnością byli sami mugole. Przecież wszyscy czarodzieje dawno są już na właściwym peronie.
- Trzeba było spakować się wieczorem r11; skarciła się cicho Hermiona. Wreszcie wydostała się z tego całego mrowiska i weszła na peron dziewiąty i dziesiąty. rteraz tylko znaleźć wejścier1; pomyślała z ulgą i już miała zwolnić tempo, kiedy jej oczom ukazał się wielki zegar wskazujący za trzy minuty jedenastą.
- Hermiona! r11; usłyszała wołanie i od razu rozpoznała właściciela głosu, który wykrzykiwał stale r11; Hermiona! HERMIOOONA! TUUTAJ!
Skręciła w stronę skąd dobiegał głos i zobaczyła Rona razem z Ginny, którzy właśnie przygotowywali się do przejścia na peron, z którego odjeżdżał Ekspres Londyn r11; Hogwart.
- Hermiona! Pośpiesz się! Zaraz odjeżdża! r11; krzyknęła Ginny i ruszyła w stronę solidnej, żelaznej barierki oddzielającej perony dziewiąty i dziesiąty.
- Och, ten wózek jest za ciężki, nie daję rady! r11; krzyknęła ale w tym momencie przyjaciele zniknęli jej z oczu. rZa minutę jedenastar1; popatrzyła na zegarek i skierowała wózek na barierkę. Przyspieszyła kroku ir30; ŁUUP!
Runęła na ziemię, a jej kufer i klatka z kotem Krzywołapem spadły z wózka i leżały bezładnie obok dwóch innych kufrów nie należących do niej. Cała obolała, Hermiona podniosła się z ziemi.
- Granger ty idiotko! Coś ty narobiła! r11; usłyszała za swoimi placami, wyzwiska skierowane bez wątpienia do niej. Odwróciła się i zobaczyła Dracona Malfoyr17;a w pospiechu układającego bagaże z powrotem na wózku. Wtem wielki, stary zegar wybił godzinę jedenastą. Malfoy próbował jeszcze raz przejść na peron, ale i tym razem wylądował na ziemi. Podniósł się szybko i otrzepał szaty.
- Co wy tu wyprawiacie?! r11; zapytał, a właściwie wykrzyczał strażnik.
- my? Er30; nic, tylko eeer30; zahaczyliśmy sięr30; tymr30; wózkamir30; - wydukał zaskoczony Draco.
- Pozbierać to. Ale już! r11; krzyknął mężczyzna i odszedł.
Malfoy ze złością uderzył pięścią w mur, do którego przymocowana była barierka, jak gdyby chciał otworzyć przejście. Jednak nic się nie stało.
- Zamknięte! Jasna cholera r11; zaklął r11; A ty co tak stoisz!! r11; wrzasnął na Hermionę, która od momenty, kiedy podniosła się z ziemi stała z boku i z przerażoną, a zarazem zrozpaczona mina przyglądała się całemu zdarzeniu. Nie, to nie jest możliwe. Ona, wzorowa uczennica, zawsze punktualna nie zdążyła na jedyny pociąg do szkoły. Co teraz będzie. Przecież ona nawet nie wie co ją w tej sytuacji czeka. Nie była na to przygotowana, nie miała pojęcia co zrobić. Była bezradna. Nigdy nie przypuszczała, że coś takiego może jej się przytrafić. Owszem Harry i Ron tez się spóźnili, na drugim rokur30; ale oni mieli samochód. Dotarli do Hogwartu, a jednak o mały włos a zostaliby wyrzuceni ze szkoły. Hermiona nie miała nawet czym dostać się do zamku. Jej rodzice byli mugolami, więc tym bardziej nie mogli jej pomóc. Stała teraz na peronie patrząc bezmyślnie na zamknięte przejście i czuła, że ogromne gorzkie łzy cisną jej się do pięknych brązowych oczu, które teraz wyrażały wielką rozpacz. Malfoy po raz kolejny pozbierał swoje kufry z ziemi. Bagaże Hermiony natomiast, leżały nadal w miejscach, gdzie spadły po zderzeniu z Draconem. Chłopak był wściekły.
- To wszystko przez ciebie SZLAMO! r11; powiedział jej prosto w twarz akcentując wyraźnie ostatnie słowo i szturchając ja przy tym palcem po ramieniu. Momentalnie wyrwało ja to z letargu i popatrzyła z wyrzutem na Ślizgona, który dalej wyładowywał na niej swoja złość.
- Gdyby nie ty już bym siedział w pociągu! Gdybyś się nie wpakowała ze swoim wózkiem! Czy ty masz w ogóle oczy?! Chyba masz, więc z nich korzystaj. Jak już musisz wałęsać się po MOIM świecie to przynajmniej nie właź prawdziwym czarodziejom pod nogi szlamo! Wszystko to twoja wina! TWOJA!
- Mogę powiedzieć to samo o tobier30; -powiedziała cicho, a po jej delikatnie opalonych na brzoskwiniowo policzkach zaczęły spływać łzy. Odwróciła się od chłopaka na pięcie i podeszła po klatkę z Krzywołapem. Malfoy popatrzył na nią i nagle zrobiło u sięr30; głupio.
- Przestańr30; Przestań beczeć Granger. Przecież tobie już szkoła nie jest potrzebna. I tak wszystko wieszr30; - nieudolnie próbował ja pocieszysz. Było mu jej szkoda, ale nie chciał tego po sobie pokazywać. Nie wysilił się nawet, kiedy Hermiona usiłowała włożyć na wózek swój ciężki kufer i nie pomógł jej. Właśnie uświadomił sobie, ze może dzięki niej nie będzie musiał wracać do szkoły. Do miejsca, którego nienawidził. Oczywiście ojciec będzie się wściekał, ale wtedy całą winą obarczy dziewczynęr30; Ale przecieżr30; jeśli Czarny Pan będzie chciał informacji z Hogwartur30; Jeśli to on, nie Snape mu je dostarczy, zdobędzie uznanie w oczach Pana! Musi wrócić. Tylkor30; jak?
- Jak mam nie płakać? r11; zapytała z wyrzutem r11; Jestem prefektem, ja, ja nie mogę się spóźniać na lekcje, a co dopiero na pociągr30; Teraz to już nawet nie mam po co tam wraaaacać! r11; kucnęła przy swoich bagażach i rozpłakała się na dobre. Wtedy Draconowi wpadł do głowy pewien pomysł. Właściwie już chwilę temu o ty myślał, ale jeszcze wtedy nie brał pod uwagę Hermiony. Jednak teraz, kiedy tak płakała, coś w nim drgnęło. Czyżby serce, które było od lat skute gruba warstwa ludu zaczęło się ogrzewać, a jego pokrywa topnieć? Nie! To Malfoy. On nigdy nie okazuje dobroci. To tylko czysta litość. Wspaniałomyślnie zlituje się nad szlamąr30; tylko niech już nie płaczer30; no już Granger przestań beczeć! Przecież ten zimny, arogancki i cyniczny Ślizgon, nie potrafi znieść płaczu dziewczyny. Nie może patrzeć jak płacze prze niego. Może dla tego, że już nie raz widział jak matka płakała przez to, co robił jego ojciec? Może. Podszedł więc do Hermiony. Ukucnął przed nią, nieśmiało wyciągnął drżącą rękę, jak gdyby bał się czy po dotknięciu jej nie padnie martwy. Położył dłoń, na ramieniu dziewczyny. Nic się nie stało, nie umarł, nie poparzył się. rAch, głupir1; pomyślał.
- Już przestań Granger. Wszystko będzie dobrze. Wiem jak dostać się do Hogwartu. Chodź ze mną.
__________________
Oglądasz się za siebie...
Kolejny dzień za Tobą.
I wiesz, czas pędzi jak szaleniec,
Szybciej i szybciej, to nie nowość.
I znowu zliczasz życia łup,
Wszystkie porażki i podboje.
I nie raz los Cię gorzko zwiódł,
A czasem mogłeś wyjść na swoje.
Więc, każda z Twoich nowych dróg,
Niech będzie ta szczęśliwa...
Niech każda Twa decyzja,
Okaże się właściwa.
Z odwagą i uśmiechem,
Zaczynaj dzień co rano.
Kochaj i tak postępuj,
By Ciebie też kochano.
I zamiast lat przybywać,
Niech Ci ubywa... z wiekiem.
I zawsze dla człowieka,
Po prostu bądź człowiekiem.

Edytowane przez lady552 dnia 10-04-2012 16:07
http://besty.pl/870469 Wyślij prywatną wiadomość
~Laufey F
#5 Drukuj posta
Dodany dnia 10-04-2012 16:16
Użytkownik

Awatar

Dom: Slytherin
Ranga: Portret w gabinecie dyrektora
Punktów: 5205
Ostrzeżeń: 0
Postów: 677
Data rejestracji: 15.05.10
Medale:
Brak

Kolejne Dramione, ech. Temat okropnie oklepany, więc żeby mi się spodobało, musi być naprawdę, naprawdę dobre. To jest takie sobie, choć erki mnie zabijają:
lady552 napisał/a:
Hermiona na Kingr17;s Cross była kwadrans przed jedenastą, jednak nie spodziewała się, że dojście na perony dziewiąty i dziesiąty zajmie jej tyle czasu.

Przypominało jej to trochę Mistrzostwa Świata w Quidditchu, ale wtedy przynajmniej nigdzie nie musiała się spieszyćr30;

Czy tak trudno sprawdzić przed dodaniem, czy Word nie zostawił małej niespodzianki w postaci erków?
Przyspieszyła kroku i... ŁUUP!
Runęła na ziemię, a jej kufer i klatka z kotem Krzywołapem spadły z wózka i leżały bezładnie obok dwóch innych kufrów nie należących do niej.

Coś za bardzo zajeżdża mi to Komnatą Tajemnic, ale okej...
- my? E... nic, tylko eee... zahaczyliśmy się... tym... wózkami.. - wydukał zaskoczony Draco.

Od dużej.
- Zamknięte! Jasna cholera - zaklął -A ty co tak stoisz!! - wrzasnął na Hermione, która od momenty, kiedy podniosła się z ziemi stała z boku i z przerażoną, a zarazem zrozpaczona mina przyglądała się całemu zdarzeniu.

Hermionę oraz momentu, jak mniemam.
A poza tym, niezłe, niezłe. To FF jest o niebo lepsze, niż twoje poprzednie, więc aż zaczynam się zastanawiać, skąd ta zmiana... ;> pozdrawiam i życzę weny.
__________________
i47.tinypic.com/2quj72s.gif
Wyślij prywatną wiadomość
~luna97 F
#6 Drukuj posta
Dodany dnia 10-04-2012 16:35
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Siedmioroczniak
Punktów: 672
Ostrzeżeń: 0
Postów: 213
Data rejestracji: 26.01.12
Medale:
Brak

Podobało mi się najlepsze (póki co) opowiadanie z tematem Dracona i Hermiony. Fajnie mi się czytało ten jak i pierwszy rozdział. W pierwszym było więcej opisów. Chociaż temu też ich nie brakuje. Jedyne co mi się nie podobało to te "erki". Bardzo typowe zachowanie Malfoy'a, nie jest ani trochę sztuczny jak to bywa w innych FF to samo z Granger. Czekam na kolejne rozdziały. No i życzę weny.
Ocena: PO
__________________
Od cnót Gryfonów,
Przebiegłości Ślizgonów
i Kretynizmu Puchonów,
CHROŃ NAS RAVENCLAWIE!

Otwieram się na sam koniec.
Wyślij prywatną wiadomość
~onlyHorcrux F
#7 Drukuj posta
Dodany dnia 11-04-2012 12:24
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Dyrektor Hogwartu
Punktów: 4642
Ostrzeżeń: 2
Postów: 397
Data rejestracji: 22.02.12
Medale:
Brak

Bardzo Fajne. Seryyjo. Ciekawa jestem, jak dostaną się do Hogwartu. Obiecałam ocenę, po tym rozdziale, ale jeszcze musisz zaczekać.
Weny życzę ; *
Wyślij prywatną wiadomość
~lady552 F
#8 Drukuj posta
Dodany dnia 17-04-2012 15:20
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Sześcioroczniak
Punktów: 590
Ostrzeżeń: 2
Postów: 287
Data rejestracji: 15.11.11
Medale:
Brak

Rozdział 3
U Borgina i Burke'a'
Hermiona nie mogła uwierzyć, że Draco chce jej pomóc. Jednak bardzo chciała dostać się do Hogwartu. Otarła więc rękawem bluzy zapłakane oczy i pchając wózek z bagażami poszła za chłopakiem. Opuścili stacje Kingr17;s Cross, a Draco poprowadził ja w pustą uliczkę, gdzie zatrzymał się jakby na coś czekając.
- O co chodzi? r11; zapytała Hermiona widząc, jak Malfoy rozgląda się to w prawo, to w lewo. r11; Czekasz na kogoś? r11; zapytała ponownie nie słysząc odpowiedzi na poprzednie pytanie.
- Słyszałaś o Błędnym Rycerzu? r11; zadał jej pytanie równocześnie przywołując na twarz cyniczny uśmiech, którego nie widziała całe wakacje, ani na stacji. rWrócił stary Dracor1; pomyślała.
- Słyszałam, aler30; chcesz TYM dojechać do szkoły?
- Nie Granger. Nie wiesz, że Błędny Rycerz nie kursuje w tamtym kierunku? Że NIC oprócz Ekspresu Hogwart nie kursuje w tamtym kierunku?
- Wiem Malfoy. Ale jak ty się chcesz tam dostać?! r11; podniosła głos, zdenerwowana, że chłopak nie udzielił jej żadnej konkretnej odpowiedzi.
- Przestań krzyczeć Granger. Wszystko w swoim czasie. Ciesz się, że w ogóle okazałem trochę litości takiej szlamie jak ty, bo mogłem cię zostawić na tej cholernej stacji i dalej byś tam ryczała jak głupia. r11; W tym momencie Hermiona nie wytrzymała. Już po raz trzeci w ciągu niecałej godziny nazwał ją szlamą. Chciała uderzyć go w twarz i już wyciągnęła rękę, jednak Ślizgon był szybszy. Złapał ją za nadgarstek, chwycił też za drugą rękę całkowicie uniemożliwiając jej jakiekolwiek ruchy w obronie i ściskając mocno przycisnął ją do siebie, a potem syknął dziewczynie do ucha r11; Ani-mi-się-waż-Granger. Chcesz się dostać do szkoły czy nie?
- Chcę! I puść mnie, to boli. r11; dopowiedział, a Draco rozluźnił trochę uścisk, jednak dalej trzymał ją za ręce.
- Masz być grzeczna. Jeśli nie, to zobaczysz, nie będę taki dobry. r11;wyszeptał i w tym momencie puścił Gryfonkę jednocześnie odpychając ja od siebie. Ta zachwiała się i gdyby nie ściana za jaj plecami właśnie leżałaby na chodniku. Nagle ni stąd ni zowąd ze świstem pojawił się wściekle fioletowy autobus, w drzwiach którego nie stał już ten sam konduktor r11; Stan Shunpike, ale zupełnie nieznany im młody, barczysty chłopak, o ciemnych włosach, który nieco przypominał Hermionie Wiktora Kruma. Przemówił jednak do nich czystą angielszczyzną, rozwiewając dość nierealne przypuszczenia dziewczyny i zapytał gdzie chcą jechać.
- Dziurawy Kocioł r11; odpowiedział Malfoy i wsiadł do autobusu zostawiając bagaże na chodniku. Hermiona natomiast złapała za swój kufer, jednak konduktor odebrał go od niej z krótkim rWezmęr1; i wskazał jej ręką, żeby weszła do pojazdu. Kiedy wspięła się po stopniach zobaczyła dokładnie to, co opisywał jej trzy lata temu Harry: mnóstwo łóżek, których tym razem nie zajmował nikt oprócz Malfoyr17;a.
- Siadaj. r11; powiedział krótko.
- Nie dzięki, postoję. r11; odpowiedziała rozglądając się po autobusie.
- Jak chcesz. r11; zaśmiał się Malfoy. Ruszyli.
- Pani nie siada? r11; zdziwił się konduktor. Hermiona pokiwała przecząco głową na co ten popatrzył się na Dracona, który wzruszył ramionami. Kiedy wyjechali z wąskiej uliczki i skręcili na główna drogę stało się coś, czego dziewczyna nie przewidziała. Autobus gwałtownie przyspieszył, a ona sam straciła równowagę i wylądowała na podłodze tuż pod nogami Malfoyr17;a. Kolejny raz zaliczyła dzisiaj twardy upadek, mimo, że już po pierwszym całe ciało miała obolałe. rA o tym Harry nie raczył mi powiedzieć!r1; zirytowała się. Ślizgon natomiast śmiał się w najlepsze.
- Z czego się śmiejesz?! r11; zasyczała r11; Może byś mi pomógł wstać? Ach, nie bo przecież ubrudzisz się szlamem r11; odpowiedziała sama na swoje pytanie udając wredny ton Dracona. Wstała sama opierając się o łóżko, ale pech chciał, że właśnie wtedy dojechali na miejsce, a kierowca Ernie gwałtownie zahamował. Gryfonka znowu zachwiała się i mało brakowało, a spadła by prosto na Draco. On jednak odruchowo zareagował i łapiąc Hermionę w talii, nie dopuścił do bliskiego spotkania.
- Dziurawy Kocioł r11; powiedział konduktor i drzwi autobusu otworzyły się. Draco przywrócił Hermionę do pozycji pionowej i zauważył, że jej brzoskwiniowe policzki przybrały teraz lekko różowego koloru. Od razu rzuciła się do wyjścia. Draco popatrzył na nią, uśmiechnął się szyderczo do siebie i również wyszedł z autobusu. Hermiona właśnie wręczyła konduktorowi należność za podróż i podeszła, aby zabrać bagaż. Malfoy zrobił to samo. Po chwili Błędny Rycerz zniknął w oddali tak samo niespodziewanie jak się pojawił. Weszli do Dziurawego Kotła, gdzie biorąc pod uwagę porę dnia, było naprawdę tłoczno. Malfoy podszedł do baru, zza którego wystawił głowę stary barman Tom.
- Panicz Malfoy. r11; wychrypiał, a jego usta wygięły się w nienaturalnym uśmiechu. - Wydawało mi się, że pociąg do Hogwartu odjechał dzisiaj o jedenastej. Czyżbym się mylił?
- Nie. r11; odpowiedział oschle Draco.
- Więc co panicz tu robi? O, a ta? r11; wskazał na Hermionę r11; To przecież, jest ta co się kręci z Potterem i Weasleyr17;ami. Jak jej tam byłor30; Granger czyż nie? Co tu razem robicie? Powinniście być w pociągu.
- Nie twoja sprawa Tom. Lepiej nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy. r11; skarcił barmana chłopak, nie zmieniając tonu.
- Więc czego pan sobie życzy? r11; zapytał już służalczo Tom.
- Na Pokątną. r11; odparł krótko Draco, nie patrząc nawet na swojego rozmówcę. Rozglądał się po pomieszczeniu w obawie, że za chwilę z mrocznego kąta wyłoni się jego ojciec. Nie było by to przyjemne spotkanie, po pierwsze ojciec na pewno surowo ukarałby go za spóźnienie na pociąg, a po drugie, że wałęsa się po całym Londynie z tąr30; szlamą. Przecież któryś ze śmierciożerców mógłby go zobaczyć i przekazać Czarnemu Panu. Ale przecież ojciec jest gdzieś daleko, wypełnia kolejne ważne zadanie, reszta sług Czarnego Pana jest na pewno z nim. rOby tylko Tom czegoś nie chłapnąłr1; pomyślał.
- Na Pokątną? Proszę tędy. r11; powiedział i wskazał na zaplecze pubu.
- Tylko nie mów nikomu, że tu byłem, słyszysz. r11; syknął Draco r11; Chodź Granger. r11; zawołał Hermionę i zniknął gdzieś w mroku zaplecza.
- Niech panicz przekaże ojcu, że z ostatnim incydentem nie miałem nic wspólnego r11; dodał jeszcze szybko barman. Hermiona dołączyła do Malfoyr17;a na małym, zamkniętym podwórku, którego wygląd nie zmienił się od lat. Stał tam tylko wielki kubeł na śmieci i rosło parę chwastów. Draco szukał różdżki, aby otworzyć przejście, ale Hermiona była szybsza. Zastukała trzy razy w mur końcem różdżki, a cegła której dotykała drgnęła. W końcu ukazało się im przejście na ulicę Pokątną. Była pusta. Nic w tym dziwnego, przecież najtłoczniej jest tu na tydzień przed rozpoczęciem roku szkolnego. Teraz gości na Pokątnej można było policzyć na palcach jednej ręki. Malfoy szybko skierował się w stronę ulicy Śmiertelnego Nokturnu.
- Co ty robisz?! r11; zapytała Hermiona stojąc w miejscu, bo Draco właśnie skręcił w tą przerażającą uliczkę i jak gdyby nigdy nic pomaszerował dalej.
- Idziesz czy nie Granger? r11; zapytał
- Aler30;
- Co ale?! Chcesz się dostać do szkoły to nie marudź, jak się pospieszysz to zdążymy ich złapać na stacji w Hogsmeade. Gryfonka niepewnie ruszyła za nim, co chwilę zerkając nerwowo przez ramię. Wreszcie stanęli przed sklepem, o którym mówił Harry. Nad brudną sklepową witryną wisiał wielki szyld rBorgin & Burkesr1;. Draco nacisnął klamkę i wszedł do środka. Po chwili zwrócił się do Hermiony, która nadal stała przed wejściem.
r11; Wchodzisz czy będziesz tu tak sterczeć? r11; Hermiona przecisnęła wielki kufer przez drzwi, wróciła po klatkę z kotem i sama weszła do środka. Rozejrzała się po ciemnym, upiornym sklepie, na półkach którego stały czarnomagiczne przedmioty, które chcąc, nie chcąc napawały ją lękiem. Podeszła do małej szmaragdowej szkatułki, która jako jedyna nie wyglądała przerażająco, jednak kiedy chciała zbliżyć do niej rękę, szkatułka ukazała ostre zęby i zawarczała na dziewczynę. Gryfonka podskoczyła i oddaliła się na bezpieczną odległość od stolika. Malfoy rozmawiał o czymś szeptem z właścicielem, ale nie usłyszała o czym. Wreszcie pan Borgin wyszedł na zaplecze, a kiedy powrócił, miał ze sobą starą zardzewiałą lampę, którą wręczył Draconowi.
- Niech panicz i panar30; - tu urwał obrzucając Hermionę krytycznym spojrzeniem - r30;towarzyszka wyjdzie tylnym wejściem. Stamtąd za pięć minut przedostaniecie się do Hogsmeade. Malfoy zabrał bagaż i lampę i wskazał ruchem głowy, żeby Gryfonka poszła za nim.
- Nie mów ojcu, że wziąłem świstoklik. Lepiej dla ciebie i dla mnie, żeby się w ogóle nie dowiedział, że tu byłemr30; z nią. r11; pouczył mężczyznę, a ten ukłonił się nisko.
- Zawsze do usług paniczu Malfoy.
Wyszli tylnym wejściem na brudne ponure podwórko, z którego w pospiechu uciekło kilka szczurów.
- Świstoklik? Która godzina? r11; spojrzała na zegarek r11; Ekspres Hogwart dojedzie na miejsce za jakieś 20 minut. Jeszcze zdążymy.
- To na co czekasz? r11; zapytał Draco i podał jej lampę. Chwyciła za jej drugi koniec. Po chwili oboje poczuli niemiłe szarpnięcie w okolicy pępka i unieśli się wysoko. Cały świat zawirował przed oczami Hermiony.
- To tutaj! r11; usłyszała r11; Możemy się puścić. r11; krzyknął Malfoy i zwolnił uścisk, jak kamień zaczął spadać w dół na coraz bardziej zbliżającą się ziemię.
__________________
Oglądasz się za siebie...
Kolejny dzień za Tobą.
I wiesz, czas pędzi jak szaleniec,
Szybciej i szybciej, to nie nowość.
I znowu zliczasz życia łup,
Wszystkie porażki i podboje.
I nie raz los Cię gorzko zwiódł,
A czasem mogłeś wyjść na swoje.
Więc, każda z Twoich nowych dróg,
Niech będzie ta szczęśliwa...
Niech każda Twa decyzja,
Okaże się właściwa.
Z odwagą i uśmiechem,
Zaczynaj dzień co rano.
Kochaj i tak postępuj,
By Ciebie też kochano.
I zamiast lat przybywać,
Niech Ci ubywa... z wiekiem.
I zawsze dla człowieka,
Po prostu bądź człowiekiem.

Edytowane przez lady552 dnia 25-04-2012 16:11
http://besty.pl/870469 Wyślij prywatną wiadomość
~onlyHorcrux F
#9 Drukuj posta
Dodany dnia 23-04-2012 09:42
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Dyrektor Hogwartu
Punktów: 4642
Ostrzeżeń: 2
Postów: 397
Data rejestracji: 22.02.12
Medale:
Brak

No !! Nareszcie coś się dzieje ;P Tylko, zwróć uwagę, na te "erki". Rozpraszają. Uśmiech
Zostawiam W, bo ile można już obiecywać ocenę ?
Wyślij prywatną wiadomość
~SevLily36 F
#10 Drukuj posta
Dodany dnia 23-04-2012 17:42
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Przewodniczacy Wizengamotu
Punktów: 1807
Ostrzeżeń: 1
Postów: 725
Data rejestracji: 19.10.11
Medale:
Brak

Fajne, tylko wkurzają mnie te "r30" itp. Gdyby nie to, byłoby W. A tak "tylko" P... Oczko
__________________
www.styleite.com/wp-content/uploads/2014/11/Patti-Smith-gif.gif
www.facebook.com/HelenaBonhamCarterDlaFano Wyślij prywatną wiadomość
~luna97 F
#11 Drukuj posta
Dodany dnia 27-04-2012 18:36
Użytkownik

Awatar

Dom: Ravenclaw
Ranga: Siedmioroczniak
Punktów: 672
Ostrzeżeń: 0
Postów: 213
Data rejestracji: 26.01.12
Medale:
Brak

Świetne FF. Podoba mi się, że widać pierwsze znaki zauroczenia, a nie, że od razu się w sobie zakochają. Na początku myślałam, że tajemniczym transportem do Hogwart'u jest szafka zniknięć, ale to z świstoklikiem to fajny pomysł. Mogę jedynie doczepić się tak jak wszyscy do tych "erek" no ale cóż. Życzę weny, chętnie przeczytam następny rozdział. Pozdrawiam Uśmiech
__________________
Od cnót Gryfonów,
Przebiegłości Ślizgonów
i Kretynizmu Puchonów,
CHROŃ NAS RAVENCLAWIE!

Otwieram się na sam koniec.
Wyślij prywatną wiadomość
~lady552 F
#12 Drukuj posta
Dodany dnia 27-05-2012 17:35
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Sześcioroczniak
Punktów: 590
Ostrzeżeń: 2
Postów: 287
Data rejestracji: 15.11.11
Medale:
Brak

Rozdział 4.
Plan.
ŁUUP! Ślizgon uderzył o twardą ziemię, czemu towarzyszył głuchy odgłos. Jego twarz wykrzywiła się w okropnym grymasie i zasyczał z bólu. Hermiona wylądowała obok niego. Miała okazję odegrać się na Malfoyr17;u więc nie pozwoliła aby się zmarnowała. Mimo iż przez ułamki sekundy, kiedy chłopak leżał nieruchomo na ziemi zamarła myśląc, że coś mogło mu się stać. Jednak kiedy stwierdziła, że nic poważnego mu nie jest, uznała, że nie może nie skomentować jego rwprawnegor1; korzystania ze świstoklików.
- Co za lądowanie, Malfoy, jestem pełna podziwu. r11; zaśmiała się z ironią.
- Z czego się śmiejesz?! Mogłem się zabić! r11; prychnął oburzony Draco.
- Biedactwor30; bardzo się obiłeś? r11; zapytała takim tonem, jakby rozmawiała z małym dzieckiem. Draco rzucił jej mordercze spojrzenie. Hermiona podeszła do leżącego na ziemi blondyna i podała mu rękę, aby pomóc mu wstać. On jednak był zbyt dumny by przyjąć pomoc od szlamy, więc niezdarnie podniósł się o własnych siłach.
- To Wrzeszcząca Chata. r11; stwierdziła Hermiona, kiedy odnalazła wzrokiem stary dom znajdujący się kilkaset stóp od nich r11; Dworzec jest tam. r11; ciągnęła dalej, wskazując na północny zachód. - Chodź. ExPres Hogwart zaraz tu będzie. Musimy się pospieszyć. r11; ruszyli szybko w stronę dworca. Kiedy dotarli na miejsce, z pociągu wysiadali już ostatni pasażerowie. Peron był bardzo zatłoczony, więc bez problemu mogli wtopić się w tłum.
- To ja się zmywam. r11; powiedział Malfoy, kiedy w tłumie uczniów wypatrzył Crabber17;a i Goyler17;a. Hermiona też miła już odejść, w swoja stronę, jednak odwróciła się jeszcze na chwilę.
- Malfoyr30; - zaczęła.
- Coś jeszcze? Może mam ci poszukać Bliznowatego i Wiewióra hę? Idź już Granger. Wystarczająco długo już z tobą przebywałemr30; No znikaj.
- Wiesz co, chciałam tylko powiedzieć dzięki, aler30; - nie dokończyła. Odwróciła się na pięcie, wzięła kufer i klatkę i pomaszerowała w kierunku powozu, który miał ich zawieźć do zamku. Draco zaniemówił, wpatrywał się w znikającą gdzieś w tłumie postać Gryfonki. Nie spodziewał się podziękowań, nawet od niejr30; zwłaszcza, że przez całą podróż nie szczędził obelg i cynizmu. Szybko jednak oprzytomniał, bo na horyzoncie pojawiła się czarnowłosa Ślizgona, Pansy Parkinson, która patrzyła na niego pytająco. On wzruszył tylko ramionami i powlókł się do pojazdu, do którego wsiadali właśnie jego goryle.

- H-Hermiona?? r11; usłyszała za swoimi plecami dziewczyna r11; Skąd tyr30; jak tyr30; przecieżr30; przecież nie przeszłaś przez przejścier30; nie było cię w pociągur30; - Ron nie mógł uwierzyć własnym oczom.
- Jak się tu dostałaś? I w ogóle co się stało?! r11; tym razem to Harry zaczął bombardować ją pytaniami.
- Martwiliśmy się. r11;dodała Ginny ściskając przyjaciółkę.
- Później wam wszystko opowiem. Teraz błagam, ciszej, nie chcę żeby więcej osób zorientowało się, że coś jest nie tak. Wystarczy, że przegapiłam pierwsze spotkanie prefektów.
- Ale JAK? r11; Ron nie dawał za wygraną.
- Świstoklikiem. r11; szepnęła, a rudzielec wybałuszył oczy.
- Ale przecież świstor30;
- Ciii! r11; syknęła Hermiona r11; Mówiłam, nie teraz.

Podobne dociekliwe pytania usłyszał także Malfoy, jednak w jego przypadku nikt oprócz Pansy nie wspomniał, że się martwił albo coś podobnego. Dotarli do zamku. Ceremonia przydziału przebiegła w miarę sprawnie więc na Wielka Ucztę, głodna Hermiona nie musiała długo czekać. Kiedy talerze świeciły już pustką, Dumbledore jak zwykle powiedział kilka słów na zakończenie i skierował uczniów do dormitoriów.
- Nie mogę się już doczekać, kiedy w końcu usiądę przed kominkiem w Pokoju Wspólnym. r11; mówiła Hermiona wstając od stołu Gryfonów.
- Powiesz nam końcu co się stało? r11; niecierpliwił się Ron.
- Och, spokojnie, przecież to nie ucieknie. r11; odpowiedziała Hermiona, lekko rozbawiona dociekliwością przyjaciela.
- Panno Granger. r11; usłyszała za plecami znajomy głos r11; Proszę za mną. rTylko nie tor1; pomyślała dziewczyna i posłała przyjaciołom błagalne spojrzenie. r11; No już. Profesor Dumbledore czeka. r11; ponagliła Minevra McGonagall.
- Już idę pani profesor. r11; wyszły z Wielkiej Sali i skierowały się w stronę gabinetu dyrektora. Po chwili Hermiona weszła do okrągłego pomieszczenia. Tak jak się domyślała zastała już tam Dracona Malfoyr17;a ze swoim opiekunem Severusem Snapem. Dumbledore powitał ja ciepło i wskazał jej krzesło obok Ślizgona.
W końcu zaczął:
- Doszły mnie słuchy, że żadne z was nie jechało pociągiem ExPres Hogwart. r11; powiedział nadzwyczaj spokojnie, spoglądając na uczniów znad okularów-połówek r11;Niewyjaśnionym jak dotąd faktem, jest jednak to, że tu jesteście. Czy możecie mi wyjaśnić co tu się dzieje?
- No wiecr30; - zaczęła Hermiona, ale nie miała pojęcia co ma mówić.
- Mieliśmy mały wypadekr30; problem, na stacjir30; spóźniliśmy się. r11; powiedział zgodnie z prawda Draco, a Hermiona odetchnęła z ulga, że to nie ona musi tego wyjaśniać.
- Wypadek? r11; zapytał Dumbledore.
- Nie, po prostur30; na Kingr17;s Cross było okropnie dużo ludzi ir30; - tym razem Hermiona zabrała głos - r30;zanim dotarliśmy do przejściar30;
- Zamknęło się r11; przerwał jej Malfoy.
- Dobrze, ale jak dotarliście do Hogsmeade? r11; wtrąciła profesor McGonagall r11; Mam nadzieję, że nie zrobiliście czegoś niedozwolonego?
- Nie. r11; odpowiedzieli jednocześnie. Gryfonka chciała powiedzieć o świstoklik, ale wiedziała, że odkąd Voldemort powrócił Ministerstwo Magii zabroniło korzystania ze świstoklików osobom poniżej 17 lat. Ani ona, ani Draco 17 lat jeszcze nie ukończyli, więc to co zrobili było podstawowym wykroczeniem. Mogła powiedzieć prawdę, a wtedy wina spadłaby na Ślizgona, aler30; Nie, nie powie. On widząc zakłopotanie malujące się na twarzy dziewczyny, odezwał się nagle sam nie do końca wiedząc dlaczego.
- To był świstoklik, wiem że nie wolno, ale musieliśmy się tu jakoś dostać, nie było innego wyjścia, mieliśmy tylko świstoklik ojca. r11; wypowiedział na jednym tchu. Potem jednak skarcił się w myślach, bo nie powinien był wspominać o właścicielu przedmiotu. Mógł przecież wymyślić coś innego. Obarczyć winą nieświadomą tego osobę. Mógł postąpić jak zawsze i skłamać. Z niewiadomych mu przyczyn, nie zrobił tego. rCo się z tobą dzieje Draco?!r1; r11; pomyślał i postanowił już więcej się nie odzywać.
- I co ja mam z wami zrobić? r11; westchnął Dumbledore.
- Jeśli mogę zaproponować karę, dyrektorzer30; - zaczął Snape.
- Nie Severusie, nie będę ich przecież karał za to, że chcieli dostać się do szkoły. r11; uśmiechnął się do Hermiony.
- Więc nie ukarze ich pan? r11; zdziwił się profesor.
- Nie. Jedyne co mogę zrobić to upomnieć was. Prefektom nie przystoi spóźniać się. Żeby jednak dać wam małą nauczkę postanawiam, że to wy zajmiecie się w tym roku wszelkimi przygotowaniami szkolnych uroczystości, oczywiście nie sami, ale większość obowiązku będzie należało do was. Począwszy od Nocy Duchów. r11; wszyscy obecni włącznie z profesor McGonagall popatrzyli na dyrektora zdziwieni, a twarz Malfoyr17;a zmieniła swój wyraz, jakby chciała powiedzieć rI tylko tyle?r1;. Dumbledore natychmiast to zauważył więc dodał szybko r11; Mimo wszystko, panie Malfoy, przekonacie się, że to nie łatwe zadanie. Teraz możecie już iść do siebie.
Nie czekając ani chwili dłużej Draco rzucił szybkie rdobranocr1; i skierował się ku drzwiom. Hermiona zrobiła to samo. Zbiegła po schodach i udała się w kierunku wieży Gryffindoru. Po chwili usłyszała za plecami czyjś głos.
- I szlama znowu nie dostała szlabanu. Co za szkoda. r11; Hermiona odwróciła się na pięcie i stanęła twarzą w twarz z Draconem.
- Tak dla twojej wiadomości to lochy są tam. r11; wskazała w stronę z której przyszli.
- wiem Granger.
- To po co za mną leziesz?
- A nie sądzisz, że mamy do pogadania? r11; zapytał chłodno
- Nie. r11; odpowiedziała krótko Gryfonka i odeszła w stronę swojego dormitorium.
- Ani słowa o tym co się stało słyszysz! r11; krzyknął Malfoy a jego głos poniósł się echem po pustym korytarzu zamku. r11; Ani słowa, dobrze ci radzę szlamo!


* * *


W tym samym czasie w starym, wielkim domu na obrzeżach Londynu, toczyła się dziwna rozmowa.
- Czy wszystko idzie zgodnie z planem? r11; zapytał upiorny świszczący głos.
- Tak Panie. r11; odpowiedział mu zakapturzony mężczyzna w ciemnej szacie, który kulił się, jakby z pokorą przed swoim rPanemr1;.
- Czy twój syn wie, że jest częścią mojego planu? r11; ponownie odezwała się tajemnicza postać siedząca w wielkim fotelu, przed starym kamiennym kominkiem, w którym niemrawo tlił się ogień.
- Nie Panie, jeszcze nic mu nie mówiłem.
- Więc najwyższy czas. Musi zacząć działać, nie możemy czekać wiecznie.
- Ale Panier30; czyr30; nie dałoby się osiągnąć tego w inny sposób? Omijając mojego synar30;? r11; zapytał nieśmiało mężczyzna.
- Mówiłem ci już Lucjuszu, że to najkrótsza droga do Pottera. Do jego tajemnic, sekretów, SŁABOŚCI! r11;zasyczał wyraźnie zdenerwowany.
Malfoy ukłonił się nisko jakby to miało ostudzić gniew jego Pana. r11; Powiedz mu, powiedz, że jeśli wypełni to proste zadanie, już niedługo przyjmę go do swoich szeregów. Mam nadzieję, że się nie zawiodę Lucjuszu.
- Nie Panie. Draco na pewno sobie poradzi.
- Idź już. Wezwę cię kiedy będziesz potrzebny. Masz się stawić.
- Oczywiście Panier30;
Lord Voldemort przejechał, blada kościstą ręką po błyszczącej skórze wielkiego węża, który owinął się wokół fotela. Zasyczał coś, językiem węży, a potem wyszeptał:
- Tak, Naginir30; już niedługo Potter będzie naszr30; Tym razem musi się udaćr30;



* * *


Hermiona weszła do Pokoju Wspólnego, już od wejścia błądząc wzrokiem w poszukiwaniu przyjaciół. Wreszcie dostrzegła Harryr17;ego i Rona, który zawzięcie o czymś dyskutowali. Nawet nie zauważyli, kiedy podeszła i usiadła na fotelu obok. Z rozmowy Hermiona wywnioskowała, że rozmawiali o naborach do drużyny Quidditcha.
- Ehm, ehmr30; - Gryfonka usiłowała zwrócić na siebie uwagę chłopców.
- O Hermiona. Już wróciłaś? r11; Harry, który wreszcie zauważył przyjaciółkę, powitał ją niezbyt inteligentnym pytaniem.
- Jak widać. Siedzę tu już od pięciu minut. Jak można aż tak pasjonować się Quidditchem?
- Oj, Hermionar30; - zaczął Harry r11; wiesz, że jutro są nabory, a ja jestem kapitanem ir30;
- Tak wiem, wiem. Ale o czym tak rozmawiacie? Przecież nie było jeszcze treningu. r11; przerwała mu Hermiona.
- Bo Ron się pytał czyr30; - zaczął ale zaraz napotkał na karcące spojrzenie rudzielca i urwał w pół zdania.
- O co Ron pytał? r11; ponaglała zniecierpliwiona dziewczyna.
- Czy Harry przyjmie Ginny. r11; wypalił Ron na wypadek, gdyby Wybraniec miał zamiar wypaplać wszystko o czym rozmawiali. r11; Wiesz, ona chciałar30;
- Jasne. r11; skwitowała z niedowierzaniem Hermiona r11; Późno już, pójdę spać. r11; dodała szybko na wypadek, gdyby chłopcy przypomnieli sobie o jej nietypowej podróży do Hogwartu.
__________________
Oglądasz się za siebie...
Kolejny dzień za Tobą.
I wiesz, czas pędzi jak szaleniec,
Szybciej i szybciej, to nie nowość.
I znowu zliczasz życia łup,
Wszystkie porażki i podboje.
I nie raz los Cię gorzko zwiódł,
A czasem mogłeś wyjść na swoje.
Więc, każda z Twoich nowych dróg,
Niech będzie ta szczęśliwa...
Niech każda Twa decyzja,
Okaże się właściwa.
Z odwagą i uśmiechem,
Zaczynaj dzień co rano.
Kochaj i tak postępuj,
By Ciebie też kochano.
I zamiast lat przybywać,
Niech Ci ubywa... z wiekiem.
I zawsze dla człowieka,
Po prostu bądź człowiekiem.

Edytowane przez lady552 dnia 28-07-2012 18:55
http://besty.pl/870469 Wyślij prywatną wiadomość
~onlyHorcrux F
#13 Drukuj posta
Dodany dnia 28-05-2012 14:58
Użytkownik

Awatar

Dom: Gryffindor
Ranga: Dyrektor Hogwartu
Punktów: 4642
Ostrzeżeń: 2
Postów: 397
Data rejestracji: 22.02.12
Medale:
Brak

No, fajne, fajne . Rozbawiony Tak, Malfoy jak zwykle do siebie podobny. Ni będę Ci wytykać błędów, bo nie mam czasu, ale proszę, zwróć uwagę na 'erki' .

Pozdrawiam.
Wyślij prywatną wiadomość
Przeskocz do forum:
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony

Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Wybitny Wybitny 50% [3 głosów]
Powyżej oczekiwań Powyżej oczekiwań 50% [3 głosów]
Zadowalający Zadowalający 0% [Brak oceny]
Nędzny Nędzny 0% [Brak oceny]
Okropny Okropny 0% [Brak oceny]
RIGHT